Sobota, 6 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Straty znikąd o wartości 4 miliardów dolarów. Co jest złego w przypadku nielegalnego wydobycia w Połtawskim Zakładzie Górniczo-Przetwórczym

Szef Połtawskiego Zakładu Górniczo-Przetwórczego został oskarżony o kosmiczne straty dla państwa i przebywa w areszcie. Firma twierdzi jednak, że po prostu skutecznie wykorzystała powiązane materiały z procesu wydobycia i wzbogacania rud.

We wrześniu Policja Krajowa ogłosiła podejrzenia wobec prezesa zarządu Połtawskich Zakładów Górniczo-Przetwórczych (PGOC) w związku z nielegalnym wydobyciem i nadużyciem władzy w wyniku wcześniejszego spisku grupy osób. Prokuratura Generalna wyjaśniła, że ​​mówimy o okresie od 2013 r. do 2021 r., kiedy Zakład Górniczo-Przetwórczy, mając pozwolenie na wydobywanie kwarcytu żelazistego, rzekomo nielegalnie wydobywał i sprzedawał inne minerały. Prokuratura uważa, że ​​należało je „po prostu składować” w specjalnych miejscach, zamiast tego wykorzystano je do produkcji tłucznia kamiennego przeznaczonego do dalszej sprzedaży. Prokuratura twierdzi, że od 2015 do 2021 r. Zakład otrzymał ponad 20 milionów metrów sześciennych. m takich materiałów wtórnych, a straty dla państwa oszacowano na kosmiczną kwotę – ponad 157 miliardów hrywien (ponad 4 miliardy dolarów przy obecnym kursie walutowym). Dlatego teraz sądy ustalają rekordowe kwoty kaucji dla prezesa zarządu przedsiębiorstwa Wiktora Lotousa, co w istocie oznacza dla niego pozostanie w areszcie. Jednak w tym przypadku jest wiele słabych punktów, szczegółową analizę publikuje publikacja biznesowa Expert.

Jak właściwie działa wydobycie?

W rzeczywistości proces wydobycia i wzbogacania rudy żelaza jest bardziej złożony, niż opisują to funkcjonariusze organów ścigania. Zakład wydobywczo-przetwórczy produkuje nie tylko użyteczne surowce, ale także znaczną ilość materiałów towarzyszących różnego typu i składu mineralnego. Wszystkie przedsiębiorstwa wydobywające i przetwarzające rudę żelaza starają się wykorzystać te surowce do dalszego przerobu. Na przykład różne materiały budowlane są produkowane z powiązanych materiałów. Pozwala to nie tylko na bardziej efektywną działalność firmy, ale także zmniejsza jej ślad środowiskowy w postaci odpadów.

W szczególności Zakład Górniczo-Przetwórczy w Połtawie produkuje kwarcyty żelaziste, podczas których przetwarzania powstaje tzw. Niefrakcyjny przesiew (lub „ogony”) suchej separacji magnetycznej. Ten przesiew wcale nie jest minerałem, co potwierdzają eksperci Narodowego Centrum Nauki „Instytut Ekspertyz Sądowych im. honorowy prof. SM. Bokarius” oraz Państwową Służbę Geologii i Podglebia. W rzeczywistości materiał ten jest mieszaniną kruszonego kamienia i pyłu metalowego, który następnie wykorzystuje się do produkcji materiałów budowlanych. I co ważne, ten pokaz nie wymaga licencji. Innymi słowy, odpady z separacji magnetycznej (proces oddzielania rudy żelaza od skał masowych) nie są ujęte na liście minerałów o znaczeniu krajowym i lokalnym, zatwierdzonej dekretem Rządu Ukrainy nr 827 z dnia 12 grudnia 1994 r.

Obietnica kosmiczna

Informacja ta poddaje w wątpliwość wnioski prokuratury, że państwo mogło ponieść i poniosło straty. Przecież PGOK posiada specjalne pozwolenie na użytkowanie gruntu i od pół wieku wydobywa wyłącznie surowiec rudy żelaza. Spółka zamierza udowodnić przed sądem, że zarzuty są fałszywe.

Jednocześnie sądy rozważały ostatnio kwestię zastosowania środka zapobiegawczego wobec Viktora Lotousa. Pod koniec września Peczerski Sąd Rejonowy w Kijowie wydał decyzję sędzią E.S. Khainatsky. aresztował go z prawem do wpłacenia kaucji w wysokości prawie... 1 miliarda hrywien. To równowartość ponad 25 milionów dolarów (przy obecnym kursie NBU) lub ponad 200 lat pracy na stanowisku prezesa zarządu PGOK. 30 października na rozprawie sądu apelacyjnego obniżono kaucję za Lotousem do 400 mln UAH (co oznacza około 80 lat pracy). Pozostał jednak w areszcie.

Tak dużą wysokość kaucji można prawdopodobnie tłumaczyć wysokością strat, jakie podnosi prokuratura (157 mld hrywien). Jednak zdaniem prawnika prezesa zarządu JuGOK Aleksandra Rużickiego wniosek o takiej wielkości rzekomo wyrządzonych szkód opierał się wyłącznie na zeznaniach podatkowych, co nie potwierdza faktu nielegalnego wykorzystania podłoża. Natomiast wnioski ekspertów, jego zdaniem, nie są poparte rzeczywistymi pomiarami ilości wydobytej lub sprzedanej rudy i zostały sporządzone z naruszeniem metodologii prowadzenia takich badań, zatwierdzonej przez właściwe ministerstwo. Prawnik zauważa, że ​​wśród specjalistów zajmujących się tymi obliczeniami nie było ani jednego eksperta-ekonomisty.

Znaczące jest, że na samym początku śledczy i prokurator na ogół żądali kaucji w wysokości tych samych 157 miliardów hrywien (ponad 4 miliardy dolarów według obecnego kursu NBU). To równowartość albo 30 tysięcy lat pracy Lotusa na swoim stanowisku, albo... kilku transz MFW dla Ukrainy.

„Oczywiście 400 milionów hrywien to znacznie mniej niż 157 miliardów, czyli 999,99 milionów hrywien, ale kwota ta jest nadal nielogiczna i wynosi ponad 80 lat pracy nawet w czasie pokoju, nie mówiąc już o czasie wojny, a decyzja podjęta przez sąd jest nielegalny. Sąd w rzeczywistości zignorował przepisy Kodeksu postępowania karnego Ukrainy, które określają wysokość poręczenia majątkowego w zależności od wagi popełnionego przestępstwa i powinna wynosić do 300-krotności minimum egzystencji. Jedynie w wyjątkowych przypadkach wysokość poręczenia może przekroczyć górną granicę przewidzianą w Kodeksie postępowania karnego, przy czym wyłączność ta nie była w żaden sposób uzasadniona. Sąd zignorował także tezę, że wysokość poręczenia nie powinna zapewniać zrekompensowania strat, a jedynie gwarantować stawienie się danej osoby na wezwanie do sądu, a także liczne orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który wielokrotnie wyrażał swoje stanowisko, że Wysokość kaucji należy ustalić z uwzględnieniem sytuacji majątkowej danej osoby oraz tego, aby nie była ona dla niej w sposób oczywisty wygórowana” – stwierdzili prawnicy prezesa zarządu Połtawskiego Zakładu Górniczo-Przetwórczego.

Destabilizacja produkcji

Spółka uważa tę sprawę za próbę destabilizacji produkcji o znaczeniu krajowym i międzynarodowym, będącej częścią międzynarodowego koncernu Ferrexpo, jednego z największych inwestorów w ukraińskiej gospodarce.

Prawnicy Zakładu Górniczo-Przetwórczego Połtawa przesłali już odpowiednie skargi na działania sędziów Peczerskiego Sądu Rejonowego w Kijowie do Najwyższej Rady Sądownictwa, Departamentu Praw Człowieka Rady Najwyższej Ukrainy, Rzecznika Biznesu Ukrainy i inne instytucje ukraińskie i międzynarodowe. Planują także złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Ale kto może być zainteresowany atakiem na przedsiębiorstwo? Twierdzą, że przyczyną są albo próby przejęcia mienia przy pomocy funkcjonariuszy organów ścigania, albo niekompetencja organów rządowych. I podkreślają, że w każdym razie zagraża to dobrostanowi całego regionu i państwa jako całości, ponieważ Zakład Górniczo-Przetwórczy w Połtawie jest dużym podatnikiem budżetów wszystkich szczebli i jednym z największych eksporterów w kraju. Siły obronne mogą zostać także pozostawione bez wsparcia ze strony PGOK, którego udziela w czasie agresji wroga. Zarówno ww., jak i inne ataki na zakład uznawane są za nielegalne próby zakłócenia jego normalnego funkcjonowania.

spot_img
Źródło UKRRUDPROM
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap