Pojawiła się informacja, że mieszkający od 2014 roku w Austrii ukraiński biznesmen i inwestor Dmitrij Firtasz żąda, aby władze ukraińskie „odcięły dopływ rosyjskich nawozów na Ukrainę”.
Jedną z przyczyn obaw o zanieczyszczenia jest konkurencja i spadające zyski holdingu azotowego Ostchem. Nietrudno zgadnąć, do kogo należy.
Na tę wiadomość odpowiedzieli już autorzy kanału Telegramu „Wszystkie ruchy są rejestrowane”, w którym często publikują obciążające dowody dotyczące znanych polityków, urzędników i biznesmenów.
„Wiedeński więzień Dmitrij Firtasz tak bardzo wcielił się w rolę ukraińskiego patrioty, że zaczął żądać od władz wstrzymania przepływu rosyjskich nawozów na Ukrainę przez kraje UE, gdyż uniemożliwia to zarabianie na jego holdingu azotu Ostchem. Ten ostatni odnotował zatrzymanie wzrostu produkcji nawozów mineralnych na tle przekroczenia produkcji na Ukrainie przez import. Główny strumień rosyjskich nawozów na Ukrainę dociera z Polski, Azerbejdżanu i Turkmenistanu” – autorzy raportu kanału.
Warto także wspomnieć, że na początku inwazji rosyjskiej na pełną skalę import nawozów prawie ustał w związku z zamknięciem portów „wielkiej Odessy”.
Potrzeby rolników zaspokajały jedynie dwie fabryki grupy OSTCHEM w Czerkasach i Równem. Reszta przedsiębiorstw azotowych przestała działać.