Sobota, 28 września 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Bezprecedensowy skandal z sędzią: za co zapłacił „właściciel zamku” pod Połtawą

Najwyższa Rada Sprawiedliwości odwołała przewodniczącego Sądu Apelacyjnego obwodu połtawskiego Siergieja Galenkina, który „specjalizował się” w ochronie pijanych kierowców i sugerował swoim kolegom „właściwe decyzje”.

12 września Najwyższa Rada Sprawiedliwości podjęła decyzję o odwołaniu 63-letniego prezesa Sądu Apelacyjnego obwodu połtawskiego Siergieja Galenkina, którego ludzie nazywają (lub już nazwali) głównym „decydentem” w Region Połtawy.

O sukcesie zawodowym sędziego w wybranej przez niego dziedzinie wymownie świadczy jego czteropiętrowy dom z kopułami, podobny do kościoła lub prawdziwego zamku, który zbudował na przedmieściach Połtawy. Zdjęcia i filmy tego „arcydzieła architektury” o łącznej powierzchni 661 metrów kwadratowych krążą po Internecie już od dłuższego czasu. „No cóż, razem z żoną i rodzicami zebraliśmy trochę pieniędzy i zbudowaliśmy to kilka lat później” – wyjaśnił kiedyś pan Galyonkin działaczom publicznym (cytat nie jest dosłowny).

Aby nie zapłacić 17 tysięcy hrywien, dał sędziemu na łapę 1800 dolarów i „spalił” go

Ostatnio Galyonkin „wyspecjalizował się” w sprawach osób naruszających przepisy ruchu drogowego. A ponieważ jest ich zawsze dużo (od początku roku na przykład w obwodzie połtawskim doszło do 639 wypadków drogowych, z których znaczną część spowodowali pijani kierowcy), liczba wypadków drogowych zamieniła się w osiągnięcia finansowe sędziego. W końcu unikanie kar administracyjnych kosztuje sprawców naruszenia dużo pieniędzy. Prezes sądu namawiał także innych kolegów do podjęcia nielegalnych działań poprzez ingerencję w sprawy administracyjne.

Aby zrozumieć, ile oficjalnych dochodów stracił Siergiej Galenkin po zwolnieniu, wystarczy spojrzeć na jego deklarację za 2023 rok. Jak widać, jego pensja za 12 miesięcy wynosi prawie 3 miliony hrywien. Kurtynę dotyczącą pracy sędziego częściowo uchylili śledczy z NABU, którzy przeprowadzili postępowanie przygotowawcze w toczącym się przeciwko niemu postępowaniu dyscyplinarnym.

Ta historia zaczyna się 19 maja 2022 roku. Rano na ulicy Zenkowskiej w Połtawie ekipa patrolu drogowego zatrzymała samochód Chery Amulet. Kierowca Jurij Ulitin miał lekkie oznaki nietrzeźwości, co potwierdził alkomat. Funkcjonariusze patrolu sporządzili odpowiedni protokół i przesłali go do rozpatrzenia Kijowskiemu Sądowi Rejonowemu.

Ulitin natychmiast zaczął szukać kogoś, kto zgodziłby się pomóc mu uniknąć odpowiedzialności administracyjnej, i zwrócił się o pomoc prawną do prawnika Maksyma Sadoszenki. Radził sprawcy... dać sędziemu „łapę”. I w rozwiązanie sprawy zaangażował prawnika Olega Butyrina, którego rzekomo był asystentem. Ale „wielkim strategom” pozostało z niczym – sędzia rejonowy Jurij Kulisz nie wziął pieniędzy i podjął sprawiedliwą decyzję, zgodnie z którą Ulitin został uznany za winnego prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, za co musiał zapłacić grzywnę w wysokości 17 000 hrywien i przez cały rok nie miał pieniędzy na prawo do prowadzenia samochodu.

Następnie prawnicy udali się do sądu apelacyjnego. Ponieważ apelacja od decyzji Kijowskiego Sądu Rejonowego w Połtawie w dziwny sposób znalazła się w postępowaniu Siergieja Galionkina, Oleg Butyrin poradził swojemu klientowi, aby wziął na prawnika Władimira Kostenkę, który był w dobrych stosunkach z głównym sędzią sądu apelacyjnego.

Po otrzymaniu zaliczki w wysokości 300 dolarów, w dniu 15 listopada 2022 roku Siergiej Galionkin uchylił postanowienie sądu I instancji, podnosząc, że w aktach sprawy znalazła się jedynie część nagrania z kamery napiersiowej patrolującego oraz zarejestrowano jedynie moment komunikacji pomiędzy kierowcy i funkcjonariuszy patrolu, a nie cały proces zatrzymywania samochodu. Kwestionował także wskazania alkomatu. Oznacza to, że spełnił wszystkie określone żądania prawnika Władimira Kostenko.

Tym samym Ulitin został uniewinniony!

Sprawca musiałby po cichu zgodzić się z decyzją sądu rejonowego, a kosztowałoby go to znacznie mniej. Ale podjął się doprowadzenia wszystkich do czystej wody i został agentem NABU. Znamy zatem wskaźniki „uczciwości” sądów.

Po uniewinnieniu adwokat Kostenko w dowód wdzięczności przekazał drugą transzę łapówki w wysokości 1500 dolarów osobie bliskiej sędziemu, która pracowała w sądzie okręgowym. Następnie 17 listopada 2022 r. detektywi z NABU, którzy prowadzili tajne czynności dochodzeniowe przeciwko Galenkinowi, przeprowadzili przeszukanie w kilku salach sądowych. Jak jednak zauważono w decyzji III Izby Dyscyplinarnej VRP, NABU w dalszym ciągu nie ustaliło faktu przekazania środków Siergiejowi Galionkinowi, w związku z czym nie wiadomo, czy sędzia w ogóle powinien je otrzymać.

W miejscu pracy i miejscu zamieszkania prawników Butyrina, Kostenko i prawnika Sadoszenki przeprowadzono przeszukania, w wyniku których odkryto duże sumy pieniędzy w walutach obcych, przedmioty ze złota, biżuterię i sztabki, a także cenne starożytne monety. Następnie Naczelny Sąd Antykorupcyjny zastosował wobec tych osób środki zapobiegawcze.

Pijany syn kolegi nie może być winny

Równolegle z tą sprawą pan Galionkin, nie wiedząc, że znalazł się na celowniku bojowników antykorupcyjnych, zaczął bronić innej osoby, która lubi prowadzić pod wpływem alkoholu. Tym razem jednak za darmo, okazując jedynie solidarność z kolegą Walentinem Tomilko. Jak wynika z postępowania administracyjnego, patrol drogowy zatrzymał także syna pana Tomilki, Aleksandra. Stało się to około dziesiątej wieczorem 24 września 2022 roku na ulicy Aleksandra Bednego w Połtawie, zaraz po tym, jak odjechał BMW X5 z baru. Policja podejrzewała, że ​​kierowca nie był całkowicie trzeźwy i zabrała go do Połtawskiego Regionalnego Centrum Terapii Uzależnień. Narkolog potwierdził przypuszczenia policji, wykrywając w badaniach klienta alkohol.

Sprawa została przekazana sędziemu Leninskiego Sądu Rejonowego w Połtawie Wiktorii Moskalenko. Ojciec „skarbowego” nie odważył się bezpośrednio ingerować w przebieg śledztwa sądowego kolegi, lecz zapytał o to przełożonego. Dzień przed rewizjami NABU w biurze Galionkina odbyła się tajna rozmowa między mężczyznami w szatach. Valentin Tomilko skarżył się, że jego syn po rozwodzie znów zaczął pić... Ale, jak mówią, policja przy sporządzaniu protokołu administracyjnego naruszyła szereg norm prawnych, więc Aleksandra należy uniewinnić.

Galenkin zadzwonił do swojego człowieka, prezesa Sądu Rejonowego w Leninskim, Natalii Kryuchko, i poprosił o przybycie na ważną rozmowę, podczas której postawił zadanie wywarcia wpływu na nową pracownicę, aby podjęła właściwą decyzję.

Śledczy NABU nagrali tę rozmowę między tą trójką, która została zawarta w materiałach Najwyższej Rady Sądownictwa. Sądząc po rozmowie, nie jest to pierwszy raz, kiedy syn Tomilki zostaje przyłapany na prowadzeniu pojazdu pod wpływem alkoholu. W tym czasie, jak wyjaśnił ojciec, wypił w gronie znajomych tylko kilka butelek piwa, ale policja, jak twierdzą, w protokole nie wskazała stopnia upojenia alkoholowego.

Trio stwierdza, że ​​przy sporządzaniu protokołu doszło do „rażących naruszeń”, w związku z czym dziecko sędziego jest niewinne. „Jesteśmy normalnymi ludźmi, zawsze zrobimy wszystko. Jeśli będziecie potrzebować pomocy, zawsze pomożemy” – zauważa „elokwentnie” Siergiej Galionkin, a jego koleżanka Natalia Kryuchko obiecuje rozmowę z sędzią Wiktorią Moskalenko, bo „nie ma to jak coś politycznego”.

Jednak nowa sędzia (Wiktoria Moskalenko, w związku z okupacją Rubiżnego obwodu ługańskiego, gdzie pracowała jako sędzia w sądzie miejskim, została wysłana do Sądu Rejonowego Leninskiego w Połtawie) nie uległa wpływom zewnętrznym i ukarała Aleksandra grzywną Tomilko 17 000 UAH za jazdę pod wpływem alkoholu i odebranie mu prawa jazdy na 1 rok

Alexander Tomilko i jego prawnik, biorąc pod uwagę konflikt interesów, zaskarżyli tę decyzję do Sądu Apelacyjnego w Charkowie. I zwrócił sprawę do patrolu policji, aby skorygować niedociągnięcia. Nie mogli jednak dodać do sprawy nagrania z kamer osobistych podczas badań lekarskich Tomilki – w ośrodku leczenia uzależnień, jak się okazuje, obowiązują wewnętrzne regulacje, które nie pozwalają na nagrywanie dokumentów zawierających dane osobowe…

To właśnie to wideo nie wystarczyło sędziemu Sądu Okręgowego w Leninskim, Marinie Wysokich, jako dowód winy Aleksandra Tomilki. Dlatego 21 marca br. umorzyła postępowanie z powodu braku dowodów popełnienia przestępstwa.

Humanizm korporacyjny w obronie złej wiary

Pod koniec grudnia 2023 roku III Izba Dyscyplinarna Naczelnej Rady Sądownictwa, na podstawie skargi dyrektora NABU Siemiona Krivonosa, wszczęła postępowanie dyscyplinarne przeciwko sędziemu Sądu Apelacyjnego w Połtawie Galyonkin S.A. „na podstawie jego zachowanie dyskredytujące tytuł sędziego lub podważające autorytet wymiaru sprawiedliwości”. Warto zauważyć, że stary skład izby dał Galionkinowi jedynie surową naganę, pozbawiając go dodatkowych wpłat do oficjalnego wynagrodzenia na trzy miesiące. Innymi słowy, pokazał korporacyjny humanizm. Jednak Galionkinowi nie spodobała się „nadmierna” surowość i odwołał się od decyzji. NABU nie zgodziła się z złagodzeniem kary i złożyła od niej apelację.

Swoją drogą, stary skład Sądu Najwyższego często zamiast zwalniać, po prostu odwoływał pozbawionych skrupułów sędziów, dlatego co roku na ich utrzymanie z budżetu wydaje się setki milionów hrywien.

A jednak 27 czerwca Najwyższa Rada Sprawiedliwości zmieniła decyzję Trzeciej Izby Dyscyplinarnej i zastosowała najsurowszą sankcję dyscyplinarną wobec prezesa Sądu Apelacyjnego w Połtawie Siergieja Galionkina - propozycję zwolnienia go ze stanowiska sędziego. Propozycję złożył członek VSP Roman Maselko. Poparła ją większość. Chociaż wcześniej niektórzy sugerowali ograniczenie tymczasowego usunięcia Galionkina ze stanowisk.

Na rozprawie Galyonkin przyznał, że nie ma prawa do pozaprocesowej komunikacji z prawnikami i innymi sędziami, gdyż mogłoby to spowodować, że „zewnętrzny obserwator straci zaufanie do sędziów i całego wymiaru sprawiedliwości”. Jeśli chodzi o sprawę syna Walentina Tomilki, sędzia poprosiła o wzięcie pod uwagę, że podszedł do tej kwestii czysto „po ludzku”. A przez „pomoc” rozumie jedynie podjęcie sprawiedliwej decyzji. Kryuchko wezwał sędziego na konsultację.

W wyniku rozpatrzenia sprawy Galionkin został odwołany ze stanowiska, mimo że kilkakrotnie próbował przełożyć spotkanie, powołując się na niedyspozycję.

Nawiasem mówiąc, NABU złożyło skargę do Sądu Najwyższego na Walentina Tomilko z powodu jego zachowania dyskredytującego tytuł sędziego lub podważającego autorytet wymiaru sprawiedliwości, w szczególności w kwestiach moralności, uczciwości, rzetelności, przestrzegania innych norm etyki sędziowskiej i standardów postępowania zapewniających zaufanie społeczne do sądu. Sędzia chciał po cichu złożyć rezygnację ze stanowiska, ale 27 sierpnia br. Najwyższa Rada Sądownictwa umorzyła rozpatrywanie jego wniosku ze względu na wszczęte 20 dni wcześniej postępowanie dyscyplinarne.

Na razie nie ma informacji o złożeniu skargi na Natalię Kryuchko.

Każdy sędzia ponosi osobistą odpowiedzialność za wymiar sprawiedliwości jako całość

„Tę decyzję Najwyższej Rady Sądownictwa można nazwać bezprecedensową: za ingerencję w działalność innych sędziów wieloletni przewodniczący sądu apelacyjnego został w niełasce wydalony ze stanowisk sędziowskich” – Larisa Golnik, sędzia sygnalista z Sąd Rejonowy Oktyabrsky w Połtawie skomentowała decyzję na swojej stronie na Facebooku. „Decyzję tę można nazwać ciężko wypracowaną, bo procedury się przeciągały, m.in. z powodu pewnych działań pozbawionego skrupułów sędziego i jego prawnika. W tym samym czasie Galyonkin próbował sformalizować honorową rezygnację - z ogromną odprawą i dożywotnią pensją. Ostatecznie Sąd Najwyższy zmienił decyzję III Izby Dyscyplinarnej i nałożył na sędziego Galyonkina karę w postaci zwolnienia. Pozostało jedynie podjąć czysto formalną decyzję o zwolnieniu, co zajęło kolejne 2,5 miesiąca.

Chciałbym jednak zwrócić uwagę nie na opieszałość organów władzy sądowniczej w sprawie oczyszczenia szeregów sędziowskich, ale na fakt, że zhańbiony nosiciel płaszcza nadal piastował stanowisko administracyjne przewodniczącego (!) Sądu Apelacyjnego (!) . A zespół sędziowski nie widział w tym żadnego problemu. I nie podjął żadnego wysiłku, aby przywrócić władzę wymiaru sprawiedliwości - przynajmniej we własnym sądzie.

Sygnały alarmowe włączyły się już wcześniej. Skandale z jego czteropiętrowym domem „kościelnym” nie przeszkodziły Galionkinowi w wyborze przewodniczącego sądu apelacyjnego.

Nawet decyzja Sądu Najwyższego o odwołaniu „decydenta w szacie” ze stanowiska sędziego nie przeszkodziła mu w powitaniu kolegów i wszystkich Ukraińców w Święto Konstytucji 28 czerwca na oficjalnej stronie sądu – w status „szefa” instytucji! Używając zwrotów typu „budujemy demokratyczne państwo prawa, w którym panuje sprawiedliwość”.

Posiedzenia sędziów Sądu Apelacyjnego w Połtawie, które odbyły się w bieżącym roku, dotyczyły spraw codziennych. Pracownicy wymiaru sprawiedliwości nie widzieli potrzeby usuwania odrażającego prezesa sądu ze stanowiska administracyjnego.

Informacja: prezesi sądów i ich zastępcy są wybierani, a także odwoływani z tych stanowisk przez zgromadzenia sędziów – podstawowe ogniwo samorządu sędziowskiego. Jednak, jak pokazuje przykład Galenkina, na poziomie konkretnych grup sędziowskich nie ma chęci samooczyszczenia systemu. Członkowie wymiaru sprawiedliwości nie odczuwają dyskomfortu w związku z kontaktem z prezesem sądu, który wyrządził nieodwracalną szkodę autorytetowi wymiaru sprawiedliwości.

Tymczasem w opinii Rady Doradczej Sędziów Europejskich nr 21 (Zagrzeb, 09.11.2018) „Przeciwdziałanie korupcji wśród sędziów” napisano: „Każdy sędzia ponosi osobistą odpowiedzialność nie tylko za swoje zachowanie, ale także za wymiar sprawiedliwości w całości."

spot_img
źródło TELEGRAF
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap