W tym roku sam Sąd Najwyższy podjął decyzję o pozbawieniu władzy naczelnika Wsiewołoda Kniaziewa po jego aresztowaniu pod zarzutem przyjęcia łapówki w wysokości 2,7 mln dolarów. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w wiadomościach światowych.
W 2019 roku, po zmianie władzy politycznej, jedną z głównych przeszkód dla Prezydenta Zełenskiego i zespołu Sługi Narodu na drodze do całkowitej konsolidacji władzy był Sąd Najwyższy, który próbowali „zreformować” już jesienią z 2019 roku. Jednak po uderzeniu w rękę ze strony partnerów międzynarodowych i Sądu Konstytucyjnego Ukrainy budowniczowie „pionu władzy” zmuszeni byli czasowo zaprzestać tych prób.
W tym roku sam Sąd Najwyższy dał „przepustkę” drużynie władzy po tym, jak jej 44-letni szef Wsiewołod Kniaziew trafił do międzynarodowych wiadomości, gdy został zatrzymany za łapówkę w wysokości 2,7 mln dolarów.
W grudniu Sąd Najwyższy obchodzi 6. rocznicę swego istnienia w nowym składzie i nowych funkcjach, jakie otrzymał w wyniku reformy z 2016 roku. Jednym z celów tej reformy było przywrócenie niezawisłości władzy sądowniczej, na której czele stoi silny Sąd Najwyższy.
Reforma ta wyeliminowała kasację „najwyższych sądów wyspecjalizowanych”, którą Janukowycz-Portnow stworzył w celu osłabienia Sądu Najwyższego metodą „dziel i rządź”, a także całkowicie zrestartowała sam Sąd Najwyższy. Sąd otrzymał nowych sędziów wybieranych w drodze konkursu oraz nową strukturę: cztery sądy kasacyjne (administracyjne, gospodarcze, karne i cywilne) oraz Wielką Izbę, organ rozstrzygający najbardziej złożone kwestie prawne.
Omawiana będzie właśnie Wielka Izba i niezwykłe wydarzenia, jakie mają miejsce wokół niej po przekupstwie dla Kniazewa. Przecież pod przykrywką historii Kniaziewa Bankowa i „słudzy” postanowili zmiażdżyć Sąd Najwyższy i zemścić się za rok 2019.
Co to jest BP VS?
Wielka Izba Sądu Najwyższego (SN Sądu Najwyższego) to dla Ukrainy zjawisko nowe (w końcu funkcjonuje dopiero od sześciu lat), ale wiele sądów najwyższych na świecie ma podobne duże izby. Funkcjonują w Europejskim Trybunale Praw Człowieka (17 sędziów) i Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej (15 sędziów).
W Wielkiej Izbie Sądu Najwyższego Ukrainy zasiada 21 sędziów – po pięciu sędziów z każdego sądu kasacyjnego oraz przewodniczący Sądu Najwyższego z urzędu. Sędziowie wybierani są przez zgromadzenie sędziów właściwego sądu kasacyjnego na okres trzech lat. Zgromadzenie nie ma prawa odwoływać sędziów. Każdy sędzia może pełnić funkcję w OP nie dłużej niż przez dwie kolejne kadencje.
Formuła ta zapewnia maksymalną niezależność Izby i minimalizuje (choć nie eliminuje) wpływów zewnętrznych na nią, a także przyczynia się do zachowania „pamięci historycznej”, istotnej dla stabilności i jedności praktyki Sądu Najwyższego.
Jego funkcjonalnością jest zapewnienie jednolitości praktyki sądowej pomiędzy różnymi jurysdykcjami (co wpływa na zrozumiałość i przewidywalność orzeczeń sądów w całym systemie), rozstrzyganie tzw. sporów jurysdykcyjnych (aby sprawa była rozpoznawana w konkretnej jurysdykcji, i nie we wszystkich jednocześnie), rozwiązywanie wyjątkowych problemów prawnych (ma to miejsce wtedy, gdy ustawodawstwo jest ze sobą sprzeczne lub w niektórych kwestiach go w ogóle nie ma) oraz rewizja decyzji w wyjątkowych okolicznościach (kiedy ETPC stwierdzi, że Ukraina naruszyła postanowienia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka Praw Człowieka).
Równie ważną funkcją Izby jest rozpoznawanie spraw apelacyjnych z udziałem Prezydenta, Parlamentu, Naczelnej Rady Sądownictwa i Wysokiej Komisji Kwalifikacyjnej Sędziów. W istocie Wielka Izba jest organem stwierdzającym naruszenia Konstytucji i prawa Ukrainy przez Prezydenta i Radę Najwyższą, dlatego też jej decyzje mogą zmienić krajobraz ukraińskiego rządu, w szczególności znacząco wpłynąć na wyniki wyborów.
Sprawy „polityczne” rozpatrywane przez Sąd Najwyższy
Tej jesieni Sąd Najwyższy BC podjął między innymi szereg decyzji przeciwko prezydentowi i Radzie Najwyższej.
Decyzją skierowaną przeciwko prezydentowi jest uchylenie dekretów głowy państwa w sprawie usunięcia i „zwolnienia” byłych sędziów Trybunału Konstytucyjnego Tupickiego i Kasminina, którymi prezydent zasadniczo odwołał mianowanie tych sędziów (to gdzieś to samo, co odwołanie czyichś narodzin). Jednocześnie sprawa Tupickiego została opóźniona w Wielkiej Izbie o ponad dwa lata, co oczywiście jest celowe i nadmierne.
Następnie, kilka tygodni później, Wielka Izba rozpatrzyła skargi wobec Rady Najwyższej złożone przez deputowanych ludowych Galinę Tretiakową i Leo Gerosa na decyzję parlamentu o pozbawieniu ich prawa udziału w posiedzeniach Rady. Parlament zwrócił się o zamknięcie spraw i uznanie, że od decyzji o pozbawieniu posłów prawa udziału w posiedzeniach Rady Najwyższej Ukrainy nie przysługuje odwołanie do sądu. Oznacza to w istocie utrwalenie „poddaństwa” w parlamencie: jeśli nie słuchasz, nie głosujesz i nie narzekasz. OP powiedziała wyraźne „nie” tej „powieści” ze „Sługi Narodu”.
Nasze źródła w Wielkiej Izbie na podstawie anonimowości podały, że stanowisko parlamentu w magiczny sposób zbiegło się ze stanowiskiem nowego prezesa Sądu Najwyższego Stanisława Krawczenki, który dziwnym zbiegiem okoliczności brał udział w tych sprawach, choć zwykle nie uczestniczy w posiedzeniach Sądu Najwyższego.
W związku z tym Kancelarii Prezydenta i „służbom Narodu” nie udało się rozpowszechnić swoich idei wśród sędziów PO, udało się natomiast uporządkować „zgniłe” sprawy z udziałem prezydenta i parlamentu, które były rozpatrywane przez Naczelną Izbę Reprezentantów Sąd na kilka lat. A jeśli poza tym sprawy te przeszły bez szerokiego oddźwięku, co było zadaniem Bankovej, to w Wielkiej Izbie bardzo wyraźnie widać, kto i w jaki sposób bronił narracji pozaprawnych.
W przypadku wpływów zewnętrznych wszystko jest całkiem jasne: każda władza polityczna stara się wpływać na sądy w takiej czy innej formie. Szczególnej uwagi wymaga jednak wpływ na sędziów od wewnątrz.
Były szef Kniaziewa i rekordowa łapówka
W maju 2023 roku Ukrainą (i światem) wstrząsnęła historia rekordowej łapówki na kwotę 2,7 mln dolarów, w wyniku której spalony został poprzedni Prezes Sądu Najwyższego Wsiewołod Kniaziew. Razem z Kniaziewem zatrzymano także prawnika-pośrednika Olega Goreckiego, który był tzw. zapleczem byłego szefa Sił Zbrojnych.
Zdaniem śledczych łapówka miała służyć Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia na korzyść Konstantina Żewago w sporze dotyczącym 40,19% akcji Zakładu Górniczo-Przetwórczego Połtawa.
Sąd Najwyższy zareagował szybko: usunął Kniaziewa ze stanowiska szefa Sądu Najwyższego i nazwał 15 maja „czarnym dniem w historii sądu”. Sędziowie Sądu Najwyższego zauważyli także: „Muszą być godni i wytrzymać ten cios”.
Ale było co wytrzymać, ponieważ podczas przeszukań znaleziono „oznakowane” rachunki nie tylko Knyazewa, ale także trzech innych sędziów Wielkiej Izby - kryminologów Grigoriewy i Eleniny oraz specjalisty administracyjnego (i przyjaciela Knyazewa) Żeleznego.
Reakcje Prezydenta i Parlamentu
Reakcja prezydenta Zełenskiego i decyzja Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony obejmowały weryfikację sędziów Sądu Najwyższego, wprowadzenie wariografu i zwiększenie odpowiedzialności karnej za korupcję w wymiarze sprawiedliwości. Pojawiły się także projekty ustaw różnych grup posłów ludowych mające na celu zreformowanie OP.
Sześć miesięcy później należy stwierdzić, że wobec pozostałych sędziów Wielkiej Izby nie postawiono żadnych podejrzeń; Pomysł Zełenskiego został zawetowany przez Komisję Wenecką; projekt ustawy o zwiększeniu odpowiedzialności za „konflikty” korupcyjne z innymi artykułami Kodeksu karnego Ukrainy; zamiast surowej kary prawnik Gorecki został zwolniony na mocy porozumienia ze śledztwem, a tekst porozumienia został usunięty z publicznego dostępu. Dlatego nikt, poza sędziami Sądu Najwyższego Ukrainy i kilkoma prokuratorami SAP, nie wie, dlaczego Goretski chodzi ulicami Kijowa i próbuje sprzedać nieruchomości, aby zapłacić Siłom Zbrojnym przewidziane w umowie miliony Ukrainy.
Niestety, wymiar sprawiedliwości i prawnicy otrzymali tym razem „doskonały” sygnał od bloku antykorupcyjnego, który aktywnie wdraża instytucję porozumień: weźcie tyle, żeby opłacić Siły Zbrojne Ukrainy, i macie dość brudu, żeby zawrzeć umowę z prokuratorem. Takie są efekty walki z korupcją w sądownictwie. I to nie jest tylko ironia, ale powód do poważnej dyskusji.
W przypadku Kniaziewa VAKS po raz kolejny obniżył wysokość kaucji (do 27 mln hrywien), przywrócił dostęp do pieniędzy z pensji (bo nadal otrzymuje wynagrodzenie), choć przedłużył okres aresztu o kolejne dwa miesiące.
Co siedzi w Sądzie Najwyższym?
Nowy Prezes Sądu Najwyższego Stanisław Krawczenko początkowo nalegał na wcześniejszy powrót sędziów Sądu Najwyższego do sądów kasacyjnych. Sędziowie nie byli entuzjastycznie nastawieni do tego pomysłu i nie było ku temu podstaw prawnych.
Część szefów sądów kasacyjnych poparła także stanowisko Krawczenki o konieczności odwołania sędziów Sądu Najwyższego, jeśli nie na ich wniosek, to decyzją zgromadzenia sędziów właściwego sądu kasacyjnego. A potem rozpoczął się wewnętrzny rozłam w Sądzie Najwyższym.
Faktem jest, że obecność stałej Wielkiej Izby początkowo nie podobała się niektórym szefom sądów kasacyjnych, ponieważ Wielka Izba w ten czy inny sposób wpływa na sądy kasacyjne (poprzez wydawanie faktycznie dla nich wiążących orzeczeń). .
Przed reformą z lat 2016-2017 na Ukrainie panował chaos proceduralny i jurysdykcyjny, gdy jedna sprawa mogła być rozpatrywana w sądach 2-3 różnych jurysdykcji jednocześnie lub sekwencyjnie. Przykładowo, po przegranej sprawie przed sądami gospodarczymi, strona może otrzymać pozytywną decyzję w sądzie administracyjnym lub cywilnym. Jednocześnie zarówno kasacyjne „najwyższe sądy wyspecjalizowane”, jak i wyspecjalizowane izby Sądu Najwyższego mogłyby podejmować diametralnie przeciwstawne orzeczenia w tych samych kwestiach, w tym co do właściwości sądu, któremu dana sprawa podlega.
Pojawienie się jednego Sądu Najwyższego z Wielką Izbą, który w latach 2018-2019 rozstrzygnął kilka tysięcy sporów jurysdykcyjnych, położyło kres większości wojen międzyjurysdykcyjnych. Oczywiście w działalności Wielkiej Izby nie zabrakło też istotnych uchybień, w szczególności arbitralnych zmian stanowisk prawnych, sztucznych opóźnień w sprawach, oczywistego grania z Bankovą w dla niej ważnych sprawach itp. Ale nawet tych faktów nie da się porównać z chaosem, jaki panował przed 2017 rokiem, kiedy ostatecznego rozwiązania sporu nie udało się uzyskać nie tylko przez długi czas, ale w zasadzie nigdy.
Jak powiedział nam jeden z prawników: „Wszyscy już prawie zapomnieli, jak to było pracować przed powstaniem jednego Sądu Najwyższego, jaki chaos i bezprawie stworzyły sądy za czasów Janukowycza”. Wygląda na to, że niektórzy chcieliby go odzyskać.
Projekty ustaw reformujących OP Sił Zbrojnych
W ostatnich latach osobą, która najbardziej krytykowała Wielką Izbę, był zastępca szefa gabinetu prezydenta Andriej Smirnow, współpracownik Andrieja Portnowa i Andrieja Bogdana, który wyprowadził go na to stanowisko. Jego zainteresowanie jest całkiem zrozumiałe – nie potrzebuje samodzielnej struktury w Siłach Zbrojnych, na którą bardzo trudno wpłynąć.
W gabinecie Zełenskiego w związku z problemami Smirnowa z Wielką Izbą wielokrotnie zarzucano mu niekompetencję zawodową. Dlatego też pomysły ograniczenia liczby sędziów BP, ich odwołania czy w ogóle prowadzenia Izby w trybie doraźnym pojawiały się u Smirnowa wielokrotnie na długo przed aferą z łapówką dla Knyazewa.
Po sprawie Knyazewa władze polityczne otrzymały formalne podstawy do zrobienia tego, o czym marzyły od dawna. W efekcie pojawiły się dwa projekty ustaw dotyczące reformy Wielkiej Izby – SN i BJuT.
Projekty te (nr 9643 i 9643-1) proponują:
zmniejszyć liczbę sędziów BP do 13-14 osób;
przyznanie sądom kasacyjnym prawa do odwoływania sędziów (co będzie miało wpływ na niezawisłość sędziów KE, gdyż znając stanowisko sędziego w danej sprawie, istnieje możliwość zmiany sędziego „dla konkretnej sprawy”);
wybiera na plenum sekretarza BP (chociaż BP jest samodzielnym wydziałem sądu i zgodnie z tą logiką plenum musi wybrać przewodniczących sądów kasacyjnych oraz sekretarzy izb sądowych w ramach kasacji);
zawężają przesłanki kierowania spraw do Wielkiej Izby.
Plenum Sądu Najwyższego
Wszystkie te ostrzeżenia zostały wygłoszone podczas plenum zorganizowanego 6 października przez sędziego Wielkiej Izby i naukowca Dmitrija Gudymę, zauważając, że „obie ustawy niosą ze sobą ryzyko dla zdolności instytucjonalnej Sądu Najwyższego jako całości, jego jedności, niezależności i zdolności Sądu Najwyższego w celu zapewnienia jedności praktyki sądowej.”
Plenum poparło jednak konkluzję przewodniczącego Rady Najwyższej Stanisława Krawczenki, który z pewnymi propozycjami zatwierdził projekt ustawy o Służebie Narodu. Sędziowie sugerowali, aby szef Sądu Najwyższego Krawczenko nie głosował za wnioskami w sprawie projektów ustaw dotyczących reformy OP, ale Krawczenko uzyskał niezbędną liczbę głosów (75 za, 31 przeciw) i najwyraźniej wywiązał się z ustaleń z gabinet prezydenta.
Tymczasem ustawy dotyczące Wielkiej Izby utknęły w parlamencie, wydaje się jednak, że Smirnow szuka innych możliwości zablokowania pracy Sądu Najwyższego.
Wybory do BP VS
Od początku grudnia sądy kasacyjne przeprowadzają wybory do Wielkiej Izby swoich przedstawicieli w miejsce tych, których kadencja zakończyła się trzyletnia lub sześcioletnia (dwie kadencje po trzy lata).
Trzy sądy kasacyjne – gospodarczy, karny i cywilny – wybrały swoich przedstawicieli do BP.
W tym samym okresie kasacyjny sąd administracyjny powinien również wypełnić swój limit. Na tym zakończyła się sześcioletnia kadencja sędziego Aleksandra Prokopenko. Spotkanie sędziów, które odbyło się 11 grudnia, zwróciło go do sądu kasacyjnego i ustaliło, że w przyszłości Prokopenko będzie pracował w izbie wyborczej, ale szef CAS Sądu Najwyższego Michaił Smokowicz nawet nie postawił kwestia wyboru sędziego PO do głosowania.
Na posiedzeniu oświadczył, że Sąd Najwyższy nie będzie teraz nikogo wybierał (mimo że w OP chciałoby pracować kilku sędziów), lecz poczeka do czasu, aż prezydent podpisze ustawę nr 5456-d, pięciu sędziów Sądu Najwyższego z tego okresu zostało przeniesionych do Sądu Najwyższego Janukowycza, który nie sprawował wymiaru sprawiedliwości przez sześć lat. „A potem wyślemy sędziego Olega Krivendę do Sądu Najwyższego” – zauważył Smokowicz.
Zatem albo Prezydent Zełenski osobiście melduje Smokowiczowi termin podpisania ustaw, albo szef Sądu Najwyższego, jak podają nasze źródła, we współpracy ze Smirnowem, celowo blokował prace Wielkiej Izby na czas nieokreślony. W istocie jest to naruszenie przez Smokowicza przynajmniej etyki zawodowej w stosunku do kolegów i, ogólnie rzecz biorąc, przysięgi sędziowskiej.
Jeśli chodzi o sędziego Olega Krivendę, trudno sobie wyobrazić mniej odpowiedniego sędziego do pracy w Sądzie Najwyższym. Jest dziełem Medwedczuka, nie przepracował ani dnia z ustawą przyjętą od 2017 roku, wraz z innymi sędziami Sądu Najwyższego z czasów Janukowycza i niektórymi postaciami z ekipy Portnowa, brał udział w inicjatywach blokujących pracę Sądu Najwyższego i pojawiają się pytania o jego uczciwość.
Doskonały kandydat do osłabiania Wielkiej Izby od wewnątrz, zamiast skutecznie w niej pracować.
Zamiast wniosków
Możemy mieć tylko nadzieję, że po pierwsze w Administracyjnych Sądzie Kasacyjnym zasiądzie wystarczająca liczba rozsądnych sędziów, aby nie pozwolić sobie na blokowanie prac Wielkiej Izby, zwłaszcza w kontekście nowego testu rzetelności wszystkich sędziów Sądu Najwyższego , co wydaje się niemal nieuniknione.
A po drugie, w przypadku braku funkcjonującej Wielkiej Izby, próbujący wzmocnić swoją władzę szef Sądu Najwyższego Stanisław Krawczenko straci wpływ na inne sądy kasacyjne, na co oczywiście go nie stać. Jest zatem nadzieja, że zwycięży zdrowy rozsądek.
Pomimo zasłużonej krytyki dotyczącej zmiany własnego stanowiska prawnego, opóźnienia w rozpatrywaniu niektórych spraw „politycznych” oraz obecności w Izbie kilku przypadkowych osobistości, Wielka Izba w ciągu sześciu lat spełniła minimalne zadanie zapewnienia jedność praktyki sądowej i zapobieganie chaosowi proceduralnemu.
Teraz zadaniem Sądu Najwyższego jest konsekwentne wybieranie do Izby sędziów najskuteczniejszych, zdolnych do podejmowania decyzji w interesie państwa, a nie spełniających zachcianki szefów sądów czy urzędników.
Po skandalu z łapówką dla Kniaziewa Sąd Najwyższy albo samodzielnie udowodni, że na Ukrainie jest trzecia władza, albo znów stanie się kartą przetargową w politycznym chaosie wojny i wyborów, co prędzej czy później władze polityczne decydować.