Od końca ubiegłego roku armia ukraińska po niepowodzeniu ofensywy przeszła na obronę strategiczną. Oznacza to, że na pierwszy plan wysuwa się budowa zakrojonych na szeroką skalę linii obronnych. Ale właśnie z tym Kijów ma istotne problemy.
„Nic nie było, jakieś okopy po kolana i tyle” – Nikołaj, żołnierz Ukraińskich Sił Zbrojnych, opisuje Ukraińskie Siły Powietrzne oraz jak wyglądały obiekty inżynieryjne i fortyfikacyjne na drugiej linii obrony, dokąd niedawno przybyła jego jednostka Wschód.
I ta sytuacja nie jest wyjątkowa. Ujawniło się to szczególnie wyraźnie w lutym, kiedy pod naciskiem Rosjan wojska ukraińskie zostały zmuszone do wycofania się z Awdijki. Według samych bojowników poza miastem nie było przygotowanych linii. W szczególności pozwoliło to wrogowi szybko przesunąć się na zachód o prawie 10 km.
Sami żołnierze, eksperci wojskowi, analitycy, a nawet politycy mówią obecnie o nieadekwatności, nieprzygotowaniu, a czasem złej jakości ukraińskich linii obronnych. Opozycja parlamentarna żąda od premiera raportu w sprawie „nieudanego programu fortyfikacji” i wszczęcia śledztwa w jego sprawie.
Szef rządu Denis Szmygal zapowiedział z kolei przeznaczenie od początku roku rekordowych 20 miliardów hrywien na utworzenie linii obronnych i zintensyfikowanie tych prac.
Po upublicznieniu informacji o opłakanym stanie ukraińskich fortyfikacji proces ten niemal z dnia na dzień znacznie przyspieszył, jednostki wojskowe i władze obwodowe zaczęły publikować fotoreportaże z kopania okopów i budowy ziemianek, a ze strony władz zaczął działać „niepubliczny kustosz”; koordynować ten proces.
Jaka jest ta linia obrony?
Najpierw musisz zrozumieć, o jakim rodzaju struktur obronnych mówimy. Mówimy o fortyfikacjach wojskowych długoterminowych i polowych, czyli takich, które wznosi się bezpośrednio przy linii kontaktu bojowego i w pewnej odległości od niej.
Zazwyczaj linia obrony składa się z trzech głównych linii.
Najpierw pojawia się „przedpole”, które może obejmować pola minowe, przeszkody z drutu kolczastego, rowy przeciwpancerne i przeszkody betonowe – „zęby smoka”.
Następnie rozpoczyna się główna linia obrony, na którą składają się bunkry żelbetowe i granitowe (długoterminowe punkty obronne), bunkry (drewniano-ziemne punkty obronne), okopy, ziemianki, ziemianki i gniazda karabinów maszynowych.
Za główną linią obrony znajduje się kolejna - rezerwowa oraz stanowiska artylerii.
Klasycznym przykładem takiej trzypoziomowej konstrukcji jest „Linia Surowikina”, którą Rosjanie zbudowali w okupowanej części obwodów zaporoskiego i donieckiego w ciągu sześciu miesięcy – od października 2022 r. do wiosny 2023 r.
Ukraina od 2015 roku buduje swoje linie obronne wzdłuż linii demarkacyjnej na Wschodzie. Nie były one jednak aż tak potężne i nie znajdowały się na terenach, na których obecnie toczą się walki.
Na przykład były szef sztabu grupy operacyjno-taktycznej Ługańska, a obecnie ekspert Centrum Strategii Obronnych Wiktor Kewluk mówi Siłom Powietrznym Ukrainy, że w jego obszarze odpowiedzialności struktury inżynieryjne i fortyfikacyjne wzniesiono wzdłuż rzeki Doniec Siewierski w obwodzie ługańskim.
„Linia frontu (obrony) przebiegała wzdłuż rzeki, druga linia obrony została zbudowana równolegle do Dońca Siewierskiego i prostopadle do dzisiejszej linii frontu. Pytanie zatem brzmi: jaka jest dziś korzyść z tej linii, skoro kierunek działań wojennych jest ze wschodu na zachód, a nie z południa na północ?”
Wzdłuż granicy państwowej z Federacją Rosyjską w obwodzie ługańskim nie było żadnych linii obronnych. Według Kevlyuka w niektórych obszarach utworzono tylko VP (twierdze plutonu), a w innych dokonano jedynie koncentracji rezerw na tyłach.
W rzeczywistości brak linii obrony na granicy umożliwił wojskom rosyjskim szybkie zajęcie większości obwodu ługańskiego i wkroczenie w głąb regionu już na początku inwazji w 2022 roku.
Na pozostałych odcinkach frontu, przede wszystkim na południu obwodu donieckiego, wojska ukraińskie pod naciskiem wroga zmuszone były do wycofania się z pierwszej linii obrony na drugą, nie przygotowały jednak trzeciej linii obrony.
Źródło Sił Powietrznych w dowództwie wojsk inżynieryjnych twierdzi również, że wznoszone od 2015 roku linie obronne faktycznie okazały się nieistotne na początku wojny na pełną skalę, ponieważ armia rosyjska faktycznie je ominęła i udała się za Siłami Zbrojnymi Ukrainy na wielu odcinkach frontu. W rzeczywistości ostatnimi „starymi” liniami obrony pozostały Marinka i Awdejewka, które upadły na początku tego roku pod naciskiem Rosjan.
Teraz Ukraina szybko próbuje zbudować nową linię obrony. Przede wszystkim w najbardziej niebezpiecznych obszarach - w pobliżu Zaporoża, na zachodzie obwodu donieckiego, a także w pobliżu Kupiańska i wzdłuż wschodniej granicy z Rosją.
Problematyczne fortyfikacje
To prawda, pytanie pozostaje otwarte: dlaczego nie zaczęli budować nowej potężnej linii obronnej w pierwszych dwóch latach wielkiej wojny?
Rozmówcy Sił Powietrznych Ukrainy podają różne wersje powodów. W szczególności można mówić o chaosie pierwszych miesięcy konfliktu, ograniczonych zasobach finansowych państwa i ofensywnych, a nie obronnych planach ukraińskiego rządu.
Większość prac przy budowie linii obronnych w pobliżu frontu wykonują oddziały inżynieryjne, które wchodzą w skład Sił Zbrojnych Ukrainy. Na początku marca prezydent Władimir Zełenski zastąpił dowódcę Sił Wsparcia. Nowym przywódcą został szef wojsk inżynieryjnych Aleksander Jakowiec.
Według pułkownika rezerwy Wiktora Kevlyuka na Ukrainie obecnie brakuje jednostek inżynieryjnych. Dzieje się tak między innymi ze względu na ich znaczną redukcję na początku XXI wieku.
Ekspert wyjaśnia: obecnie dowódca dowództwa operacyjnego na froncie ma pułk wsparcia operacyjnego złożony z trzech batalionów, ale do prac fortyfikacyjnych może być zaangażowany tylko jeden z nich – ten, który jest wyposażony w niezbędny sprzęt i maszyny. To zdecydowanie za mało, mówi Kevlyuk.
„Aby „okopać się” do operacji obronnej w dowództwie operacyjnym, trzeba mieć około 5-8 batalionów inżynieryjnych, a jest tylko 1. Pytanie: dlaczego nie ma całej reszty? Nieznany."
Do 2014 roku Ukraina redukowała swoje siły inżynieryjne i dlatego obecnie odczuwa niedobór wyszkolonego personelu i sprzętu
Innym problemem jest to, że proces urządzania fortyfikacji odbywał się „oddolnie”, czyli konkretna jednostka była odpowiedzialna za utworzenie linii obrony tylko w swoim sektorze i aby stworzyć coś pewniejszego niż zwykłe okopy, musiała stały kontakt z naczelnym dowództwem w sprawie przydziału drewna, betonu lub sprzętu.
Dlatego też w praktyce fortyfikacje wznoszone na każdym z poszczególnych obszarów znacznie różniły się od siebie i nie tworzyły gęstej i ciągłej linii obronnej. Dało to wojskom rosyjskim możliwość przebicia się przez ukraińską obronę w „słabych” obszarach i wkroczenia na flankę innych jednostek.
„Ten problem istnieje, ale na pewno nie jest to wina jednostek inżynieryjnych” – zapewnia Siłom Powietrznym jeden z oficerów pełniących służbę w Dowództwie Sił Wsparcia Sił Zbrojnych.
W tym stwierdzeniu jest logika. Po ogłoszeniu przejścia na „obronę strategiczną” w grudniu 2023 r. władze ukraińskie ustaliły, że klientami na zakup towarów, robót i usług związanych z budową fortyfikacji jest kilka departamentów. Ich listę określa uchwała Rady Ministrów z dnia 29 grudnia.
Należą do nich Ministerstwo Obrony Narodowej, Państwowa Specjalna Służba Transportowa, administracja samorządowa oraz Państwowa Agencja Rewitalizacji i Rozwoju Infrastruktury. Wszystkie te organy musiałyby ze sobą współdziałać przy konstruowaniu linii obrony. Ale często okazuje się, że jest odwrotnie – mówi rozmówca z wojsk inżynieryjnych.
Na przykład władze lokalne w niektórych przypadkach nie zapewniają niezbędnej pomocy wojsku, które zmuszone jest, w przypadku braku specjalnego sprzętu i materiałów, do pośpiesznego wznoszenia fortyfikacji w pobliżu linii bitwy.
Dowódca wojsk inżynieryjnych gen. Aleksander Jakowiec został na początku marca awansowany i został dowódcą Sił Zbrojnych Ukrainy.
Członek sejmowej komisji bezpieczeństwa narodowego i obrony Siergiej Rachmanin (frakcja Gołos) twierdzi, że Siły Zbrojne Ukrainy mają prawo przejąć sprzęt budowlany niezbędny do takich prac, ale musi to przejść przez lokalną administrację wojskową.
„W rzeczywistości wygląda to trochę inaczej – jeśli wojsko dojdzie do porozumienia z lokalnymi władzami, to coś da, ale jeśli się nie zgodzą, to nie da. A bardzo częstą odpowiedzią jest: „i tak to stracisz, stłuczesz albo eksploduje i dlatego Ci tego nie zapewnimy”. Takich przypadków jest mnóstwo” – mówi zastępca w rozmowie z Radiem NV.
Jego zdaniem problem ten ma związek z niską „dyscypliną wykonawczą” na Ukrainie.
„Okazało się, że nie było nikogo, kto mógłby walnąć pięścią w stół” – mówi Rachmanin.
Nowy kurator ze starego systemu
Wygląda jednak na to, że ukraińskie władze w końcu znalazły kogoś, kto „uderzy się pięścią”. Całkiem nieoczekiwanie okazało się, że był to były zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Cyryl Tymoszenko. Od 1 marca jest pełnoetatowym doradcą ministra obrony Rustema Umerowa.
Trzy źródła, w szczególności z OP i Ministerstwa Obrony, potwierdziły Siłom Powietrznym Ukrainy, że na swoim stanowisku jest on również zaangażowany w budowę fortyfikacji.
Ministerstwo, w odpowiedzi na prośbę Sił Powietrznych, odpowiedziało, że „głównym kierunkiem” prac Tymoszenko są media i komunikacja, koordynacja polityki informacyjnej w Ministerstwie Obrony Narodowej i podległych mu strukturach oraz budowanie „jednolitego programu informacyjnego”. w Siłach Obronnych.
Departament zignorował kwestię zaangażowania nowego doradcy w dużej firmie zajmującej się budową fortyfikacji obronnych.
Podobnie Kirill Tymoszenko w rozmowie z BBC nie potwierdził ani nie zaprzeczył swojemu zaangażowaniu w kwestię fortyfikacji. Stwierdził, że wprawdzie jest obecny na wielu spotkaniach MON w różnych sprawach, ale jego główną funkcją jest pełnienie funkcji doradcy ministra ds. polityki komunikacyjnej.
„Dzięki Bogu, że tak się dzieje” – komentował kwestię zakrojonego na szeroką skalę państwowego programu budowy linii obronnych, odmawiając bliższego wyjaśnienia swojej roli w tych pracach.
Kim jest Kirill Tymoszenko? W ciągu krótkiego pobytu w ukraińskiej polityce zyskał kontrowersyjną reputację.
Do ekipy Zełenskiego dołączył podczas kampanii prezydenckiej w 2019 roku. W tym czasie 30-letni pracownik mediów zajmował się produkcją filmów reklamowych i wyborczych, programów telewizyjnych oraz był właścicielem agencji reklamowej.
Od maja 2019 r. do stycznia 2023 r. Tymoszenko pełniła funkcję zastępcy szefa Biura Prezydenta, gdzie odpowiadała za politykę regionalną i medialną.
Przed rosyjską inwazją w 2022 roku nadzorował także rządowy program strategiczny „Wielka Budowa”, na który wydano ogromne sumy pieniędzy. Dlatego sama Tymoszenko spotkała się z krytyką dotyczącą ich wydatków.
W związku z naruszeniami korupcyjnymi podczas realizacji tego zakrojonego na szeroką skalę i kosztownego programu organy ścigania wszczęły szereg postępowań karnych. Przeszukano część oskarżonych, w szczególności byłego szefa obwodowej administracji państwowej w Dniepropietrowsku Walentina Rezniczenki.
Jednak funkcjonariusze organów ścigania w sprawie „Wielkiej Budowy” nie mieli żadnych pytań do Tymoszenko. Jednak później otrzymał zarzuty od Krajowej Agencji Przeciwdziałania Korupcji w innej sprawie.
Według KPD w 2022 r. przedstawiciel OP nielegalnie korzystał z cennego samochodu Porsche Taycan, który rzekomo przekazał mu znajomy do „darmowego użytku”. Ponadto NAPC oskarżyła Tymoszenko o trzykrotny „nocleg” w 2022 roku w kompleksie hotelowym „Emily Resort” na obwodzie lwowskim, a także o pomoc swojemu podwładnemu w wyjeździe za granicę, rzekomo w podróży służbowej. Prawdziwym celem wyjazdu był rzekomo interes prywatny – uzyskanie wiz dla Tymoszenko i jego syna.
Jednak jesienią ubiegłego roku sąd odrzucił wszystkie argumenty NAPC i uznał Tymoszenko za niewinną.
Jeśli chodzi o budowę linii obrony, Ministerstwo Obrony poinformowało Siły Powietrzne, że rzeczywiście monitorują budowę fortyfikacji. Zajmuje się tym sztab koordynacyjny, w skład którego wchodzą przedstawiciele ministerstwa i Sił Zbrojnych Ukrainy.
„Dowództwo stale współpracuje z klientami budowlanymi zaangażowanymi w realizację działań oraz regionalnymi administracjami wojskowymi, na których obszarze odpowiedzialności prowadzona jest budowa” – czytamy w odpowiedzi na zapytanie.
We wszystkich kierunkach, we wszystkich 14 wyznaczonych rejonach, prowadzone są prace obronne. Departament nie chciał ujawnić stopnia gotowości fortyfikacji, zaznaczając jednak, że ramy czasowe budowy zostały określone „jak najkrócej”.
Według danych operacyjnych, na dzień 5 marca z przyznanych środków wykorzystano już ok. 2 mld hrywien. Ale Ministerstwo Obrony zauważa, że przyznane środki (mówimy o 20 miliardów hrywien) nie pokrywają całkowitego zapotrzebowania na pełną realizację prac budowlanych.