Ukraiński ekspert finansowy Aleksiej Kuszcz podzielił się informacjami na temat pracy celników. Według niego problem nie dotyczy tylko przemytu podczas importu. Ale także kolosalne wolumeny fikcyjnego eksportu.
Szczególnie widać to teraz na tle problemów z logistyką w portach i utratą części gruntów ornych: czarny segment stał się bardziej zauważalny w obliczu spadku oficjalnych dochodów.
Stało się to wiadome dzięki małemu „rozpoznaniu” eksperta finansowego Aleksieja Kushcha
Alexey Kushch opowiedział, jak to się dzieje we współczesnych realiach.
Istnieją trzy schematy:
1. Czysta fikcja (rzadko).
2. Schematy z zakrętami podatkowymi (najczęściej).
3. Schematy łączone (również często stosowane).
Fictar ma kupować nieistniejące zboże i eksportować je, otrzymując zwrot podatku VAT od państwa.
Program jest wdrażany w stosunkowo małych partiach.
Zakup z VAT. Dzieje się tak wtedy, gdy firma kupiła zboże za gotówkę lub od oszustów VAT, ale jednocześnie bardzo chce otrzymać zwrot podatku VAT przy eksporcie.
Następnie po prostu kupują dokumenty na oficjalną dostawę zboża od fikcyjnego sprzedawcy, który „przekręca” podatek VAT, na przykład od importera, któremu zablokowano ulgę podatkową (zaimportowany towar sprzedawano za gotówkę, ale przy wwozie do kraju zapłacono od niego podatek VAT). Ukraina).
Oto przekształcenie „czarnego ziarna” w „białe” i zakup nieistniejącej ulgi podatkowej VAT z późniejszym otrzymaniem zwrotu podatku VAT od państwa.
Kombinacja polega na tym, że 10 tys. ton „czarnego zboża” poprzez zakup doków zamienia się w 15 tys. ton „białego zboża”, a eksporter otrzymuje zwrot podatku VAT za 15 tys. ton.
Oczywiste jest, że nie da się wdrożyć takiego programu bez ceł - organy celne ustalają tonaż. Ale jeśli nasze statki były kiedyś „zatopione” podczas ładowania w portach metalu i rudy żelaza (o tonażu decydowało zanurzenie statku), to co uniemożliwia nam teraz „chemiczne”? Zwłaszcza, gdy masę spalonego w portach zboża określa się „na oko”.