NABU postanowiło poszukać osób, które „wyciekały” informacje dziennikarzom
Po opublikowaniu w UP informacji o śledztwie, w którym dyrektor NABU Siemion Krivonos wydał polecenie, aby nie przeprowadzać przeszukania w domu prezesa zarządu Naftohazu Aleksieja Czernyszowa, NABU podjęła decyzję o odnalezieniu osób, które dzieliły się informacjami z dziennikarzami.
Poinformował o tym dziennikarz UP Michaił Tkach.
Bezpośrednie przemówienie Tkacha:
„NABU wszczęła najpierw wewnętrzne śledztwo, a obecnie wszczęła postępowanie karne na podstawie art. 387 kodeksu karnego (ujawnienie danych dotyczących operacyjnych czynności dochodzeniowych, postępowanie przygotowawcze – red.) w związku z wyciekiem nakazu przeszukania Czernyszowa”.
Według Tkacha NABU pod przewodnictwem Krivonosa, zamiast wszczynać wewnętrzne śledztwo i dowiedzieć się, jakie niezgodne z prawem instrukcje wydawał dyrektor biura, zdecydowała się odnaleźć tych, którzy powiedzieli dziennikarzom, że uratował Czernyszowa przed rewizjami.
Dziennikarz zauważył, że prawo nie przewiduje osobistych próśb i poleceń, aby nie przeprowadzać przeszukania, a za popełnienie takich działań Krivonos może opuścić swoje stanowisko pod groźbą odpowiedzialności karnej.