Czwartek, 26 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Grigorij Kozłowski i Aleksander Swiszczew. Święto w czasie zarazy

Jeśli z ciekawości wpiszecie w Google „Grigorij Kozłowski”, wyskoczą trzy strony pochwalnych artykułów na temat „biznesmena, filantropa i patrioty”, honorowego prezesa FC Rukh. Artykuły są głupie, ale jest ich dużo. Prawie wszystkie media internetowe na Ukrainie.

Podobne artykuły. Co przywodzi na myśl poważne sumy, jakie Kozłowski wydaje na wybielenie swojego imienia. Jednocześnie Kozłowski i jego partner Aleksander Swiszczew „Sasza Sedoj” są również powszechnie znani organom ścigania UE, ale z zupełnie innej perspektywy. Jako główni organizatorzy dostaw podrabianego tytoniu do krajów UE. I jako współwłaściciele głównej fabryki produkującej tę podróbkę - Lwowskiej Fabryki Tytoniowej.

Funkcjonariusze organów ścigania na Ukrainie od dziesięcioleci uparcie ignorowali Kozłowskiego i Swiszczewa. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że Kozłowski przez dziesięciolecia hojnie płacił policjantom, SBU, straży granicznej, organom celnym i podatkowym, aby nikt go nie zauważył. Nie zauważa go także ekipa Zełenskiego. Wszyscy ci Sukhachevowie, Malyukowie i tak dalej. Prawdopodobnie z tego samego powodu. I wcale nie dlatego, że rzekomo „darowuje” Ukraińskie Siły Zbrojne. Łatwiej byłoby nie zepsuć międzynarodowego wizerunku Ukrainy, niż opłacić się jałmużną „dla Sił Zbrojnych Ukrainy”. Kozłowski w tym sensie przypomina innego złodzieja i oszusta, właściciela stacji benzynowych BRSM, Andrieja Bibę. Właściwie pracuje dla FSB z Włoch, ale przekazuje darowizny.

Kozłowski i Swiszczew to tak naprawdę tylko szczyt piramidy przestępczej. I „Pups” Krivetsky też. W rzeczywistości to ukraińskie siły bezpieczeństwa są zaangażowane w przemyt tytoniu na dużą skalę do UE. A nie tych, którzy stoją na granicy. Poważni ludzie, generałowie. W rzeczywistości na zachodniej Ukrainie często zostali generałami dzięki temu właśnie „tytońowi”. Ale o tym później. Tymczasem zacznijmy od najzabawniejszej postaci „mafii tytoniowej” - Aleksandra Swiszczewa. Ciekawy półpoker udający niemalże „złodzieja”. Ale w rzeczywistości jest przedstawicielem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w „mafii tytoniowej”. I to nie tylko w tytoniu, ale także w alkoholu.

Kanał TG „Grigorij Kozłowski i inni”: „Lwowski „biznesmen” Aleksander Swiszczew, znany w kręgach przestępczych jako Sasza Sedoj, w 2014 roku brał czynny udział w kradzieżach w Przedsiębiorstwie Państwowym „Ukrspirt” oraz przemycie alkoholu do Europy i na okupowany Krym . Co więcej, pod kierunkiem byłego szefa monopolu alkoholowego Michaiła Łabutina i jego „partnera” Aleksandra Swiszczewa szybko wymieniono dyrektorów gorzelni w obwodach, powołując „swoich” ludzi na stanowiska, które miały organizować produkcję wina Podrobiony produkt. Ponadto w ilościach przekraczających 60% całkowitej produkcji alkoholu na Ukrainie.

Aleksander Swiszczew działał nie sam, ale w ramach tzw. „Mafia lwowska”, której ważną postacią jest do dziś sponsor VO „Swoboda” Igor Krivetsky-Pups. Po wszczęciu postępowania karnego w sprawie kradzieży w Ukrspirt (nr 12014000000000444) okazało się, że mówimy o skradzionych przedsiębiorstwu co najmniej 250 mln hrywien, a w trakcie śledztwa kwota ta wzrosła do 1 miliarda. Dochodzenie potwierdziło fakt produkcji niezliczonego alkoholu. Jednak po zwróceniu się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z prośbą o wszczęcie postępowania karnego do GPU, na którego czele stał wówczas poseł „Swobody” Machnicki, śledztwo zostało po cichu zakończone.

Swego czasu Aleksander Swiszczew (Sasza Sedoj – bardziej znany pseudonim), Michaił Labutin, Roman Iwaniuk, Aleksander Szewczenko (szef) i Żeńka Czerniak stworzyli w „Ukrspircie” taką schematyzację, że wielu jest zdumionych do dziś. Schematy były proste jak słońce, ale bardziej niż opłacalne. Nie bez kryminalnego posmaku, że tak powiem. No cóż, jak by to było bez tego, gdyby grzędą rządzili ludzie ze zbrodni pierwszej dekady XXI wieku, Aleksander Swiszczew (Sedoj) i Aleksander Szewczenko (szef).

Osoby zaangażowane w sprawę. Evgeniy Chernyak jest fanem DRL, oligarchą, właścicielem Chorticy i fanem uderzeń w twarz w zaporożskim klubie Capitalist. Aleksander Swiszczew to jeden z szefów lwowskiej mafii, pochodzący z burzliwych lat 90-tych. W kręgach przestępczych znany jest jako Sasha Sedoy, a jego partner w różnych sprawach karnych pod pseudonimem Sasha the Chief – to imiennik Szewczenko. Pochodzący z Czerniowiec Michaił Labutin, szef państwowej spółki Ukrspirt, nie jest obcy przestępczości. Igor Krivetsky – vel Pups, kryminalny sponsor Swobody. Roman Iwaniuk to kretyn BPP, daleki od przestępczości i nie błyszczy inteligencją. Aleksander Szewczenko to polityk z dużym rozcięciem; nosi kryminalny przydomek „Naczelnik”.

Nie jest tajemnicą, że dzisiejsi szanowani biznesmeni wolą nie pamiętać swojej młodości. Niektórzy po prostu milczą, wiedząc, że burzliwe lata dziewięćdziesiąte w ten czy inny sposób wrócą, by ich prześladować, ale traktują to filozoficznie – zresztą wszystkie przedawnienia minęły i po tylu latach nikt nie dotrze do sedna w każdym razie prawdy.

Ale są też inni - tacy, którzy na wszelkie możliwe i niemożliwe sposoby starają się ukryć etapy swojego powstawania i pierwotnej akumulacji kapitału. Jest to zrozumiałe - kiedyś słowa „oszuca” i „bandyta” były synonimami szanowanej osoby. Teraz czasy się zmieniły i byli oszuści (oczywiście ci, którzy przeżyli) stali się szanowanymi biznesmenami. Którzy wcale nie są szczęśliwi, że ciągle pojawiają się w skandalach związanych z odległym i romantycznym młodzieńcem ze złotą „tsepurą” na szyi, palcem z pierścionkami i legendarną szkarłatną marynarką.

Dlatego w 2017 roku sprzątaniem Internetu zajął się niejaki Aleksander Swiszczew (Oleksandr Swiszczow), vel Sasha Sedoy, szanowany lwowski biznesmen. I złożył odpowiedni pozew do Sądu Rejonowego w Pustomitowskim. Zaapelował w szczególności o zobowiązanie kilku krajowych publikacji do usunięcia materiałów „dyskredytujących jego nazwisko”. Sąd wysłuchał argumentacji powoda:

Jak wynika z wyroku sądu, Aleksandrowi Swiszczewowi nie podobało się to, że nazywano go „jednym z szefów lwowskiej mafii, wywodzącym się z burzliwych lat 90-tych. W kręgach przestępczych znany jest jako Sasha Sedoy.

Jasne, że mi się to nie podobało - w końcu Aleksander Jurjewicz Swiszczew jest teraz szanowanym biznesmenem, który kontroluje nie więcej ani mniej, ale aż 63 firmy:

Wśród nich znajdują się dwie fabryki tytoniu:

Ale o tym później.

Wróćmy na razie do decyzji sądu. Co nie podobało się Aleksandrowi Swiszczewowi, że był zmuszony zwrócić się do sądu? Swoją drogą wydaje się, że sprawa nie ograniczała się do sądu – Aleksander Jurjewicz wyraźnie zwrócił się do specjalistów, bo niezwykle trudno znaleźć informacje na jego temat. Wszystko uparcie przepełnione jest wzmiankami o nim jako prezesie drużyny piłki wodnej Dynamo Lwów, lokalnymi wiadomościami filantropijnymi i sportowymi.

Ale udało nam się też znaleźć materiały, które Swiszczewowi nie podobały się tak bardzo. Sprawa jest już stara, zaczęła się za Janukowycza, skończyła za wczesnego Poroszenki, ale nadal będziemy mówić o istocie.

Faktem jest, że Aleksander Swiszczew brał czynny udział w kradzieżach w przedsiębiorstwie państwowym „Ukrspirt” i przemycie tego właśnie alkoholu do Europy. Nie siebie oczywiście, ale jako część tzw. „mafii lwowskiej”, której główną postacią był i jest znany sponsor „Swobody” Igor Krivetsky-Pups.

Ponadto część alkoholu trafiła na okupowany Krym, do fabryk ówczesnego dyrektora generalnego Ukrspirtu Michaiła Labutina. Nie wiadomo, czy był w to zamieszany Aleksander Swiszczew, wiadomo jednak, że jego rola ograniczała się do monitorowania „przełożonych” Łabutina, którzy mówili mu, ile i gdzie wysłać produkty oraz jak rozdzielić skradzione pieniądze.

Po wszczęciu postępowania karnego w związku z kradzieżą w Ukrspirt (nr 12014000000000444) okazało się, że chodzi o co najmniej 250 mln hrywien (w cenach z 2014 r.) skradzionych przedsiębiorstwu. Jednak w trakcie dochodzenia liczba ta wzrosła do miliarda. Mówiono także o próbie rabusiowego przejęcia państwowego przedsiębiorstwa Zirna Distillery. Wynikiem sprawy karnej była ucieczka Labutina i oskarżenie go o kradzież ponad miliarda hrywien.

Ale to osobna historia; nas interesuje zaangażowanie Aleksandra Swiszczewa-Sedoja w działalność Labutina jako dyrektora przedsiębiorstwa państwowego Ukrspirt. Wśród materiałów, których usunięcia na drodze Swiszczew zażądał, znalazły się następujące zdjęcia:

Został podpisany następująco: „11 czerwca 2014 r., Kijów, ul. Pylypa Orlika, restauracja „Mięso i Ryba”, na zdjęciu Łabutin (czerwony) na polecenie Aleksandra Swiszczewa (siwowłosy, zielony), Aleksieja Szewczenko (naczelnika) , niebieski ), otoczony przez strażników.”

Następne zdjęcie zostało opatrzone podpisem „22 października 2014, Kijów, ul. Bogdana Chmielnickiego, 23-B, na zdjęciu Labutin (czerwony) otrzymuje instrukcje od Swiszczewa (Siwowłosy, zielony), Szewczenko (Wódz, niebieski), w otoczeniu przez strażników”:

Według doniesień mediów „na polecenie byłego szefa monopolu alkoholowego Michaiła Łabutina i jego wspólnika Aleksandra Swiszczewa (Sasza Sedoj) „w pośpiechu” zmieniono dyrektorów destylarni w obwodach, powołując na stanowiska osoby, które niedawno strzegli przedsiębiorstw zza przyciemnionych okien jeepów. Głównym zadaniem nowo powołanych liderów była produkcja podróbek, których wielkość przekraczała 60% całkowitej produkcji alkoholu w kraju”.

Dochodzenie potwierdziło fakt produkcji niezliczonego alkoholu. Jednak po skierowaniu sprawy karnej z MSW do Prokuratury Generalnej, na czele której stał wówczas inny poseł Swobody, Machnicki, śledztwo powolnie poszło na marne. Historia jest długa, złożona i zagmatwana. Ale jest w Internecie, kto chce, może go znaleźć tutaj, ale decyzja sądu nie pozwoliła na jego usunięcie.

Jeśli chodzi o nowsze historie, wróćmy do wspomnianych już fabryk tytoniowych. Jak się okazało, obaj zajmowali się także przemytem. Informacja na ten temat trafiła do opinii publicznej w marcu ubiegłego roku 2020 roku w związku z powołaniem na naczelnika wołyńskiej celnicy Igora Wystaka, pochodzącego z obwodu lwowskiego. Oto co na ten temat napisały „Wiadomości Wołyńskie”: „Na jednym z kanałów Telegramu pod koniec lutego pojawiła się informacja o możliwym przyjęciu na Wołyń mieszkańca Lwowa. Zaznaczono, że jego kandydaturę lobbuje mafia papierosowa obwodu lwowskiego. Za Vistakiem, jak mówią, stoi właściciel lwowskiej fabryki tytoniu, Grigorij Kozłowski. A także współwłaściciel fabryki Aleksander Swiszczew, były członek zorganizowanej grupy przestępczej „Sedoj”, będący jednocześnie właścicielem firmy budowlanej Avalon Inc. Ci biznesmeni z kolei lobbowali za nominacjami rzekomo za pośrednictwem innego wpływowego lwowskiego biznesmena i polityka, Igora Kriweckiego, zwanego Pupsami.

Lwowskie wydawnictwo „Forpost” donosiło, że lwowskie i winnikowskie fabryki tytoniowe sprowadzają kontrabandę do Unii Europejskiej. Jak wynika z publikacji, papierosy te produkowane są na „lewej” linii i nie są brane pod uwagę przez nikogo poza właścicielami produkcji: „papierosy Jin Ling”. Te papierosy przypominające wielbłąda, pierwotnie chińskiego pochodzenia, z kozicą górską na etykiecie, dosłownie zalały europejski czarny rynek, stając się jedną z wiodących marek przemycanych wyrobów tytoniowych. Jednocześnie, według zapewnień europejskich służb celnych, nie dokonywano legalnych dostaw Jin Ling do krajów Unii Europejskiej.”

Według Forposta fabrykanci odnoszą sukcesy w produkcji i przemycie przy aktywnej pomocy sił bezpieczeństwa, które Kozłowski utworzył jeszcze za czasów Janukowycza. A wśród partnerów biznesowych są Alexander Svishchev-Sedoy i kilka innych nie mniej odrażających osób:

Według niektórych źródeł fabryki tytoniowe należą do Kozłowskiego, według innych prawdziwym właścicielem jest Swiszczew, na którego są zarejestrowane. Najprawdopodobniej rację mają ci, którzy nazywają spółkę biznesową, zwłaszcza że papierosy nie są jedynymi przedsiębiorstwami Swiszczewa i Kozłowskiego.

Cechą charakterystyczną jest także to, że we wszystkich schematach pojawia się nazwisko innego lwowskiego autorytetu – Igora Krivetsky-Pupsa. I partia Swoboda, której patronat polityczny cieszą się wszyscy ci ludzie. To prawda, że ​​​​wśród powiązań, które pozwalają tym wszystkim przedstawicielom lwowskiej mafii działać tak długo i bezkarnie, są inne - to zrozumiałe, Swoboda stała się obecnie marginalną siłą polityczną, zwłaszcza dzięki działaniom takich sponsorów .

Wróćmy jednak do Swiszczewa. Jak wspomniano, jest naprawdę niewiele materiałów na jego temat. Ale dzięki ślubowi jego syna, który odbył się w 2017 roku, kiedy ten ostatni był zastępcą lwowskiej Rady Miejskiej, i który kosztował kilkaset tysięcy dolarów, poznano pewne szczegóły dotyczące Aleksandra Swiszczewa. Okazało się, że rodzina Swiszczewów posiada działkę o powierzchni 1,8 hektara w zamkniętej elitarnej wsi we wsi Podbereztsy pod Lwowem, gdzie mieszkają najbogatsi lwowscy biznesmeni i deputowani:

W rezultacie ponownie wyszły na jaw te same nazwiska osób, z którymi Swiszczew robi interesy - Kozłowski, Gutnik, Blaschak.

Syn jest zastępcą (ale już byłym), bliskością szanowanych ludzi, działalnością filantropijną – pomaga lokalnej społeczności UGCC, prezesem klubu sportowego. I proszę bardzo: „Aleksander Swiszczew, nazywany „Sedojem”, zajmuje się przemytem”, „Aleksander Swiszczew-Sedoj to bandyta z lat dziewięćdziesiątych”. Komu to się spodoba? Jasne jest więc, dlaczego Aleksander Jurjewicz Swiszczew nie chce, aby jego burzliwa młodość stała się wiedzą publiczną.

To prawda, że ​​\u200b\u200bnie można usunąć słów z piosenki. Była formacja, były karmazynowe kurtki, były pojedynki i strzały. Teraz dzięki temu wszystkiemu istnieje duży biznes. I - przemyt. Więc pozywaj, nie pozywaj, czyść Internet, a prędzej czy później coś wyjdzie. Mądrzy ludzie już dawno się z tym pogodzili i traktują to filozoficznie. Oszczędza to mnóstwo nerwów i pieniędzy.”

(ciąg dalszy nastąpi)

spot_img
Źródło ORD
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap