Lekką ręką posłów, pomimo zakazu NBU, urzędnicy postanowili pozwolić dużym biznesmenom na spłatę miliardowych długów zagranicznych. Konsekwencji takich decyzji nie docenili ani partnerzy międzynarodowi, ani Narodowy Bank.
Już w pierwszych godzinach po rozpoczęciu wielkiej wojny Bank Narodowy wprowadził szereg niezwykle rygorystycznych ograniczeń walutowych. Powód jest jasny – ochrona międzynarodowych rezerw i stabilności finansowej w warunkach całkowitej niepewności i paniki wśród obywateli i przedsiębiorstw.
Większość ograniczeń walutowych obowiązuje ponad dwa lata po tym, jak pierwsze rosyjskie rakiety uderzyły w ukraińskie miasta. W szczególności pozostaje w mocy zakaz przekazywania przez prywatnych przedsiębiorców środków pieniężnych za granicę. Nawet jeśli mówimy o spłacie długów zewnętrznych. Nawet jeśli są to długi dużych firm.
Jednak duże przedsiębiorstwa starają się uzyskać wyjątek od ograniczeń walutowych w celu obsługi pożyczek zewnętrznych i euroobligacji. I wygląda na to, że mu się to udaje. Na początku lutego rząd przyjął szereg decyzji, które pozwalają na transfer za granicę, z pominięciem ograniczeń walutowych, prawie 2 miliardów dolarów na obsługę długów pięciu dużych grup firm: DTEK, Metinvest, Kernel, Interpipe i Vodafone.
Teraz Narodowy Bank jest zobowiązany do wdrożenia decyzji rządu. Jednak nie spieszą się z tym.
Co się stało
Pod koniec listopada 2023 r. Rada Najwyższa przyjęła ustawę ograniczającą maksymalne oprocentowanie mikrokredytów do 1% dziennie. Wcześniej firmy mikrofinansowe (MFO) pobierały od swoich pożyczkobiorców średnio 2,5%, a czasami 5% dziennie.
Narodowy Bank, który reguluje rynek MFO, również aktywnie opowiadał się za przyjęciem tej ustawy. To prawda, że w tekście ostatecznej decyzji parlamentu znalazła się jedna nieprzyjemna niespodzianka dla NBU, która dotyczyła nie mikro-, ale makropożyczek.
Nowelizacja posła Ludowego Borysa Prichodki (grupa Dovira) dała rządowi prawo do zwolnienia poszczególnych firm z ograniczeń walutowych wprowadzonych przez Narodowy Bank w czasie stanu wojennego.
Aby to zrobić, Rada Ministrów musi zatwierdzić petycję do NBU z prośbą o pozwolenie na transfer waluty za granicę przez określoną firmę. Bank Centralny rozpatruje taki wniosek i realizuje go. Organ regulacyjny nie ma prawa odmówić rządowi.
Już na początku lutego wiele firm przetestowało nowe prawo w działaniu. Przekonali Gabinet Ministrów do przyjęcia 15 wniosków do NBU o przekazanie ponad 1,8 miliarda dolarów.
Apel rządu dotyczył przedsiębiorstw pięciu dużych grup: DTEK i Metinvest Rinata Achmetowa, Kernel Andrieja Wierewskiego, Interpipe Wiktora Pinczuka i Vodafone z azerbejdżańskiego holdingu NEXOL.
Wcześniej Rada Ministrów zwróciła się już do Narodowego Banku Polskiego z prośbą o pozwolenie na transfer waluty. Jednak wtedy rozmawialiśmy o dużo mniejszych kwotach, które istotne było umożliwienie przelewu za granicę.
Jak podał ED przy NBU, w latach 2022-2023 podjęto 9 decyzji wyrażających zgodę na transfer środków za granicę na łączną kwotę stanowiącą równowartość 67 mln dolarów (1 decyzja w 2022 r. na 29 mln dolarów i 8 decyzji w 2023 r. na 38 mln dolarów).
Tym razem żądanie rządu dotyczy kwoty stanowiącej równowartość około 5% rezerw złota i walut, którą regulator ma obowiązek spełnić w warunkach, gdy od dwóch miesięcy do gospodarki nie napływa prawie żaden istotny kapitał zewnętrzny.
Dlaczego firmy potrzebują wyjątku od ograniczeń walutowych?
W ostatnich latach przed wielką wojną ukraińskie firmy aktywnie wkraczały na międzynarodowe rynki kapitałowe. Czasami ich ratingi kredytowe były nawet wyższe niż ratingi ich suwerena, czyli Ukrainy, co w zasadzie jest poza zasadami agencji ratingowych.
W odróżnieniu od ukraińskiego, na europejskim rynku finansowym znacznie bardziej opłaca się pożyczać środki w walucie obcej. Szczególnie tanio było to zrobić w przededniu 2022 roku, kiedy na świecie nadal panowały rekordowo niskie stopy procentowe. Obsługa tych długów z reguły również nie stanowiła problemu, ponieważ tacy pożyczkobiorcy są nastawiony na eksport i większość swoich wpływów otrzymują w walucie obcej.
Jednak 24 lutego 2022 roku Narodowy Bank przyjął uchwałę zabraniającą przedsiębiorcom wycofywania waluty poza Ukrainą. W rzeczywistości decyzja ta może doprowadzić do niewypłacalności firm, które pozyskały środki za granicą. Znaleźli jednak sposób na dalszą spłatę swoich długów.
„W ciągu dwóch lat od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę na pełną skalę Metinvest wykorzystał ponad 500 milionów dolarów własnego kapitału obrotowego na obsługę euroobligacji. Stało się to możliwe przede wszystkim dzięki kapitałowi obrotowemu spółki-matki Grupy i międzynarodowej spółki handlowej” – wyjaśnił PE w Metinvest.
Częściowo w obsłudze zadłużenia walutowego pomógł fakt, że duże ukraińskie przedsiębiorstwa nie zwracały do kraju wpływów walutowych z eksportu. Ponadto, jak zauważył rozmówca źródła w Narodowym Banku Polskim, niektóre firmy uciekały się do manipulacji, dokonując fikcyjnego importu w celu transferu waluty za granicę.
Tak czy inaczej, wydaje się, że zdolność niektórych przedsiębiorstw do spłaty wyemitowanych euroobligacji się wyczerpuje. Przynajmniej tak o tym mówi się publicznie.
„Od lutego 2022 r. Interpipe podjęła wszelkie możliwe środki w celu stabilnej działalności finansowej i rozliczeń z wierzycielami, ale dziś wyczerpała rezerwy wewnętrzne na obsługę swoich zobowiązań kredytowych i jest na skraju niewypłacalności ze względu na istnienie ograniczeń ustanowionych przez NBU ( jeśli będą wystarczające środki własne i własna waluta)” – zauważył Interpipe, który zwraca się do NBU o zgodę na przekazanie ponad pół miliarda dolarów.
Wyjaśniając, dlaczego potrzebują wyjątków od ograniczeń walutowych, duże firmy zauważają, że pomoże to uniknąć niewypłacalności, utrzyma atrakcyjność inwestycyjną Ukrainy, a nawet przyciągnie nowe inwestycje.
„Wypełnianie zobowiązań finansowych wobec zagranicznych banków to coś, co ukraiński biznes może, a nawet powinien zrobić w kontekście realiów wojskowych, aby utrzymać gospodarkę i pozytywną reputację inwestycyjną Ukrainy” – zauważa Kernel.
Choć zagrożona jest wypłacalność dużych podatników zatrudniających tysiące Ukraińców, nie wszyscy popierają umożliwienie im przesyłania walut za granicę. W szczególności sam Narodowy Bank sprzeciwia się takiej decyzji.
Argumenty przeciw
Narodowy Bank aktywnie zmierza w kierunku liberalizacji waluty. Co jakiś czas dokonują zmian we wspomnianej już uchwale, osłabiając pewne ograniczenia walutowe. Na przykład umożliwienie ludności zakupu waluty bezgotówkowej lub umożliwienie obsługi zewnętrznych zobowiązań wobec międzynarodowych organizacji finansowych.
Jednocześnie sprzeciwiają się indywidualnym decyzjom, które zapadają nie za wszystkich uczestników rynku, a jedynie za określony krąg ludzi.
„Narodowy Bank pozostaje zwolennikiem zintegrowanego podejścia do łagodzenia ograniczeń, zgodnie ze Strategią (łagodzenie ograniczeń walutowych – PE).
Wynika to z ograniczonych zasobów walutowych kraju, zwłaszcza w obliczu zakłócenia rytmu finansowania międzynarodowego. Udzielanie indywidualnych zezwoleń poszczególnym firmom będzie wymagało odpowiedniego wydatkowania ograniczonych zasobów kraju” – wyjaśnił NBU.
Rzeczywiście, w związku ze zmniejszeniem napływu pomocy międzynarodowej do ukraińskiego budżetu, wielkość rezerw międzynarodowych stopniowo maleje. I tak to trwa nieprzerwanie od sierpnia 2023 roku.
Wystarczający poziom rezerw pozwala Narodowemu Bankowi czuć się pewniej i utrzymywać stabilny kurs hrywny, który od października ubiegłego roku może się zmieniać w kontrolowany sposób.
Jednak część firm, które zwróciły się do Narodowego Banku Polskiego o wyjątek od ograniczeń walutowych, zauważa, że nie muszą kupować waluty do przelewów zagranicznych. Mają już tę walutę na swoich kontach w ukraińskich bankach. W związku z tym jego przeniesienie nie powinno mieć wpływu na wielkość rezerw międzynarodowych.
Kolejne ostrzeżenie regulatora dotyczy tego, że wydawanie odrębnych zezwoleń na transfer walut za granicę zakłóca otoczenie konkurencyjne i demotywuje przedsiębiorców, którzy takich zezwoleń nie otrzymali.
Tym samym, według szacunków NBU, na Ukrainie na pozwolenie na spłatę i obsługę zobowiązań zewnętrznych czeka ponad 3 tysiące przedsiębiorstw. Nie wszystkie z nich mają własną walutę do płacenia wierzycieli. A jeśli wszyscy spróbują wykorzystać petycje rządowe do spłaty długów, rezerwy mogą nie wystarczyć, co negatywnie wpłynie na stabilność kursu walutowego.
Oprócz Narodowego Banku Polskiego partnerzy międzynarodowi sprzeciwiali się także wydawaniu zezwoleń dużym ukraińskim firmom. W ten sposób PE mógł poznać treść listu, który szef misji MFW na Ukrainie Gavin Gray wysłał wcześniej do urzędników państwowych. „Uporczywie żąda” w nim, aby Gabinet Ministrów wycofał petycję do NBU w sprawie pięciu ukraińskich firm. MFW rekomenduje także zmianę legislacji, aby nie powtarzała się praktyka wykorzystywania petycji rządowych do obchodzenia ograniczeń walutowych.
W swoim odwołaniu MFW podnosi następujące argumenty:
— Udzielanie indywidualnych zezwoleń jest sprzeczne z ogólną strategią łagodzenia waluty opracowaną przez NBU i uzgodnioną z MFW.
— Zatwierdzanie dużych przelewów transgranicznych przez prywatne przedsiębiorstwa mogłoby osłabić rezerwy złota i walutowe, a ich zmniejszenie mogłoby podważyć stabilność rynku walutowego.
— Udzielenie uprzywilejowanego zezwolenia na obsługę zadłużenia zagranicznego ograniczonej liczbie firm zagraża negocjacjom w sprawie restrukturyzacji długu publicznego Ukrainy w oparciu o euroobligacje.
Ostatni punkt nie będzie miał bezpośredniego wpływu na negocjacje restrukturyzacyjne, a raczej wpłynie na nie pośrednio. „Teoretycznie posiadacze państwowych euroobligacji mogą powiedzieć: cóż, Ukraina emituje walutę w celu spłat komercyjnych, w takim razie dlaczego odmawia spłaty długów państwowych” – mówi analityk finansowy grupy ICU Michaił Demkiw.
Inaczej mówiąc, wierzyciele Ukrainy mogą otrzymać dodatkowy argument w negocjacjach w sprawie restrukturyzacji zadłużenia za 22,7 mld dolarów, które Ukraina musi przeprowadzić przed latem tego roku.
Co się później stanie?
Obecnie pięć dużych grup biznesowych oczekuje na decyzję Narodowego Banku Polskiego w sprawie udzielenia indywidualnych zezwoleń na przelewy walutowe. I chociaż zgodnie z prawem NBU musi je zapewnić, to samo prawo nie określa dokładnie, kiedy powinno to nastąpić.
„NBU uwzględniło propozycje rządu zawarte w odpowiednich petycjach i po raz kolejny podkreśla, że ograniczenia walutowe nie są praktyką rynkową, lecz wymuszoną konsekwencją wojny na pełną skalę. To wojna, a nie ograniczenia walutowe, pozostaje głównym czynnikiem odstraszającym napływ inwestycji na Ukrainę” – stwierdził regulator.
Nieoficjalnie rozmówcy ED w Narodowym Banku Narodowym dają do zrozumienia, że spółka, o którą ubiegał się rząd, może otrzymać zgodę na ominięcie ograniczeń walutowych, gdy te ograniczenia zostaną zniesione i każdy będzie mógł wykonywać takie operacje.
Do tego czasu duże firmy będą musiały znaleźć sposób na obsługę swoich długów bez konieczności wyprowadzania waluty z Ukrainy. Przecież jakimś cudem udawało im się to przez poprzednie dwa lata.