Przez pewien czas ukryte działania byłego prezesa Funduszu Mienia Państwowego Ukrainy (SPFU) Dmitrija Senniczenki pozostawały niezauważone.
Ponieważ z jednej strony wzywanie i przekazywanie łapówek organom antykorupcyjnym, z drugiej, zgodnie z podejrzeniem ogłoszonym jemu i jego wspólnikom przez Krajowe Biuro Antykorupcyjne (NABU) i Wyspecjalizowaną Prokuraturę Antykorupcyjną Office (SAP), co miesiąc zabierał do portfela 200 tysięcy dolarów z pracy urzędników państwowych „Odessa Port Plant” (OPZ) i „United Mining and Chemical”. firma” (OGKhK).
Opowieść ta zadziwia spójnością i precyzją działań wszystkich jej uczestników, przywodząc na myśl przedstawienie teatralne, którego głównym bohaterem i reżyserem był sam Dmitrij Sennichenko. Bohaterowie drugoplanowi zmieniali się z każdym nowym aktem, ale dramaturgia mistrza nie. Aby zrozumieć główną ideę i dostać się do zaplecza Senniczenki, zapoznaliśmy się z opublikowanymi wcześniej materiałami śledczymi, rozmawialiśmy ze źródłami w organach ścigania i osobami, które wiedzą, jak oszustwo działało w zakładzie i firmie, a także próbowaliśmy odtworzyć przebieg oszustwa. historia 10 miliardów hrywien oszustwa
Poważnie zastanawiam się, jak to w ogóle stało się możliwe? Czy najwyższy urzędnik rangi Senniczenki mógłby działać niezależnie, bez zgody z góry? I jak to się stało, że tak naprawdę wszystkie osoby zaangażowane w sprawę wcześniej opuściły kraj?
Akt pierwszy. Znajomość Dmitrija Sennichenko z jego dwoma bliskimi wspólnikami
Koniec września 2020. W Kijowie, na ulicy Pylypa Orlika, w lokalu restauracji Musztarda, gdzie ściany pomalowane są na spokojny beżowy kolor, a na parapetach stoją donice z kwiatami, spotyka się dwóch mężczyzn. Znają się od czasów studenckich. Jednym z nich jest obecny szef Funduszu Mienia Państwowego Ukrainy Dmitrij Sennichenko. Drugim jest jego towarzysz Siergiej Bajrak. Ten ostatni został zaproszony na spotkanie w celu uzyskania porady dotyczącej pracy.
Rok wcześniej dyrektorem Funduszu Majątku Państwowego został Dmitrij Sennichenko. Przed objęciem tego stanowiska pracował w projektach międzynarodowych, w Ukrposhta i był członkiem rady nadzorczej Prozorro. Kiedy Sennichenko objął obowiązki przewodniczącego, w zarządzie Funduszu Majątku Państwowego znajdowało się nieco ponad 60 przedsiębiorstw. Na początku 2020 roku, po kilku miesiącach pracy nowego menadżera, ich liczba wzrosła sześciokrotnie. Wśród tych przedsiębiorstw znalazły się Zakłady Portowe w Odessie oraz Zjednoczone Przedsiębiorstwo Górniczo-Chemiczne. Obydwa obiekty są w całości własnością państwa.
Historia zakładu portowego w Odessie, który znajduje się w mieście Jużny w obwodzie odeskim, jest jak równanie liniowe, które jest łatwe do rozwiązania, ale każdy nowy rząd, przynosząc ze sobą nowych dyrektorów i nowych „nadzorców”, nie jest w stanie sobie z tym poradzić. To.
Spółka jest nierentowna i w poszczególnych latach miała różną wysokość zadłużenia. W 2016 r. HMO zawiesiło działalność, a następnie wznowiło ją w ramach systemu pobierania opłat za przejazd. System opłat drogowych jest formą interakcji zakładu z prywatnymi firmami, które zaopatrują zakład w gaz i w zamian otrzymują nawozy: amoniak i mocznik. Zakład uzyskuje pieniądze z przerobu gazu na nawozy. Firma może zasadniczo dalej sprzedawać amoniak i mocznik.
I tego samego dnia w restauracji Musztarda Dmitrij Sennichenko, jak wynika ze śledztwa, powiedział Siergiejowi Bayrakowi o planie, zgodnie z którym OPP będzie zawierała umowy na przetwarzanie amoniaku i mocznika z prywatnymi firmami na warunkach niekorzystnych dla zakładu . Mianowicie: koszt przerobu gazu na nawozy byłby znacznie niższy niż to konieczne. W ten sposób prywatna firma zaoszczędziłaby pieniądze, a następnie osiągnęłaby duży zysk sprzedając amoniak i mocznik na rynku.
Bayrak zgodził się na warunki zaproponowane przez ówczesnego szefa Funduszu Majątku Państwowego i zaczął szukać osób, które pomogłyby im w realizacji tego planu. Tak Dmitrij Sennichenko poznał Andrieja Gmyrina – człowieka, który według filmów publikowanych przez NABU wiele wiedział, wiele zrobił, a także wiele otrzymał. Istotny dla sprawy Funduszu Majątku Państwowego fragment biografii Andrieja Gmyrina rozpoczyna się od jego przyjaźni z Igorem Bilousem, gdy ten stał na czele Państwowej Służby Skarbowej.
Zatem w tym przypadku oskarżeni posiadali znaczną tekę rządową. Kiedy Bilous stał na czele Funduszu Majątku Państwowego (od 2015 do 2017 roku), Gmyrin był jego asystentem. Ten fakt w biografii i 2017 roku jest ważny dla Andrieja Gmyrina, wrócimy do tego poniżej. Bayrak spotkał się z Gmyrinem i powiedział mu o pomyśle Sennichenki. Gmyrin rzekomo się zgodził i już następnego miesiąca cała trójka spotkała się i zaczęła planować transakcje w zakładzie portowym w Odessie.
Akt drugi. Wszyscy zajmują swoje miejsca i uniemożliwiają Kołomojskiemu wygranie konkursu
Zdaniem detektywów z biura antykorupcyjnego Sennichenko i jego wspólnicy potrzebowali do realizacji planu zwartej i zarządzanej firmy, która przyjęłaby ofertę współpracy i nie zadawałaby zbędnych pytań. Andrey Gmyrin znalazł taką firmę. Była to firma Agro Gas Trading (AGT), którą założyli Aleksander Gorbunenko i Władimir Kolotiło. Pamiętacie, jak wspominaliśmy rok 2017? Tak więc w tym roku AGT rozpoczęła swoją działalność z kapitałem zakładowym w wysokości 1000 UAH. Jak to mówią, wiedzieli i rozkładali słomki.
Co więcej, działalność nabiera tempa i przyciąga do swoich sieci coraz więcej osób. Andrei Gmyrin znajduje Nikołaja Sinitsę, a Dmitrij Sennichenko mianuje go szefem fabryki portowej w Odessie. Następnie dołącza do nich Jurij Lipka, którego Sennichenko mianuje doradcą Funduszu Majątku Państwowego. Potem dochodzi do małej kłótni i powołany w grudniu Sinitsa zostaje zwolniony ze stanowiska, a Sennichenko mianuje nowego szefa fabryki – Nikołaja Parsentijewa.
A podczas gdy Gmyrin szukał ludzi, zadaniem Siergieja Bayraka było przekazywanie instrukcji od Senniczenki Gmyrinowi oraz odbieranie pieniędzy od Gmyrina i przekazywanie ich Sennichence. Tak wynika z śledztwa. Niezbyt ciężka praca. Za swoją pracę Bayrak i Gmyrin otrzymali 25% transakcji, Sennichenko wziął dla siebie 50%. Ale to nie wszystko. Choć odnaleziono sterowane lalki, nadal konieczna była wymiana członków rady nadzorczej i zarządu HMO. I organizatorom programu się udało! Pięć zarządzeń samego Senniczenki, jego doradców i zastępców zmieniło radę nadzorczą zakładu.
W lipcu 2019 roku Dmitrij Sennichenko zorientował się, że wkrótce wygaśnie umowa pomiędzy Odeskimi Zakładami Portowymi a spółką Agro Gas Trading, dostarczającą gaz do przerobu w ramach opłat za przejazd. W tamtym czasie stawki za przerób gazu ziemnego na amoniak wynosiły 36 dolarów za tonę, a na mocznik – 47 dolarów. Trzeba więc przygotować się na nową konkurencję i pożądane jest, aby wygrali ją potrzebni. Jednak jeszcze przed rozpoczęciem tych zawodów, w grudniu 2019 r., umowa pomiędzy HMO a AGT została przedłużona do kwietnia 2020 r. Członkowie rady nadzorczej wyrazili na to zgodę. Dlatego zostali tam wybrani.
Konkurs na nowego „dawcę” rozpoczął się w lutym 2020 r. Swoje wnioski złożyło osiem firm, wśród których najbardziej znane to: Dom Handlowy Sokar Ukraina, Yug Gas, znana już Agro Gas Trading oraz Przedsiębiorstwo Wydobywcze Ukrneftebureniye. A właściciel tego ostatniego, ukraiński oligarcha Igor Kołomojski, wygrał konkurs, bo przedstawił najlepszą ofertę: 39,5 dolara za tonę amoniaku i 77 dolarów za tonę mocznika. Natomiast AGT oferował odpowiednio 40 i 67,5 dolara. Ale zwycięstwo Igora Waleriewicza nie podobało się Dmitrijowi Władimirowiczowi.
6 marca Nikołaj Sinitsa, będący wówczas jeszcze pełniącym obowiązki dyrektora OPP, skierował do rady nadzorczej pismo, w którym wskazał, co następuje: spółka „Ukrnaftoburenie” ma obowiązek przedstawić dokumenty dotyczące ekonomicznego modelu pracy, który potwierdza zyski i gwarantuje zakładowi nieprzerwana produkcja. Z kolei Ukrnaftoburenie w odpowiedzi pisze, że firma zaproponowała najkorzystniejszą cenę i nie poda żadnych planów dotyczących ekonomicznego modelu pracy, bo to tajemnica handlowa. Na taśmach publikowanych przez NABU epizod ten wspomina się następująco: „Dziadek spełnił swoje warunki”. Oznacza to, że wspólnikom udało się dojść do porozumienia z Kołomojskim.
Ponadto Sinitsa zawarła umowę z AGT, zgodnie z którą koszt amoniaku wynosił 39 dolarów za tonę, a mocznika – 51 dolarów, czyli nawet mniej niż ceny oferowane przez tę firmę u konkurencji – 40 dolarów i 67,5 dolarów przedłużony, a cena za przerób nawozów rosła, lecz nigdy nie osiągnęła poziomu proponowanego przez spółkę Ukrnaftoburenie.
Jak wynika z wniosków Państwowej Służby Audytu Ukrainy, w okresie od maja 2020 r. do października 2021 r. po zawartych umowach Zakład Portowy Odessa wyrządził państwu szkodę na kwotę 308 322 727 UAH. Wniosek ten potwierdził Kijowski Instytut Badań Naukowych Ekspertyz Sądowych.
Akt trzeci. Jak rośnie apetyt
Kiedy Andriej Gmyrin pomagał Siergiejowi Bajrakowi i Dmitrijowi Senniczence w poszukiwaniu odpowiednich ludzi do odeskiego portu, szukał ich nie tylko dla OPP. Oprócz niego, według dochodzenia, szukano ludzi w Centerenergo, Turboatomie, Nikolaevoblenergo, Charkovoblenergo, Ukrspirt i elektrowni Elektrotyazhmash.
Lista jest długa. A także Zjednoczonej Kompanii Górniczo-Chemicznej, której jedynym udziałowcem jest państwo reprezentowane przez Fundusz Majątku Państwowego. Do UMCC przypisany jest oddział Irszanskiego Zakładu Górniczo-Przetwórczego w obwodzie żytomierskim oraz oddział Wołnogorskiego Zakładu Górniczo-Hutniczego w obwodzie dniepropietrowskim.
Na początku marca 2020 r. Gmyrin zaprosił do pracy Pawła Prisyazhnyuka, który miał nadzorować pracę OGKhK. Z kolei Prisyazhnyuk polecił Gmyrinie i Sennichence Artura Somowa, których ówczesny szef Funduszu Majątku Państwowego powołał na członka zarządu UMCC.
To życiorys Somowa został przekazany aktorowi. Prezes Zarządu United Mining and Chemical Company Petera Davisa o mianowanie go zastępcą dyrektora. Do tego samego aktorstwa Prezesowi zarządu, który nie miał wiedzy o schematach i transakcjach, powiedziano, że konieczna jest sprzedaż produktów UMCC czeskiej firmie. Na co Davis odpowiedział, że jest to niemożliwe, ponieważ czeska firma nie przeszła odpowiednich kontroli. Bez wahania wspólnicy zwolnili Petera Davisa.
Następnie Dmitrij Sennichenko zwraca się do Gabinetu Ministrów o powołanie aktora Szef Zjednoczonego Przedsiębiorstwa Górniczo-Chemicznego Artur Somow. Rząd zgadza się z kandydaturą, a Somov w latach 2020-2021 podpisuje cztery umowy z czeską spółką BELANTO trade sro (którą, jak wynika ze śledztwa, kierowali wspólnicy) na sprzedaż koncentratu ilmenitu po obniżonych cenach. W wyniku tych działań państwo otrzymało niecałe 118 337 425 UAH. W toku śledztwa okaże się, że czeska firma odsprzedawała koncentrat do Rosji i na okupowany Krym. Właściwie koncentrat ten wykorzystywany jest do produkcji rosyjskich rakiet.
24 listopada 2023 r. NABU i SAP odnowiły podejrzenia wobec byłego prezesa Funduszu Majątku Państwowego Ukrainy Dmitrija Senniczenki. Władze antykorupcyjne twierdzą, że Sennichenko wraz ze stworzoną przez siebie organizacją przestępczą wyprał nielegalnie ponad 10 miliardów hrywien. A to nowy odcinek jego sprawy. Dotyczy sprzedaży 137 004,383 ton amoniaku oraz 1 143 989,573 ton mocznika w ilości 10 603 163 837,19 UAH.
Za kulisami
Teraz tylko dwóch uczestników tej historii – Nikołaj Sinitsa i Jurij Lipka – ma środki zapobiegawcze w postaci zwolnienia za kaucją i przebywa na Ukrainie. Pozostali wspólnicy - Dmitrij Sennichenko, Andrey Gmyrin, Pavel Prisyazhnyuk, Nikolai Parsentyev, Alexander Gorbunenko, Artur Somov i Vladimir Kolotilo - odeszli. W kwietniu tego roku śledztwo po wzbudzeniu podejrzeń umieściło wszystkich na liście osób poszukiwanych. Jak udało im się opuścić terytorium Ukrainy? Dlaczego nadal mieszkali na Ukrainie do 2022 roku? Czy wojna miała wpływ na ich decyzję, czy były też inne okoliczności?
W ubiegłym roku w czasopiśmie „Nasze pieniądze” opublikowano materiał, w którym zauważono, że Andriej Gmyrin jest bliską osobą w otoczeniu szefa gabinetu Prezydenta Ukrainy Andrieja Jermaka. Dziennikarze dodają, że Gmyrin jest zięciem właściciela firmy budowlanej Altis, Aleksandra Glimbowskiego. A kiedy Altisowi nie pozwolono na budowę lotniska w Dnieprze, jak pisze publikacja, „dokonali tego podopieczni zastępcy szefa urzędu prezydenta Cyryla Tymoszenko”, a potem doszło do skandalu, z którego sam Tymoszenko otrzymał orzechy.
Swoją drogą, kancelaria prezydenta już znacząco stanęła w obronie jednego ze swoich nieoficjalnych doradców, Jurija Golika, właśnie w historii związanej z Dnieprem i półtoramiliardowym przetargiem na znajomość autokaru byłego gubernatora regionu Dniepropietrowska, z którym Golik się przyjaźni. Jednak oszustwo badane przez NABU i SAP w ramach Funduszu Majątku Państwowego zostało dosłownie pomnożone przez 10.
Być może Bankova powinna publicznie wyrazić swój stosunek do niej? Chociaż, poczekaj, przypadek „króla przemytu” Vadima Alperina był już wspomniany. A sam Alperin został nazwany „ojcem chrzestnym przemytu”. Jednak Wysoki Trybunał Antykorupcyjny (HACC) zamknął sprawę, ponieważ upłynął okres dochodzenia po zgłoszeniu podejrzenia, w związku z czym sąd nie mógł podjąć innej decyzji. Nawiasem mówiąc, sprawę Sennichenko może spotkać ten sam los. Jednak przypadek „poprawek Łozowoja” to osobny temat do analizy, jak, co i kto wpływa na wyniki bloku antykorozyjnego.
Jeśli uważnie posłuchacie taśm NABU w sprawie Funduszu Majątku Państwowego, to tam, gdzie Gmyrin i Bayrak dyskutują o byłym premierze Aleksieju Gonczaruku, pojawia się nazwisko asystenta prezydenta Siergieja Szefira. Rzecz w tym, że Andriej Gmyrin rzekomo zgodził się z Szefirem w sprawie stanowiska na jego fotelu Dmitrija Senniczenki.
A co z ekstradycją, pytasz? Przecież wszyscy aktorzy naszych (i nie tylko) sztuk mogą wrócić na Ukrainę? Oczywiście nie! Sprawa ta jest od dawna poruszana w bloku antykorupcyjnym, ale w tej samej komisji Rady Najwyższej wszelki postęp jest blokowany. Państwo nigdy nie komunikowało się aktywnie z partnerami międzynarodowymi w sprawie ekstradycji czołowych skorumpowanych urzędników. Ale wojna tylko grała na ich korzyść: teraz europejskie sądy nie mogą łamać europejskich konwencji i wydawać naszych oskarżonych niebezpiecznemu państwu, ostrzeliwanemu przez rosyjskie rakiety. I nawet podejrzenie 10 miliardów hrywien nie zaprzecza temu faktowi.
Jak długo jednak można to ignorować? Bo lista tych, którzy wyjechali/uciekli (i przed inwazją na pełną skalę) jest pokaźna. Co więcej, jest on regularnie uzupełniany przez osoby zwolnione za kaucją. Może już czas pomyśleć o areszcie śledczym nie w Kijowie, a gdzieś na zachodniej Ukrainie?
Na kilka dni przed publikacją materiału dziennikarze wysłali pytanie do prawnika Dmitrija Sennichenki z prośbą o wyjaśnienia i wyrażenie swojego stanowiska, ale do chwili publikacji nie otrzymali odpowiedzi.