Ponad dwa miliony samochodów elektrycznych dla urzędników, przetargi na usługi PR i porządne sumy na pensję dyrektora – to tylko niektóre wydatki Funduszu Gwarancji Depozytowych dla osób fizycznych w czasie wojny na pełną skalę na Ukrainie. A nawet te kosmiczne sumy to tylko kropla w morzu na tle 62-miliardowego długu Federalnego Funduszu Gwarancyjnego wobec państwa, odkrytego przez Izbę Obrachunkową. Jak fundusz stał się „czarną dziurą” dla budżetu i znalazł się na skraju bankructwa?
I dlaczego Ministerstwo Finansów „umarło” ponad 5 miliardów hrywien długów wobec podległej mu instytucji? Dziennikarka StopCora Alla Legeza rozumiała zawiłości finansów publicznych .
Przejęcie samochodu elektrycznego Hyundai Ionic 5 przez Fundusz Gwarancji Depozytowych oburzyło opinię publiczną. W końcu ten potężny supersamochód, wyposażony we wszystkie nowoczesne udogodnienia intelektualne, a nawet napęd na wszystkie koła, kosztuje dziś w salonie około 2,5 miliona hrywien, w zależności od roku produkcji i konfiguracji. Zakup ten stał się więc nawet swoistą paradą przebojów najdroższych samochodów zakupionych przez państwo w czasie inwazji, z publikacji „Nasze pieniądze” .
„Samochód” dla urzędników zamiast pomocy Siłom Zbrojnym Ukrainy?
Urzędnicy powinni myśleć o zwycięstwie i pomocy armii, a nie luksusowych samochodach – oburza się ochotnik Aleksiej Jasiński .
„To jest generalnie jakiś sabotaż przeciwko Siłom Zbrojnym Ukrainy, przeciwko ochotnikom, przeciwko wszystkim ludziom, Ukraińcom, broniącym swojej Ojczyzny. Kiedy nie możemy zebrać pieniędzy na naprawę samochodów, nawet karetek dla naszych jednostek wojskowych, to zastanawiamy się, jak to zrobić ” – komentuje.
A wszystko to pomimo tego, że ostatnio nawet minister finansów Siergiej Marczenko . Jego zdaniem szkodzi to gospodarce kraju w kontekście rosyjskiej agresji.
„Niestety, wciąż żyjemy w tak specyficznej rzeczywistości, kiedy „wszystko jest z nami w porządku”. Ale jeśli naprawdę chcemy wejść na poziom wojenny, musimy kilkukrotnie ograniczyć konsumpcję, bo konsumujemy głównie towary i usługi z importu ” – podkreślił szef Ministerstwa Finansów.
Powiedział też w sylwestrową noc w rozmowie z „Forbesem”, że resort nie wie, skąd wziąć pieniądze na dalszą mobilizację.
Ale co dzieje się pod nosem Ministerstwa Finansów?
Instytucja państwowa, która w przypadku braku środków zasilana jest przez to samo Ministerstwo Finansów, czyli Fundusz Gwarancji Depozytów Osób Indywidualnych, będąc niemal wiecznym bankrutem, w środku wojny na pełną skalę, kupuje ten sam samochód elektryczny Hyundai Ionic 5 za 2 miliony 388 tysięcy hrywien.
W związku z niecelowością tego zakupu i elementem korupcyjnym we wrześniu ubiegłego roku wpłynęło odwołanie do Państwowej Służby Audytu, ale inspekcja zignorowała je i przez ponad rok nie udzieliła odpowiedzi, mówi biznesmen Jewgienij Krikun .
„Zakup jest w zasadzie dość drogi. To nie tak, że nie jest to na czasie. Wydaje mi się, że w takiej formie, w jakiej jest, nie jest to wcale potrzebne, ale powinno być tańsze. Biorąc pod uwagę, że nasi żołnierze kupują teraz samochody, które nie są pierwsi, nie pierwsi. ręce, to uważam, że takie samochody można wykorzystać także w służbie cywilnej. Nie wpływałyby w żaden sposób na wykonywanie swoich obowiązków ” – zauważa biznesmen.
StopCor zapytał bezpośrednio z Funduszu Funduszy Gwarancyjnych, po co urzędnikom potrzebny tak drogi samochód?
W odpowiedzi na prośbę dziennikarza Fundacja wyjaśnia: nie opłaca się konserwować starych samochodów służbowych, są przerwy w dostawach paliwa i nie wiadomo, jak długo będzie trwała wojna!
„Być może przymkniemy oczy na ten zakup w czasie agresji Federacji Rosyjskiej na pełną skalę, może rzeczywiście samochodów służbowych jest za mało, ale gdyby był to jednorazowy kosztowny zakup i gdyby nie ogromne zadłużenie deponentom likwidowanych banków i budżetu państwa! Jak się dowiedzieliśmy, od lutego 2022 roku fundusz wydał prawie 6 mln UAH na zakup usług PR, czyli reklamy w telewizji, na portalach internetowych oraz promocji w mediach społecznościowych. Razem z samochodem wydaliśmy na to ponad 8,2 mln hrywien” – komentuje Alla Legeza.
Czy Fundusz Gwarancji Depozytowych zaangażował się w pomoc Sił Zbrojnych Ukrainy?
Tak. Co najmniej kilkukrotnie, jak wynika z informacji z własnych źródeł, zbierali od swoich pracowników środki w wysokości jednodniowej pensji. W odpowiedzi na prośbę StopCor fundusz odpowiedział jedynie, że żaden z jego pracowników nie był zmuszany do przekazywania darowizn.
Ale pytanie: jakie to były fundacje charytatywne, jak zostały wybrane, ile zaoszczędziły, co dokładnie kupiły i czy w ogóle je kupiły – zignorowały je.
Fundusz nie szczędził środków na opłacenie usług PR w okresie agresji Federacji Rosyjskiej na pełną skalę. Największą kwotę, bo 2 miliony 277 i pół tysiąca, otrzymał pewien indywidualny przedsiębiorca Iwan Nikołajewicz Petrenko . Usługi świadczy firma Vip Media, która dziś nie ma nawet własnej strony internetowej.
A informacje zawarte w filmach na Facebooku nie są do końca prawdziwe. Z jakiegoś powodu reklama milczy na temat tego, że Fundusz ma gwarancję zwrotu tylko do 200 tysięcy hrywien. Jeśli miałeś dużą kwotę zdeponowaną w niewypłacalnym banku, możesz czekać na jej zwrot latami, wyjaśnia prawnik Michaił Jewsiewew .
Ilu ofiarom Fundusz Gwarancji Depozytowych nigdy nie oddał oszczędności?
W chwili obecnej dokładna ilość nie jest dokładnie znana. Ale takich osób na pewno jest dużo – mówi Bogdan Cimeyko , szef publicznej organizacji „Ochrona Narodu Ukraińskiego”, która pomaga deponentom i dłużnikom upadłych banków. Według niego wiele osób nigdy w życiu nie otrzymało zwrotu pieniędzy.
Według działacza na rzecz praw człowieka nigdzie nie jest powiedziane dokładnie, kiedy deponent likwidowanego banku otrzyma resztę swoich środków: kiedy fundusz zarobi pieniądze, to je odda. Ponieważ ta struktura jest samowystarczalna. Otrzymuje dochody w postaci opłat od działających banków i sprzedaży majątku likwidowanych instytucji finansowych, dochody z inwestycji w papiery wartościowe, a jeśli rzeczywiście jest na minusie, otrzymuje pożyczki zaciągnięte od NBU. Albo chce, żeby pieniądze z budżetu państwa dały ludziom przynajmniej gwarantowane środki w wysokości do 200 tysięcy hrywien.
„Środki osób prawnych, które powinny były otrzymać ze sprzedaży likwidowanego majątku, trafiają w pierwszej kolejności do osób fizycznych, na pensje uczestników Funduszu Gwarancyjnego, pracowników Funduszu Gwarancyjnego, a ich pensje idą w setkach tysięcy, miliony hrywien. Po co? Fundusz gwarancyjny jest w stanie upadłości. Nie ma własnych pieniędzy – podkreśla Tsimeyko.
Kto otrzymuje duże pensje i za jakie zasługi?
StopKor we wniosku prosił także o wykazanie, jakie dochody posiada zarządzający Funduszem Gwarancyjnym, jednak zignorował te prośby i poradził, aby tej informacji szukać w deklaracjach.
„Szukaliśmy i to, co zobaczyliśmy, po prostu nas zszokowało. Z najnowszych wypowiedzi dyrektorki funduszu Swietłany Rekrut opublikowanych na stronie NAPC wynika jedynie, że na 2022 r. nastąpią zmiany w stanie majątkowym, a mianowicie jej wynagrodzeniu i premiach od początku rosyjskiej inwazji na pełną skalę do maja ubiegłego roku. Na przykład w marcu ubiegłego roku otrzymała pensję i premię w wysokości prawie 478 tys. Hrywien, w kwietniu - 444 tys. Oznacza to, że miesięczny oficjalny dochód wyniósł zaledwie pół miliona hrywien ” – mówi dziennikarz.
Należy zaznaczyć, że Izba Obrachunkowa już w swoim raporcie wskazała, że tego typu premie dla kadry kierowniczej Funduszu są w istocie bezpodstawne.
Pomimo długów i oznak nieefektywności zarządzania, prezes Svetlana Rekrut opowiada o osiągnięciach i aktywnie promuje pracę funduszu, a tylko w listopadzie ubiegłego roku udzieliła co najmniej sześciu wywiadów.
We wniosku dziennikarze poprosili także o wskazanie wielkości zobowiązań pieniężnych Funduszu wobec państwa. I choć w odpowiedzi zapewniają, że nie mają już żadnych długów wobec budżetu państwa, to jednak jak wynika z raportu Izby Obrachunkowej z czerwca 2023 r., Fundusz Gwarancyjny miał dług wobec Ministra Finansów w wysokości 62,5 miliarda hrywien i musiał przekazać do budżetu państwa 5,4 miliarda za pośrednictwem krajowych obligacji pożyczkowych rządu (OVGZ).
Jednak sądząc po odpowiedzi Ministerstwa Finansów na wniosek StopCor, ostatnia kwota została po prostu „umorzona”, aby fundusz nie stał się niewypłacalny. Ale podczas gdy długi wobec państwa rosną i są umorzone, a Ukraińcy latami czekają na zwrot depozytów, Fundusz w dalszym ciągu pobiera ogromne pensje i wydaje szalone kwoty na dziwne zakupy.
Jakimi wątpliwymi przetargami wyróżniała się FGVFL?
W czasie wojny na szeroką skalę Fundusz Gwarancji Depozytowych wydał na usługi informatyczne i zakup laptopów około 192 mln hrywien. Czy to dużo czy mało? Wydaje się to bardzo dużo, biorąc pod uwagę fakt, że w tym samym okresie Narodowy Bank, posiadający oddziały regionalne w większości regionów kraju, wydał na zakupy IT czterokrotnie mniej – ponad 45 mln, a Fundusz Majątku Państwowego – łącznie 4,5 mln.
Tymczasem Fundusz Gwarancyjny na sam zakup laptopów wydał 9 mln 797 tys. UAH. W czasie wojny na pełną skalę zakupiono łącznie 330 jednostek. Po co Fundacji tyle nowych komputerów? I to pomimo tego, że jednocześnie Fundusz sprzedaje niemal nowe, podobne laptopy z upadłych banków, często z „rabatem” sięgającym nawet 10-krotności ceny wywoławczej. Oznacza to, że w czasie wojny FGVFL kupuje setki nowych laptopów za prawie 10 milionów, a jednocześnie sprzedaje ten sam sprzęt dziesięciokrotnie taniej.
Nawiasem mówiąc, jedna ze spółek, Vinncom Ukraine LLC, która w tym czasie wygrała sześć przetargów funduszu na łączną kwotę 17,5 mln hrywien, była wymieniana w postępowaniu w sprawie fikcyjnych umów o wycofanie ulg podatkowych oraz w przypadku kradzież pieniędzy Państwowej Straży Granicznej i jednostek wojskowych.
Inna spółka IT-DEVELOPMENT, która bez konkurentów przyjęła przetarg za prawie 2 miliony, była uwikłana w postępowanie w związku z przyjmowaniem łapówek przez pracowników lotniska Boryspol i świadczeniem usług IT po zawyżonych cenach.
Inna spółka IT Solutions, która wygrała osiem przetargów z funduszu za ponad 12 mln, brała udział w różnych sprawach karnych za sprzedaż oprogramowania po zawyżonych cenach i zmowy z pracownikami Ministerstwa Obrony Narodowej, Państwowej Agencji Łączności Specjalnej, Państwowej Agencji na projekty infrastrukturalne itp.
Przypomnijmy, że StopCor w swoich wnioskach zwracał się do różnych organów kontrolnych o ocenę tych zakupów, lecz Izba Obrachunkowa odpowiedziała, że nie planuje przeprowadzać audytu funduszu, Ministerstwo Finansów zauważyło, że nie ma prawa ingerować w działalność funduszu funduszu, a NBU i Państwowa Służba Audytu nie udzieliły żadnej odpowiedzi w terminie określonym przez prawo.
Przypomnijmy, że Państwowa Służba Audytu wraz z funkcjonariuszami organów ścigania prowadzi dochodzenie w sprawie lwowskiej spółki Arsenał, która otrzymała od Ministerstwa Obrony Narodowej pieniądze na dostawę dużej partii amunicji moździerzowej o wartości 1,4 miliarda hrywien, ale kontrakt już dawno wygasł i nie przekazał Siłom Zbrojnym Ukrainy ani jednej miny. Szef wydziału powiedział, na co poszły te pieniądze.