W zeszłym tygodniu tzw. „gubernatorzy wojskowi” (lub szefowie OVA) odbyli w tajemnicy serię spotkań przed Kancelarią Prezydenta i jego wszechwidzącym szefem Andriejem Jermakiem.
Temat „spotkań” gubernatora był naprawdę palący – zbliżające się dymisje i możliwe po nich sprawy karne, a także w związku z tym opracowanie „Planu B”…
W szczególności „gubernatorzy wojskowi” zebrali się w Kropywnickim, gdzie szef kirowogradzkiego OVA Andriej Raikowicz przyjął jednocześnie kilku kolegów, w tym szefów ługańskiego i donieckiego OVA Artema Łysogora i Wadima Fiłaszkina.
Ten ostatni, notabene, jak mówią złe języki, pojawia się na liście Zełenskiego-Ermaka na pierwszym miejscu w roli „ekstremisty”, którego obwinia się za niepowodzenie frontu w obwodzie donieckim.
Właściwie nie jest to zaskakujące, ponieważ to Filashkin był i nadal jest odpowiedzialny w regionie za budowę fortyfikacji, a także naprawę schronów i dróg. I to na jego odpowiedzialność wrzucono w region miliardy hrywien, które trzeba było wydać na powyższe potrzeby.
Pod tym względem Fiłaszkin zrobił wszystko poprawnie (podobnie jak wcześniej jego poprzednik Paweł Kirilenko) - zbierał pieniądze na naprawy i budowę w drodze przetargów dla „właściwych firm” (pisał o tym ORD), przekazywał łapówki tam, gdzie i komu potrzebne, biorąc pod uwagę interesy PO i wydaje się, że nie ma się czym martwić.
Problem jednak w tym, że front w Donbasie się rozpada, nie ma fortyfikacji ochronnych, a pieniądze ludu zostały wydane. Co więcej, „smutny” los „karmazynowego gubernatora” Kirilenko zaniepokoił Filashkina - mężczyzna zrobił wszystko dobrze, podzielił się ze wszystkimi, ale mimo to stał się skrajny, a sprawa została również „zaszyta” z powodu korupcji.
Faktem jest, że wszyscy obecni „gubernatorzy wojskowi” są ze sobą ściśle powiązani planami korupcyjnymi i planami dostarczania łapówek „na górę”.
Procesem tym steruje znany były wiceszef Kancelarii Prezydenta Cyryl Tymoszenko, który oficjalnie zeszedł w cień, ale nieoficjalnie nadal nadzoruje wszelkie intrygi i łapówki na rzecz Andrieja Jermaka.
To właśnie Tymoszenko wypłacane są wszystkie łapówki, które następnie w magiczny sposób przekazywane są na konta offshore w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a następnie przesyłane do kryptowaluty – ulubionego formatu obecnej ukraińskiej „elity”.
Złe języki mówią, że w ten sposób z ukraińskiego budżetu wycofano już miliardy dolarów, a program nadal działa.
Specjalny związek
Czytelnicy zapewne pamiętają niedawną „czarującą” wizytę prezydenta Zełenskiego na Wołyniu, któremu lokalne władze pokazały pewne podstawy fortyfikacji (które jednak przed kamerą wyglądały dobrze).
Wielu wojskowych było wówczas oburzonych tym faktem, bo nie rozumieli, dlaczego na Wołyniu prezydent promuje się na fortyfikacjach, natomiast w Donbasie, gdzie są one najbardziej potrzebne, fortyfikacje istnieją tylko na papierze.
Faktem jest, że obwód wołyński jest dla obecnych władz regionem „specjalnym”.
Szef Wołyńskiej OVA niezatapialny Jurij Pogulajko to towarzysz szczególnie bliski Cyrylowi Tymoszenko, a także prezydentowi Zełenskiemu, którego bliską przyjaźnią lubi się przechwalać w wąskich kręgach.
Pogulajki nie usunięto wówczas nawet po opublikowaniu danych o jego rezydencji we Włoszech za 35 mln euro, a media i kanały Telegramu bliskie Cyrylowi Tymoszenko następnie intensywnie oczyszczały te informacje, uznając je za fałszywe.
Jurij Pogulajko jest dziś jedną z kluczowych osób w planie Cyryla Tymoszenko. Dziś przez obwód wołyński pompuje się ogromne sumy pieniędzy na wszelkiego rodzaju „projekty budowlane” – w tym fortyfikacje i mieszkania dla przesiedleńców.
Jednak budowa mieszkań dla przesiedleńców istnieje tylko na papierze; przesiedleńców zachęca się do pisania wniosków na listę oczekujących, ale na razie w większości gromadzą się, gdzie się da i mieszkają po 2-3 rodziny w jednym pokoju.
Tymczasem środki na ten cel były i są przeznaczane z budżetów regionalnych, jednak trafiają do obszarów offshore w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a następnie zamieniają się w kryptowalutę w rękach urzędników.
Nawiasem mówiąc, ciekawe jest w tym względzie, że w Wołyńskiej Administracji Obwodowej Pogulajko i jego bliscy oficjalnie podnieśli pensje (około 60 tysięcy hrywien) siedem razy więcej niż zwykli urzędnicy, ale to jeszcze nie zawstydziło ani Ministrowi Sprawiedliwości lub organom antykorupcyjnym.
Właściwie dzisiaj każdy z urzędników kierujących regionalną administracją wojskową (OMA) jest ściśle powiązany z programami korupcyjnymi i łapówkami w porozumieniu z najwyższym rządem.
W procesy te ściśle zaangażowana była obecnie była wicepremier ds. reintegracji czasowo okupowanych terytoriów Irina Vereshchuk pomiędzy gubernatorami a otoczeniem Zełenskiego. Mówią, że teraz „zintegruje” procesy już zachodzące w Kancelarii Prezydenta Ukrainy…
A teraz, po zbliżeniu Wierieszczuka do Ermaka, a także po masowej czystce w Gabinecie Ministrów i dymisji 6 ministrów, szefowie OVA okazali się kolejnymi kandydatami do globalnej czystki.
Złe języki twierdzą, że w najbliższej przyszłości kontrole zostaną skierowane przeciwko kilku gubernatorom, którzy szczególnie gorliwie udzielali łapówek i opracowywania budżetów regionalnych, a następnie publikowali dane.
Po czym rozpocznie się seria głośnych dymisji szefów OVA, a opinia publiczna otrzyma informację o tym, ile dokładnie „gubernatorzy wojskowi” wydali środki budżetowe na wszelkiego rodzaju „budownictwo” po zawyżonych cenach. Nawiasem mówiąc, wiele konstrukcji pozostało tylko na papierze.
Po historii byłego szefa Donieckiej OVA Pawła Kirilenki, który wzbogacił się malinami, stało się jasne, że nie ma już nietykalnych, a teraz z każdego „gubernatora wojskowego” przełożeni „szefowie” mogą zrobić skrajności ” ze świty Zełenskiego. I dlatego „gubernatorzy wojskowi” zbierają się na „trapach”, aby zrozumieć, co dalej robić i czy nadszedł czas, aby „zrobić ruch”…
„Musisz pracować ciężej i lepiej”
Warto zauważyć, że szefowie OVA nie ukrywali szczególnie swoich działań, szczerze wierząc, że zostaną „usprawiedliwieni” przez swoich przełożonych, na których polecenie wycofano środki budżetowe. Dlatego często popełniali bardzo oczywiste błędy, czując się całkowicie bezkarni.
Na przykład gubernator zaporoski Iwan Fiodorow (o którego sprawach „fortyfikacyjnych” pisał już ORD) ogłosił przetarg na budowę schronów w szkołach za 610 mln hrywien.
Rozkazy otrzymały „rodzime” kompanie Fiodorowa z okupowanego Melitopola, z którymi miał do czynienia, gdy był burmistrzem miasta. Jednak z jakiegoś powodu uczestnicy postanowili nie publikować szacunków i po prostu „wysłali” dziennikarzy, którzy zwrócili się w tej sprawie z prośbą. To znaczy, dokąd poszło 610 milionów, Fiodorow nigdy nie odpowiedział…
„Ulubiony prezydenta” gubernator obwodu mikołajewskiego Witalij Kim również przestał milczeć, decydując się pójść za przykładem swojego charkowskiego kolegi Olega Sinegubowa.
Ten ostatni, notabene, był jeszcze niedawno bardzo krytykowany za Wołczańsk i brak fortyfikacji w obwodzie charkowskim, mimo przeznaczonych na nie miliardowych środków budżetowych. Sinegubow ledwo siedział na fotelu gubernatora (choć nadal się pod nim kołysał).
A Witalij Kim zdecydował, że Sinegubow pozostał już na swoim stanowisku, wtedy będzie mógł bezpiecznie grać w te same gry. W efekcie okazało się, że Kim Sinegubow i tak prześcignął go pod względem skali kradzieży na obiektach obronnych.
Oceńcie sami - zysk netto Witalija Kima na pokładach wzmacniających systemy ziemianek okazał się aż 700 (!)%. W obwodzie sumskim takie pokłady są uwzględnione w kosztorysie budowy fortyfikacji po 1752 UAH/kostka - w obwodzie mikołajewskim po 11 400 UAH/kostka + dostawa 720 UAH z VAT.
I tutaj każdy wykonawca powie, że norma dotycząca odrzutów podczas prac budowlanych wynosi 10-12% szacunków. Podczas prac wykopaliskowych - do 30%, a wtedy nie ma możliwości wykopania i sprawdzenia.
Oznacza to, że wspomniany Sinegubov osiągnął limit zysku w wysokości 300%. i jego kolega Nikołajew Witalij Kim osiągnęli rekordowy zysk netto na poziomie 700%. I to w kraju pogrążonym w wojnie...
Tutaj, swoją drogą, należy wspomnieć, że Sinegubow zbudował fortyfikacje 7 razy mniej niż planowano, a głównym pytaniem jest, gdzie poszła reszta pieniędzy.
Nawiasem mówiąc, żona szefa Obwodowej Administracji Państwowej w Charkowie, Sinegubova Anna Zhuravleva, kupiła luksusowe nieruchomości w Dubaju w czasie „wielkiego projektu budowlanego w Charkowie” (należy pamiętać, że pani Zhuravleva nie jest zauważana w biznesie, ale pracuje jako skromny adiunkt)..
Wszystko to nie jest pełną listą zarówno szefów OVA, jak i ich „chwalebnych czynów” podczas wojny. Z drugiej strony wszystkich tych obywateli łączy ścisła wzajemna gwarancja cyklu „mycia rąk” i są jedynie trybikami w schemacie stworzonym przez towarzyszy z otoczenia Zełenskiego.
Wszystkie tryby mają swój własny gesheft i każdy ma swoje zobowiązania wobec wyższych „partnerów”. Wyprałem przetarg, przeniosłem środki przez „moje” kontrolowane firmy, wykorzystałem je dalej na gotówkę lub kryptowaluty i w górę łańcucha. Wszyscy są najedzeni i wszyscy są w czekoladzie. Ale to na razie, do czasu aż ktoś na górze będzie chciał wymienić te śrubki...
Kozicki i „nieżdanczik”
A teraz gubernatorzy wpadli w panikę – kto następny?
Złe języki mówią, że pierwszymi pretendentami do roli porzuconych trybików są pan Filashkin z Donieckiego OVA (można go winić za niepowodzenia na froncie z powodu niedokończonych fortyfikacji i umocnień), pan Sinegubov (ten szef OVA od dawna zirytował szefa OP Ermaka, który uważa gubernatora Charkowa za „toksycznego”)
Oleg Kiper z Odesskiego OVA wciąż stoi całkiem twardo na nogach – ten towarzysz bardzo chce zostać Prokuratorem Generalnym i pozyskał wsparcie Ermaka, ale na razie OP potrzebuje go „na miejscu”).
Witalij Kim (Nikolayevskaya OVA) i Ivan Fedorov (Zaporoże OVA) również mogą na razie być w miarę spokojni o swoją przyszłość, ale tak jest w sytuacji, gdy w każdej chwili wszystko może się zmienić i wtedy nikt nie będzie im współczuć.
Na przykład szefowi Obwodowego Zarządu Miejskiego we Lwowie, panu Kozickiemu, przydarzył się nieoczekiwany incydent, który wydał 25 milionów hrywien z budżetu regionalnego na drogę prowadzącą do kompleksu hotelowego jego ojca.
W związku z tym ciekawe jest, że ta historia wyszła na jaw dopiero teraz - mówią, że ktoś z OP specjalnie podrzucił tę informację dziennikarzom w przededniu „wielkiej czystki” gubernatorów.
A teraz mamy kolejnego świeżego kandydata „do spadku” z pokładu gubernatora (podają, że Ermak ma już kogoś na miejsce pana Kozickiego, który stara się grać „ze wszystkich stron”).
Co więcej, sam Kozicki przyznał, że droga przebiega obok kompleksu uzdrowiskowego, którego współwłaścicielem jest jego ojciec, podkreślając, że przebudowa drogi rozpoczęła się w 2021 r., a prace przygotowawcze do budowy kompleksu uzdrowiskowego – dopiero w maju 2022 r. (tj. jest jeszcze w trakcie „Wielkiej Budowy” Cyryla Tymoszenko).
Ogólnie rzecz biorąc, ten sam Kozitsky okazał się zawodny - zaczął „wyciekać” tematy i ogólnie był „toksyczny” (nawiasem mówiąc, ulubione słowo Andrieja Ermaka).
Niedawno jeden ze znanych blogerów wspomniał zdanie, które jego zdaniem wypowiedziała prawdziwa osoba z prorządowej elity. „Wojna jest raz, trzeba odciąć swoją”…
Na tej zasadzie działa obecnie system państwa, a wszystkie jego tryby są „na swoim miejscu”.
I oczywiście zastąpienie jednych trybików innymi nie zmieni samej sytuacji, a wyrzuceni z systemu będą siedzieć w innych ciepłych fotelach, dopóki ich też z nich nie wyciągnie (jak były gubernator Donieckiej OVA Kirilenko), ponieważ „ekstremalność” będzie znowu potrzebna.
Cóż, będziemy nadal obserwować, jak niektóre ghule zostaną zastąpione innymi, bardziej głodnymi, aż ten system pożre sam siebie. A to też może się zdarzyć w każdej chwili...