Niedziela, 6 października 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Sprawa znęcania się w Liceum w Iwano-Frankowsku była kontynuowana: trzech rodziców stanęło przed sądem, a wobec dwóch kolejnych sporządzono protokoły

Trójka rodziców, których dzieci znęcały się nad kolegą z klasy Jeremiaszem w IV Liceum Ogólnokształcącym w Iwano-Frankowsku, stanęło przed sądem. W szczególności przygotowano materiały dotyczące przestępstw, czyli niewłaściwego wychowania. Policja sporządziła protokoły w sprawie dwóch kolejnych osób w związku z systematycznym znęcaniem się nad chłopcem przez uczniów.

Poinformowała o tym szefowa policji prewencyjnej obwodu iwanofrankowskiego Ałła Boychuk. W rozmowie z „Suspilnym” przedstawiciel organów ścigania powiedział, że na dyrektora szkoły sporządzono także zawiadomienie w związku z niezgłoszeniem przez placówkę oświatową na policję faktów dotyczących znęcania się.

„W sprawie niezgłoszenia przez dyrektora placówki oświatowej faktów dotyczących znęcania się na policję sporządzono jeden protokół. Sporządzono dwa raporty przeciwko rodzicom, których dzieci systematycznie znęcały się nad chłopcem ofiary. A troje rodziców stanęło przed sądem lub złożono materiały o przestępstwach z art. 184, to jest niewłaściwe wychowanie dzieci” – powiedziała policjantka.

Wyjaśniła, że ​​uczniowie obrazili Jeremiasza, popełniając tym samym przestępstwo z art. 173. W sprawie rodziców, na temat których sporządzono protokoły, wszystkie materiały zostały przesłane do sądu.

Według Boychuka weryfikacja wszystkich faktów trwa. W szczególności badanie dzieci, gdyż są takie, które odmawiają jego podjęcia lub z pewnych powodów nie mają czasu.

Przypomnijmy, że w IV Liceum nr 6 uczniowie klasy szóstej brutalnie znęcali się nad kolegą z klasy za grę na skrzypcach. Dzieci Jeremiaha wysyłały prywatne wiadomości za pośrednictwem Vibera i pisały słowa „płakać” na czacie klasowym. Ponadto niektórzy nastolatkowie grozili, że go „posiniaczą”, a pewnego razu wypchnęli z zajęć. Znęcany chłopiec powiedział matce, że nie chce żyć.

Później matka Jeremiasza, Oksana Krainik, powiedziała, że ​​problemy zaczęły się już w pierwszej klasie. Według niej pewnego dnia, gdy jej syn wrócił do szkoły po długiej chorobie, żaden z kolegów z klasy się z nim nie skontaktował. Tylko jeden chłopiec przyszedł na przerwę i spokojnie powiedział, że nauczyciel rzekomo zabronił mu się z nim bawić.

W sytuacji zastraszania wychowawca klasy stanął w obronie dzieci i powiedział, że nie obrażają chłopca i nie mogą go wypchnąć z klasy. Zapewniła, że ​​właśnie tego dnia uczniowie mieli godzinę edukacyjną, podczas której wszyscy złożyli ręce, tworząc krąg, łącznie z Jeremiaszem. Jej zdaniem obelgi mogły znaleźć się jedynie w opublikowanej korespondencji. Jednocześnie wicedyrektor stwierdził, że w placówce oświatowej doszło do konfliktu.

spot_img
Źródło OBOZREVATEL
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap