poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Były urzędnik skarbowy obwodu chmielnickiego Wadim Martynyuk – zwolniony, ale w przyszłości na zawołanie szefa

Po opublikowaniu materiału o podróżach zagranicznych i programach korupcyjnych głównego audytora-inspektora wydziału zapobiegania i wykrywania korupcji Głównej Dyrekcji Państwowej Służby Podatkowej Ukrainy w obwodzie chmielnickim Wadima Martynyuka przedrostek ex został dodał do swojego stanowiska. Najprawdopodobniej został on tymczasowo „ukryty” poza zasięgiem wzroku, aby kierownictwo nie spotkało się z ostrą krytyką publiczną i sankcjami ze strony urzędników wyższego szczebla.

Martynyukowi nie udało się jednak długo pozostać w cieniu. On i jego wierny towarzysz Roman Kordon „pokazali się” na skandalicznych obchodach urodzin wysokiej rangi urzędnika skarbowego Tatyany Kiriyenko w Wiedniu, które świętowała ona w towarzystwie kilkudziesięciu innych urzędników. Wyglądało na to, że wszyscy urzędnicy byli w podróży służbowej. Według informacji z wiarygodnych źródeł Martynyuk udał się, aby wręczyć prezent swojej przywódczyni Irinie Zlenko. Jednak (były) główny urzędnik antykorupcyjny i jego towarzysz odwiedzili nie tylko luksusowe przyjęcie tego urzędnika. Odbyli podróż na hiszpańską Majorkę i Cypr.

Należy zauważyć, że pełniąca obowiązki szefa Głównej Dyrekcji Państwowej Służby Podatkowej w obwodzie chmielnickim Irina Zlenko ma bogatą biografię. Wielokrotnie przyciągała uwagę dziennikarzy. Od początku swojej kariery była oskarżoną w śledztwach dotyczących funkcjonowania ośrodków konwersyjnych. Za prezydentury uciekającego prezydenta Wiktora Janukowycza Zlenko stworzył i zapewnił funkcjonowanie platform umożliwiających wypłatę środków bezgotówkowych. Jednocześnie nadzorowała od 4 do 13 takich obiektów. A jej mąż Aleksander, pracownik SBU, wziął na siebie całą pracę związaną z organizacją firm, kanałami przepływu ukrytych pieniędzy, szukając dyrektorów, którzy sami nie rozumieli, że zarządzają firmami o wielomilionowych obrotach. Przyjaźń z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych Witalijem Zacharczenką pomogła osiągnąć takie „wyżyny” korupcji.

Po Rewolucji Godności, podobnie jak większość urzędników tworzących tzw. „Rodzinę” Janukowycza, zasnęli za granicą. Zlenko miał przeszczep na Węgrzech. I dosłownie kilka miesięcy przed inwazją Rosji na Ukrainę na pełną skalę „ujawniła się” jako aktorka. Szef Państwowej Służby Podatkowej w obwodzie chmielnickim.

Zaskakujące jest, jak Zlenko z taką historią mógł zostać zabrany do urzędu skarbowego. Co więcej, podlega bezpośrednio ukraińskiej ustawie „O oczyszczeniu władzy”, gdyż zajmowała stanowiska kierownicze za panowania „Rodziny” Janukowycza. Być może jednak cenione są tam jej inne umiejętności, nie profesjonalne, ale nabyte podczas pracy z witrynami pod okiem dentysty Sashki.

Wróćmy jednak do jej (byłej)-podwładnej Martynyuk. Według przedsiębiorców regionu Chmielnickiego, pomimo oficjalnego usunięcia, na każdym rogu mówi, że jest to tymczasowe i wybryki jego konkurentów w biznesie, i muszą w przyszłości „rozwiązywać” z nim problemy, aby nie było żadnych problemów z organami podatkowymi. Tak! Tak! Dokładnie to samo mówi, że nie dzielił z nimi działalności budowlanej i wycinania okrąglaka (drewna).

Najprawdopodobniej Irina Zlenko, cenny personel pewnych kręgów skorumpowanej części Państwowej Służby Skarbowej, jest bardzo zainteresowana swoim niezastąpionym podwładnym Martynyukiem i nie pozwoli jej odejść. Nie wszczyna też na swój sposób wewnętrznego śledztwa (byłego)podwładnego, by później, gdy już wszystko się trochę uspokoi, można go było przywrócić do pracy.

Z kolei Martynyuk nie jest zainteresowany oficjalnym zwolnieniem. Przecież bez statusu urzędnika nie będzie mógł przekroczyć granicy. I już spakował swoje rzeczy na następną podróż do Europy z przystankiem w Wiedniu. Oczywiście oficjalnie brzmi to jak „w podróży służbowej”. Swoją drogą Vadim Martynyuk nie został jeszcze zmobilizowany, choć powinien trafić w pierwszą falę poboru. Być może naoliwił także wszystkich w TCC.

(rzekomo) Zwolniony Martynyuk aktywniej zajmuje się biznesem, rozwijając swój „Stroytsentr”, sprzedając drewno, a później sprzedając pomoc humanitarną, zabijając konkurentów z pomocą swoich towarzyszy w warsztacie podatkowym. I szuka innych sposobów na zarobienie pieniędzy. Dlatego Martynyuk i Cordon odwiedzają różne wystawy, zwłaszcza te poświęcone franczyzie. Prawdopodobnie rozgląda się za kolejnym dochodowym biznesem.

Mieszkańcy Chmielnickiego doskonale wiedzą, że Martynyuk kocha wszystko, co rosyjskie, choć z naciskiem mówi po ukraińsku. To dzięki miłości do „rosyjskiego świata” poznał Aleksandra Noske, Rosjanina z urodzenia mieszkającego w Niemczech. I to właśnie z nim ich biznes opiera się na pomocy humanitarnej. Noske często pisze listy od niemieckiej organizacji charytatywnej i faktycznie dostarcza niemiecką pomoc humanitarną, która zamiast zgodnie z przeznaczeniem jest sprzedawana w sklepach. Notabene (były) podatnik w swoim oświadczeniu wymienił Noske jako osobę, która udzieliła mu nieoprocentowanej pomocy finansowej.

Według kolegi Martynyuka często rozmawia on ze swoją siostrą, która od dawna mieszka w Moskwie i posiada obywatelstwo kraju agresora. Matka Martynyuka również przez wiele lat pracowała w Rosji jako kasjer-sprzątaczka w toalecie na rynku Czerkizowskim w Moskwie, gdzie została przyłapana na kradzieży. Jak mówią, osiki nie rodzą pomarańczy.

Na tle zakrojonej na szeroką skalę walki narodu ukraińskiego z inwazją rosyjskiego okupanta, przeważających sił wroga i ciągłych niedoborów kadrowych „tymczasowo” usunięci Martynyukowie mogliby się przydać, broniąc kraju, którego naród płacą pensje od kilkudziesięciu lat. Chociaż większość z tych ludzi tak naprawdę nie przejmuje się, w jakim kraju pracują, najważniejsze jest to, że mają możliwość dalszego marnowania dolarów, aby dalej prowadzić życie na poziomie luksusu.

spot_img
Źródło ANTIKOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap