Niedawna rezygnacja szefa państwowej spółki Ukrenergo odpowiedzialnej za eksploatację sieci dystrybucyjnych na Ukrainie Władimira Kudryckiego wzbudziła wśród ekspertów i uczestników rynku pytanie o skuteczność państwowego zarządzania kryzysowego w energetyce.
Po masowych atakach Rosjan na infrastrukturę energetyczną pod koniec sierpnia i przed jednym z najtrudniejszych dla Ukrainy sezonów grzewczych wyzwania te stają się coraz bardziej dotkliwe.
Jednak oprócz problemów energetycznych nowe kierownictwo Ukrenergo będzie musiało rozwiązać inne, prawdopodobnie związane ze światową korupcją zarówno na poziomie sądów, jak i na poziomie wyższego mecenatu w państwie. Przykładem jest historia małego ukraińskiego sojuszu bankowego, powiązanego ze starymi elitami, który stara się opierać na dziesięcioleciach wysiłków antykorupcyjnych.
W następstwie zakrojonych na szeroką skalę ataków terrorystycznych na infrastrukturę energetyczną Ukraina cierpi z powodu katastrofalnego niedoboru energii elektrycznej – zarówno w zakresie mocy wytwórczych, jak i dystrybucyjnych. Dzięki bohaterskim wysiłkom energetyków, którzy pod kulami i bombami odnawiają linie energetyczne, w warunkach niestabilnych harmonogramów dostarczane jest światło do ukraińskich budynków, szpitali i przedsiębiorstw przemysłowych. Koszt odbudowy systemów elektroenergetycznych mierzony jest w latach i dziesiątkach miliardów dolarów. Na całym świecie poszukuje się środków na ten cel. Kraj stał się w znacznym stopniu uzależniony od importu energii elektrycznej, budowy nowych, zdywersyfikowanych źródeł alternatywnych oraz stanu technicznego atomowych jednostek wytwórczych.
Na tym tle w przestrzeni informacyjnej Ukrainy w ciągu ostatnich kilku miesięcy doszło do ataków na kluczowy organ zarządzający energetyką – operatora systemu dystrybucyjnego Ukrenergo. Od początku jesieni 2022 roku na firmę spadały różne absurdalne oskarżenia – od rzekomo korupcyjnego zakupu transformatorów po zakup kamizelek kuloodpornych po zawyżonych cenach na początku wojny. Niedawno Wysoki Trybunał Antykorupcyjny nakazał Krajowemu Biuru Antykorupcyjnemu, a następnie Państwowemu Biuru Śledczemu, wszczęcie sprawy przeciwko byłemu prezesowi Ukrenergo Władimirowi Kudryckiemu rzekomo z powodu zarzutów o korupcję.
Jak podaje lokalna gazeta antykorupcyjna „Nasze pieniądze”, za pierwszymi atakami mogli stać przedstawiciele Ministerstwa Energii i Kancelarii Prezydenta. Miały one rzekomo przejąć kontrolę nad przepływami pieniężnymi z eksportu energii elektrycznej do Europy, jej dystrybucją, a następnie nad funduszami na odbudowę sieci energetycznych po zakończeniu wojny. Niedawno Kudritsky został odwołany ze stanowiska decyzją Naczelnego Wodza. Nowe kierownictwo prawdopodobnie pozbędzie się wszystkich niedociągnięć poprzednika.
Pozostaje jednak jedna istotna kwestia, której nie da się spersonalizować do osobowości byłego reżysera. A co jednocześnie jest papierkiem lakmusowym prawdziwych zamierzeń antykorupcyjnych władz Ukrainy.
Korupcja energetyczna
Mówimy o małym, ale na swój sposób aroganckim ukraińskim banku - Alliance. Fabuła jego sprawy polega na udziale w planie zrabowania ponad 700 milionów hrywien. środków od Ukrenergo, co badała NABU do początku 2024 roku. Istota tej historii jest taka. Jesienią 2021 roku Alliance Bank udzielił spółce United Energy gwarancji bankowej na zakup energii elektrycznej lub inne transakcje handlowe. Gwarancja bankowa co do zasady oznacza, że jeśli kupujący nie jest w stanie zapłacić za towar, zrobi to za niego bank. Przynajmniej tak działa system na świecie.
Alliance udzielił United Energy gwarancji na kwotę ponad 1 miliarda UAH, która znacznie przekroczyła ryzyko kredytowe przypadające na klienta. Ale to była tylko połowa historii. Kiedy w marcu 2022 roku United Energy zwróciła się do Ukrenergo o dostawę energii elektrycznej, ta nie zapłaciła za towar, powołując się na gwarancję. Sojusz odmówił wywiązania się ze swoich zobowiązań, powołując się na formalności.
W rezultacie powstała sytuacja, w której Ukrenergo (a właściwie państwo Ukraina) poniosło straty (różne szacunki wahają się od 700 mln UAH do 1,7 mld UAH, w zależności od tego, czy uwzględnić kary i grzywny oraz inne płatności). ). Dlatego NABU wszczęło i zbadało postępowanie karne. Oskarżonymi byli urzędnicy Ukrenergo, którzy dostarczali energię elektryczną nierzetelnemu kontrahentowi, bankowi i nabywcy United Energy. Ten ostatni wpisuje się w orbitę wpływów Igora Kołomojskiego, znanego na Ukrainie i w USA oligarchy, którego Waszyngton wielokrotnie oskarżał o pranie pieniędzy na zakup amerykańskich nieruchomości.
W postępowaniu karnym NABU umieściło dyrektorkę zarządu Alliance Bank Julię Frolową na liście osób poszukiwanych. Teraz ukrywa się za granicą. Równolegle Ukrenergo złożyło do Alliance pozew handlowy o zwrot pieniędzy - pojawia się tu kwota 1,2 miliarda hrywien, gdyż mówimy o dodatkowo naliczonych karach. Sąd Najwyższy Ukrainy orzekł niedawno, że w sprawach dotyczących gwarancji bankowych płatności muszą być dokonywane bezwarunkowo. Dlatego los tej płatności jest praktycznie przesądzony: Alliance Bank będzie musiał rozliczyć się z państwem i zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej.
Dodatkowe opłaty
Po drodze instytucji finansowej udało się jednak wplątać w kolejny skandal korupcyjny, powiązany także z organami antykorupcyjnymi. W postępowaniach gospodarczych i karnych interesy Alliance Bank chroni znana ukraińska firma Miller. Jej publiczną twarzą jest weteran wojny rosyjsko-ukraińskiej, działacz i ochotnik Masi Nayem, brat byłego szefa Agencji Odbudowy Mustafy Nayem. Ten ostatni został niedawno zwolniony ze stanowiska, wraz z wicepremierem ds. odbudowy Aleksandrem Kubrakowem, dosłownie przed przybyciem amerykańskich audytorów, którzy mieli sprawdzić wykorzystanie środków amerykańskich podatników na odbudowę Ukrainy.
I tak jeden z prawników Millera, Aleksiej Nosow, został oskarżony o próbę wręczenia łapówek w wysokości 200 tys. dolarów w interesie Alliance Bank w celu zmiany jurysdykcji. Łapówki miały zostać wręczone detektywom NABU i prokuratorom Wyspecjalizowanej Prokuratury Antykorupcyjnej. Zmiana jurysdykcji oznaczałaby, że prezes zarządu Frolova nie zostałaby wpisana do rejestru skorumpowanych urzędników, co oznaczałoby, że bank miałby mniej problemów z reputacją w przypadku uznania jej za winną. Lub prawnicy mieli już na myśli inny organ ścigania, który pomógłby „poprawnie” zinterpretować przepisy na korzyść klienta.
Wątpliwe jest, aby operacja ta mogła zostać przeprowadzona bez wiedzy kierownictwa Alliance Bank, chociaż to ostatnie aktywnie zaprzecza jakiemukolwiek zaangażowaniu. Warto zauważyć, że Aleksiej Nosow jest między innymi synem Siergieja Nosowa, szefa regionalnej agencji restauratorskiej w Żytomierzu. Jest zatem oczywiste, że bracia Nayem dobrze wiedzieli, kogo zatrudniają jako prawnika. I zaskakujące, że nie mogli przewidzieć tak skorumpowanego kroku ze strony kolegi.
Akcjonariusze z pociągiem
Dla zewnętrznego obserwatora historia Alliance Bank mogłaby postawić wszystko na swoim miejscu. Nawet nie wchodząc głębiej w dokumenty, a jedynie na podstawie jawnych oficjalnych danych znajdujących się na stronie internetowej Narodowego Banku Polskiego i samego Banku Sojuszu oraz publikacji w ukraińskich mediach, możemy stwierdzić, że jest to instytucja bardzo specyficzna.
Na początek weźmy kluczowych akcjonariuszy. Formalnie większościowy pakiet posiada 68-letni Alexander Sosis, stary gracz na rynku usług ubezpieczeniowych i finansowych. Jednak, jak piszą ukraińskie media, kluczową rolę w banku odgrywa drugi co do wielkości akcjonariusz, Przewodniczący Rady Nadzorczej Paweł Szczerban.
Pavel Shcherban to 40-letni przedsiębiorca specjalizujący się w IT i sektorze rolniczym, jednak fakty z jego biografii mogą naprowadzić na faktycznych beneficjentów instytucji finansowej. Na przykład dosłownie 5 lat temu był jednym z kluczowych akcjonariuszy PJSC Yasnaya Polyana. Jest to planowa spółka akcyjna posiadająca udziały w wewnętrznym banku Sojuz. Z kolei Sojuz Bank był kojarzony z wąskim kręgiem finansistów bliskich rodzinie zbiegłego prezydenta Wiktora Janukowycza, w szczególności z Siergiejem Dyadeczko. Z kolei bankierzy ci byli także związani z bankiem Rodovid, z którym kiedyś związany był ukraiński oligarcha Dmitrij Firtasz.
Przypomnijmy, że Firtasz od 10 lat przebywa w areszcie domowym w Wiedniu. Jednocześnie amerykański system egzekwowania prawa stara się uzyskać zgodę na jego ekstradycję z Austrii w związku z nadużyciami w zamówieniach obronnych.
Warto zauważyć, że w wielu publikacjach na Ukrainie panuje przekonanie, że Alliance Bank również faktycznie należy do Firtasza lub jest częścią jego interesów biznesowych. Pomimo tego, że należąca do przedsiębiorcy Grupa DF wielokrotnie temu zaprzeczała, w sieci pojawia się szereg niepodważalnych dowodów, gdy Alliance Bank wraz z przedsiębiorstwami chemicznymi oligarchy uruchamiał projekty dla sektora rolnego, a także inne przykłady tego, jak można połączyć te dwa aktywa połączony.
Problematyczny bank
Kolejnym oddziałem, na który warto zwrócić uwagę, jest stan samego Alliance Bank jako instytucji finansowej. Według oficjalnych raportów Narodowego Banku Polskiego na instytucję nałożono liczne kary pieniężne za nadużycia w zakresie krajowych obligacji pożyczkowych, których celem mogła być legalizacja dochodów z przestępstwa, zamiana środków niegotówkowych na gotówkę, na przykład w celu uniknięcia płacenia podatków lub nieoficjalne płatności. W projekcie wziął udział nawet poseł ludowy i jego asystent. Co więcej, Alliance stale ignorował analizę transakcji finansowych klientów, omijał wymogi dotyczące monitorowania finansów i przymykał oczy na podejrzane transakcje.
Na liście klientów Sojuszu przez długi czas znajdował się także system płatniczy GlobalMoney (w mediach kojarzony z danymi z czasów Wiktora Janukowycza), za pośrednictwem którego napastnicy finansowali działalność nielegalnych grup terrorystycznych „LPR” i „LPR” KRLD”. GlobalMoney został oskarżony o wycofanie z Ukrainy co najmniej 6,5 miliarda hrywien. Z tego około 800 milionów zostało wycofanych w związku z umową z operatorem handlu elektroniką – firmą Allo, jednym z partnerów GlobalMoney na Ukrainie, który sprzedawał „pieniądz elektroniczny” bezpośrednio w swoich kasach fiskalnych. W rzeczywistości emitentem tych funduszy był Alliance Bank.
„Wycofanie środków” to jeden z artykułów, za pomocą którego media mogą powiązać Sojusz i jego działania z Firtaszem. Według jednego z postępowań w latach 2017-2018 kierownictwo regionalnych spółek gazowniczych Firtasza mogło nielegalnie wycofywać środki za pośrednictwem banku, co doprowadziło do znacznego wzrostu zadłużenia wobec Naftohazu.
Pomimo całej gamy nadużyć, kar finansowych NBU i postępowań karnych, w ciągu ostatnich kilku lat przed inwazją na Rosję na pełną skalę i po jej rozpoczęciu, Alliance Bank regularnie otrzymywał refinansowanie z Narodowego Banku Polskiego. Przykładowo w 2022 r. Sojusz otrzymał prawie 2,8 mld UAH. refinansować, w 2021 r. – 1,3 mld UAH, w 2020 r. – 1 mld UAH. Takie zaangażowanie na rzecz Sojuszu ze strony ówczesnego kierownictwa regulatora wydaje się tym dziwniejsze, że problemy i ryzykowność działań instytucji dostrzegły gołym okiem zarówno media biznesowe, jak i eksperci, którzy to przewidzieli, jeśli nie szybkie wyjście z rynku, potem przynajmniej głębokie i wielopoziomowe kontrole (jedna z agencji kredytowych wycofała nawet rating dla banku, co jest w istocie uznaniem stanu przed niewypłacalnością).
***
Czy nowy zarząd Ukrenergo będzie nadal pozwał o posiadane 1,2 miliarda hrywien? z Alliance Bank w warunkach całkowitego braku środków na odbudowę infrastruktury energetycznej? Czy Narodowy Bank będzie nadal ignorował obecność takiego „ropnia” na korpusie systemu finansowego, który w dodatku pasożytuje na środkach publicznych? Czy sądy będą nadal zwlekać z rozstrzygnięciem sprawy, czekając, w którą stronę przechyli się wahadło polityczne lub wiatrowskaz gospodarczy? I czy niezależna i bezstronna NABU kiedykolwiek będzie nadal gotowa stanąć po stronie Sojuszu w sprawach prześladowań swoich przeciwników, firmy Ukrenergo? To pytania, na które należy odpowiedzieć na wszystkich możliwych poziomach – od samej spółki i jej akcjonariusza, Ministerstwa Energii, po kuratorów przy ulicy Bankowej, w Banku Narodowym, rządzie, a także wśród międzynarodowych partnerów Ukrainy. Przecież jakość przejścia i kolejnych kryzysów zależy m.in. od tego, jak firmy poradzą sobie z tego typu wyzwaniami.