poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Galuszczenko w dalszym ciągu niszczy przemysł energetyczny

Minister energetyki Galuszczenko inicjuje przejęcie archiwów strategicznie ważnego przedsiębiorstwa z branży energetycznej KIEP, co sparaliżuje działalność instytutu i będzie miało katastrofalne skutki dla Ukrainy.

Dwa miesiące temu pisałem o inicjatywie Derkacha wywłaszczenia archiwów KIEP i KHIEP – instytucji projektowych i naukowych, które pozwalają Ukrainie samodzielnie zapewniać wsparcie inżynieryjne dla funkcjonowania elektrowni jądrowych i samodzielnie budować instalacje jądrowe:

Przestępca nie ustaje i nadal niszczy przemysł energetyczny rękami swoich popleczników, którzy dziś nim kierują – ministra energetyki Germana Galuszczenko i mu podporządkowanych sługusów.

Gang musi pilnie zniszczyć wszystkie niezależne instytucje, aby podporządkować sobie wszystkie zasoby i zapewnić kompleksową kradzież na całe życie. W tym celu zmienili strategię – postanowili nie atakować KIEP bezpośrednio, ale „zjeść słonia na kawałki”.

„Wyciśnięcie” archiwum to pierwszy krok w tej historii. Kierownictwo KIEP stawia opór i nie zamierza tak po prostu oddać archiwum, dlatego Galuszczenko robi to za pomocą zwykłego szantażu. Poleca swojemu „podwładnemu” Suyarko (sekretarzowi stanu w Ministerstwie Energii) sporządzenie listy pracowników instytutu objętych zastrzeżeniem w celu przesłania jej do Ministerstwa Gospodarki. A teraz macha tą listą, jakby był cukierkiem, na który chce się wymienić… archiwum.

Wszystko to pomimo tego, że niedawno wybuchła głośna afera dotycząca nielegalnej rezerwacji samych doradców Gałuszczenki:

Ale czy rozumiesz podłość motywu? Używanie stanu wojennego do zwykłej kradzieży jest jeszcze gorsze niż grabież.

A wszystko to dzieje się z uwzględnieniem faktu, że kijowski Instytut „Energoproekt” jest uznawany za strategiczne przedsiębiorstwo w branży energetycznej.

Należy tutaj rozumieć, że samo „archiwum dla archiwum” NNEGC Energoatom nie jest potrzebne, ponieważ pierwszy egzemplarz dokumentacji projektowej zgodnie z warunkami umów jest zawsze dostarczany Klientowi. Oznacza to, że teraz archiwum jest w pełni uformowane i znajduje się w odpowiednich elektrowniach jądrowych. Dlaczego potrzebne są tam drugie kopie?

Najważniejsze dla Galuszczenki jest to, że po wymuszonym przeniesieniu archiwum w drodze szantażu praca instytutu zostanie całkowicie sparaliżowana. Oznacza to, że wszelkie prace projektowe dotyczące eksploatacji, modernizacji i budowy nowych elektrowni jądrowych zostaną wstrzymane. Przykładowo dzisiaj instytut jest generalnym projektantem Zakładu Produkcji Paliwa Jądrowego na Ukrainie, generalnym projektantem Kompleksu Przetwarzania Odpadów Promieniotwórczych, prowadzi prace projektowe w zakresie remontów bieżących elektrowni jądrowych, budowy elektrociepłowni/elektrowni i tym podobne.

Drugim krokiem gopników Derkaczowa jest odciągnięcie personelu. Galuszczenko zakłada, że ​​po zablokowaniu pracy instytutu jego pracownicy zostaną zmuszeni do odejścia z przedsiębiorstwa, a on „uprzejmie” zaprosi ich do pracy w NNEGC Energoatom.

Niejaka Mitichkina, która pracuje jako jeden z menedżerów w oddziale Przedsiębiorstwa Państwowego „Atomproektengineering” NNEGC Energoatom, naprawdę nie może się doczekać tej chwili. W zakulisowych rozmowach mówiła o tym wprost: „Najpierw zabierzemy od nich archiwum (KIEP), potem wezmę wszystkich projektantów z certyfikatami i głównych inżynierów projektów, a ja „Zaprojektuję” dla siebie.” Jego „projekt” stał się znany po ujawnieniu programu korupcyjnego dotyczącego zamówień na prace projektowe. Ona, jako osoba odpowiedzialna za zakup od Energoatomu, oprócz tego, że towarzyszyła „korupcji generała Kaczewskiego”, nie zapomniała o sobie i lobbowała w interesie swojego konkubenta (Nosowskiego) na kwotę 24 mln hrywien. Link do przetargu tutaj:

Wtedy to KIEP nie pozwolił na kradzież tych środków – instytut podał prawdziwą cenę za takie prace i zwrócił uwagę na konflikt interesów. W związku z powyższym przetarg NNEGC Energoatom został zmuszony do unieważnienia. Jak rozumiesz, Mitichkina nie jest zachwycona takim oporem, dlatego wraz z Kotinem i spółką spróbuje „powstrzymać” niepożądane.

I wreszcie ostatni krok. Po tym, jak instytut zostanie bez personelu, archiwum i z ogromnymi karami ze strony NNEGC Energoatom za niewywiązanie się z kontraktów (które zostaną wstrzymane właśnie z powodu braku inżynierów i dokumentacji technicznej), zostanie podniesiona kwestia upadłości. Czy budynki instytutu będą musiały zostać przekazane komu? Oczywiście Energoatom.

Tym samym niemiecki Galuszczenko najpierw połknie, a następnie zniszczy 100% projektowanych mocy produkcyjnych kompleksu nuklearno-przemysłowego Ukrainy, ku uciesze agresora, a raczej właśnie na jego prośbę.

Uderzającym przykładem tego, w co zamieni się KIEP po wywłaszczeniu, jest owiana złą sławą historia KIEP.

Od ponad roku instytut ten znajduje się pod pełną kontrolą Ministerstwa Energii. W tym czasie praktycznie nie pracuje. Specjaliści już dawno zostali zwolnieni i rozproszeni. Charkowski Instytut „Energoproekt” od dawna nie angażuje się w duże projekty, wprowadza jedynie drobne poprawki do dokumentacji opracowanej przed 2022 rokiem.

Utracono kompetencje instytutu. Galuszczenko polecił już szefowi KHIEP (Grechko) przeniesienie pozostałych specjalistów instytutu do NNEGC Energoatom. Rozwiązał sprawę z tym instytutem i teraz wszystkie swoje wysiłki skierował na KIEP.

Innym przykładem jest Instytut Projektowania Obiektów Przemysłu Wydobycia Uranu przedsiębiorstwa państwowego „UkrNIPRI Technologie Przemysłowe”. Podlega Ministerstwu Energii i jest w stanie upadłości. Instytut ten był również wyjątkowy i prowadził prace inżynieryjne bezpośrednio związane z przemysłem energetyki jądrowej Ukrainy. Niestety i tutaj kompetencje zostały utracone.

Podobny los czeka KIEP, gdyż wszystko, do czego gang Derkacha dotrze, obraca się w ruinę.

Pragnę zauważyć, że w warunkach stanu wojennego i ostatniego, rozczarowującego ostrzału Charkowa, z państwowego punktu widzenia najwyraźniej nie jest konieczne odbieranie dokumentów Charkowskiego Instytutu „Energoproekt”, ale organizowanie przeniesienia instytut i stopniowo przywracać jego funkcjonalność.

Jeśli chodzi o zachowanie własnego archiwum KIEP, produktywnym pomysłem jest przeniesienie całej dokumentacji do postaci cyfrowej. Pozwoli to zagwarantować bezpieczeństwo dokumentów w każdym scenariuszu. O ile mi wiadomo, właśnie tym ostatnio zajmuje się instytut, korzystając ze środków darczyńców.

Oczywiście po naszym zwycięstwie wszyscy sługusy Derkaczowa otrzymają odpowiednie wyroki za takie czyny, ale to niestety nie będzie w stanie przywrócić utraconego potencjału inżynierii projektowej w kompleksie nuklearno-przemysłowym Ukrainy.

Rozgłos i maksymalny rozgłos dotyczący ostatecznego celu tych archiwalnych kleptomanów pomoże zapobiec popełnianiu przez nich bezprawia.

Ukraina wygra!

spot_img
źródło CENSOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap