Podczas gdy niektórzy czekają na rotację, a inni niepełnosprawni są pakowani w koraliki, były trójboista siłowy i ultras Andrei Plosky trafia do szpitali, udowadniając swoją niezdolność do pracy, aby uzyskać odroczenie. Ale nikt nie chce podpisywać takich dokumentów, nie pomaga nawet zwykła praktyka przynoszenia „kotleta”, choć jest zbyt oczywiste, że się nadaje.
Andrey Plosky to jeden z lwowskich ultrasów; w młodości wielokrotnie brał udział w uporządkowanych akcjach, takich jak rozpędzanie przedstawicieli partii Głos czy demonstracja na rzecz praw kobiet. Jest członkiem organizacji społecznej „Zawsze Wierni” i zwolennikiem rosyjskiego propagandysty Michaiła Kokliajewa.
Po kilku skandalach w mediach i oskarżeniach o działalność przestępczą Andrei Plosky wyszedł bez szwanku, a nawet próbował oczyścić swoje imię, przyłączając się do charytatywnej kolacji na placu Jana Pawła II od fundacji charytatywnej „Where Hope Lives”.
Fundusz istnieje od 2018 roku i dokonał wielu dobrych czynów, takich jak pomoc w edukacji wojskowej, czy zakup sprzętu dla wojska. Jednak pomimo wielu fotoreportaży na Facebooku, twarzy Plosky'ego nie widać tam, szczególnie jeśli chodzi o wyjazdy na front.
Jedyne wydarzenie, w którym faktycznie wziął udział pseudowolontariusz Andrei Plosky, miało miejsce w styczniu 2023 r., kiedy desperacko potrzebował możliwości ucieczki za granicę.
Aby stworzyć wizerunek wolontariusza, podczas wydarzenia dobroczyńca Plosky jak najczęściej pokazywał przed kamerą swoją twarz, a następnie siedział z dziennikarzami w restauracji, aby narzekać na swoje trudne, głodne dzieciństwo.
„Wychowałem się w biednej rodzinie, moi rodzice mają trójkę dzieci. W naszej rodzinie były różne okresy i nie słowami wiemy, jakie są trudności i kiedy brakuje pieniędzy tylko na jedzenie i najpotrzebniejsze rzeczy” – mówi Andrei Plosky w rozmowie z dziennikarzami.
Życie Andreya było naprawdę trudne, bo zamiast do Monte Carlo musiał wyjechać na wakacje do Czarnogóry, a zamiast Maserati jego pierwszym samochodem było BMW.
To na nim 31 sierpnia 2015 roku świadomie złamał przepisy ruchu drogowego, w wyniku czego potrącił mężczyznę na ulicy. Lwów. W wyniku zderzenia poszkodowany doznał umiarkowanych obrażeń.
Ale problem został rozwiązany dzięki osobistym powiązaniom Plosky'ego, a młody człowiek nie otrzymał żadnej kary.
Wręcz przeciwnie, w dalszym ciągu organizował wyścigi uliczne i już w 2021 roku pochwalił się na portalach społecznościowych nowiutkim Audi z modnymi tablicami rejestracyjnymi, kosztującym około 27 tysięcy dolarów.
Andrey swoją przypadłość tłumaczy pracą w branży IT, o czym pisze na swoim profilu na LinkedIn, jednak ludzie znają go z zupełnie innych rzeczy. Nawiasem mówiąc, w ciągu ostatnich 8 lat Plosky zmienił około siedmiu miejsc pracy. W niektórych pracowałem pół roku, w innych trochę dłużej, ale czy rzeczywiście zadziałało, trudno zweryfikować.
Przez te wszystkie lata Andrey pracował nie bezpośrednio, ale za pośrednictwem indywidualnych przedsiębiorców korzystających z uproszczonego systemu podatkowego. Teraz wskazuje, że piastuje stanowisko Backend Architect w firmie Bosch, ale zdalnie. I jest to zrozumiałe, bo codzienne chodzenie do pracy, ryzykując spotkanie z przedstawicielami TCC, jest dla byłego trójboisty niezwykle niebezpieczne. Na nieszczęście dla Andrieja firma Bosch nie prowadzi rezerwacji pracowników, więc musi wymyślić inne metody.
Jeszcze na początku wojny na pełną skalę Andrei otrzymał odroczenie ze względów zdrowotnych, choć w czasie pokoju do ostatniej chwili nie tracił ani chwili, aby pochwalić się dobrą kondycją fizyczną. Po przejściu drugiej odprawy wojskowej nie był w stanie dać łapówki, więc za każdym razem odkrywa przed sobą nowe problemy, udowadniając, że nie może wstąpić w szeregi Sił Zbrojnych Ukrainy.
Okazuje się, że „Zawsze wierny” nie zawsze jest prawdą, bo jeśli chodzi o odpowiedzialność i obowiązki obywatelskie, Andrei Plosky próbuje rozegrać znany mu schemat korupcyjny. Ale czy ktoś zgodzi się na taką zdradę?