Były wiceprezes zarządu Naftogazu Ukrainy Aleksander Katsuba złożył apelację od wyroku z 2017 roku.
Kijowski Sąd Apelacyjny odmówił przywrócenia terminu apelacji od sześcioletniego wyroku byłemu wiceprezesowi zarządu Naftogazu Ukrainy Aleksandrowi Katsubie, skazanemu za przestępstwo korupcyjne. Jak dowiedział się Naczelny Wódz, odpowiednią decyzję podjął 11 grudnia.
W maju 2023 roku Katsuba złożył apelację od wyroku Sądu Rejonowego im. Szewczenkowskiego w Kijowie z dnia 10 marca 2017 roku. Zgodnie z wyrokiem oskarżony zawarł z prokuratorem porozumienie w sprawie przyznania się do winy na podstawie artykułów „Utworzenie organizacji przestępczej” (art. 255 część 1 kodeksu karnego) oraz „Przywłaszczenie mienia poprzez nadużycie stanowiska służbowego” ( Część 5 art. 191 Kodeksu karnego). Katsubę skazano na rok i pięć miesięcy więzienia, które zaliczono „zgodnie z prawem Savczenki” (przed wydaniem wyroku oskarżony przebywał w areszcie śledczym, zatem jeden dzień aresztu tymczasowego liczony był jako dwa dni pozbawienia wolności). Wpłacił także do budżetu 100 mln hrywien.
Jednocześnie Alexander Katsuba próbował przekonać apelację, twierdząc, że w dniu wydania wyroku nie otrzymał odpisu samego postanowienia i nie został wysłany do miejsca zamieszkania. Ponadto: skazany oświadczył, że siedem dni po wydaniu wyroku (17 marca 2017 r.) wraz z rodziną został zmuszony do opuszczenia Ukrainy do Hiszpanii pod naciskiem organów ścigania. Mieszkał tam prawie trzy lata i 30 stycznia 2020 roku ponownie wrócił na Ukrainę. Według niego kwarantanna związana z Covid-19 i stan wojenny na Ukrainie uniemożliwiły mu terminowe odwołanie się od wyroku.
W sądzie prokurator sprzeciwił się żądaniu skazanego. Uznał argumenty Katsuby za bezpodstawne i wniósł o oddalenie petycji.
Panel sędziów apelacji doszedł do wniosku: nie można uznać za zasadne podanych przez skazanego powodów przekroczenia terminu do złożenia apelacji, które sprowadzały się do pandemii, wprowadzenia stanu wojennego na Ukrainie i nacisków politycznych. Jednak przekroczenie terminu do wniesienia apelacji wynika z niezastosowania się przez skazanego do wymogów ustawy dotyczących trybu i terminu składania apelacji od wyroku – dodał sąd.
Sąd Apelacyjny w Kijowie zauważył także, że w chwili wydania wyroku w 2017 r. Alexander Katsuba był obecny na rozprawie podczas podejmowania i ogłaszania wyroku; miał obrońcę, który był zaznajomiony z treścią wyroku. Ponadto prawnik Katsuby otrzymał za pokwitowaniem dwa egzemplarze wyroku Sądu Rejonowego im. Szewczenkowskiego w Kijowie z dnia 10 marca 2017 r., z czego jeden miał zostać doręczony klientowi.
Sąd ustalił także, że w 2022 roku prawnicy Katsuby próbowali odwołać się od sześcioletniego wyroku, ale bezskutecznie.
„Biorąc pod uwagę powyższe, argumentacja skazanego na uzasadnienie słusznych przyczyn przekroczenia terminu do złożenia apelacji od wyroku Sądu Rejonowego im. Szewczenkowskiego w Kijowie z dnia 10 marca 2017 r. nie jest przekonująca i w związku z tym nie zostaje uznana przez Sąd Rejonowy składu sędziowskiego za prawomocne” – zauważył sąd apelacyjny.
Kilka uwag odnośnie prób Katsuby „zdemontowania” wyroku z 2017 roku. Według rejestru sądowego w przededniu wielkiej wojny obrońcy Katsuby rozpoczęli przygotowania do wybielenia reputacji klienta. Jednak w maju 2022 roku Sąd Apelacyjny w Kijowie odrzucił próbę przywrócenia terminu do złożenia apelacji od wyroku. Argumentacja jest taka sama jak w nowym postanowieniu: Katsuba osobiście był na rozprawie w dniu 17 marca 2017 r., usłyszał wyrok, jego prawnik podpisał, że wziął dwa egzemplarze wyroku. Oznacza to, że skazany miał wystarczająco dużo czasu na złożenie apelacji i nie musiał czekać od pięciu do sześciu lat.
Po nieudanej próbie obrona byłego wiceprezesa zarządu Naftohazu trafiła do Sądu Najwyższego z zamiarem uchylenia decyzji odwoławczej w sprawie odmowy. Tym razem wyjaśnienia adwokatów sprowadzały się do tego, że w dniu 17 marca 2017 r. przewodniczący składu Sądu odczytał sentencję wyroku, a nie jego pełną treść. Co więcej, w rejestrze sądowym nie ma pełnego tekstu wyroku. Wydaje się, że to wszystko, zdaniem prawnika, uniemożliwiło Katsubie odwołanie się od wyroku w ciągu 30 dni. Sąd Najwyższy nie zgodził się z tym i kpiąco zauważył: „Brak profesjonalizmu skazanego w dziedzinie prawa również nie może być podstawą do przedłużenia terminu do zaskarżenia wyroku sądu, gdyż w sądzie I instancji jego obrona została przeprowadzona przez zawodowego obrońcę.”
Dodajmy, że istota sprawy Aleksandra Katsuby dotyczy oszustwa z paliwem o wartości ponad 450 mln UAH. W latach 2012-2013 pełniąc funkcję wiceprezesa zarządu Naftohazu pomógł firmie biznesmena Siergieja Kurczenki Gaz Ukrainy 2020 ukraść z Naftohazu benzynę o wartości ponad 450 mln UAH. Do przechwytywania środków wykorzystywano schematy fikcyjnych zakupów produktów naftowych.
Ponadto Alexander Katsuba jest zaangażowany w inną głośną sprawę - tak zwane „wieże Boiko”. Za panowania Wiktora Janukowycza państwowa firma Czernomornieftegaz, w której Katsuba pracował jako wicedyrektor, kupiła od firmy wiertniczej dwie platformy wiertnicze na morzu z nadpłatą około 300 mln dolarów.
Jednocześnie Alexander Katsuba ma swoją własną wersję. W szczególności przyznał, że w 2012 roku brał udział w procesie zakupu dwóch platform wydobywczych ropy naftowej, pełniąc funkcję zastępcy dyrektora finansowego Czernomornieftegazu. „Byłem jedną z około 15–20 osób, które zatwierdziły dokumenty po przejściu wszystkich zatwierdzeń. Nie podpisałem porozumień, najwyżsi urzędnicy Czernomornieftehazu i Naftohazu byli upoważnieni do udowodnienia porozumienia, posłowie występowali jako wykonawcy na swoim obszarze pracy” – powiedział Katsuba. Sam siebie określił wówczas mianem „zbyt małego człowieka w strukturze gazownictwa”.
Jednocześnie były urzędnik z czasów Janukowycza nie dał jasnego wyjaśnienia: skoro nie uważa się za winnego, to dlaczego od razu nie odwołał się od wyroku. Zaznaczył jedynie, że sześć lat temu nie miał ani jednej szansy na udowodnienie swojej niewinności.
Wcześniej źródło Glavkomu, zaznajomione z materiałami postępowania karnego, zwróciło uwagę na pewien precedens, który powstał po ponownym rozpatrzeniu sprawy Aleksandra Katsuby. „Okazuje się, że Katsuba odmawia zgody. W takich warunkach powinien wrócić do więzienia. Jeśli apelacja uniewinni Katsubę, wówczas instytucję ugody można uznać za zniszczoną. Przecież na Ukrainie takich decyzji nigdy nie było” – zauważył rozmówca publikacji.