Poniedziałek, 8 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Eksperci zastanawiają się, czy Rosja jest w stanie uzbroić 200 000 żołnierzy na drugą ofensywę na Czernihów

Według szefa OVA Czernigowa Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej, jeśli zajdzie taka potrzeba, mogą w najbliższej przyszłości przygotować się do drugiego ataku na region. Eksperci szacują, że do takiego manewru potrzebne będzie nawet 200 tys. żołnierzy. Obecnie rozważane jest pytanie, czy Kreml ma wystarczające środki, aby przeprowadzić drugą ofensywę od północy.

Rosja jest w stanie sformować wystarczający kontyngent do drugiej ofensywy na obwód czernihowski. Jednak to, czy zdecydują się na taki krok, pozostaje wątpliwe. Opinię tę wyraził szef Komendy Obwodowej Policji w Czernihowie Wiaczesław Chaus, odpowiadając na pytania dziennikarzy.

„Mogą to zrobić bardzo szybko. To, czy to zrobią, czy nie, zależy od tego, jak ciężko pracujemy nad budowaniem fortyfikacji. Wszystko widzą, latają gdzie się da, ktoś gdzieś jedzie, tego nie wykluczamy. Rozumieją sytuację, że wzmacniamy fortyfikacje. Fortyfikacja 2023 w stosunku do fortyfikacji 2022 to już zupełnie inny poziom. Teraz będziemy jeszcze bardziej wzmacniać ten aspekt. Im częściej to będziemy robić, tym mniej prawdopodobne jest, że wróg ponownie wkroczy na terytorium obwodu czernihowskiego” – powiedział Chaus.

Według niego w 2023 roku z funduszu rezerwowego budżetu państwa na budowę obiektów wojskowych, inżynieryjnych i fortyfikacyjnych przeznaczono 363 mln hrywien, z czego wykorzystano 217 mln hrywien.

Zmobilizuj nawet pół miliona bojowników

Według eksperta wojskowego Dmitrija Sniegirewa nie można wykluczyć żadnych scenariuszy rozwoju działań wojennych. Nie ma jednak jeszcze podstaw, by twierdzić, że odnotowano przerzuty wojsk w kierunku Czernigowa lub że tworzą się zgrupowania, co wskazywałoby na zamiar powtórzenia ofensywy przez Siły Zbrojne FR.

„Wszystkie scenariusze są brane pod uwagę przez ukraińską armię. To nie przypadek, że powstają dodatkowe fortyfikacje i podejmowane są działania mające na celu wzmocnienie tego obszaru na wypadek ewentualnego przełamania sił okupacyjnych. Obecnie wprowadzana jest druga i trzecia linia obrony, instalowane są „zęby smoka”, zwiększana jest liczba pól minowych, które uniemożliwiają przebicie się wojsk lądowych. Stale wdrażane są środki zapobiegawcze” – mówi Snegirev Focusowi .

Jeśli Ukraina zgodzi się zasiąść do stołu negocjacyjnego w celu „zamrożenia” działań wojennych, da to Rosjanom możliwość zbudowania broni i powtórzenia ofensywy za 3–5 lat.

Pułkownik rezerwy Sił Zbrojnych Ukrainy, ekspert wojskowy Oleg Żdanow dodaje, że Siły Zbrojne Rosji są w stanie powtórzyć ofensywę z kierunku północnego, tak jak miało to miejsce na początku inwazji na pełną skalę, jedynie z zastrzeżeniem przerwy operacyjnej . Jeśli Ukraina zgodzi się zasiąść do stołu negocjacyjnego w celu „zamrożenia” działań wojennych, da to Rosjanom możliwość zbudowania broni i powtórzenia ofensywy za 3–5 lat.

Obecnie Siły Zbrojne Rosji mają problemy z uzupełnieniem personelu na całej linii frontu o długości 1200 km. Dlatego nie ma sensu twierdzenie, że wojska rosyjskie są w stanie szybko sformować siłę uderzeniową do drugiej inwazji na obwód czernihowski.

Nie będzie już możliwe powtórzenie scenariusza, gdy 40-tysięczne wojsko rosyjskie dotarło pod niemal Kijów, nie napotykając po drodze oporu z powodu braku naszych wojsk.

„Nasza granica - obwody sumskie, czernihowskie i charkowskie - rozciąga się na tysiąc kilometrów. Przez cały rok stacjonuje na tym terenie około 20 tys. żołnierzy rosyjskich. Od czasu do czasu przywożą tam podchorążych Sił Specjalnych Sił Zbrojnych Rosji i szkolą się w działaniach dywersyjno-rozpoznawczych. Nie będzie już jednak możliwe powtórzenie scenariusza, gdy 40 tys. żołnierzy rosyjskich dotarło pod niemal Kijów, nie napotykając po drodze oporu z powodu braku naszych wojsk. Na tych odcinkach frontu dzień i noc budujemy obiekty inżynieryjne i miny – to ogromna przeszkoda dla żołnierzy” – mówi Żdanow Focusowi .

Ekspert dodaje, że na całym obszarze przygranicznym Rosjanie prowadzą wojnę o niskiej intensywności: ostrzeliwują nasze terytorium przy pomocy lotnictwa i artylerii oraz prowadzą działania dywersyjne i rozpoznawcze. Jedynym celem takich działań jest uniemożliwienie Siłom Zbrojnym Ukrainy przerzutu wojsk w inne kierunki, wzmacniającego front.

Obecnie, według eksperta, na terytorium Ukrainy jest około 430-450 tysięcy okupantów. Spośród nich 200–250 tysięcy ma stan „zero”. Aby otworzyć drugi front i zorganizować działania ofensywne w kierunku Czernigowa, zdaniem Żdanowa, Siły Zbrojne Rosji musiałyby zmobilizować około 200 tysięcy dodatkowych bojowników. I przywrócenie zdolności ofensywnych armii na całej linii frontu – pół miliona. Jednak w tym przypadku pojawia się inny problem - jak uzbroić poborowych.

„Rosyjskie Siły Zbrojne nie mają zdolności ofensywnych. Mówię o działaniach na poziomie taktycznym. Zdolność ofensywną mierzy się działaniami od poziomu operacyjno-taktycznego po operacje strategiczne. Aby przywrócić potencjał, trzeba wezwać nawet pół miliona bojowników. Ale muszą być uzbrojeni. Niezależnie od tego, jak propaganda przedstawia historię, że Federacja Rosyjska przestawiła gospodarkę na stopień wojenny, nie wszystko jest takie proste. Liczba czołgów, które mogą odnowić, nie jest zbyt duża. Problemy są też z lotnictwem. Nawet gdyby udało się zmobilizować pół miliona, byłyby to kompanie maszerujące, jak w 1941 roku” – dodaje Żdanow.

Totalna mobilizacja

Eksperci zauważają, że nawet jeśli Rosjanie zamierzają przeprowadzić po wyborach prezydenckich zakrojoną na szeroką skalę mobilizację, wojska będą skupione na realizacji politycznego żądania Putina dotyczącego zajęcia w granicach administracyjnych obwodów donieckiego i ługańskiego. Siły Zbrojne FR muszą wykonać to zadanie przynajmniej przed wyborami, które odbędą się wiosną 2024 roku. Trzeba to zrobić, aby szef Kremla pojawił się przed swoim elektoratem jako zwycięzca, a nie outsider. Jednak wojsko Federacji Rosyjskiej rozumie, że nie ma środków wykraczających poza planowany plan. Z tego powodu okresowo pojawiają się telefony z Kremla do zasiadania do stołu negocjacyjnego.

„Rozumieją, że w takich warunkach, jakie są, nie będą zwlekać z wojną. Tak, mogą po wyborach przeprowadzić całkowitą mobilizację w celu utrzymania frontu. Przyznajemy to, ale i w tym przypadku główne wysiłki będą skierowane na wypełnienie zadania politycznego” – mówi Żdanow.

Według eksperta Siły Zbrojne Rosji będą nadal próbowały wznowić front wzdłuż Dniepru i rozszerzyć go na północ od Świętowa w obwodzie ługańskim po Energodar . Kierownictwo wojskowo-polityczne kraju nie ma zamiaru oddawać zdobytych obwodów chersońskiego i zaporoskiego, mimo że nawet obecnie wojska nie mogą wzmocnić kierunku chersońskiego i wyprzeć Sił Zbrojnych Ukrainy z przyczółka na lewym brzegu.

Ambicje polityczne Putina mówią, że priorytetem jest Awdijewka. Ale spójrz na Marinkę: dotarli do zachodnich granic i zostali zdmuchnięci. Zaczęli szturmować Bachmuta, pędząc do Konstantinówki, ale dziś - dwie brygady zostały usunięte z kierunku Bachmuta i przeniesione do Awdejewskoje. Dlatego nie ma skąd brać wojska. Choć wojskowe urzędy rejestracyjne i poborowe przekazują miesięcznie do 30 tys. zmobilizowanych – podsumowuje Żdanow.

Przypomnijmy, że 2 stycznia Siły Zbrojne Rosji podjęły kolejną próbę wyczerpania ukraińskiej obrony powietrznej, odpalając kilkadziesiąt celów powietrznych nad terytorium Ukrainy. Eksperci uważają, że Siły Zbrojne Ukrainy muszą atakować fabryki produkujące bezzałogowe statki powietrzne i rakiety na terytorium Federacji Rosyjskiej, a także składy amunicji, aby powstrzymać masowe ataki ze strony Rosji.

Focus również , że podczas masowego ostrzału 29 grudnia Rosyjskie Siły Zbrojne zaatakowały Ukrainę prawie wszystkimi rodzajami broni dalekiego zasięgu, z wyjątkiem kalibru. Według ekspertów powodem jest strach Rosjan przed wypłynięciem statków w morze.

spot_img
Fokus na źródło
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap