Sobota, 21 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Nieodpowiedzialność budżetowa i zadłużeniowa rządu zabija zaufanie na Ukrainie

Finanse publiczne Ukrainy są w skrajnym stanie. Oddział intensywnej terapii jest podłączony do źródeł zewnętrznych. Bez ~40 miliardów dolarów środków zagranicznych w 2024 roku uporanie się z wyzwaniami fiskalnymi będzie bardzo problematyczne. Ministerstwo Finansów, Narodowy Bank, Gabinet Ministrów na całym świecie poszukują pożyczek, dotacji i różnego rodzaju pomocy.

Trwają negocjacje z organizacjami międzynarodowymi, rządami i klubami wierzycieli. Ukraina pilnie potrzebuje pieniędzy na broń, energię, logistykę, zaopatrzenie Sił Zbrojnych Ukrainy i produkcję podstawowych towarów/usług dla ludzi. Kluczowym słowem są „podstawowe”, czyli te, które z jednej strony są niezbędne do przetrwania, a z drugiej do zwycięstwa nad wrogiem.

Pomagają Ukrainie pieniędzmi (większość to drogie pożyczki), oczekując odpowiedzialnego podejścia do wydatków państwa. Kiedy w rodzinie dochodzi do poważnego zdarzenia (pożar, powódź), nie jest ona w stanie utrzymać struktury i wysokości wydatków sprzed wypadku. Źródła dochodów rodziny kurczą się. Redukcja kosztów jest rozsądna, logiczna i odpowiedzialna. Tak, krewni, przyjaciele, po prostu mili, serdeczni ludzie pomagają rodzinie w tarapatach. Niektórzy dają ubrania i żywność, inni meble, jeszcze inni dają nam możliwość korzystania z samochodu. Dobrzy ludzie wkroczyli do akcji i udzielili pożyczki w nadziei, że rodzina przywróci dobrą kondycję fiskalną.

Wyobraźcie sobie, że w takiej sytuacji rodzina, której pomaga niemal cały cnotliwy świat, nadal żyje tak, jakby tragedia ich nie spotkała. Nowe gadżety, modna markowa odzież z najnowszych kolekcji, wakacje dwa razy w roku, włoskie meble na daczy i oczywiście salony kosmetyczne/fitness dwa razy w tygodniu – to wszystko wliczane jest w wydatki rodziny. Jak myślisz, na ile hojność i ciepło sąsiadów/przyjaciół takiej rodziny wystarczą, aby pomóc jej pieniędzmi i zasobami?

Władze Ukrainy prowadzą politykę budżetową w oparciu o tylko jedną kalkulację. Jest to obliczenie umorzenia długów rządowych przez wierzycieli zewnętrznych. Im więcej dają, tym lepiej. I tak nie będziemy spłacać, bo przy takiej gospodarce nie da się spłacić takich długów. Dla kraju rozwijającego się bezbolesna obsługa długu publicznego przekraczającego 60% PKB wymaga stopy wzrostu przekraczającej 7% PKB.

Na Ukrainie rząd boi się nawet teoretycznie omawiać pomysł, że krajowi nabywcy rządowych papierów wartościowych w obecnym reżimie i w przyszłości nie otrzymają zapłaty ani zapłaty z dyskontem. Dlatego temat umorzenia długu publicznego dotyczy wyłącznie wierzycieli zewnętrznych. I tu mamy demoralizujący przypadek dyskryminacji podmiotów gospodarczych ze względu na kraj pochodzenia.

Do końca 2023 roku Dług publiczny Ukrainy wyniósł 84,4% PKB. Stan na 04.01.2024 wzrosła ona gwałtownie o 434 miliardy hrywien, przekraczając granicę 90% PKB. Ponieważ lwia część zadłużenia zagranicznego kraju (~75%) denominowana jest w dolarach i euro, aby ocenić wielkość środków na ich finansowanie, potrzebna jest pewność w polityce kursowej. Jedną rzeczą jest obsługa długu publicznego po kursie wymiany 38–39 funtów za 1 dolara, inną rzeczą – 43–45 funtów za dolara. Przy gigantycznym deficycie handlowym, suszy inwestycyjnej w kraju, rygorystycznych ograniczeniach bilansu płatniczego i silnym uzależnieniu od finansowania zewnętrznego, administracyjne utrzymanie kursu hrywny na poziomie około 40 jenów za dolara przez długi czas jest niemożliwe, szczególnie biorąc pod uwagę ochłodzenie nastawienia wierzycieli do Ukrainy i ich rozczarowanie naszą polityką gospodarczą. Źródeł takiego rozczarowania jest, prawdę mówiąc, mnóstwo i wcale nie są one związane z działaniami wojennymi.

W 2024 r Ukraina musi wydać 25,2 miliarda dolarów (~1,1 biliona funtów) na obsługę swojego długu publicznego. 589,24 miliarda jenów - na płatności z tytułu krajowych papierów wartościowych rządu. Prawie 35% tej kwoty stanowią spłaty odsetek. Wojna wzbogaciła nabywców obligacji rządowych. Kwota płatności z tytułu zobowiązań zewnętrznych państwa wynosi 427,42 miliarda jenów. 58% tej kwoty stanowią odsetki.

W 2023 r obsługa długu publicznego kosztowała Ukrainę 18,7 miliardów dolarów, czyli ~10,6% PKB. Z tej kwoty 15,6 miliarda dolarów (ponad 83%) spłacono na pożyczki wewnętrzne, a 3,2 miliarda dolarów na pożyczki zewnętrzne. Jeśli oszacujemy PKB Ukrainy w 2024 r. przy 185 miliardach dolarów dług publiczny zabierze 13,6% naszego PKB. To około połowa tego, co wydajemy na obronę. Jak Wam się podoba taka polityka zadłużeniowa i fiskalna rządu?

Pierwsze trzy lata wojny były prawdziwą kopalnią złota dla uczestników ukraińskiego rynku długu. To jest pewne, kto dostanie wojnę i kto zyska źródło niesamowitego wzbogacenia. Ukraińskie banki, zwłaszcza pięć największych w czekoladzie. Rentowność gwałtownie rośnie. Mamy pierwszy kwartał 2024 roku. Ukraińskie banki zwiększyły zysk netto o 18% w porównaniu do I kwartału 2023 roku. W pierwszych trzech miesiącach 2024 r. zarobili 40,5 miliarda jenów (1,05 miliarda dolarów). Głównym źródłem zysków są rządowe papiery wartościowe (obligacje rządowe i certyfikaty depozytowe NBU). Byli i pozostają aktywnymi uczestnikami budowy piramidy zadłużenia. Jego budowa nie została odwołana. Zatem dopiero 14 maja Ministerstwo Finansów sprzedało roczne obligacje rządowe o wartości 11,5 miliarda jenów po 15,25% rocznie. Przy rocznej inflacji na poziomie 4-5% i ręcznym ustalaniu kursu hrywny jest to transakcja finansowa jeszcze gorsza niż transakcje walutowe z drugiej połowy lat 90-tych.

Nic dziwnego, że Gabinet Ministrów, Ministerstwo Finansów, Narodowy Bank Polski, a także ich partnerzy instytucjonalni i handlowi, w tym banki i firmy inwestycyjne, połączyły się i połączyły w jeden konsorcjum w celu osiągania wysokich zysków kosztem Stan. Ci finansowi baronowie po prostu zapomnieli, że Ukraina jest w stanie wojny, że tego rodzaju finansowy, monetarny, sabat zadłużeniowy gwałtownie zmniejsza zaufanie do Ukrainy, ochładza serdeczność i hojność naszych partnerów, ponownie podnosi kwestię w porządku obrad: „Jeśli oni sami traktują ich kraj, ich gospodarka w ten sposób”, traktują swoich ludzi, więc dlaczego powinniśmy się martwić? Dlaczego mamy płacić za ich schematozę, za wzbogacenie 1% populacji kosztem 99% reszty?”

Bez względu na to, jak bardzo skręci się budżet i lina zadłużenia, koniec i tak nadejdzie, i to będzie bardzo bolesny, napięty i pełen kryzysu. Architekci ukraińskiej piramidy fiskalnej i zadłużenia liczą na umorzenie długu publicznego. A jeśli nie? Beneficjenci piramidy długu państwa mają pewność, że zdążą na czas dotrzeć do gotówki i ukryć zysk netto w twardej walucie. Zdecydowanie nie martwią się tym, jaki będzie później kurs hrywny – 50 czy 70 funtów. Jednak praktyka oszustów w sektorze finansowym Ukrainy wyraźnie się zakorzeniła.

Jeżeli nie da się nakłonić wierzycieli zewnętrznych do umorzenia długu, jeżeli nie da się nakłonić wierzycieli wewnętrznych do tego samego, wówczas pozostaje opcja argentyńska (przed Miley) – domyślna. Potem będą kolejne negocjacje, ale bez pętli zadłużenia na szyi. Również bardzo nieprzyjemny zabieg. Również z wysokim ryzykiem reputacji. Podmioty, które nas w to wpychają, liczą na to, że osobiście nie ucierpią z tego powodu. Tak, będą zmuszeni odejść od władzy, ale we współczesnej historii Ukrainy było tak wielu fentifluchterów i schwendipoppersów, którzy kradli, oszukiwali, piłowali, niszczyli „własność ludową” - i nie było więzienia, ani nawet utraty reputacja.

Jest tylko jeden sposób, aby zatrzymać zadłużenie i bachanalia budżetowe - radykalnie ponownie rozważyć parametry dochodów i wydatków budżetu. Pełna reforma podatkowa, połączona z głęboką kontrolą wydatków budżetowych, jest konieczną, ale niewystarczającą częścią programu działań ratujących ukraińską gospodarkę, ratującego kraj przed dwoma największymi wrogami: nazistowską Rosją i rodzimą biurokracją , jako podstawę korupcji i oligarchii.

spot_img
źródło CENSOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap