Jeżeli nasi zagraniczni partnerzy nie zapewnią obiecanej pomocy, Ukraina już w styczniu stanie przed deficytem finansowym.
W tym przypadku władze mają plan „B” , w ramach którego, przynajmniej w początkowej fazie, planowane jest zwiększenie zadłużenia na rynku krajowym. „Apostrof” sprawdzał, na ile taki plan jest realny i jakie kroki, także te niepopularne, mógłby podjąć rząd, aby zrekompensować utraconą pomoc Zachodu.
Ukraina może rozpocząć realizację tzw. „Planu B” już w styczniu 2024 roku, jeśli do tego czasu okaże się, że nie otrzymamy pomocy finansowej od krajów zachodnich. Doradca prezydenta Oleg Ustenko oświadczył to niedawno w ogólnokrajowym teletonie.
„ Jeśli w pierwszych dniach stycznia nie będzie wsparcia, oznacza to, że musimy przejść do planu B.” Plan „B” może i będzie wielopoziomowy, ale sądzę, że w pierwszym etapie wystarczy zwrócić się po pożyczkę kapitału na krajowy rynek ” – powiedział Ustenko.
Według budżetu państwa na 2024 rok pomoc zagraniczna dla naszego kraju w przyszłym roku powinna wynieść 41 miliardów hrywien. Jednocześnie, jak niedawno ogłosił minister finansów Siergiej Marczenko, zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne na 2024 rok zostało zmniejszone do 37,3 mld dolarów.
Jednocześnie podział środków przez naszych głównych partnerów – Stany Zjednoczone i Unię Europejską – wcale nie jest gwarantowany, a mówimy w najlepszym przypadku o ponad połowie wskazanej powyżej kwoty.
Według najnowszych danych Kongres amerykański będzie mógł rozpatrywać kwestię przyznania nam pomocy dopiero do końca tego roku. Jeśli chodzi o UE, Węgry blokują zatwierdzenie pakietu środków finansowych dla naszego kraju. Komisja Europejska i inne państwa członkowskie szukają sposobów na obejście weta Budapesztu, ale nawet jeśli zostaną znalezione, nie jest jasne, jak szybko pieniądze trafią na nasze konta.
Obligacje rządowe i podatki
Właściwie, aby uzupełnić te środki, których Ukraina nie otrzyma (lub otrzyma w niewłaściwym czasie) od naszych zagranicznych partnerów, opracowano Plan „B”.
Eksperci, z którymi rozmawiała Apostrophe, zasadniczo zgadzają się, że brakujące kwoty można by przynajmniej częściowo pozyskać w drodze pożyczek krajowych.
„ Sposoby finansowania deficytu budżetowego są znane i były stosowane przez ukraiński rząd już w latach 2014-2015 ” – stwierdził w komentarzu do publikacji Oleg Getman, koordynator grup eksperckich Platformy Ekspertów Ekonomicznych. — Państwo może emitować krajowe (państwowe) obligacje pożyczkowe i tym samym pokrywać potrzeby budżetu. Metoda ta prowadzi do wzrostu zadłużenia budżetu, ale jednocześnie pozwala na pokrycie bieżących potrzeb .
Istnieją inne środki, których nie należy dyskontować. W szczególności, zdaniem Getmana, właściwe ponowne uruchomienie Biura Bezpieczeństwa Gospodarczego (BEB) i służby celnej zapewni do budżetu dodatkowe dochody o wartości do 100 miliardów hrywien.
Dobre możliwości pozyskania dodatkowych środków w drodze emisji obligacji rządowych widzi także szef działu analitycznego sieci ANTS Ilja Neschodowski. Ponadto, jego zdaniem, możliwe jest podniesienie szeregu podatków i opłat.
„Rząd prawdopodobnie będzie musiał rozważyć podniesienie podatków, w szczególności VAT. Podwyższona może być także akcyza na niektóre rodzaje towarów – stwierdził ekspert w rozmowie z publikacją. – Dla niektórych kategorii przedsiębiorstw możliwe będzie także wprowadzenie podatków specjalnych. Istnieją już takie doświadczenia – w tym roku wprowadzono specjalny podatek od zysków banków (w wysokości 50% – „Apostrof”). Dlatego w przypadku znacznego niedoboru środków rząd i parlament mogą rozszerzyć tę praktykę na inne branże, które prowadzą dochodowy biznes.”
Na tle możliwego zmniejszenia strony dochodowej budżetu warto pomyśleć o cięciu części wydatków, zauważa ekspert: „ Przede wszystkim konieczne będzie zaprzestanie wydatków na budowę kapitału. Uważam też, że warto podjąć decyzję o zaprzestaniu wypłacania premii urzędnikom – w całym kraju mogłoby to skutkować wielomiliardowymi hrywienami oszczędności ”.
Nie da się obejść bez emisji
Niewykluczone, że Stany Zjednoczone i UE wykażą wolę polityczną i przekażą nam obiecane pieniądze – w całości i na czas. Jednak jak to mówią, miej nadzieję na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze.
Wiadomo, że wewnętrzne pożyczki pozwolą nam przez jakiś czas utrzymać się na rynku, jednak wobec dotkliwego niedoboru pomocy zagranicznej środki te nie wystarczą na długo – uważa Oleksij Kuszcz, ekspert centrum analitycznego Zjednoczonej Ukrainy.
„ Nie ma go gdzie dostać na rodzimym rynku. A krajowego rynku pożyczkowego praktycznie nie mamy – przestał istnieć wraz z wybuchem wojny ” – stwierdził ekspert w komentarzu do „Apostrofu”. — Obecnie ma miejsce sytuacyjny wykup obligacji wojennych przez ludność, ale w sumie jest to od 30 do 50 miliardów hrywien. Przedsiębiorstwa praktycznie nie kupują obligacji ze względu na problemy spowodowane sytuacją gospodarczą. Banki będą mogły kupować, ale to znowu ma pojemność do 100 miliardów hrywien .
Jeśli w przyszłym roku deficyt zewnętrznej pomocy finansowej wyniesie około 20 miliardów dolarów, czyli około 800 miliardów hrywien, to najprawdopodobniej takich pieniędzy nie będzie na rynku krajowym.
„Będziemy zatem musieli zwrócić się nie na rynek krajowy, ale na ulicę Instytucką do Banku Narodowego, aby tak jak na początku wojny wydrukował około 400 miliardów hrywien” – mówi Aleksiej Kuszcz. — Jest to emisja stosunkowo nieszkodliwa. To oczywiście przyspieszy inflację, powiedzmy, z 10% do 20%, ale to nie jest taki problem, jak niewypłacone pensje wojsku na froncie”.
Emisja pieniądza doprowadzi także do osłabienia hrywny.
„Waluta krajowa nieuchronnie ulegnie dewaluacji, ale ponieważ Narodowy Bank ma około 39 miliardów dolarów w rezerwach walutowych, dewaluacja nie będzie tak głęboka jak w 2022 roku” – mówi ekspert. „Jeśli inflacja wyniesie 20%, to dewaluacja będzie w przedziale 15-25%”.
Cóż, pozwolę sobie na obliczenia matematyczne, dzięki którym okaże się, że na podstawie aktualnego kursu waluty w przypadku emisji pieniądza na dużą skalę dolar w 2024 roku będzie kosztował 43-47 hrywien.