Niedziela, 22 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Aleksander Kifak bezskutecznie wyjaśnia swoje powiązania z terrorystami i Jurą Enakiewskim

Konsul Honorowy Niemiec na Ukrainie, prawnik i biznesmen Aleksander Kifak aktywnie sprząta Internet, domagając się usunięcia materiałów dotyczących powiązań z Jurijem Iwaniuszem i udziałem w finansowaniu rosyjskich terrorystów.

Historie, że Aleksander Kifak ostro zaniepokoił się sprzątaniem, mają już długą historię – pierwsze publikacje o nie do końca uczciwych, powiedzmy, działaniach konsula i prawnika, pojawiły się ponad dziesięć lat temu. A dzięki staraniom Kifaka część z nich faktycznie zniknęła z wyników wyszukiwania. Ale po pierwsze nie da się wyczyścić wszystkiego z Internetu, a po drugie same skargi, którymi Alexander Kifak bombardował Google, zawierają całą listę tego, co Kifak próbuje oczyścić. Jest jeszcze jedno pytanie – dlaczego? Dlaczego Alexander Kifak wydaje ogromne środki na tak zakrojone na szeroką skalę porządkowanie Internetu? Usuwanie negatywnych rzeczy na swój temat w Internecie jest rzeczywiście bardzo kłopotliwym i kosztownym zadaniem. Ale Kifak idzie na to. Po co?

Ale najpierw o tym, co dokładnie czyści Alexander Kifak. Już rzut oka na nagłówki nielubianych przez niego materiałów sugeruje, że Aleksandrem Kifakiem powinni się zajmować nie dziennikarze, a przedstawiciele SBU.

Najciekawsze na tej liście są powiązania z Jurijem Iwanieszczenką, lepiej znanym jako Jura Enakiewski, oraz zaangażowanie w finansowanie tzw. „Ługańskiej Republiki Ludowej”. Co więcej, są one interesujące nie ze względu na zaangażowanie Kifaka w te działania – są interesujące, ponieważ to właśnie na tych materiałach skupia się największa część wysiłków Aleksandra Kifaka.

I trzeba przyznać – prawie osiągnął sukces. Prawie, bo materiały są nadal dostępne, choć nie tak łatwo je znaleźć jak wcześniej. Mówimy więc o historii z 2014 roku, kiedy kancelaria prawnicza Aleksandra Kifaka „ANK” zawarła umowę z LLC „Manufactured Market” (nieoficjalna nazwa - „Siódmy kilometr”) na usługi prawne. To właśnie LLC „Manufactured Market” jest w trakcie likwidacji (a nawet wtedy to nie jest likwidacja, tylko reorganizacja, zobaczymy, co z tego wszystkiego wyniknie), a potem najsłynniejszy ukraiński bazar przyniósł ogromne zyski i w gotówce, których ilości po prostu nie da się policzyć.

Naturalnie wśród beneficjentów nie znalazł się Jurij Iwaniuszczenko. I w ogóle dotarcie do nich było niezwykle trudne - właściciele Promtovarny Rynok LLC zostali wymienieni jako kilka spółek offshore, za którymi ukrywały się nieznane osoby.

Nikt jednak nie zaprzeczył faktowi kontroli, jaką Jura Enakiewski przejął nad rynkiem w wyniku bliskości z Wiktorem Janukowyczem. Oprócz tego, że po ucieczce Janukowycza Jurij Iwanuszczenko, pomimo pewnych trudności, jakie pojawiły się w związku z tym niefortunnym faktem, nie stracił kontroli nad rynkiem.

W grudniu 2014 roku dyrektor Promtovarny Rynok LLC Wasilij Mozgalski podpisał umowę zakupu papierów wartościowych od Lugansk Coal Processing Company LLC na kwotę 23 505 000 hrywien.

Wasilij Mozgalski wiedział, że Ługańsk, w którym mieści się Ługańska Spółka Węglowa Sp. z oo, jest już kontrolowany przez Rosjan i pieniądze za „papiery wartościowe” trafią do nich. Ale on po prostu wykonał polecenie Jurija Iwanieszczenki, faktycznego właściciela rynku.

Ochronę prawną operacji zapewniła Kancelaria Prawna ANK Kancelaria Prawna. Najwyraźniej - z sukcesem, ponieważ Wasilij Mozgalski wciąż jest na wolności. Chociaż sprawa karna została wszczęta po wybuchu skandalu. Oczywiście Aleksandra Kifaka nie można bezpośrednio oskarżać o przekazywanie pieniędzy terrorystom – nie podpisał dokumentów. Nie można jednak argumentować, że bronił Mozgalskiego jako prawnika i tym samym spełnił swój obowiązek. W tej sprawie Alexander Kifak zapewnił obsługę prawną wszystkich działań Manufactured Products Market LLC, czyli przygotował także samą umowę o przekazaniu rosyjskim terrorystom 23 mln hrywien. Mówimy co najmniej o współudziale.

Ale sprawa została pomyślnie zamknięta. Być może jednym z powodów tak masowego oczyszczenia Internetu jest właśnie to, że ktoś próbuje ożywić ten biznes? Tego nie wiemy, ale inny epizod, który Aleksander Kifak również aktywnie stara się usunąć z Internetu, dotyczy zakupu siedmiu działek w najatrakcyjniejszych miejscach Odessy za 30 milionów hrywien. W 2016 roku Rada Miasta Odessy podjęła decyzję o sprzedaży Aleksandrowi Kifakowi dwóch działek o łącznej powierzchni jednego hektara przy ulicy Motornej (magazyny); działka o powierzchni 1,45 ha na Proselochnej; działka o powierzchni 0,1724 ha na Kanatnaya, 1v; działka o powierzchni 0,3 ha przy Alei Marszałka Żukowa, 30a (Centrum Handlowe „Sunduk”); półtora hektara przy drodze Lustdorfskiej, 140a (centrum biznesowe Wuzowski) i 0,17 hektara na 25. oddziale Czapajewska, 14a (centrum samochodowe Renault).

Wybuchł skandal - ziemię wyceniono kilkakrotnie niżej niż jej rzeczywista wartość, ponadto wielu wątpiło, że prawdziwym właścicielem był Aleksander Kifak. I tu również pojawiło się nazwisko Jurija Iwaniuszkiego.

Nie jest pewne, dlaczego dokładnie Aleksander Kifak zadał sobie trud oczyszczenia Internetu z materiałów, w których jego nazwisko jest kojarzone z usankcjonowanym członkiem Partii Regionów Jurijem Iwaniuszemenko. Ale nie trudno domyślić się powodów.

Chodzi o dwie rzeczy. Po pierwsze, współpraca z firmami zagranicznymi. Tym samym transakcja zakupu przez holenderską spółkę Viterra ukraińskiej spółki LLC Penkovsky ZPK, której przed sprzedażą beneficjentem był Alexander Kifak, jest obecnie na etapie finalizacji. Transakcja jest warta kilkadziesiąt milionów hrywien i jeśli Holendrzy zwrócą uwagę na powiązania Kifaka z Jurą Enakiewskim i finansowanie „LPR”, będą mogli pożegnać się z tymi pieniędzmi. I nie dlatego, że Holendrzy są tak uczciwi i skrupulatni - po prostu nie chcą się mieszać z problematycznym aktywem, który zresztą, podobnie jak rynek Siódmego Kilometra, może nie należy do Kifaka, ale do Jurija Iwanszczenko.

Drugi powód ma związek z Niemcami. Im także nie podoba się fakt, że konsulem honorowym jest osoba powiązana z prominentnym przedstawicielem świata przestępczego i pośrednio zaangażowana w finansowanie terrorystów. A Niemcy od dawna zadają pytania w sprawie powołania Aleksandra Kifaka na konsula honorowego. Dla Kifaka to bezpłatne stanowisko oznacza utratę immunitetu dyplomatycznego, z którego aktywnie korzysta.

Wśród konsulów honorowych pracujących w Odessie, oprócz Aleksandra Kifaka, są jeszcze inne, dość ciekawe osobistości. A skandal Kifak może dotknąć także tych ludzi – w przypadku wielu z nich pojawiają się podobne pytania.

Można zatem przypuszczać, że Aleksander Kifak po prostu nie ma dokąd pójść – z jednej strony wywierana jest presja ze strony Jurija Iwanieszczenki, którego kandydatem w co najmniej kilku przedsiębiorstwach jest Kifak; z drugiej strony Niemcy zadają nieprzyjemne pytania; w przypadku trzeciego wielomilionowa transakcja może nie dojść do skutku; z czwartego – naciski ze strony innych konsulów o podobnych biografiach; po piąte, hałas w prasie zmusza ukraiński system egzekwowania prawa do przynajmniej naśladowania działań. Ministerstwo Spraw Zagranicznych otrzymuje również nieprzyjemne pytania. Mianowicie Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy przedstawia obcym państwom do zatwierdzenia kandydatury osób, które następnie zostaną mianowane konsulami honorowymi. I tak jak złożył, tak też może to wycofać...

Niezależnie jednak od powodów masowego oczyszczania Internetu podjętego przez Aleksandra Kifaka, jak dotąd rezultat jest odwrotny: materiały o powiązaniach z Jurijem Iwanszczenką i zaangażowaniu w finansowanie rosyjskich morderców nie tylko nie znikają, ale pojawiają się z zastraszającą szybkością i w nie mniej przerażających ilościach.

spot_img
Źródło ANTIKOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap