poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Pieniądze czy armia: ile trzeba będzie zapłacić, żeby mieć „zastrzeżenie ekonomiczne” od mobilizacji

Na tle opóźnienia w udostępnieniu dodatkowej pomocy ze Stanów Zjednoczonych Ukraina coraz częściej zaczęła mówić o znaczeniu znalezienia zasobów wewnętrznych, które umożliwiłyby stabilne finansowanie sektora obronności i bezpieczeństwa, pomimo wewnętrznych procesów politycznych w krajach partnerskich.

Trzeba przyznać, że dla wojny kwestia pieniędzy jest równie ważna jak kwestia sprawiedliwości społecznej. Nowa mobilizacja tysięcy Ukraińców będzie wymagała znacznych środków na broń i amunicję, a jeśli nie znajdą się na to środki, najprawdopodobniej nie tylko nie rozwiąże to problemów, ale wręcz je zaostrzy.

Według premiera Denisa Szmygala, aby utrzymać jednego żołnierza na froncie, potrzeba ośmiu ludzi z tyłu, którzy pracują i płacą podatki. Dlatego zespół rządowy szuka obecnie mechanizmów stabilizacji gospodarki i pozyskania znacznej kwoty środków. Za jeden z tych sposobów napełnienia ukraińskiego budżetu uważa się ekonomiczne zastrzeżenie przed mobilizacją.

Jakie opcje ekonomicznego „pancerza” są rozważane?

Pomysły na wprowadzenie „zbroi” ekonomicznej słyszano już od przedstawicieli Gabinetu Ministrów, Kancelarii Prezydenta, a nawet poszczególnych parlamentarzystów. Polegają one głównie na tym, że przedsiębiorstwa mają możliwość rezerwowania swoich pracowników w zamian za określoną kwotę podatków odprowadzanych do budżetu.

„Przeciętne wynagrodzenie, poziom wynagrodzenia, poziom płatności podatku zarówno przez osobę fizyczną, jak i firmę – to wszystko jest dziś rozważane kompleksowo. I wpływ przedsiębiorstwa lub branży na gospodarkę – to ramy przyszłego systemu rezerwacji, nad którym pracujemy” – powiedział na początku marca premier Denis Shmygal.

Według niego, aby otrzymać „rezerwację”, wysokość podatków i oficjalne wynagrodzenie muszą być przeciętne lub wyższe od średniej w branży.

„Przedsiębiorstwa krytyczne dla gospodarki zachowają pierwszeństwo w rezerwacjach, ale dodatkowe możliwości zyskają przedsiębiorstwa zapełniające budżet państwa... Na przykład obciążenia podatkowe są wyższe niż średnia w branży. Szukamy i pracujemy nad tym, jak wprowadzić te rzeczy do ustawodawstwa” – wyjaśnił szef Gabinetu Ministrów.

Następnie poseł Aleksiej Gonczarenko szczegółowo opowiedział o inicjatywie Szmygala. Według niego rezerwację z mobilizacji mogą otrzymać osoby odpowiedzialne za służbę wojskową, które zarabiają 35 tys. hrywien miesięcznie lub płacą podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT) w wysokości 6,3 tys. hrywien oraz jednolitą składkę socjalną (USC) od 7,7 tys. hrywien. Jeśli chodzi o pracowników IT, można ich również zarezerwować, ale w tym celu trzeba być rezydentem „Diya Siti” i płacić podatek dochodowy od osób fizycznych od 6,3 tys. Hrywien.

Nieco podobny model rezerwacji proponuje zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Rostislav Shurma. Rezerwację z mobilizacji może otrzymać osoba odpowiedzialna za służbę wojskową, posiadająca pensję w wysokości 30-35 tysięcy hrywien i od której opłacane są wszystkie podatki.

„Zarówno biznes, jak i społeczeństwo muszą otrzymać jakiś sprawiedliwy i zrozumiały mechanizm gwarantujący ich pracę. Abyśmy nie mobilizowali tylko tych, którzy rzeczywiście pracują „na biało” i dzięki temu są widoczni. I żeby wszyscy zrozumieli, że teraz jest ten czas: albo pracujesz na budżet i w ten sposób wspierasz armię, albo służysz w wojsku, trzeciej opcji nie ma. Teraz istnieje pewna kalkulacja, ile kosztuje wyszkolenie, uzbrojenie i opłacenie jednej zmobilizowanej osoby. Jeśli weźmiemy pod uwagę średnią kwotę wydatków na wszystkich etapach, to będzie to około 80 tysięcy hrywien na zawodnika miesięcznie. Dlatego z tyłu 4-5 osób musi codziennie pracować, aby te pieniądze zasiliły budżet” – skomentował Rostislav Shurma.

Jednocześnie Przewodniczący Komisji Rozwoju Gospodarczego Rady Najwyższej Dmitrij Natalukha promuje projekt ustawy, który przewiduje, że pracodawcy będą mogli płacić odrębny podatek wojskowy w wysokości 20 tys. hrywien za pracownika odpowiedzialnego za służbę wojskową służby, aby nie dał się zmobilizować.

„Z jednej strony, według Państwowej Służby Statystycznej, średnia pensja w kraju wynosi 20 tysięcy hrywien. Z drugiej strony strony z ofertami pracy podają średnią pensję na poziomie 19 tysięcy hrywien. Minimalne świadczenie dla żołnierza niewykonującego rozkazów bojowych wynosi 20 100 UAH. Zatem te trzy cyfry dają średnio 20 tys. To wojskowy obóz szkoleniowy” – mówi Natalukha.

Projekt ustawy jest nadal przedmiotem dyskusji i w kwietniu mógłby zostać przedłożony Radzie Najwyższej.

Ekonomia czy sprawiedliwość społeczna

W komentarzu dla RegioNews Oleg Getman, koordynator grupy eksperckiej platformy ekspertów ekonomicznych, członek rady nadzorczej Ukraińskiej Rady Biznesu, zauważył, że środowiska biznesowe popierają wprowadzenie tzw. zastrzeżenia ekonomicznego.

„Teraz strategiczne przedsiębiorstwa mogą zarezerwować sobie mobilizację swoich pracowników za dowolne wynagrodzenie. Biznes uważa jednak, że oprócz tej normy należy opracować inny mechanizm rezerwowania określonych kategorii osób odpowiedzialnych za służbę wojskową, co jednocześnie dodatkowo zapełni budżet państwa. Istnieją nawet szacunki, że jeśli np. przedsiębiorstwa wprowadzą 20 tys. hrywien miesięcznie na każdego pracownika odbywającego służbę wojskową, to przyniesie to dodatkowe 200 miliardów hrywien rocznie. Kwota ta byłaby jak najbardziej adekwatna do potrzeb armii” – mówi Oleg Getman.

Na pytanie, czy na Ukrainie jest wiele firm, które są w stanie zapłacić swojemu pracownikowi 20 tys. hrywien lub ustalić jego pensję na poziomie 30-35 tys. hrywien, ekspert twierdzi, że takich przedsiębiorstw rzeczywiście jest wystarczająco dużo.

„Teraz ogromna część wynagrodzeń wypłacana jest w kopertach. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że średnia pensja na Ukrainie wynosi około 16 tysięcy hrywien, to tak naprawdę trzeba do tych wynagrodzeń doliczyć jeszcze 30-40% i wtedy będą naprawdę realne. Około 300-400 miliardów hrywien wypłaca się za pomocą „kopert”: albo płacy minimalnej plus „koperta”, albo całej „koperty”. Dlatego to zastrzeżenie ekonomiczne będzie bodźcem dla większości przedsiębiorstw do wyciągnięcia swoich „kopertów” z cienia. To najważniejszy efekt, jaki możemy zobaczyć dzięki tej inicjatywie” – mówi Getman.

Jednocześnie ekspert wojskowy Oleg Żdanow negatywnie ocenia pomysł wprowadzenia „zastrzeżenia” podatków i widzi w tym pewne ryzyko społeczne.

„W rzeczywistości ci, którzy mogą zapłacić, nie zostali powołani do wojska. Większość osób o niższych dochodach jest już na froncie. W każdym razie takie zastrzeżenie ekonomiczne spowoduje nierówność społeczną, która może wywołać znaczny opór społeczny ze strony społeczeństwa. W czasie pokoju można jeszcze mówić o faktycznej oficjalnej dopłacie za służbę w wojsku, ale w czasie wojny, gdy Konstytucja mówi, że obowiązkiem obywatela jest ochrona państwa, w istocie oficjalna dopłata jest zjawiskiem bardzo złym, ”- zauważył Żdanow.

spot_img
Źródło REGIONEWS
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap