Międzynarodowi partnerzy finansowi wywierają presję na Ukrainę, aby szybko zdewaluowała hrywny.
Jeśli jednak proces osłabienia hrywny zostanie zbytnio przyspieszony, duża i burzliwa rzeka przewalutowania waluty krajowej może zamienić się w tsunami. Dlatego lepiej się nie spieszyć. Nie gwarantuje to jednak, że dolar nie przekroczy w tym roku prognozowanych dla niego granic.
Na przykład w ciągu ostatnich 12 miesięcy cena „amerykańskiej” waluty spadła o 14% w stosunku do hrywny, co jest już znacznie wyższe niż dochody z depozytów w hrywny. Ale co będzie dalej...
„Moneyangers” nie odpowiadają już organowi regulacyjnemu
6 września „kantorzy” i legalni kantorzy zareagowali w wyjątkowy sposób na umocnienie oficjalnego kursu hrywny. Zamiast obniżyć kurs dolara do hrywny, podnieśli go. Co więcej, podwoili także zwykłą różnicę między kursem wymiany NBU a kursem dolara. I nie mylili się, bo już na kolejnej aukcji hrywna ponownie osłabiła się wobec dolara.
Tak więc chęć zademonstrowania uczestnikom rynku silnej hrywny prowadzi jedynie do przyspieszonego zakupu waluty. A potem hrywna osiąga nowe lokalne dno, aby już nigdy nie powrócić do poprzedniego.
Jednocześnie amerykański dostawca informacji finansowych dla profesjonalistów Bloomberg ostrzega, że MFW żąda od NBU szybkiej deprecjacji hrywny, znacznego podwyższenia podatków i złagodzenia polityki pieniężnej w obliczu umiarkowanej inflacji w celu ograniczenia niewiarygodnego deficytu budżetowego.
W związku z tym regulator szuka teraz kompromisu, ponieważ tak drastyczny krok mógłby postawić pod znakiem zapytania zdolność banku centralnego do utrzymania stabilności cen. Ponadto system finansowy Ukrainy ma swój własny szkielet w szafie. Na przykład w lipcu Ukraińcy trzymali w bankach 1 bilion 289 miliardów hrywien. Spośród nich tylko jedna trzecia jest w dolarach i euro. Reszta to baldachim hrywny, który opiera się wyłącznie na dochodach odsetkowych z depozytu.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że bieżący rok był nierentowny dla deponentów hrywny, ze względu na szybki wzrost kursów walut (dewaluację hrywny). Przecież wraz z rozpoczęciem kontrowersyjnej nowej strategii NBU i odejściem od praktyki sztywnego kursu hrywna zdewaluowała się o 14%, a przy okazji od dochodów gospodarstw domowych z depozytów naliczany jest także 19,5% podatek.
Kosztem kogoś innego
Na stabilność hrywny wpływa także scenariusz wyścigu wyborczego w Stanach Zjednoczonych. Tym samym kraje G7 zgodziły się w czerwcu na pożyczkę w wysokości 50 miliardów dolarów, wykorzystując dochody z zamrożonych aktywów Banku Centralnego Federacji Rosyjskiej.
Zgodnie z planem decyzja miała zostać sfinalizowana do końca października, zanim zostanie wyłoniony kolejny prezydent Ameryki. Jednak dziś nie ma zaufania do tego projektu. Przecież na zakończenie rywalizacji pomiędzy kandydatami obu partii mogą pojawić się niespodzianki, których skutki gospodarcze dla Ukrainy mogą być nieprzewidywalne.
Trudne procesy polityczne zachodzą także w krajach UE. A skoro żaden polityk nie może istnieć bez swojego wyborcy, nie ma co liczyć na zmianę trendu. Rośnie więc prawdopodobieństwo, że ukraińscy emeryci i pracownicy państwowi nie będą otrzymywać wynagrodzeń ze środków amerykańskich i europejskich podatników bez ograniczeń ilościowych i co najważniejsze – czasowych.
Oznacza to, że finansowanie zewnętrzne prędzej czy później stanie się stosunkowo niewielkim dodatkiem, a nie podstawą budżetu, jak ma to miejsce obecnie. Równowaga makroekonomiczna, jaka istniała wcześniej na Ukrainie, została w ciągu ostatnich dwóch lat zakłócona. Partnerzy finansowi nie podpowiadają już, ale komunikują się całkiem szczerze: naucz się żyć dla siebie.
Wiadomo było, że stanie się to na długo przed ostrym kryzysem budżetowym. Jednak poduszka bezpieczeństwa w postaci złota i rezerw walutowych jest nadal niewystarczająca. Nic dziwnego, że rozpoczęto awaryjne poszukiwania rezerw wewnętrznych, dzięki którym kraj i jego waluta krajowa będą mogły przetrwać rok 2025.
Idealna burza
Istnieją dwa podstawowe i jeden pośredni scenariusz współistnienia dwóch równoległych jednostek monetarnych Ukrainy - dolara i hrywny (euro zmienia się zgodnie ze światowym rynkiem Forex).
Pierwszy zakłada dewaluację pod kontrolą regulatora i względny sukces wdrażanej obecnie strategii i taktyki finansowej. Oznacza to, że mówimy o powolnej utracie wagi waluty krajowej.
Drugi dotyczy szoku monetarnego podczas doskonałej burzy. Opcja ta jest oczywiście znacznie mniej prawdopodobna, ale też nie można jej wykluczyć.
Doskonała burza na rynku walutowym i gwałtowny upadek hrywny do nieprzewidywalnych wartości jest możliwy, jeśli zbiegnie się kilka z następujących czynników:
— rygorystyczne żądanie partnerów finansowych (nie publiczne, nie de iure, ale de facto), któremu będzie towarzyszyć znaczne ograniczenie pomocy. Przecież na świecie przeważają interesy podatników krajowych;
— potrzeby finansowe budżetu nie zostały w pełni zaspokojone, bo na sam rok 2025, zdaniem urzędników, brakuje nam co najmniej 15 miliardów dolarów, a wśród sponsorów i wierzycieli na razie są tylko Europa i MFW. Całkowity deficyt budżetowy wynosi około 35 miliardów dolarów;
- gwałtowne pogorszenie i tak już złego stanu gospodarki, dochody ulegają stagnacji, a wydatki rosną;
— dalsze pogorszenie sytuacji w teatrze działań;
— pojawienie się problemów z korytarzem morskim;
— tendencje depresyjne w gospodarce związane ze stanem energetyki w okresie zimowym;
- czynnik psychologiczny, czasami panika jest spowodowana kroplą przelewającą się z kubka;
— kontynuacja dotychczasowych wyniszczających praktyk lobbingu i korupcji, a w konsekwencji niewielki sukces w pozyskiwaniu wewnętrznych rezerw na finansowanie budżetu państwa na rok przyszły. To ostatni czynnik, który może mieć decydujący wpływ na kurs hrywny w 2025 roku. Przecież zamiast faktycznie napełniać budżet państwa dosłownie setkami miliardów, które lądują teraz w kieszeni urzędników skarbowych, celników, albo po prostu są przenoszone za granicę w związku z odmową wprowadzenia realnych cen transferowych, opłat czynszowych, realne koszty wynajmu mienia państwowego itp., skorumpowani urzędnicy próbują zrównoważyć budżet państwa jedynie poprzez podwyższanie podatków i opłat. Chociaż jest to po prostu nierealne.
Oczywiście obok opcji kontrolowanej powolnej dewaluacji lub siły wyższej na rynku walutowym istnieje warunkowo pośredni (pomiędzy pierwszym a drugim) trzeci scenariusz.
Obciążenie podatkowe
Przyszły rok z pewnością będzie bardziej uciążliwy finansowo dla większości zwykłych obywateli i przedsiębiorstw. Przecież dochody budżetu państwa nie pokrywają się z wydatkami. Co więcej, nierównowaga tylko się pogłębia. Ze względu na rosnące w szybszym tempie wydatki. Rok 2025 upłynie zatem w paradygmacie ciągłego poszukiwania wewnętrznych rezerw gotówkowych.
Nowy poziom obciążeń cenowo-podatkowych każdy odczuje na własnym portfelu. Będą to:
— inne ceny na rynkach;
— inne taryfy energetyczne;
— ograniczony wzrost płac, który będzie dotrzymywał kroku oficjalnym wskaźnikom inflacji, ale na pewno nie realnym;
- wyższe podatki;
— inny kurs wymiany dolara w stosunku do euro oczywiście nie sprzyja hrywny.
Strefa turbulencji
Dolar/hrywna: najbliższy cel to korytarz 42-43. I tylko na ten rok.
MFW wyraził wiosną swoje opinie dotyczące następujących okresów i nie dokonał jeszcze aktualizacji:
- 2024 - 41 UAH za dolara;
- 2025 - 45,8 UAH;
- 2026 - 48,6 UAH;
- 2027 - 50,4 UAH;
- 2028 - 52,1 UAH;
- 2029 — 54,1 UAH.
Ostatecznie prognoza Międzynarodowego Funduszu Walutowego ma charakter wyłącznie informacyjny i prawie nigdy nie pokrywa się z rzeczywistą dynamiką pary. Jednak tym razem wszystko może potoczyć się inaczej. Ponadto projekt budżetu państwa na rok 2025 został przygotowany w oparciu o średni kurs 45 UAH/USD.
A pierwszym poważnym testem dla hrywny (niezależnie od życzeń Narodowego Banku Polskiego) może być poranek na rynku międzybankowym i czarnym rynku po amerykańskim sondażu exit poll i okresie późniejszym. Nie trzeba długo czekać – aż do środy, 6 listopada 2024 r.