Ukraińscy uchodźcy, którzy po zakończeniu wojny zdecydują się na powrót do ojczyzny, mogą otrzymać pomoc finansową od krajów europejskich. Na razie taką propozycję przygotowała komisja Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, na której czele stoi zastępca ludowego Ukrainy Aleksiej Gonczarenko, dlatego jest przedwczesne, aby mówić o tym jako o umowie zakończonej.
Nie można jednak wykluczyć, że kraje europejskie będą zachęcać Ukraińców finansowo do powrotu do domu. I tutaj głównym tematem będzie kwestia sprawiedliwości – wobec tych, którzy w czasie wojny pozostali na Ukrainie.
Ukraińcy, którzy znajdują się pod tymczasową ochroną w krajach europejskich i po zakończeniu działań wojennych na terytorium Ukrainy zdecydują się na powrót do ojczyzny, otrzymają pomoc finansową od odpowiednich krajów. Decyzję tę podjęła Komisja Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (PACE) ds. migracji i uchodźców.
„Po zakończeniu działań wojennych Ukraińcy będą mogli wrócić na Ukrainę i otrzymać pomoc finansową od krajów europejskich” – powiedział deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Aleksiej Gonczarenko, który jest także przewodniczącym Komisji ds. Migracji PACE. „Również pracujemy nad tym zapewnić, że kraje europejskie podejmą się pomocy naszym wewnętrznie przesiedlonym”
Dodał, że komisja przygotowuje rekomendacje w tej sprawie dla wszystkich krajów Rady Europy.
Aleksiej Gonczarenko nie sprecyzował, o jakich kwotach pomocy finansowej mowa, czy planuje się, że będzie to płatność jednorazowa, czy też rozłożona na miesięczne transze.
Zachęta do powrotu
Pomysł materialnego „stymulowania” Ukraińców do powrotu do ojczyzny nie jest nowy. Wcześniej zgłaszano plany wypłacenia im określonych kwot po powrocie, zwłaszcza w Czechach, Irlandii, Finlandii, Szwajcarii i Norwegii. Czasami mówiono nawet o możliwości opuszczenia kraju gospodarza przed zakończeniem działań wojennych na Ukrainie.
Jednak najwyraźniej po raz pierwszy omawiana jest ogólnoeuropejska decyzja o udzieleniu pomocy finansowej ukraińskim uchodźcom, którzy zdecydują się na powrót do domu.
Warto jednak zaznaczyć, że obecnie jest to wyłącznie decyzja komisji PACE. I nawet jeśli zostanie zatwierdzony przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, nie oznacza to, że kraje europejskie, w których przebywają uchodźcy ukraińscy, będą go wspierać.
„Zacznijmy od tego, że PACE nie jest nawet Parlamentem Europejskim, a jego decyzje mają charakter wyłącznie doradczy. Nie oznacza to jednak, że taka decyzja zostanie wdrożona” – powiedział Apostrophe ekspert polityczny Witalij Kulik.
Według niego takie decyzje powinny być podejmowane na poziomie Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i poszczególnych krajów UE. W tym przypadku kluczową kwestią będą źródła finansowania takiego wydarzenia.
„Dopóki niektóre kraje europejskie tego nie zaakceptują, to nic”, zgadza się w rozmowie z publikacją bankier inwestycyjny i analityk finansowy Siergiej Fursa.
Ale jeśli kraje europejskie – wszystkie lub przynajmniej niektóre – nadal decydują się płacić naszym uchodźcom za powrót na Ukrainę, jaka może tu być logika?
„Mówimy o zasiłkach dla ukraińskich migrantów, którzy zamierzają wrócić. I najwyraźniej jest to postrzegane jako taki program motywacyjny, aby ludzie nie wracali do pustego miejsca, bez pracy i perspektyw” – mówi Witalij Kulik.
Jednak dla Ukraińców przebywających obecnie w krajach europejskich takie płatności nie będą głównym czynnikiem motywującym, Siergiej Fursa jest pewien: „Ukraińcy tam zostaną, czy nie, w zależności od tego, czy będą się tam czuć dobrze, czy źle. I oczywiście zależy to od tego, czy w tych krajach będzie dla nich kontynuowana pomoc społeczna”.
Sprawiedliwość to złożona kwestia
Ta sytuacja rodzi także pytanie o uczciwość – okazuje się, że Ukraińcy, którzy wyjechali za granicę, po powrocie otrzymają określoną kwotę pieniędzy, natomiast ci, którzy pozostali na Ukrainie, nie otrzymają nic. Aleksiej Gonczarenko powiedział, że możliwe jest, że osoby wewnętrznie przesiedlone (IDP) również otrzymają europejskie pieniądze. Ale to też nie rozwiąże kwestii sprawiedliwości, ponieważ od początku wojny do dziś wielu ludzi przebywa w Charkowie, Odessie, Chersoniu, Zaporożu, Dnieprze i innych miejscowościach, które niemal codziennie znajdują się pod ostrzałem wroga.
Jednak kwestia sprawiedliwości jest bardzo złożona i najprawdopodobniej nie ma prostego rozwiązania.
„Gdyby Ukraina tyle zapłaciła (tym, którzy decydują się na powrót do domu z Europy), wtedy mówilibyśmy o sprawiedliwości” – wyjaśnia Siergiej Fursa. — A jeśli to nie Ukraina zapłaci, czyli jeśli to zostanie wdrożone, w co nie wierzę, i na przykład Niemcy zapłacą tym, którym w tym kraju udzielono wsparcia, to dla nich jest to zupełnie oczywiste – zrobią to zmniejszyć obciążenia społeczne. A dla nich ta zapłata jest rodzajem premii: zapłacili i się jej pozbyli.
Politolog Igor Reiterowicz również nie widzi prostej odpowiedzi na to pytanie. Według niego odpowiedzialność za te kraje ponoszą osoby, które opuściły Ukrainę do innych krajów.
„Rozumiemy doskonale, że jeśli, mówiąc relatywnie, przybędzie tam 2 miliony Syryjczyków, nie zapłacą oni żadnych pieniędzy Syryjczykom, którzy pozostali w Syrii. Dlatego nie chodzi tu o sprawiedliwość, tylko o kwestię prawną” – stwierdził ekspert w komentarzu do „Apostrofu”. — Wiadomo, że Ukraińcom, którzy tu zostali, ta historia może mniej się podobać, ale to wybór każdego. Ktoś powie, że ci, którzy pozostali na Ukrainie, mieszkają w swoich mieszkaniach, pracują, mają możliwość widywania się z dziećmi. A wśród tych, którzy wyjechali, jest wielu, którzy stracili mieszkanie na Ukrainie i po prostu nie mają dokąd wrócić”.
Zaspokoić wszystkich
Dlatego zdaniem Igora Reiterowicza na propozycję płacenia Ukraińcom za powrót do domu należy spojrzeć nie przez pryzmat sprawiedliwości, ale jako sposób na możliwie największą pomoc naszym uchodźcom. Mówią, że kiedy wojna się skończy, Ukraina wraz z krajami, które udzieliły schronienia Ukraińcom, będą zachęcać ludzi do powrotu.
Ponadto trzeba mieć świadomość, że nie wszyscy w Europie są zainteresowani wyjazdem Ukraińców: „Niektóre kraje są tak zależne od naszej siły roboczej, że w rzeczywistości odmówią zachęcania Ukraińców do powrotu w jakiś sposób – będzie ich więcej, zorganizują aby mogli zostać i pracować.”
Z kolei Witalij Kulik przedstawia swoją wizję rozwiązania problemu zapewnienia sprawiedliwości.
„Moim zdaniem jedną z możliwości jest realizacja pomysłu, aby obywatel Ukrainy otrzymywał na osobistą kartę bankową swój udział z eksploatacji majątku wspólnego” – stwierdził ekspert. — Można powiedzieć, że jest to ukraińska wersja dochodu bezwarunkowego. I to powinno dotyczyć tych, którzy pozostali, wtedy nastąpi sprawiedliwość. Utożsamiamy się z tą ziemią, z tym krajem, tu zostaliśmy w trudnych czasach i mamy prawo do takiego udziału. Ci, którzy wyjechali, otrzymają pomoc od Unii Europejskiej”.
Kulik wyjaśnił, że odpowiednie opłaty należy uiszczać w formie opłat za wynajem. Przecież naród Ukrainy jest współwłaścicielem podglebia i innych składników majątku narodowego w rozumieniu art. 13 Konstytucji.
„Ziemia, jej podłoże, powietrze atmosferyczne, woda i inne zasoby naturalne znajdujące się na terytorium Ukrainy, zasoby naturalne jej szelfu kontynentalnego, wyłączna (morska) strefa ekonomiczna stanowią przedmiot prawa własności narodu ukraińskiego” – dodał. – podsumował ekspert.
No cóż, miejmy nadzieję, że nasze państwo nie obrazi tych, którzy pozostaną w kraju.