Sobota, 6 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Sprawa dawnej własności MON dobiegła końca

Sąd Gospodarczy w Odessie odbywał regularne posiedzenia w celu rozpatrzenia roszczenia prokuratury wojskowej przeciwko Basko LLC o odzyskanie kompleksu nieruchomości, który 20 lat temu należał do Ministerstwa Obrony.

Przypomnijmy krótko, że jest to obiekt, położony przy ul. Promyshlennaya 37 w Odessie pod koniec 2004 roku została legalnie i przejrzyście po cenie rynkowej sprzedana przez Ministerstwo Obrony Narodowej spółce z ograniczoną odpowiedzialnością „Basko”. Następnie w 2008 roku część majątku przeszła w posiadanie prywatnego przedsiębiorstwa Atlant.

W pozwie prokurator bezpodstawnie zarzucał, że majątek Ministerstwa Obrony Narodowej w czasie wojny stał się własnością obywatela Federacji Rosyjskiej.

Proces rozpoczął się od obalenia tego faktu. Prawnik oskarżonego przekazał sądowi wyciągi z Rejestru Państwowego wskazujące, że beneficjentem prywatnego przedsiębiorstwa Atlant jest obywatel Stanów Zjednoczonych Ameryki, a nie Federacji Rosyjskiej.

„Czy prokurator rozumiał, że w czasie wojny złożył pozew, manipulując, powołując się na fakt, że tereny Ministerstwa Obrony Narodowej stały się własnością Federacji Rosyjskiej i pod tym pretekstem proponował odebranie nieruchomość zakupiona 20 lat temu i przez zupełnie inne przedsiębiorstwo? „, zauważył prawnik Basko LLC Yana Sribnaya.

To pytanie pozostało bez odpowiedzi.

Sąd jednak odrzucił przedłożone dokumenty ze względów formalnych, do których obiecał odnieść się w treści postanowienia sądu.

Dziwny porządek

Z kolei prokurator Wyspecjalizowanej Prokuratury Obrony Regionu Południowego Wiktor Bogatyr próbował udowodnić, że szef Centralnej Dyrekcji Ministerstwa Obrony Dmitrij Isaenko nie miał prawa udzielić zezwolenia dyrektor przedsiębiorstwa państwowego Yuzhvoenstroy do sprzedaży obiektu. Według prokuratora wojskowego pełnomocnictwo do podpisywania takich dokumentów zostało odwołane postanowieniem Ministra Obrony Narodowej.

Ponieważ jednak dostępne dokumenty przekonująco dowodzą, że pełnomocnictwo było ważne zarówno w momencie sprzedaży, jak i przez kolejne półtora roku po transakcji, czyli do kwietnia 2006 roku, prawnicy zadawali powodom niewygodne pytania.

Okazało się, że prokurator nie wiedział, że po prostu nie ma podstaw prawnych do odwołania pełnomocnictwa „postanowieniem” bez dokonania odpowiednich czynności notarialnych rejestracyjnych. Zgodnie z Ustawą pełnomocnictwo poświadczone notarialnie można odwołać wyłącznie w drodze kontaktu z notariuszem.

„Ponadto art. 249 Kodeksu cywilnego stanowi, że osoba, która udzieliła pełnomocnictwa, a następnie je odwołała, ma obowiązek niezwłocznie powiadomić o tym osobę, której wcześniej udzielono pełnomocnictwa. Jeżeli tak się nie stanie, dana osoba ma prawo w dalszym ciągu sprawować funkcję zastępczą” – podkreśliła Yana Sribnaya. „Ani Minister Obrony, ani żaden inny urzędnik nie ma ustawowego uprawnienia do unieważnienia pełnomocnictwa poświadczonego notarialnie na podstawie jego rozkaz.”

A Ministerstwo Obrony zwróciło się do notariusza o unieważnienie pełnomocnictwa dopiero 1 kwietnia 2006 r., półtora roku po sprzedaży nieruchomości!

Na spotkaniu zauważono także, że prokuratura zainteresowała się tą kwestią dopiero w 2019 roku: wówczas wydział próbował już wystąpić z pozwem, ale Sąd Najwyższy odmówił prokuratorowi prawa do ochrony interesów MON.

W związku z tym sędzia Siergiej Gut zapytał powoda, czy wiedział o orzeczeniach Sądu Gospodarczego w podobnych sprawach związanych z majątkiem Jużgorstroja.

Faktem jest, że w 2019 r. prokuratura złożyła około trzydziestu podobnych pozwów dotyczących innych obiektów, które należały do ​​Jużgorstroja i które również nie były już własnością Ministerstwa Obrony. I wszystkie te roszczenia zostały odrzucone, gdyż przedawnienie takich spraw już minęło.

„Nie mamy informacji”….

Tym samym prawnicy oskarżonego zniszczyli dowody zawarte w pozwie prokuratury, że prywatne przedsiębiorstwo Atlant, które nabyło kompleks nieruchomości w 2008 roku, jest nabywcą pozbawionym skrupułów. Na bezpośrednie pytanie, czy wydział posiada dowody na swoje zarzuty, prokurator zmuszony był udzielić odpowiedzi przeczącej, dlatego też świadomie przytaczając w pozwie fałszywe fakty.

Główne pytanie pozostało bez odpowiedzi ze strony obecnego na spotkaniu przedstawiciela MON. Dlaczego MON przez dwie dekady nie zabiegało o zwrot kompleksu majątkowego, a sprawa wyszła na jaw dopiero teraz i dopiero z inicjatywy prokuratury?

Wydawało się, że prokuratura w ogóle „nie zaprzątała sobie głowy” składaniem pozwu i nawet nie próbowała opierać się na faktach. Na przykład podczas procesu prawnik Basco zaskoczył powodów informacją, że Przedsiębiorstwo Państwowe Yuzhvoenstroy co roku, od 2005 roku, dostarczało Ministerstwu Obrony raporty z wykazem majątku będącego własnością przedsiębiorstwa. A na tej liście od dwóch dekad nie było żadnego obiektu na ulicy. Przemysł, czyli Ministerstwo Obrony Narodowej, był o tym fakcie dobrze poinformowany, zgodził się z nim i nie próbował odwoływać się od umowy do sądu.

Ponadto Fundusz Majątku Państwowego potwierdził również oficjalnie, że już w 2006 roku obiekt ten nie znajdował się na liście majątku Ministerstwa.

Strona powoda nie była w stanie wyjaśnić wszystkich tych faktów, powołując się na brak informacji. Następna rozprawa wyznaczona jest na 22 lutego – a biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy, można mieć nadzieję, że sąd podejmie decyzję bardzo szybko.

spot_img
źródło CENSOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap