Poniedziałek, 8 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Zniknął bilion: dlaczego rosyjski Gazprom ponosi kolosalne straty

Biznes gazowy przynosi rosyjskiemu Gazpromowi ogromne straty, które za rok lub dwa mogą urosnąć do 1 biliona rubli. To nie IPSO ani dane pozyskane przez zachodnie służby wywiadowcze, ale informacje rozpowszechniane przez przedstawicieli rosyjskiego rządu. „Apostrof” dowiedział się, co spowodowało tak poważne problemy firmy, którą Kreml od dawna i z powodzeniem wykorzystuje jako broń polityczno-gospodarczą, i jaka będzie jej najbliższa przyszłość.

Rosyjski Gazprom szybko traci zyski, a sam biznes gazowy koncernu generuje straty.

Według danych opublikowanych przez monopolistę jego zysk netto za pierwsze dziewięć miesięcy 2023 roku spadł w ujęciu rocznym o 44%, z 779,8 mld rubli do 446,1 mld rubli (przy obecnym kursie – z 8,46 mld dolarów do 4,84 mld rubli). dolarów).

W tym okresie przychody Gazpromu spadły 1,6-krotnie, do 3,96 bln rubli (43 mld dolarów).

Jednocześnie sprzedaż gazu przyniosła spółce stratę w wysokości 107,23 mld rubli (1,16 mld dolarów). Jeśli chodzi o zysk, to tak naprawdę jest on generowany poprzez sprzedaż ropy (poprzez spółkę zależną Gazprom Nieft).

Główną przyczyną straty jest znaczne ograniczenie dostaw gazu do Europy na tle równie istotnego spadku cen gazu (jeśli pod koniec lata 2022 roku ceny osiągnęły poziom 3000 lub więcej dolarów za 1 tys. około 500 dolarów za 1 tysiąc metrów sześciennych).

Ze względu na słabe wyniki finansowe Gazprom ograniczył tegoroczne inwestycje o 334 mld rubli (3,62 mld dolarów) do 1,97 bln rubli (21 mld dolarów).

Spadek eksportu zmusza także monopolistę do ograniczenia wydobycia gazu. Na koniec I półrocza 2023 r. wyniosła ona 179,45 mld m3, czyli o 25% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Jednocześnie w porównaniu z okresem przedwojennym produkcja spadła o prawie jedną trzecią (w I półroczu 2021 r. produkcja monopolisty kształtowała się na poziomie 260,8 mld m3).

„Siła umysłu 2”

Wszystko to nie przeszkadza szefowi Gazpromu Aleksiejowi Millerowi w przedstawianiu fantastycznych planów na przyszłość firmy. Tym samym w październiku stwierdził, że w najbliższej przyszłości dostawy gazu rurociągami do Chin staną się porównywalne z przedwojennym eksportem do Europy.

Szczerze mówiąc, nawet dla niespecjalisty jest oczywiste, że realizacja takich planów budzi co najmniej kontrowersje. Przykładowo w roku 2021, który nie był najlepszy dla monopolisty, eksport wyniósł 140 miliardów metrów sześciennych. W 2022 roku spadło do 85 miliardów metrów sześciennych, a w tym roku, zgodnie z oczekiwaniami, Gazprom może dostarczyć do krajów europejskich nawet 25 miliardów metrów sześciennych gazu.

Jeśli chodzi o Chiny, w 2023 roku eksport rosyjskiego gazu powinien wynieść 22 miliardy metrów sześciennych, a dostawy w ilości 30 miliardów metrów sześciennych planowane są na rok 2024.

Dzieje się tak pomimo faktu, że projektowa zdolność eksportowa gazociągu Siła Syberii, którym dostarczany jest głównie gaz z Rosji do Chin, wynosi 38 miliardów metrów sześciennych rocznie.

Być może Aleksiej Miller ma na myśli wykorzystanie gazociągu Siła Syberii-2, który dopiero jest projektowany i wcale nie jest pewne, że przynajmniej w najbliższej przyszłości zostanie on oddany do użytku. Ale nawet jeśli Siła Syberii-2 zostanie ukończona i gaz będzie przez nią przepływał do Imperium Niebieskiego, będzie to nie więcej niż 50 miliardów metrów sześciennych rocznie, ponieważ taka jest projektowa przepustowość tego gazociągu.

Niewykluczone jednak, że szef Gazpromu kierował się danymi z 2022 roku, kiedy – przypomnijmy – eksport gazu do Europy wyniósł 85 miliardów metrów sześciennych. W tym przypadku rzeczywiście jest w słowach Millera logika, ale wtedy oczywiście nie można mówić o żadnym „zwrocie na Wschód”.

Jednocześnie, co dziwne, w Rosji wciąż są ludzie, którzy potrafią myśleć trzeźwo.

Tym samym szef Komisji ds. Energii Dumy Państwowej Rosji Paweł Zawalny po zapoznaniu się z prognozą Instytutu Badań Energetycznych Rosyjskiej Akademii Nauk publicznie oświadczył, że Gazprom z pewnością zmierza w stronę katastrofy.

„W kontekście gwałtownego spadku przychodów, wzrostu wydobycia gazu i dodatkowego obciążenia podatkowego okazuje się, że w tych warunkach Gazprom jest wpędzany w straty, które w 2025 roku sięgną około 1 biliona rubli” – powiedział Zawalny.

Jednym słowem zarządzali sprawami.

Wzdłuż starego toru

To prawda, że ​​​​trudno powiedzieć, jak dokładna jest ta prognoza, ponieważ nie ma szczególnego zaufania do danych publikowanych przez Gazprom.

Jednak problemy Gazpromu zdarzały się już wcześniej” – stwierdził w komentarzu do „Apostrophe” Michaił Gonchar, prezes centrum studiów globalnych Strategii XXI. – W istocie Gazprom przedstawił na zewnątrz jeden dział księgowy, ale w środku był zupełnie inny. Szczególnie w okresie niskich cen, szczególnie w roku 2020. A biorąc pod uwagę fakt, że praktycznie stracili europejski rynek gazu, który tradycyjnie był dla Gazpromu najbardziej zyskowny, to w zasadzie widać, że przynosi on straty. Chiński rynek ich nie obejmie nawet wtedy, gdy (a raczej jeśli) na rynek trafi Siła Syberii-2.

Nie wiadomo również, co dalej stanie się z monopolistą.

Jedną z opcji jest reorientacja go w kierunku krajowego rynku rosyjskiego, mówi Giennadij Ryabcew, kierownik projektów specjalnych w centrum naukowo-technicznym Psyche.

Według niego w rzeczywistości krajowy rynek gazu Federacji Rosyjskiej jest dość duży i całkiem możliwe byłoby rozpoczęcie na nim energicznej działalności, na przykład w zakresie zgazowania Syberii i Dalekiego Wschodu.

„Nikt nie był zaangażowany w krajowych konsumentów i nic poza Uralem nie zostało w ogóle zgazowane. Cały rozwój firmy skupiał się na zwiększeniu eksportu i stworzeniu nadwyżek przepustowości rurociągów w celu wykorzystania gazu jako dźwigni nacisku politycznego. I to nie było ukrywane. Dlatego to, co się teraz dzieje, to schemat, że Miller włożył wszystkie jajka do jednego koszyka i teraz ten koszyk jest nieszczelny” – stwierdził Ryabcew w rozmowie z publikacją.

Inna sprawa, że ​​z rynku krajowego nie da się uzyskać superzysków, jakie wcześniej posiadał Gazprom.

„Czy Miller zgodzi się przejść z Bentleya, Rolls Royce’a, czy czegokolwiek, co ma, na chińskiego Moskwicza lub Ładę Kalinę? Najprawdopodobniej wyskoczy przez okno swojego wieżowca w Petersburgu (siedziba Gazpromu mieści się w Centrum Łachta w Petersburgu – „Apostrof”)” – dodał ekspert.

Co więcej, Gazprom nadal działa według starego schematu, tyle że teraz zamiast Europy chce „związać” ze sobą Chiny.

„A Chiny udają, że nie słyszą, co krzyczy do nich Rosja. Odbyło się spotkanie Putina z Xi, podczas którego nie powiedziano ani słowa na temat gazu. A wszystkie te historie o budowie „Power of Syberia-2” - po prostu nie jest jasne, na co liczą? Oznacza to, że nie podjęto żadnej decyzji politycznej o reorientacji Gazpromu na rynek krajowy i jest mało prawdopodobne, że zostanie ona podjęta w najbliższej przyszłości” – podsumował Riabcew.

Potrzebujemy pakietu sankcji

Dlatego najprawdopodobniej w najbliższej przyszłości nie nastąpią żadne zasadnicze zmiany.

Gazprom będzie mógł wspierać tak długo, jak będzie to konieczne. Pozycja generująca straty nie oznacza zaprzestania działalności operacyjnej. W ostateczności dadzą mu trochę pieniędzy, choć jasne jest, że teraz priorytetem jest budżet wojenny” – wyjaśnia Michaił Gonchar.

Zdaniem eksperta Kreml zawsze potrzebował Gazpromu jako instrumentu politycznego, dlatego postawa wobec niego jest właściwa.

Jednocześnie obecnie, w obliczu załamania się dostaw gazu rurociągami, gwałtownie rośnie eksport gazu skroplonego do Europy, realizowany głównie przez niepaństwową spółkę NOVATEK: „Gazprom był narzędziem, teraz jest nie jest tak potężny. Teraz jest inne narzędzie – NOVATEK, a są to przyjaciele Putina – (Gennadij) Timczenko i (Leonid) Mikhelson”.

Zwiększanie zakupów LNG z Rosji nie sprzyja szczególnie zmniejszeniu zależności Europy od rosyjskiego gazu. Dlatego UE powinna przyjąć pakiet sankcji gazowych podobny do tego, który obowiązuje wobec rosyjskiej ropy, pomimo jego niedoskonałości – przekonuje Michaił Gonchar.

Eksport gazu przynosi Rosji znacznie mniej pieniędzy niż handel ropą, ale byłby to właściwy krok, aby pozbawić kraj agresora kilkudziesięciu miliardów dolarów, które przeznacza na wojnę z Ukrainą, nawet pomimo upadku niegdyś potężnego monopolisty gazowego .

spot_img
Źródło : APOSTROF
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap