W ciągu ponad 30 lat niepodległości Ukrainy za granicą wycofano co najmniej 100 miliardów dolarów, powiedziała szefowa Narodowej Agencji ds. Poszukiwania i Zarządzania Aktywami (ARMA) Elena Duma. Przy obecnym kursie jest to ponad 4 biliony hrywien, czyli pod względem dochodów ponad dwa budżety państwowe Ukrainy na 2024 rok.
W celu zwrotu takiego mienia ARiMR już w lipcu 2023 r. opracowała i zatwierdziła procedurę sprzedaży zajętego mienia za granicę.
W listopadzie ubiegłego roku rząd znowelizował rozporządzenie nr 719, które określa tryb sprzedaży zajętego majątku na aukcjach elektronicznych. Dopiero wtedy udało się przyciągnąć zagraniczne platformy handlowe poza Ukrainę, choć ARiMR działa od 2016 roku.
Jednocześnie agencja nie może samodzielnie wyłonić nabywcy, lecz ma obowiązek powołania komisji konkursowej z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Gospodarki i Ministerstwa Sprawiedliwości. Muszą wybrać organizatora aukcji na podstawie ośmiu kryteriów. Można je znaleźć w Procedurze konkurencyjnego wyboru podmiotów prawnych zajmujących się sprzedażą zajętego majątku.
Krótko mówiąc, dotyczą one głównie tego, czy uczestnik konkursu posiada:
- odpowiednią bazę materialną i techniczną do organizowania i prowadzenia sprzedaży aktywów na aukcjach elektronicznych w oparciu o zasadę aukcji;
- co najmniej trzyletnie doświadczenie praktyczne w sprzedaży takich aktywów;
- odpowiedni personel, np. rzeczoznawcy, posiadający co najmniej trzyletnie doświadczenie w dziedzinie aukcji;
- odpowiednia oferta cenowa i tym podobne.
Oznacza to, że zdaniem Eleny Dumy sprzedaż aktywów opiera się na doświadczeniu: w przypadku jachtów może to być globalny dom aukcyjny, w przypadku nieruchomości - agencja nieruchomości, w przypadku dzieł sztuki - wyspecjalizowane serwisy.
Ponadto zaktualizowany ujednolicony państwowy rejestr mienia zajętego w postępowaniu karnym (USRAA) powinien zacząć działać już w styczniu 2025 r.
Obecnie w USRAA znajduje się ponad 324 tys. ewidencji, z czego 72 tys. to aktywa zarządzane przez ARiMR.
„Od 2024 r. łączny portfel ARiMR wynosi już 12 mld UAH, z czego zarządzanie gotówką to 10 mld UAH, z czego 8 mld UAH to obligacje wojskowe, czyli już pracujące dla Sił Obronnych” – mówi Elena Duma.
Według niej w okresie styczeń-październik 2024 r. ARiMR otrzymała 2 miliardy hrywien z tytułu zarządzania zajętymi aktywami i ich sprzedaży.
„Dochody z samych obligacji rządowych już wynoszą 700 mln hrywien dla budżetu państwa. W sierpniu kupiliśmy obligacje wojenne za 31 mln dolarów, co w ciągu miesiąca przyniosło dochód na poziomie 700 tys. dolarów. We wrześniu kupiliśmy obligacje wojenne za 6,5 mln euro” – dodał szef agencji.
Swoją drogą ARiMR taką skuteczność zaczęła wykazywać w 2023 roku, kiedy na czele agencji stanęła Elena Duma. Wcześniej na utrzymanie instytucji przeznaczano więcej pieniędzy, niż wpływało do budżetu.
Sprawa Łazarenki
Mówiąc o wycofaniu pieniędzy z Ukrainy, nie sposób nie wspomnieć piątego premiera - Pawła Łazarenki.
Jeszcze na stanowisku pierwszego wicepremiera organizował dostawy gazu i produktów naftowych do obwodu dniepropietrowskiego, a od 1996 roku – na całą Ukrainę za pośrednictwem spółki handlowej Unified Energy Systems of Ukraine (UESU) Julii Tymoszenko. Superprofity zostały wygenerowane dzięki zawyżonym cenom gazu dla ukraińskich konsumentów. Pieniądze zostały wypłacone w szczególności za pośrednictwem tureckiej spółki United Energy International Limited, spółki zależnej UESU.
We wrześniu 1998 r. Prokuratura Generalna Ukrainy wszczęła sprawę karną przeciwko Łazarence. Zarzucono mu kradzież mienia państwowego na szczególnie dużą skalę. Ale na początku 1999 roku Paweł Łazarenko opuścił Ukrainę. Zatrzymano go w Nowym Jorku, gdy próbował przekroczyć granicę, posługując się fałszywym paszportem.
W 2004 roku ukraiński biznesmen Piotr Kirichenko, jeden z partnerów Łazarenki, zeznał, że przekazał urzędnikowi 30 milionów dolarów i pomógł w praniu pieniędzy w Antigui, Szwajcarii i Polsce.
W sierpniu 2006 roku kalifornijski sąd skazał Pawła Łazarenkę na dziewięć lat więzienia i grzywnę w wysokości 10 milionów dolarów. Były premier został zwolniony w listopadzie 2012 roku.
W sumie Łazarenko zdołał wypłacić z Ukrainy około 200 mln dolarów. Państwo nadal stara się te pieniądze zwrócić.
W sierpniu 2024 r. wyszło na jaw, że Departament Sprawiedliwości USA w drodze cywilnego postępowania w sprawie przepadku chciał przejąć na rzecz Ukrainy ponad 200 mln dolarów. Fundusze te skonfiskowano w różnych krajach. Sprawy sądowe w ich sprawie toczą się od około 20 lat.
W kwietniu 2017 roku ówczesny zastępca prokuratora generalnego Ukrainy Jewgienij Enin powiedział, że rząd USA planuje zwrócić pod pewnymi warunkami pieniądze skradzione przez Łazarenkę, a nie tylko przekazać je do budżetu państwa.
Zdaniem Jenina obrońca Piotra Łazarenki proponował rządowi amerykańskiemu zawarcie porozumienia „50 na 50”, jednak propozycja ta została odrzucona.
Być może sytuacja nabierze tempa po tym, jak przywódcy krajów G7 zgodzili się udzielić Ukrainie pożyczek w wysokości 50 miliardów dolarów, które zostaną spłacone wpływami z zamrożonych rosyjskich aktywów.
Rosjanie wycofują pieniądze z Ukrainy
Od początku inwazji na Ukrainę na pełną skalę prawo zabrania usuwania rosyjskich właścicieli lub beneficjentów ze spółek. Jednak pomimo obostrzeń 621 firm pozbyło się rosyjskiego śladu i nie tylko kontynuuje działalność w naszym kraju, ale także wygrywa wielomilionowe przetargi rządowe.
„Ministerstwo Sprawiedliwości w 8 na 10 kontroli wykazało, że czynności rejestracyjne są nielegalne. Zmiany nie zostały jednak anulowane, a firmy o wybielonej reputacji nadal działają na rynku ukraińskim” – czytamy w swoim materiale Opendatabot.
Ministerstwo Sprawiedliwości stwierdziło, że uchylenie zmian w rejestrze może nastąpić albo na mocy postanowienia sądu, albo w przypadku złożenia skargi przez osobę, której prawa zostały naruszone, w terminie dwóch miesięcy od dnia, w którym dowiedziała się lub mogła dowiedzieć się o naruszeniu jej praw. praw, jednak nie później niż rok od dnia podjęcia odpowiedniej decyzji, podjęcia działań lub zaniechania.
Jednak w zdecydowanej większości przypadków od ponownej rejestracji minął już ponad rok, czyli niedotrzymano terminów. Jednocześnie nie ma konkretnej osoby dotkniętej wycofaniem rosyjskiego kapitału i wybielaniem biznesu.
„Teraz powstała dość dziwna sytuacja: Ukraina żąda, aby zagraniczni partnerzy zablokowali rosyjskie aktywa i przekazali nam te pieniądze, podczas gdy Rosjanie spokojnie i bezkarnie wycofują swój kapitał z Ukrainy. Ustalenie to po prostu nie jest kontrolowane przez agencje rządowe, których obowiązki obejmują monitorowanie działań rejestracyjnych.
Nawet jeśli prywatna firma przyniesie gotową listę potencjalnych sprawców naruszenia, a agencje rządowe je potwierdzą, nic się nie dzieje. Ministerstwo Sprawiedliwości nie może wyeliminować tych naruszeń ze względu na długotrwały charakter działań i nieobecność osoby, która poniosła szkodę.
Który organ rządowy na Ukrainie przejmie kontrolę nad ponowną rejestracją rosyjskich aktywów i zniesie przedawnienie takich transakcji? Kto w ostatecznym rozrachunku powinien inicjować dalsze rozpatrywanie przypadków, w których ofiarą jest w rzeczywistości państwo ukraińskie? Chociaż te pytania pozostają otwarte, Rosjanie w dalszym ciągu wycofują swoje fundusze, a ich firmy w dalszym ciągu zarabiają na Ukraińcach i przetargach rządowych” – zauważa założyciel Opendatabot Aleksiej Ivankin.
Miliardy są wysysane ze zbożem
Jak już wcześniej pisał BusinessCensor, od 20 do 50% ukraińskiego eksportu zbóż może zostać wykorzystane do transferu waluty za granicę i prania brudnych pieniędzy.
Program „czarnego zboża” służy unikaniu podatków i wyprowadzaniu waluty z kraju. Nierozliczone zboże kupuje się od rolników za gotówkę i rejestruje w fikcyjnych firmach fasadowych, które eksportują je za granicę.
Po drodze ładunek może kilkakrotnie przechodzić z rąk do rąk i ostatecznie zostać sprzedany ostatecznemu nabywcy. Otrzymane środki pozostają jednak u jednej z firm pośredniczących i nie są zwracane Ukrainie.
Były zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Rostislav Shurma w zeszłym roku w wywiadzie dla „Ekonomicznej Prawdy” przekonywał, że eksporterzy, którzy eksportowali zboże w ramach ukrytych programów, nie zwrócili na Ukrainę przychodów sięgających 20 miliardów dolarów.
„Wszyscy myślą, że był to jakiś duży, scentralizowany plan. NIE. Pytanie, czy była to historia całkowicie zdecentralizowana, w którą wpadły setki przedsiębiorców różnego rodzaju, jeśli można ich tak nazwać. To nie są handlarze dużymi zbożami. Po pierwsze, jest bardzo trudne w administrowaniu, po drugie, istnieje ryzyko związane z utratą historii kredytowej i możliwością pociągnięcia do odpowiedzialności karnej. Zajmowały się tym głównie niesystemowe przedsiębiorstwa średniej wielkości” – stwierdził Shurma.
Ogólnie rzecz biorąc, eksport „czarnego zboża” pozwala na pranie i transfer za granicę wpływów z innych ukrytych schematów, które polegają na sprzedaży towarów lub usług za gotówkę. W szczególności, według SBU, w ten sposób organizatorzy nielegalnych gier hazardowych wycofywali środki z Ukrainy.
Doświadczenia Kołomojskiego
W 2021 roku amerykańska publikacja Pittsburgh Post-Gazette opublikowała zakrojone na szeroką skalę śledztwo w sprawie prania przez Igora Kołomojskiego nielegalnie uzyskanych dochodów za pośrednictwem PrivatBanku i Deutsche Banku, kupując huty i nieruchomości w Stanach Zjednoczonych.
Autorzy śledztwa twierdzą, że w latach 2008–2015 Igor Kołomojski wraz ze swoimi wspólnikami najprawdopodobniej ukradł co najmniej 750 mln dolarów, a następnie przelał pieniądze za pośrednictwem licznych rachunków bankowych firm otwartych na Cyprze i Wyspach Dziewiczych. Ostatecznie fundusze trafiły do Stanów Zjednoczonych za pośrednictwem Deutsche Bank USA – pracownicy instytucji udzielali fikcyjnych pożyczek kontrolowanym przez oligarchę firmom.
Około 526,6 mln dolarów przekazano spółkom kontrolowanym przez Kołomojskiego i jego wspólników w Delaware, gdzie większość pieniędzy przeznaczono na zakup 18 nieruchomości, w tym dziewięciu zakładów metalurgicznych, pięciu drapaczy chmur, dwóch parków biurowych i zamkniętej fabryki Motoroli na północny zachód od Chicago. .
Departament Sprawiedliwości USA wielokrotnie odwoływał się do sądu w sprawie ewentualnej wypłaty pieniędzy z PrivatBanku przez Igora Kołomojskiego i jego wspólników. Roszczenia w pozwie liczone są w milionach dolarów.
Teraz Igor Kołomojski od ponad roku przebywa w areszcie śledczym na Ukrainie. Jest podejrzany o oszustwo i defraudację środków PrivatBanku, a także o zorganizowanie morderstwa na zlecenie w 2003 roku. Postawiono mu kilka podejrzeń na podstawie różnych epizodów.
Według samego Kołomojskiego podejrzenie padło po telefonie z Ameryki.
Wcześniej informowano, że oligarcha został pozbawiony obywatelstwa ukraińskiego, aby ułatwić sobie ekstradycję do Stanów Zjednoczonych. Jednak nie było żadnego żądania ze strony Amerykanów.
***
100 miliardów dolarów wycofane Ukrainie w ciągu lat niepodległości to pokaźna kwota, która przydałaby się Ukrainie w warunkach wojny na pełną skalę i pilnej potrzeby zewnętrznego finansowania budżetu państwa.
Jednak na razie to nic innego jak legendarne złoto hetmana Polubotoka – wszyscy wiedzą o pieniądzach, ale nie mogą ich zdobyć. Zwrot majątku, jak pokazuje historia tego samego Łazarenki, jest trudnym procesem rozciągniętym w czasie i pozbawionym jakichkolwiek gwarancji. Nie ma zatem co jeszcze liczyć na te środki.