Na Ukrainie liczba urzędników państwowych przekracza obecnie 173 tys. Rzeczywista liczba urzędników jest jednak prawie dwukrotnie większa. W procesie regularnych „reform” i „redukcji etatów” pewna liczba urzędników traci ten honorowy tytuł, ale istota pozostaje niezmieniona.
Ile pieniędzy budżetowych wydaje się na utrzymanie armii urzędników, czy można je zmniejszyć, odciążając w ten sposób budżet i przeznaczając uwolnione środki na potrzeby wojskowe - dowiedział się Apostrof.
Powstanie z popiołów
W latach niepodległości liczba urzędników służby cywilnej na Ukrainie wzrosła średnio 1,8 razy (ze 170 tys. do 300 tys. osób), zaś liczba urzędników w poszczególnych wydziałach wzrosła ponad trzykrotnie. Wszelkie próby ograniczenia biurokracji – a te dobre intencje deklaruje każdy nowy prezydent i każdy nowy rząd – tylko pogarszają sytuację. Aparat państwowy przypomina hydrę: jeśli odetniesz głowę, wyrosną trzy. Nie jest to zaskakujące.
Na przykład w 2011 roku utworzono Narodową Agencję Ukrainy ds. Służby Cywilnej. Co jest całkiem logiczne: ktoś musi zapewnić i kontrolować pracę urzędników w agencjach rządowych, a także monitorować redukcję aparatu państwowego. Nawiasem mówiąc, teraz ta krajowa agencja zatrudnia 159 osób, a nadal jest 68 wakatów.
Według Krajowej Agencji Służby Cywilnej największą liczbę urzędników na Ukrainie odnotowano w 2013 roku – 335 tys. osób. Według stanu na początek 2022 r. w agencjach rządowych zatrudnionych było 204 869 etatów, w których pracowało 171 469 osób. Większość urzędników pracuje w centralnych władzach wykonawczych (ministerstwach, różnych służbach, agencjach i inspekcjach), pozostali pracują w administracji państwowej wojewódzkiej, miejskiej i powiatowej.
W czerwcu 2022 r. Rada Najwyższa i rząd ogłosiły gotowość do znacznej redukcji aparatu państwowego. Wyniki są imponujące.
Według Ministerstwa Finansów na początek III kwartału 2023 r. faktyczna liczba urzędników na Ukrainie wyniosła 173,1 tys. Jednak od początku roku zmniejszyła się o 2,7 tys. osób.
Oznacza to, że oficjalna liczba urzędników na początku 2023 r. wynosiła 175,8 tys. osób. Dzieje się tak pomimo tego, że rok wcześniej było ich 171,5 tys., a planowano je zmniejszyć. Cuda i tyle.
Urzędnicy kadrowi
Oficjalne dane dotyczące liczby urzędników, czy to Ministerstwa Finansów, czy Krajowej Agencji ds. Służby Cywilnej, nie powinny jednak nikogo wprowadzać w błąd.
„Wciąż mamy ponad 300 tysięcy urzędników różnych szczebli. To prawda, że niektóre z nich w trakcie reform utraciły status urzędników państwowych, przechodząc do kategorii służby patronackiej lub „personelu technicznego”, czyli po prostu pracowników państwowych. Ale istota się nie zmieniła ” – mówi Apostrophe Jurij Gawrileczko, ekspert i kandydat nauk w administracji publicznej.
Ekspert prawny Centrum Badań Społeczno-Ekonomicznych CASE Ukraina Andrey Savarets w pełni zgadza się z jego opinią: „Przykładowo pracownicy prokuratury to urzędnicy służby cywilnej, a prokuratorzy to prokuratorzy, dla nich obowiązuje odrębna ustawa. Publiczne służby zatrudnienia nie są już urzędnikami służby cywilnej, chociaż są służbą publiczną. Istnieje wiele podobnych przykładów. Jednocześnie powstają nowe struktury rządowe .
Obecnie w organach rządowych (z wyłączeniem sektora bezpieczeństwa i obronności) funkcjonuje 107 różnych struktur:
— Sekretariat Gabinetu Ministrów Ukrainy i 17 ministerstw;
— 20 usług;
— 14 agencji;
— 4 inspekcje;
— 4 prowizje;
— 8 organów rządowych, których liczbę ustala rząd;
— 9 organów rządowych, których liczba nie jest ustalona przez rząd;
— 24 samorządowe organy administracji państwowej;
— 6 organów sądowych.
I tu należy zaznaczyć, że wiele podziałów w ramach powyższych struktur bardzo często się powiela. Za dobrą formę uważa się np. posiadanie oddziałów i departamentów zajmujących się transformacją cyfrową czy integracją europejską i euroatlantycką. Utworzono Biuro Bezpieczeństwa Gospodarczego, natomiast odpowiadające mu funkcje pozostały w SBU i Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. I tak dalej, przykładów jest wiele.
Jednocześnie wszystkie agencje rządowe mają rzeczywistą liczbę i limit. Na przykład największą agencją rządową jest Państwowa Służba Podatkowa. Limit wynosi 24 486 osób, faktyczna liczba to 22 063. Oznacza to, że wakatowych jest 2423 osób. Odpowiednie dane dla Funduszu Emerytalnego (drugie miejsce w liczbie): 24400, 22000 i 2400. Ministerstwo Sprawiedliwości (trzecie miejsce): 17001, 12298 i 4703. A w każdej agencji rządowej są podobne wolne stanowiska. To tak jak w jednostkach wojskowych z załogą: w razie potrzeby można zwiększyć ich liczbę do maksimum.
Pensje to drobnostka
Konieczna jest redukcja aparatu państwowego. W zeszłym roku program ograniczenia biurokracji zapowiedział szef parlamentarnej frakcji Sługa Narodu David Arakhamia. Wielu urzędników wyższego szczebla mówiło o konieczności zmniejszenia liczby urzędników służby cywilnej co najmniej o jedną trzecią.
Jednak w tych stwierdzeniach jest sporo kłamstwa. 30% to średnia liczba nieobsadzonych stanowisk w naszych licznych służbach, agencjach, inspektoratach, komisjach, administracji państwowej i innych organach rządowych. Nawet w ministerstwach są wakaty. Można więc bezboleśnie zmniejszać liczbę limitów i z radością informować o realizacji kolejnych epokowych reform.
Oznacza to, że liczba urzędników na papierze wydaje się maleć. Ale ich rzeczywista liczba pozostaje taka sama. A także koszty utrzymania urzędników. A w zeszłym i tym roku budżet państwa przeznaczył na funkcjonowanie aparatu państwowego około ponad 60 miliardów hrywien.
„Nawet jeśli uśrednimy pensje zwykłych urzędników, niech będzie to 10-15 tysięcy hrywien miesięcznie, okazuje się, że jest to około 2,5 miliarda hrywien. Ale to z cyklu „Niektórzy jedzą mięso, inni jedzą kapustę, ale my średnio jemy gołąbki”. Nie zapominajmy, ile menedżerowie wyższego i średniego szczebla zarabiają w agencjach rządowych ”- mówi Apostrophe politolog Oleg Lisny.
Ale fundusz wynagrodzeń urzędników, a także inne wydatki na ich utrzymanie, to zaledwie grosze w porównaniu z tym, ile środków budżetowych zużywają ci urzędnicy w wyniku swojej działalności.
„Wynagrodzenia są stosunkowo niskie. Ale urzędnicy otrzymują środki do dystrybucji w wysokości 600-700 miliardów hrywien rocznie. I oczywiście rozdzielają te środki budżetowe. Jest to ogromny element korupcji. Co szczególnie interesujące, w dystrybucji tej biorą udział urzędnicy posiadający „port rejestracji” na terytoriach czasowo okupowanych ” – mówi Jurij Gawrileczko.
Samochody dla Bachmuta
Sytuacja z niektórymi zamówieniami rządowymi w kontekście wojny na pełną skalę z Rosją wygląda dość surrealistycznie. Na przykład niektóre przedsiębiorstwa użyteczności publicznej z Bachmuta planują zakup nowych samochodów osobowych , dostawczych i dźwigów za łączną kwotę ponad 10 milionów hrywien. Albo Administracja Trolejbusów Siewierodonecka zdecydowała się na zakup kontenerów do transportu produktów spożywczych . I są setki, jeśli nie tysiące podobnych przykładów.
Otóż urzędnicy administracji z terytoriów czasowo okupowanych tymczasowo przebywają na terenach bezpiecznych. Otrzymują wynagrodzenie, które w zasadzie jest rozsądne.
„Struktury rządowe muszą być zawsze przygotowane. Nie da się im nie płacić pensji, nie można rozwiązać administracji. Należy zachować strukturę. Tak było w Chersoniu: miasto zostało wyzwolone, a pracownicy administracji miejskiej natychmiast wrócili i zabrali się do pracy. Ale takie przypadki zamówień, jak w Bachmucie, Siewierodoniecku czy Mariupolu, wywołują jedynie dezorientację ”- mówi Oleg Lisny.
A co do zakupów... Można oczywiście założyć, że administracje z tymczasowo okupowanych terytoriów pracują na przyszłość. Mówią, że póki wojna trwa, trolejbusy zakupione dla Mariupola niech stoją w garażach i czekają na okupację. Albo będą pracować na przykład na trasie metra Łukjanowska – Teremki. Ale to nie jest dokładnie.
Z jednej strony takimi sprawami powinny zajmować się odpowiednie władze. Ale w rzeczywistości nie jest to takie proste.
„Zgodnie z prawem wszystkie bez wyjątku służby, które pracowały na terenach czasowo okupowanych, zachowały swoje stanowiska i wynagrodzenia, a co najważniejsze, zdolność do zarządzania środkami budżetowymi. Aż do przedsiębiorstw użyteczności publicznej. A przetargi są całkowicie legalne. Co więcej, jest to obowiązkowe! Takich przetargów nie będzie – za ich niepowodzenie poniosą urzędnicy ” – mówi Jurij Gawrileczko.
Należy zauważyć, że w okresie rosyjskiej agresji na pełną skalę liczba ludności Ukrainy zmniejszyła się, według różnych źródeł, o 5–7 milionów osób. Ale to nie miało wpływu na liczbę urzędników. Mężczyźni mają zbroję, kobiety też nie odchodzą, bo praca urzędnika, nawet najniżej opłacanego, zapewnia pewną stabilizację, a nie najgorszą emeryturę na dłuższą metę. Ludzie angażują się w tego rodzaju pracę.
Ale mimo to personel urzędników, jak wszyscy przyznają, jest nadęty. Na przykład urząd skarbowy. pracowników i 2,5 tys. wolnych miejsc pracy. Przez prawie dwa lata wojny na pełną skalę, kiedy obowiązywało moratorium na kontrole przedsiębiorstw, nie zostali zwolnieni. A teraz jeszcze bardziej – pracy jest więcej. I to pomimo faktu, że wiele przedsiębiorstw zostało zamkniętych lub znajduje się na czasowo okupowanym terytorium. No ale po co nam tylu urzędników skarbowych?
„Myślę, że przy właściwym podejściu – cyfryzacji i uruchomieniu nowych algorytmów (urząd skarbowy na Zachodzie to nie instrument karny, ale partner biznesowy: przede wszystkim pomagać, podpowiadać), liczba pracowników inspekcji można bezpiecznie zmniejszyć o półtora do dwóch razy ” - mówi Apostrophe ekonomista i analityk finansowy Aleksiej Kuszcz.
To nie czas na ogień
Jednym słowem państwo musi przede wszystkim zaprowadzić porządek w podziale środków budżetowych. Chociaż istnieją obawy, że mogą powstać nowe nadzorcze służby rządowe lub administracja. Ale w każdym razie urzędników z pewnością należy obciąć. Co więcej, zmniejsz ich rzeczywistą liczbę, a nie liczbę zapisaną na papierze.
„Ale tutaj musimy zrozumieć, że przed zwolnieniem ludzi należy zoptymalizować pracę odpowiednich organów. Informatyzacja, cyfryzacja, przejście do trybu online. Europejskie podejście. Jeśli to zrobisz, myślę, że możesz bezpiecznie zmniejszyć to o 30%. Jak można zmniejszyć ten sam Fundusz Emerytalny, skoro listonosze nadal dostarczają na wieś emerytury na rowerach? Jeśli to po prostu zmniejszymy, stracimy funkcjonalność (nie chodzi tylko o fundusz emerytalny, tu chodzi o wszystkie agencje rządowe). W każdym razie potrzebny jest tutaj okres przejściowy, od dwóch do trzech lat ”- mówi Apostrophe Jurij, były szef jednego z regionalnych wydziałów policji skarbowej.
Kandydat nauk w administracji publicznej Jurij Gawrileczko również uważa, że zmniejszenie liczby urzędników możliwe jest dopiero po ograniczeniu ich funkcji.
„Nie da się mechanicznie zmniejszyć liczby urzędników bez zmiany wymiaru ich pracy. Jeśli tak się nie stanie, urzędnicy rozdzielą tę samą kwotę środków, tyle że przestaną pracować - nie będą mieli czasu na wchłonięcie środków ”- mówi Jurij Gawrileczko z dużą dozą sarkazmu.
Należy w tym miejscu zaznaczyć, że agencje rządowe w wielu miejscowościach są właściwie jedynym pracodawcą. Zwalnianie ludzi oznacza pozostawianie ich bez pracy.
„Weźmy prawie każdą wioskę. Co tam jest? Poczta, Oschadbank i administracja. Wszystko. Redukcja w takiej sytuacji przynosi efekt przeciwny do zamierzonego, bo jest już bezrobocie ” – mówi Aleksiej Kuszcz.
Natychmiastowa redukcja liczby urzędników może doprowadzić do eksplozji społecznych. Przecież w przypadku zwolnień pracę tracą przede wszystkim zwykli pracownicy, a nie przełożeni.
„Bezbolesna redukcja urzędników jest niemożliwa. Ludzie pracowali, otrzymywali pensję, snuli plany na swoje życie. I dokąd powinni pójść? Tak, potrzebujemy pracowników teraz, ale czy urzędnicy podejmą pracę nie wymagającą kwalifikacji lub przekwalifikują się? Po pierwsze, zgodnie z prawem, po zwolnieniu otrzymają jakieś świadczenia, odprawy, „spadochrony”. Następnie zarejestrują się w urzędzie pracy i będą otrzymywać świadczenie przez sześć miesięcy. Wielu z nich złoży pozew w związku z bezprawnym zwolnieniem, a wielu będzie mogło powrócić na stanowisko. A jednocześnie otrzymaj odszkodowanie ”- mówi Oleg Lisny.
Jego zdaniem, zanim zacznie się zmniejszać liczbę urzędników (co oczywiście jest konieczne), państwo powinno dokładnie obliczyć wszystkie za i przeciw. W perspektywie strategicznej za kilka lat redukcja urzędników zmniejszy obciążenie budżetu. Jednak w perspektywie krótkoterminowej może to oznaczać masową, niepotrzebną stratę pieniędzy w postaci wypłat odszkodowań. Plus dodatkowe problemy społeczne. których jest już wystarczająco dużo teraz, w czasie wojny. Na przykład z powodu tej samej mobilizacji.
Najprawdopodobniej po zwycięstwie urzędnicy zostaną zwolnieni. Wynagrodzenia urzędników nie stanowią obecnie największej części wydatków państwa. Jedyne, co wymaga natychmiastowego rozwiązania, to problem dość dziwnego wykorzystania środków budżetowych przez część urzędników państwowych. A to aż 700 miliardów hrywien rocznie.