W 2023 roku nastąpiły dramatyczne zmiany w kontekście walki Ukrainy o przetrwanie. Sytuacja zewnętrzna gwałtownie się pogorszyła, a cele postawione na froncie okazały się nieosiągalne. Powstała rozbieżność pomiędzy wizją władzy a rzeczywistością, zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie.
Na tle konfliktu pomiędzy kierownictwem politycznym a dowództwem wojskowym narastają wewnętrzne zawirowania.
Jeśli tendencje się utrzymają, wszystko to nieuchronnie będzie oznaczać porażkę w wojnie i upadek państwowości.
David Arakhamia w rozmowie z Natalią Moseychuk zauważył, że strategia wymaga zmiany. Jednak Zełenski i jego otoczenie nie przedstawili jeszcze całościowej wizji. Zamiast tego jest wiele chaotycznych kroków i błędów, co pokazuje, że Bankovaya gorączkowo szuka opcji.
Opiszę główne wątki, w których Zełenski będzie zmuszony się dostosować, aby zachować szanse na pomyślne zakończenie wojny i nie skończyć na wygnaniu.
Warunki zewnętrzne
Szef SVR Aleksander Litwinienko w felietonie dla Interfaxu nakreślił ramy strategii Kremla. Putin wzmacnia reżim i przygotowuje się do długiej wojny. Prowadzi wewnętrzną mobilizację władz i społeczeństwa, stawiając Rosję na progu wojny i będzie aktywnie stwarzał problemy dla Zachodu za pośrednictwem krajów trzecich. Nie należy mieć złudzeń, że wojna szybko się zakończy.
Przyszły rok będzie największym rokiem wyborczym na świecie. USA, Indie, Pakistan, Unia Europejska, dziesiątki ważnych dla Ukrainy krajów przejdą kampanię wyborczą. Krajobraz polityczny zostanie wstrząśnięty, wiele państw znajdzie się w porządku wewnętrznym.
Sygnały z Holandii, Słowacji, Węgier oraz wysokie prawdopodobieństwo zwycięstwa Trumpa w Stanach Zjednoczonych pokazują, że za rok sytuacja może być znacznie gorsza niż obecnie. Czynnik Izraela i innych potencjalnych źródeł obaw będzie działał jako mnożnik ryzyka.
Aby nie stracić poparcia, Ukraina musi wpisać się w światową agendę z nowym zestawem argumentów. Odwoływanie się do powszechnych wartości i twierdzenia graniczące z szantażem już nie działają. Bo Ukraina nie ma nic do „sprzedania” – na froncie nie ma sukcesów, za to mnóstwo skandalów.
Stany Zjednoczone, dzięki wskazówkom Penny Pritzker, wysłały już sygnał, że pomoc finansowa dla Ukrainy może zostać poważnie ograniczona. Musisz szukać wewnętrznego wsparcia.
Na pewno w pewnym stopniu będzie pomoc wojskowa, ale są przesłanki do zmniejszenia dynamiki, co widać z wypowiedzi krajów partnerskich, wielkości i zawartości pakietów.
Dla Zachodu mówimy o stosunkowo małych budżetach. Dlatego głównym pytaniem dla nich jest: po co inwestować? Tezy te zarysowuje się w znanym apelu Republikanów – „co i dlaczego robimy na Ukrainie?”
Zełenski musi przedstawić jasną wizję zwycięskiego scenariusza. Uwierzą mu tylko wtedy, gdy strategia będzie powiązana z rzeczywistością i szybko przełoży się na konkretne kroki, które zwiększą efektywność wszystkiego – gospodarki, wojska, sfery społecznej, dyplomacji itp.
Trzeba mówić między innymi o uczciwej ocenie perspektyw na froncie. Na razie wszystko przebiega według „scenariusza fińskiego” z lat 1939–1940. Władze muszą przyznać, że w obecnych warunkach wyzwolenie terytoriów zajętych przez Rosję w granicach z 1991 roku jest nierealne. To cel strategiczny, ale aby go osiągnąć, trzeba się przygotować.
Może to zająć lata, jeśli nie dekady. Musimy nie tylko przetrwać, bo Rosja nie da nam spokoju, ale także znaleźć źródła rozwoju.
Dlatego główną treścią jest to, co wydarzy się na terytorium kontrolowanym przez Ukrainę. Od tego zależy, w jaki sposób dopasujemy nasze interesy do interesów naszych partnerów. Konieczne jest stworzenie podstaw pod możliwie najsilniejszą pozycję negocjacyjną, z której będzie można przystąpić do procesu zawieszenia broni i uzyskać gwarancje bezpieczeństwa.
Ponowne uruchomienie zasilania
Pierwszym zadaniem, jakie musi rozwiązać Zełenski, jest zapewnienie stabilności, legitymizacji i efektywności władzy. Nadchodzą trudne czasy i niepopularne środki. Ukraina może zostać zmuszona do negocjacji, których sam fakt dla wielu będzie szokiem i zostanie wykorzystany do wewnętrznej destabilizacji. Trzeba będzie przejść przez burzę.
Parlament już działa poza swoim konstytucyjnym mandatem. Sam Zełenski znajdzie się w takiej sytuacji wiosną 2024 roku. Od tego momentu Rosja będzie intensyfikować ataki mające na celu dyskredytację ukraińskiego rządu i narzucenie mu idei jego bezprawności. Aby przeciągnąć na swoją stronę niezadowolonych, na Kremlu powtórzy się destrukcyjna opozycja reprezentowana przez grupę Poroszenki i im podobnych.
Bankovaya nakreśliła już zarysy taktyki w tym kierunku.
Po pierwsze, Arakhamia zauważyła, że kluczowe kwestie będą rozstrzygane w drodze referendów. Może to stać się zabezpieczeniem przed nadmiernymi naciskami ze strony partnerów i zabezpieczeniem przed oskarżeniami o bezprawność.
Po drugie, sam Zełenski, a potem Arakhamia wskazali, że w 2024 roku wyborów nie będzie.
To sygnał dla władz lokalnych, z których odebrano podatek dochodowy od osób fizycznych wojskowych oraz dla parlamentarzystów, którzy byli zdenerwowani niepewnością.
Bankowa pokazała wcześniej deputowanym ludu, że w przypadku nieposłuszeństwa zostaną szybko rozpracowani, jeden po drugim. Zełenski potrzebuje zdyscyplinowanej Rady, która w ostatnich miesiącach zaczęła słabnąć. Wielu posłów w Sługi Narodu zdało sobie sprawę, że nie będzie ich w następnej Radzie, więc starają się monetyzować to, co mają dzisiaj. Ponieważ Urzędowi coraz trudniej jest realizować swoje decyzje, szukają narzędzi wymuszenia posłuszeństwa. A skorumpowane „ucieczki” deputowanych ludowych są jednym z tych elementów.
Zełenski wysłał także sygnał do wojska, że nie będzie tolerował politycznych zabaw.
PO poważnie rozważała możliwość przeprowadzenia wyborów prezydenckich na wiosnę. Jednak wyniki badań społecznych zmusiły nas do porzucenia tego pomysłu. A także pomysł natychmiastowego odwołania naczelnego dowódcy Walerego Załużnego. Chociaż bardzo tego chcę.
Według sondaży w drugiej turze wyborów prezydenckich Zełenski z marginesem błędu statystycznego wyprzedził Załużnego. Stanowi to ogromne ryzyko nie tylko dla władz, ale także dla kraju. Samo wepchnięcie Załużnego do polityki jest obarczone prawdziwym rozłamem i scenariuszem lat 1917-1920.
Dlatego wybory przesunięto co najmniej na jesień. W nadchodzących miesiącach PO będzie targować się z naczelnym wodzem, grając jednocześnie o zmniejszenie jego popularności.
Po trzecie, kluczowym wydarzeniem będzie ponowne uruchomienie Gabinetu Ministrów.
Z jednej strony istnieje obiektywna potrzeba przeniesienia gospodarki na poziom wojenny i zwiększenia ogólnej adekwatności władzy na wszystkich poziomach. Sytuacja, gdy Ukraina błaga o pieniądze, a Kijów za 34 miliardy hrywien zamierza zbudować metro do Trojeszczeny, wygląda na kompletne szaleństwo w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa.
Z drugiej strony Zachód chce większej kontroli nad wykorzystaniem pomocy.
Na początku marca 2024 r. miną 4 lata, odkąd Denis Szmygal stał na czele Gabinetu Ministrów. Ten długowieczny premier, wygodny dla Zełenskiego, z pewnością nie może stać się uosobieniem i motorem przełomu.
W środowisku politycznym już niemal otwarcie mówi się, że zmiana premiera nastąpi w lutym – na początku marca. Po zapowiadającej się bardzo trudnej zimie i w przededniu drugiej rocznicy inwazji rosyjskiej na pełną skalę zmiana rządu będzie sygnałem do zmian. Zełenski wykorzystuje tę okazję do cementowania nowej strategii.
Walka o stanowisko premiera już trwa. I na dwóch poziomach.
Na najwyższym szczeblu Bankowaja stara się bronić dogodnego dla Zachodu kandydata, zachowując jednocześnie wsparcie. OP chciała wypromować Rostislava Shurmę na nowego premiera, ale przeszkadza mu negatywny trop. Kandydatem rezerwowym jest szef Naftohazu Aleksiej Czernyszow.
Na niższym poziomie istnieje rywalizacja pomiędzy samymi wnioskodawcami.
Teraz głównym kandydatem jest Ambasador Ukrainy w Stanach Zjednoczonych Oksana Markarowa. Markarova jest zrozumiała dla Zachodu i cieszy się dobrą opinią, jest idealna z punktu widzenia kontroli nad pieniędzmi i może symbolizować nowy kurs. Zamiast tego obecny szef MSZ Dmitrij Kuleba może zostać wysłany w charakterze ambasadora do Waszyngtonu, a jego miejsce zajmie wiceszef OP Andriej Sibiga. Według moich źródeł sama Markarowa nie chce wejść do rządu przed lutym. Bo trzeba zrozumieć, jaka będzie jasność co do wypełnienia budżetu na 2024 rok. A tę jasność mogą zapewnić jedynie Amerykanie, bez których wsparcia finansowego Ukraina nie będzie w stanie załatać ogromnej dziury budżetowej.
Na stronie internetowej prezydenta pojawiła się niedawno niesamowita wiadomość, gdzie Andrei Ermak (po katastrofalnej wizycie w Waszyngtonie) dzwoni do Markarovej i rozmawiają o czymś. Zdecydowanie nie jest to format prezydenckiej strony internetowej. Wygląda to na sygnał dla partnerów, że ich życzenia nie są ignorowane.
Wicepremier Aleksander Kubrakow wypadł z listy faworytów prezydenta, choć jeszcze wiosną był kluczowym kandydatem na stanowisko premiera. Chmury zebrały się nad nim, a jeszcze bardziej nad Mustafą Nayemem. Kilka dni temu NABU tymczasowo uratowało ich obu przed problemami Bankovej, podkreślając ich wyjątkową rolę w demaskowaniu skorumpowanych urzędników. Źródła w Gabinecie Ministrów podają, że samo „ujawnienie” było formą „zatajenia” na tle oskarżeń o sprzeniewierzenie środków na budowę betonowych fortyfikacji dla obiektów ukraińskiego systemu energetycznego. O czym ostatnio na mojej antenie opowiadał Wiktor Kurtev i o czym pisał o Chwili w materiale „Beton na krwi”.
Kubrakow utrzymuje jednak dobre stosunki z ambasador USA na Ukrainie Bridget Brink, która regularnie się z nim spotyka. I ogólnie ma dobrą opinię wśród Amerykanów.
W tym samym czasie NABU postawiła zarzuty wielomilionowych nadużyć kierownictwu Państwowej Służby Łączności Specjalnej. Za Państwową Specjalną Służbę Łączności odpowiada wicepremier Michaił Fiodorow. Dzięki tej strukturze zostanie wydane 40 miliardów hrywien z budżetu na drony, na które zostanie przekazany podatek dochodowy od osób fizycznych wojskowych.
Fiodorow nie został jeszcze publicznie oskarżony o korupcję, ale wisi ona w powietrzu. Był także uważany za potencjalnego premiera, ale obecnie stał się bardziej podatny na krytykę.
Warto zauważyć, że szef Państwowej Specjalnej Służby Łączności Jurij Szczigol i jego zastępca zostali zwolnieni przez Radę Ministrów na kilka godzin przed doręczeniem podejrzenia, tj. NABU przekazało informację rządowi z wyprzedzeniem. Mamy zatem cały szereg dowodów na to, że NABU jest aktywnie wykorzystywana do kształtowania krajobrazu politycznego, co wyraźnie przekracza jego uprawnienia.
Nowy projekt dla sektora obronnego
Drugim obszarem, w którym potrzebne są globalne zmiany, jest obronność.
Duże znaczenie będzie miało to, jak zbudowana zostanie równowaga pomiędzy Ministerstwem Obrony Narodowej, Ministerstwem Rozwoju Cyfrowego i Ministerstwem Przemysłu Strategicznego. Jest tu wiele pułapek i aspektów subiektywnych.
Najważniejszą rolę odgrywa minister obrony Rustem Umerow. Znalazł się w bardzo trudnej sytuacji.
W połowie sierpnia szczegółowo zbadałem logikę, w ramach której Zełenski przygotowywał się do zastąpienia Ministra Obrony Narodowej.
Z jednej strony konieczne było zachowanie szlaku międzynarodowego. W chwili rezygnacji Aleksieja Reznikowa bieżącym zadaniem Ministerstwa Obrony Narodowej na arenie międzynarodowej było stworzenie zarysu ukraińskiej armii przyszłości (Future Force Concept), włączenie potrzeb Ukrainy w zakresie tworzenia tej armii w planowaniu obronnym procesu krajów partnerskich oraz do przyjęcia długoterminowych programów wsparcia.
Z drugiej strony nowy minister musiał wypracować wewnętrzne zadania polityczne:
- poprawić komunikację i zarządzanie w dziedzinie obronności;
- odciąć nielojalną armię od możliwości monetyzacji;
- jasno określić obszary odpowiedzialności i skierować na siebie negatywną opinię wynikającą z błędów wojska, ożywić Sztab Generalny i dowództwo.
Umerow rozpoczął swoją pracę właśnie w tej logice i można już podać pierwsze szacunki.
Po pierwsze, Umerow objął urząd bez swojego zespołu. Wymaga to dodatkowego czasu na koordynację.
Ponadto. Ekaterina Czernogorenko, która wcześniej współpracowała z Fiodorowem przy „Armii dronów”, została wiceministrem obrony ds. transformacji cyfrowej. Fiodorow poprzez swojego człowieka kontroluje najważniejszy sektor z ramienia Ministerstwa Obrony. Jest to bezpośredni konflikt interesów, gdyż wcześniej MON kategorycznie sprzeciwiał się szeregowi inicjatyw Ministerstwa Rozwoju Cyfryzacji i Państwowej Agencji Łączności Specjalnej. Na tle palącego skandalu ze Szchigolem sytuacja staje się jeszcze bardziej niejednoznaczna.
Po drugie, jedną z głównych zalet nowego ministra były jego kontakty w krajach muzułmańskich, a zwłaszcza w Turcji. Po ataku Hamasu na Izrael kontekst się zmienił. Kraje te skoncentrują się na swoich problemach.
Jak zauważył główny dyplomata UE Josep Borrell, państwa muzułmańskie wyrażają niezadowolenie, że UE traktuje potrzeby Ukrainy z większą uwagą niż Palestyńczyków. Co wpłynie na poparcie polityczne? Oznacza to, że kierunek, w którym Umerow mógłby zapewnić szybki wynik, będzie wymagał większego wysiłku.
Po trzecie, w ogóle sytuacja z kontaktami międzynarodowymi za pośrednictwem Ministerstwa Obrony Narodowej wydaje się niezrozumiała.
Umerow sprawuje tę funkcję od prawie trzech miesięcy, ale do jego zespołu nadal nie powołano zastępcy ds. stosunków międzynarodowych. To ważne, bo ktoś musi stale towarzyszyć nie tylko wojnie, ale także przygotowaniom do szczytu NATO w Waszyngtonie i wielu innym sprawom. Bezwładność prędzej czy później się skończy.
We wrześniu w Ramstein Umerow przedstawił plany Reznikowa dotyczące utworzenia „Koalicji Szans” (mówimy o tych bardzo długoterminowych programach wsparcia). Ciągłość została zachowana, ale sytuacja zmieniła się radykalnie.
Zełenski i jego świta udali się na drugą Ramstein, która odbyła się w Brukseli zaraz po wydarzeniach w Izraelu. Było to właściwe posunięcie, aby skupić uwagę Ukrainy, ale zepchnęło Umerowa na boczny tor.
Naczelny dowódca Walery Załużny i szef Głównego Zarządu Wywiadu Kirill Budanow po raz pierwszy wzięli udział w listopadowym „Ramsteinie” (online).
Umerow najwyraźniej chciał w ten sposób podkreślić jedność kierownictwa wojskowo-politycznego. Jednak zasoby medialne i prelegenci z orbity Poroszenki zniekształcili przebieg wydarzeń i zaczęli rozpowszechniać sygnał, jakoby sekretarz obrony USA Lloyd Austin rzekomo żądał wpuszczenia Załużnego na teren swojej wizyty. Dla grupy Poroszenki jest to znana gra, w której Zełenski i Załużny rywalizują ze sobą. Zostało to jednak podchwycone przez część publiczności.
Ogólnie rzecz biorąc, wektor międzynarodowy w Ministerstwie Obrony nadal utknął w martwym punkcie z przyczyn obiektywnych i subiektywnych. Oznacza to, że Umerow w swoim ministerstwie de facto nie ma „cyfr” i okrojony standard międzynarodowy.
Szczególnym obszarem są zakupy. Nie ma tu jeszcze jednoznacznych wyników. Powinny pojawić się w grudniu-styczniu, kiedy nowa agencja zaopatrzeniowa rozpocznie pracę. Ale to tutaj nastąpił pierwszy poważny kryzys Umerowa, o którym już pisałem. Kryzys ten może mieć poważne konsekwencje.
Umerow musi rozwiązać tę kwestię z szefem agencji ds. zakupów MOU Arsenem Żumadiłowem , który od 2014 roku kilkakrotnie odwiedzał Krym i którego żona posiada rosyjski paszport.
Żumadiłow jest postrzegany przez Sztab Generalny jako urzędnik podatny na naciski rosyjskie. Każdy, kogo Umerow zmusi do rozkazów, zacznie deklarować, że minister kryje się za wstrętnym podwładnym i wyznaje podwójne standardy.
Minister Umerow podczas wdrażania zmian spotka się z ogromnym oporem. Dlatego potrzebuje pełnego wsparcia. On sam nie powinien jednak narażać się na ciosy i osłabiać swojej pozycji.
Na razie Umerow działa w komfortowych warunkach. Aktywnie wspiera go holding medialny Tomasa Fiali i działacze społeczni, którzy obalili Reznikowa. Za miesiąc lub dwa będzie to trudniejsze. Minister musi pokazać rezultaty, w przeciwnym razie przy zmianie gabinetu pojawi się kwestia jego ponownego powołania.
Nowy format Ministerstwa Obrony Narodowej – Sztab Generalny
Już teraz widać zmianę w relacjach Ministerstwa Obrony Narodowej ze Sztabem Generalnym.
Przez półtora roku wojny były minister Aleksiej Reznikow wziął na siebie całą negatywność zarówno wobec Ministerstwa Obrony, jak i Sztabu Generalnego. Istniało na to logiczne wytłumaczenie. Po przełomie czasów Taran-Khomczak konieczne było odblokowanie pracy, a wraz z początkiem inwazji na pełną skalę konieczne było zgromadzenie ludności wokół armii. Co udało się osiągnąć?
W październiku i listopadzie Umerow dał do zrozumienia, że priorytety zostały skorygowane.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy wyspecjalizowani zastępcy Umerowa – Jurij Dzhigir i Dmitrij Klimenkow – wielokrotnie podkreślali nadużycia w ZSU. Oszustwa z płatnościami bojowymi i paliwowymi, nadużycia produktów, niezrozumiały przetarg z zawyżonymi cenami folderów itp. I wszędzie – miliony, jeśli nie dziesiątki milionów strat UAH. A to wszystko leży w gestii Sztabu Generalnego.
Najbardziej odkrywczym epizodem był zakup paliwa zimowego: Ministerstwo Obrony Narodowej po raz pierwszy od 2 lat publicznie przeszło na ZSU. W związku z opóźnieniem w złożeniu wymagań z ZSU Ministerstwo Obrony Narodowej nie miało czasu na zakup paliwa za pośrednictwem Prozorro. Służba prasowa departamentu napisała bezpośrednio z tego - opóźnienie leży po stronie wojska.
Moje źródła w Sztabie Generalnym tak to skomentowały. Rzeczywiście Sztab Generalny i wojsko mają ogromne problemy z planowaniem. Po części jest to spowodowane korupcją – gdy wszystko się pali, a zakupy trzeba robić w ostatniej chwili, łatwiej jest zorganizować schematy. Kolejna część to zwykła nieostrożność ludzi, którzy są przyzwyczajeni do pracy w czasie pokoju i nie studiują.
Ale jest jeszcze jeden element. Składając wnioski do MON z nierealistycznymi terminami („na przedwczoraj”) i nierealistycznymi ilościami, Sztab Generalny zabezpiecza się przed roszczeniami w przypadku niepowodzeń na froncie. Tak jak cię prosiliśmy - dałeś nam później i nie wszystko. Dlatego Sztab Generalny zawsze opóźnia i zawyża potrzeby, przenosząc odpowiedzialność na Region Moskiewski.
Umerow pokazał, że teraz Załużny nie będzie mógł być wyłącznie „naczelnym wodzem zwycięstw i dobrych wieści”, będzie musiał wziąć na siebie część negatywności i uporządkować problemy. W szczególności z mobilizacją.
Choć w strukturach Wojsk Lądowych mieszczą się wojskowe biura rejestracyjne i poborowe, Załużny latem publicznie mianował na stanowiska kilku nowych komisarzy wojskowych, zwłaszcza w Odessie. Co od razu rodziło pytania: skoro może odwoływać i mianować, to dlaczego nie zrobił tego wcześniej, gdy krzyczano o nadużyciach? Nie wiedziałeś czy nie chciałeś? Napisali bezpośrednio w Internecie: Załużny nie może odpowiadać tylko za dobrych komisarzy wojskowych, a dowódca armii Aleksander Syrski nie może odpowiadać tylko za złych. To nie jest właściwe. Co więcej, wszyscy komisarze wojskowi przechodzą przez sito Szefa Sztabu Generalnego Siergieja Szaptały.
Korupcja w ZSU zaczęła być publicznie demaskowana 1-2 razy w tygodniu. Z biegiem czasu będzie to miało negatywny wpływ na poparcie naczelnego wodza. I tutaj jest bardzo ważny punkt.
Wszyscy jesteśmy zainteresowani zwiększeniem efektywności armii. Takie jest życie naszych ludzi. Od tego zależy wynik wojny. Ważne jest, aby praca z problemami nie była postrzegana w społeczeństwie jako atak na dowództwo wojskowe.
Wiele będzie zależeć od tego, czy Umerow i Załużny znajdą wspólny język. Generałowie prawdopodobnie schrzanią naczelnego wodza, media i żołnierzy w okopach. Do konfliktów przyczynią się także niekonstruktywne ataki w stylu Maryany Bezugla.
Tutaj każdy musi wykazać się mądrością i powściągliwością. Cena jest za wysoka.
Obrona strategiczna
Oprócz kwestii operacyjnych istnieją także wyzwania koncepcyjne.
Kwestia przeniesienia gospodarki na poziom wojenny pozostaje otwarta. Po powołaniu Aleksandra Kamyszyna do Ministerstwa Przemysłu Strategicznego wysłano sygnały o poprawie dynamiki produkcji krajowej broni. Były Ukroboronprom po wypędzeniu dywersanta Jurija Gusiewa wreszcie stał się bardziej aktywny. Jednak to nie wystarczy.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreśliła ostatnio, że Ukraina musi zostać włączona do wieloletnich programów obronnych UE. Oznacza to, że wektor opracowany latem przez Ministerstwo Obrony pozostaje aktualny. Nowy gabinet powinien nadać temu priorytet w stosunkach z UE, USA, Kanadą, Japonią i innymi krajami wolnego świata.
Jeśli chodzi o działania wojskowe, Naczelny Wódz Załużny przyznał rzecz oczywistą: mamy do czynienia z wojną pozycyjną. Na porządku dziennym jest przejście do obrony strategicznej, co będzie wymagało rewizji wielu ustawień.
Na pierwszy rzut oka pojawia się pytanie, dlaczego kampania letnio-wiosenna nie przyniosła oczekiwanych rezultatów?
Uczciwa odpowiedź jest taka, że popełniono błędy w planowaniu i ocenie wroga, a także błędne obliczenia w realizacji planu dowództwa. Przykładowo, gdy jedna z nowych brygad, wyszkolona na zachodzie i uzbrojona po zęby, ale pozbawiona doświadczenia w realnej walce, nie spełniła swojego zadania na południu. Złamało to plany, które – jak pisze „The Washington Post” – były dość konkretne – w ciągu pierwszych 24 godzin pokonać 15 kilometrów w rejonie Rabotino, aby w kolejnych dniach dotrzeć do Melitopola.
Społeczeństwo musi zaakceptować fakt, że nie tylko urzędnicy, ale także wojsko mogą popełniać błędy. I nie tylko politycy, ale także dowództwo musi ponosić odpowiedzialność. Przede wszystkim pomoże to utalentowanym, proaktywnym funkcjonariuszom, którzy po prostu nie mogą rozwijać swojej kariery w warunkach całkowitej wzajemnej odpowiedzialności i niezdrowej etyki korporacyjnej, gdy tuszują sowieckich rzeźników i złodziei.
Zełenski musi zająć uczciwe stanowisko: był plan, były w nim błędy, zadania nie zostały rozwiązane z przyczyn obiektywnych i subiektywnych, wyciągnięto wnioski, cel strategiczny się nie zmienia, ale aby zachować kraj, trzeba się zmienić podejście - przejdź do obrony strategicznej.
Zmiana dowództwa na wojnie nie jest tragedią. Jeżeli środek ten ma na celu zwiększenie efektywności obrony, a nie wyeliminowanie przyszłego konkurenta politycznego. W przeciwnym razie nieuchronnie wywoła to zamieszki.
Załużny boi się, że zostanie uznany za winnego i być może ze względów czysto psychologicznych nie może zaakceptować krytyki po półtora roku noszenia jej w ramionach. Generałowie, którzy chcą pozostać nietykalni, rzucają jaja na naczelnego wodza. Zełenski musi pokazać, że nie ma celu politycznego zniszczenia Załużnego, wręcz przeciwnie, jest gotowość wspierania go w oczyszczaniu i modernizacji armii.
Walki osiągnęły plateau, linia frontu jest ogólnie stabilna. To dogodny czas na pracę nad jakością. Jeśli Załużny stanie na czele zmian, należy go wspierać z całych sił. Jeśli przedkłada solidarność korporacyjną ponad interesy kraju, należy go zmienić. Armia, podobnie jak całe państwo, musi teraz bardzo szybko dostosować się do realiów długiej wojny.
Elementem nowej jakości obronności powinna być nowa polityka informacyjna w kraju i dla zachodnich odbiorców. Powinna to być systematyczna praca, nastawiona na długotrwały efekt. Potrzebujemy produktów wysokiej jakości, jak film „Butcha”, państwo powinno być klientem i motorem ich powstania. Nie ma powodu bać się zacząć rozmawiać o problemach. Teleton stał się destrukcyjny, gdyż utrzymuje znaczną część społeczeństwa w nieodpowiednim postrzeganiu rzeczywistości, a to nie pozwala na późniejsze podejmowanie decyzji odbiegających od tego postrzegania. Dlatego potrzebny jest trzeźwiący program, aby szybko podjąć właściwe decyzje i zapewnić ich wdrożenie.
Przywrócenie władzy, gospodarka wojskowa i modernizacja obronności to obszary nowego kursu, w których Zełenski musi wykazać się wolą i zaprezentować pierwsze wyniki do końca zimy. Umożliwi to wzmocnienie pozycji negocjacyjnej przed reelekcją Putina. Trzeba się spieszyć, bo na wiosnę Putin ogłosi zakrojoną na szeroką skalę mobilizację i podejmie próbę zdobycia lewego brzegu Dniepru. Zełenski otrzymał odpowiednie sygnały od zachodnich przywódców. W 2024 roku dla Putina niezwykle ważne będzie odniesienie nowych zwycięstw na Ukrainie, gdyż zaszkodzi to pozycji Demokratów w wyborach prezydenckich w USA. Klęski Ukrainy wzmocnią pozycję Trumpa i izolacjonistów, bo Putin nie wytrzyma ceny. Wszyscy na Ukrainie muszą to bardzo dobrze zrozumieć – rok 2024 może być znacznie trudniejszy niż ten.
Dlatego Ukraina nie może już prowadzić wojny w formacie, w jakim toczy się od prawie dwóch lat. Należy założyć, że skuteczność obrony zadecyduje o dalszym wsparciu Zachodu. Ukrainy nie stać już na nieefektywność, która jest jak śmierć. Konieczne jest przeniesienie całej gospodarki na podłoże wojskowe, ograniczenie wszelkich kosztów niezwiązanych z obronnością i skupienie się na radykalnym ograniczeniu strat na froncie, ponieważ najważniejszym zasobem Ukrainy są ludzie. A teraz każdy dzień jest na wagę złota. Nie można go marnować przeciętnie.
W przeciwnym razie wiosną Zełenski może znaleźć się w sytuacji Petlury, który utracił podmiotowość, zrezygnował z terytoriów i otworzył drogę do porozumień w sprawie losów Ukrainy, ale bez jej udziału.
Niedawno, w 90. rocznicę Wielkiego Głodu, uczciliśmy pamięć milionów ofiar. Ofiary te są bezpośrednią konsekwencją utraty ukraińskiej państwowości. Politycy, dowódcy wojskowi i obywatele muszą wyciągnąć z tej lekcji wnioski.