Byli członkowie OPZZH wykazują niesamowity poziom równowagi politycznej
„Nie ma nic gorszego niż ci, którzy są…”. Paradoksalnie takie są słowa Nestora Szufricha w Radzie Najwyższej. Polityk powiedział to jednak nie o sobie i swoich kolegach z zdelegalizowanej prorosyjskiej Opozycji Życia, ale o deputowanym Ludowym UE Aleksieju Gonczarence.
O ile przed wielką wojną mówcy OPZŻ prowadzili w przeważającej mierze rosyjską narrację propagandową o „oddaniu suwerenności Ukrainy w zamian za pożyczki”, to teraz demonstrują niesamowity poziom równowagi politycznej: mówią, że „Rosja to więzienie narodów, które muszą zostać zniszczone.” Jednocześnie prorosyjscy posłowie ludowi mówią o „nękaniu ludzi za język”, „biciu kobiet, osób starszych i księży” oraz o tym, że „w SBU i policji jest więcej zdrajców niż w UPC (MP ).”
Ruch Uczciwy przeanalizował transkrypcje posiedzeń Rady Najwyższej, aby pokazać, jakie tematy były głównym tematem przemówień prorosyjskich parlamentarzystów w Radzie w drugim roku inwazji na pełną skalę.
Pomimo tego, że jeden z liderów zdelegalizowanej OPZH Nestor Szufrich od września 2023 roku przebywa w areszcie śledczym, to osiem poprzednich miesięcy wystarczyło, aby zajął pierwsze miejsce w rankingu najgłupszych mówców wśród swoich koledzy z grupy.
Najwięcej jego przemówień jest nie tylko wśród przedstawicieli grupy PZZHM, ale także innej części byłego OPZZH – grupy „Odbudowa Ukrainy”.
Podobnie jak poprzednio, Shufrich w swoich przemówieniach naśladował „opozycję” wobec władzy i krytykował inicjatywy monowiększości, ale w efekcie nawoływał, aby nie „tańczyć i zachowywać się jak głupiec”, ale wcześniej wspierać i głosować.
„Oczywiście akceptujemy decyzję jednej większości; jej konstytucyjnym prawem jest wybór i mianowanie określonych kandydatów zarówno w celu usunięcia ze stanowiska, jak i powołania na stanowiska. I myślę, że powinniśmy podejść do tego z uwagą i szacunkiem, a nie tańczyć i zachowywać się jak głupcy. Jest decyzja jednej większości i ma prawo być wykonana zgodnie z Konstytucją” – powiedział Shufrich, omawiając rezygnację Siergieja Szkarleta ze stanowiska Ministra Edukacji.
Chęć Szufrycza do współpracy ze Sługą Narodu pojawiła się jednak nie tak dawno temu, bo już w 2020 roku był przekonany, że Sługa Narodu to „reinkarnacja Poroszenki”. Głównym motywem wypowiedzi zarówno całej partii, jak i samego Szufricha była krytyka władz. Ale politycy-kameleony są już przyzwyczajeni do praktyki zmiany retoryki publicznej w zależności od sytuacji politycznej: działo się to zarówno po pomarańczowej rewolucji i rewolucji godności, jak i po inwazji na pełną skalę.
Znamienne, że sam Shufrich w jednym ze swoich wystąpień ocenił polityków, którzy zmieniają swoje stanowisko w zależności od sytuacji. Nie chodziło tu oczywiście o przedstawicieli zdelegalizowanego OPZZH, on reagował na żądanie Aleksieja Gonczarenki „wyrzucenia OPZZH” z parlamentu:
„Miałem zaszczyt zostać wybranym w 2006 roku do Rady Miejskiej Odessy. I pamiętam te czasy. Tak, potem była Partia Regionów, potem była Lesza, która stworzyła frakcję Janukowycza w Radzie Miejskiej Odessy, a teraz mówi coś o innych. Leszenko, uspokój się. Wiadomo, i śmiech, i grzech. Niestety, to właśnie z tych osób rekrutowano kiedyś policjantów. Chciałbym, żeby to zostało w przeszłości i nigdy nie wróciło. Nie ma nic gorszego niż ci, którzy tam są, i przewracają się.”
Drugim pod względem liczby wystąpień wśród posłów PZZhM jest Jurij Pawlenko. Demonstruje także niesamowitą zmianę w retoryce publicznej. Przecież jeszcze przed rozpoczęciem inwazji na pełną skalę Pawlenko mówił o „oddaniu suwerenności Ukrainy w zamian za pożyczki”, wzmacniając rosyjską narrację o zewnętrznej kontroli Ukrainy.
A już w 2023 roku Pawlenko w swoich przemówieniach mówił o wsparciu wojska, zwiększeniu zdolności obronnych Ukrainy i konieczności zerwania wszelkich kontaktów z krajem agresorem. Pawlenko często kończy swoje przemówienia hasłem „Chwała Ukrainie!”, którym do niedawna prorosyjscy politycy „straszyli” swój elektorat. Z drugiej strony poseł zaapelował o zrobienie wszystkiego, co możliwe, aby Ukraina jak najszybciej została członkiem NATO.
„Bez wątpienia popieramy apel ukraińskiego parlamentu do uczestników szczytu NATO z żądaniem podjęcia zasadniczej decyzji w sprawie członkostwa Ukrainy. Ostatnie półtora roku, prawie półtora roku jasno określiło, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem i jasno pokazało, jaki powinien być wybór Ukrainy. I dziś przeważająca większość obywateli Ukrainy widzi przyszłość państwa ukraińskiego wspólnie z NATO i jestem przekonany, że Rada Najwyższa Ukrainy jednomyślnie przyjmie niezbędny apel”.
Jednak pomimo publicznej deklaracji patriotyzmu i propagowania kursu europejskiego Pawlenko wspomina Rosję i Rosjan w pozytywnym kontekście. Podczas jednego ze spotkań poseł zauważył, że wielu przedstawicieli małej rdzennej ludności Federacji Rosyjskiej walczy i walczy o niepodległość Ukrainy. Co więcej, walczą nie tylko o Ukrainę, ale także o wolność swoich narodów. Pawlenko podsumował to wystąpienie wezwaniem do pomocy Rosjanom: „Jesteśmy zobowiązani maksymalnie wspierać i pomagać każdej rdzennej małej ludności, która dziś żyje na terytorium Federacji Rosyjskiej, aby uzyskać wolność, uzyskać wolność, stać się niepodległymi państwami. Więzienie należy zniszczyć. Dlatego mam nadzieję, że specjalna komisja, której utworzenie wspieramy, opracuje niezbędny plan działania, jak możemy żyć po zwycięstwie z nowymi państwami, które powstaną na terytorium Federacji Rosyjskiej. Bo zwycięstwo Ukrainy jest także zwycięstwem wielu Rosjan. Chwała Ukrainie!”
Pomimo podziału zdelegalizowanego OPZZH na dwie odrębne grupy, w 2023 roku w parlamencie nadal istniała kwestia, w której wypowiadali się jednomyślnie. Stało się to w trakcie rozpatrywania projektu zakazu działalności organizacji religijnych zrzeszonych z Rosją (nr 8371). Posłowie przedstawiali różne argumenty, ale jednomyślnie nalegali na odrzucenie inicjatywy. Tezy szefa zgrupowania PZZHM Jurija Bojki wywołały ostrą reakcję, gdyż m.in. udało mu się nazwać zwierzchnika Kościoła rosyjskiego na Ukrainie Onufrym patriotą: „Byli jednak nasi mądrzy poprzednicy, którzy przyjęli Konstytucja Ukrainy z 1996 r. A art. 35 Konstytucji oddziela Kościół, związki wyznaniowe od państwa. A jeśli ktoś chce uchwalić... ustawę, to musi najpierw zmienić Konstytucję. Nasza grupa nie poprze tej ustawy, ponieważ jest ona sprzeczna z Konstytucją Ukrainy. A osobiście znam biskupa Onufry, rektora Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej. Jest patriotą Ukrainy i cieszy się zaufaniem wierzących”.
Właściwie tego głosowania i oświadczeń oczekuje się od prorosyjskich deputowanych ludowych. Ruch „Uczciwie” pisał już wcześniej, że przedstawiciele OPZZH w ostatnich latach nie głosowali całością w kluczowych kwestiach, w których istniało chociaż pewne zainteresowanie kraju agresora. Przykładowo podczas apelu do organizacji międzynarodowych w związku z eskalacją przez Rosję sytuacji bezpieczeństwa wokół Ukrainy, nieuznaniem niepodległości samozwańczych formacji ORDLO, głosowaniem za wystąpieniem Ukrainy z porozumień WNP. Nie głosowali nawet za przedłużeniem umowy między Ukrainą a Holandią w sprawie śledztwa w sprawie zestrzelenia lotu MH17.
Nie mniej bezinteresownie w obronie cerkwi moskiewskiej wypowiadali się posłowie grupy „Odbudowa Ukrainy”. Przykładowo w swoim przemówieniu były „sługa” i przywódca większości w Odessie Artem Dmitruk wielokrotnie podkreślał konieczność odrzucenia projektu, aby uniknąć rozłamu w społeczeństwie.
„Czy możemy dzisiaj mówić o demokratycznej Ukrainie? Zdecydowanie nie. Ale czy możemy dzisiaj mówić o wolności słowa i wyznania? Zdecydowanie nie. Prześladowania ludzi za język, barbarzyński stosunek do wiernych w całym kraju, rabusie zajmowania kościołów, bicie kobiet, osób starszych i księży – to dzieje się codziennie w naszym państwie. Czy taki właśnie jest ukraiński Majdan? Czy za taką Ukrainę umierają najlepsi synowie naszego kraju?” – powiedział Dmitruk podczas swojego wystąpienia.
Inny były „sługa” i przywódca większości zaporoskiej Jewgienij Szewczenko w swoim przemówieniu pamiętał „schizmę”, a nawet Ruś Kijowską: „Ukraińska Cerkiew Prawosławna jest historycznie cerkwią Rusi Kijowskiej, my jesteśmy potomkami Rusi Kijowskiej. Stało się, to jest historia. Na Soborze Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego 22 maja 2022 r. zapadła decyzja potępiająca Cyryla i oddzielona od Moskwy. A co ze zdrajcami? W SBU i policji mamy więcej zdrajców niż w UOC. I co teraz, zakazać SBU i kościoła? Czy wiesz, ile jest w społeczeństwie wniosków o zakaz zasiadania w Radzie Najwyższej? Po co tworzyć ten podział w społeczeństwie?”
Prorosyjskim deputowanym ludowym nie udało się przekonać Rady do odrzucenia projektu ustawy, jednak wspomniani posłowie w dalszym ciągu bronili Cerkwi moskiewskiej. Dmitruk, Szewczenko i Bojko zgłosili setki poprawek do tekstu w trakcie przygotowań do drugiego czytania. Później, aby jak najdłużej opóźnić ostateczne głosowanie, posłowie rozpoczęli zbieranie podpisów pod żądaniem skontaktowania się Rusłana Stefanczuka z Komisją Wenecką w sprawie rozstrzygnięcia. Projekt jest obecnie rozpatrywany w komisji, po czym musi zostać poddany pod głosowanie w drugim czytaniu.
Grupa „Odbudowa Ukrainy” to mieszanka deputowanych ludowych OPZZH, byłych przedstawicieli „Sługi Narodu”, „Trustu” i bezfrakcyjnych. Liderem grupy pod względem liczby występów w 2023 roku był Anatolij Burmich. W zeszłym roku mówił o korupcji i dzieciach urzędników, w zasadzie powtarzając rosyjskie narracje na temat ukraińskiego rządu, który siedzi za plecami obywateli. Podobne tezy Burmich rozpowszechniał jeszcze przed wprowadzeniem zakazu OPZH i rozpoczęciem inwazji na pełną skalę.
„Co się dzisiaj robi na tyłach, aby zwiększyć motywację do obrony Ojczyzny? Widzimy, jak podnosi się cła, żeby dobrze żyło firmom i rządowym, bo są zagraniczne rady nadzorcze, to powinny dostawać wysokie pensje. Zastraszają ludzi, gdy według statystyk 14 milionów z nas żyje poniżej progu ubóstwa. Dziś za naszymi plecami nikt nie jednoczy ludzi, a wręcz przeciwnie, ścierają się ze sobą na tle religijnym i językowym”.
Pomimo deklarowanego pragnienia sprawiedliwości, wymierzania sprawiedliwości skorumpowanym urzędnikom i walki o zmotywowanie Ukraińców do przeciwstawienia się wrogowi, Burmich dwuznacznie komentował otwarcie rejestru oświadczeń: „Na początku agresji całkiem słusznie postanowiliśmy odłożyć deklaracje. Dlaczego? Ponieważ problemy bezpieczeństwa pojawiły się pod względem złożoności i tak dalej, i jest to logiczne. Co się stało? Zdobyliśmy już i wyzwoliliśmy terytorium, zwróciliśmy ludzi, rejestry, wszystko? Stało się tak po prostu dlatego, że społeczeństwo i nasi partnerzy widzieli, jak poszczególni urzędnicy rządowi kradną budżet i udzielaną nam pomoc. Prosta deklaracja nam nie pomoże, musimy wzmocnić odpowiedzialność”.
Do deklaracji i możliwości wprowadzenia zakazu powtarzających się kontroli odniosła się także posłanka Antonina Sławicka. Ponadto, omawiając projekt ustawy o lobbingu, przedstawiła propozycję, która dosłownie kopiuje rosyjskie ustawodawstwo, które określa organizacje i ich przedstawicieli mianem „zagranicznych agentów”: „Zgadzamy się, że organizacje publiczne, które nie osiągają zysku, nie powinny być przedmiotem lobbingu. Jednocześnie organizacje, które otrzymują finansowanie zagraniczne, naszym zdaniem, nadal powinny należeć do pewnych kategorii podmiotów lobbujących”.
Podczas wystąpienia Włodzimierza Moroza doszło do ciekawego zamieszania językowego. Podczas kolejnej dyskusji wezwał zebranych do głosowania w języku rosyjskim. Zareagował na to przewodniczący Rady Najwyższej Rusłan Stefanczuk i zmusił posła do powtórzenia tego sformułowania w języku ukraińskim. Stało się to prawdopodobnie na skutek wieloletniej polityki OPZZH, z której wybrano Moroza – pełnego wsparcia i ochrony języka rosyjskiego na Ukrainie.
W drugim roku wojny na pełną skalę większość deputowanych ludowych z zdelegalizowanego prorosyjskiego OPZZH nadal pracuje w Radzie Najwyższej. Wpływają na to, jakimi zasadami będzie żyła Ukraina, decydują o charakterze służby wojskowej w Siłach Zbrojnych Ukrainy i tym podobne.
Ale Ukraińcy dali już jasną odpowiedź, jak widzą przyszłość takich polityków. Wyniki sondażu społecznego zleconego przez Ruch Uczciwy wskazują, że jedynie 1% obywateli uważa za wskazane umożliwienie posłom takich partii sprawowanie funkcji do końca kadencji.