Niedziela, 22 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Jak „diabły” z PO próbują przeforsować w parlamencie ustawy, które mogłyby zablokować integrację europejską Ukrainy

W najbliższym czasie parlament zajmie się skandaliczną ustawą nr 9627. Jeśli zostanie przyjęta, mieszkańcy wspólnot terytorialnych mogą zostać pozbawieni prawa do decydowania o zagospodarowaniu części swojego terytorium. Proponowane zmiany mogą zablokować integrację europejską Ukrainy

Największy wpływ będzie to miało na grunty rolne i rekreacyjne, na których w uproszczonej procedurze możliwa będzie lokalizacja obiektów przemysłowych i energetycznych.

Podobny projekt lobbował już na szczeblu parlamentarnym zastępca szefa Kancelarii Prezydenta, były regionalista Rostislav Shurma. Ten sam Shurma, którego brat ma elektrownie słoneczne na terytoriach czasowo okupowanych i otrzymał rekompensatę z ukraińskiego budżetu za „zieloną taryfę”. Teraz Rada Najwyższa rozpatrzy sklonowany pomysł ustawy, który Shurma poparł i który ostatecznie odrzucił na sali obrad.

Nową inicjatywę zgłosili przedstawiciele frakcji Sługa Narodu Dmitrij Kisilewski, Maryana Bezuglaya, szefowa wyspecjalizowanego komitetu ds. rolnictwa Aleksander Gaidu, przedstawiciel „Głosu” Jarosław Ruszczynin i szereg innych deputowanych ludowych.

Zdaniem ekspertów proponowane przez ustawodawców zawężenie praw społecznych narusza Konstytucję. Konkluzja Głównego Zarządu Naukowo-Eksperckiego Sejmu mówi o wzroście zagrożenia korupcją w sektorze gruntów, gdyż projekt nie określa podstaw zmiany przeznaczenia działek. Co więcej, proponuje się wprowadzenie takich zmian nie tylko na czas wojny – będą one obowiązywać przez kolejne pięć lat po zakończeniu stanu wojennego.

Jednak w rzeczywistości problem jest jeszcze głębszy. Projekt ten może naruszyć zobowiązania Ukrainy w zakresie integracji europejskiej, ponieważ nie uwzględnia zagrożeń dla środowiska. Ruch „Uczciwie” przeanalizował inicjatywę legislacyjną.

Dlaczego ślady prowadzą do Shurmy?

Na początku roku w artykule „Szczerze” „Odbudowa z konfiskatą. Posłowie przygotowują się do konfiskaty ziemi miastom i ludziom” – mówili o dwóch ustawach (nr 8225 i nr 8178-1). Po tej publikacji przedstawiciele ruchu zostali zaproszeni do Kancelarii Prezydenta na spotkanie z zastępcą Ermaka, byłym oficerem regionalnym Rostislavem Shurmą.

Urzędnik przekonywał, że są to bardzo ważne inicjatywy i że na sali posiedzeń będzie głosowanie za nimi. Jeden z nich faktycznie trafił do parlamentu w celu rozpatrzenia. Ale ustawa nr 8178-1 nie powiodła się. Oddano na niego zaledwie 187 głosów.

Głosy oddawali głównie Sługa Narodu. Tradycyjnie dołączyli do niej przedstawiciele byłej OPPL, którzy pomagają przeforsować sprawę na sali sesyjnej, gdy część „sług ludu” nie jest gotowa głosować na skandaliczne inicjatywy. Ale ratować sytuację próbowali nie tylko głosami OPZH.

Warto zauważyć, że wśród przedstawicieli opozycji projekt ustawy poparł jedynie poseł ludowy z Gołosa Władimir Tsabal. To nie pierwszy raz, kiedy głosował lub zachowywał się jako ustawodawca w taki sposób, że jego działania mogły być korzystne dla Bankovej.

Tak więc, gdy parlament poparł populistyczną poprawkę Razumkowa, która w przypadku braku środków w budżecie miała gwarantować zwiększenie środków na wojsko, Tsabal złożył uchwałę blokującą złożenie inicjatywy legislacyjnej do Urzędu Prezydenta Prezydent.

I to uchroniło Władimira Zełenskiego przed niepopularnym krokiem – wetem. Jeśli mówimy o rozważeniu poprawek do oświadczenia pracowników Kancelarii Prezydenta, to frakcja Gołosów poparła tę normę, ale Tsabal był „nieobecny”. Jednak z porównania głosów przed i po jasno wynika, że ​​był na sali. Jest to typowe zachowanie „uchylacza” – wyciągania karty ze slotu. Przedstawicielka Gołosa Alexandra Ustinova powiedziała, że ​​jej karta nie działa.

Jednak pierwsza nieudana próba realizacji projektu, któremu Shurma tak mocno kibicowała, nikogo nie powstrzymała. Zaraz po nieudanym głosowaniu podjęto jeszcze dwie próby. Drugie głosowanie w sprawie przesłania projektu do drugiego pierwszego czytania także nie powiodło się. Ostatnia próba utrzymania inicjatywy ostatecznie ją „zakopała”. Tym samym jedynie 201 posłów głosowało za oddaniem tekstu projektu ustawy do rewizji, pozostawiając tym samym na zawsze tę inicjatywę w statusie „Odrzucona i wycofana z rozpatrzenia”.

Jeśli chodzi o drugi projekt - nr 8225, gdy pierwszy się nie powiódł, postanowiono nie wprowadzać go na salę. Następnie, gdy zainteresowanie opinii publicznej tematem spadło, podjęto kolejną próbę, lecz odmówiono wprowadzenia jej na salę sesyjną.

Warto zauważyć, że sam Shurma próbuje teraz „wybielić się” po dochodzeniu przeprowadzonym przez Bihus.Info. Dziennikarze odkryli, że elektrownie słoneczne jego brata znajdują się na czasowo okupowanym terytorium i otrzymują rekompensatę w ramach „taryfy gwarantowanej”.

Jeśli w dochodzeniu Bihus.Info nazwa Shurma została wymieniona w negatywnym kontekście, teraz pojawiają się reklamy wydarzeń, w których Shurma i „energia” są pozycjonowane w pozytywny sposób. Tymczasem w parlamencie przygotowują się do rozpatrzenia projekt, któremu bardzo kibicował zastępca Ermaka, a który dotyczy w szczególności obiektów przemysłowych i, co dziwne, energetyki.

Co jest nie tak z nową inicjatywą?

Aby nowy projekt nie został od razu skojarzony z tym, za którym bezskutecznie lobbował Shurma, autorzy radykalnie zmienili nazwę. Teraz inicjatywa, która przewiduje uproszczenie procedury ustalania i zmiany przeznaczenia działek, nosi bardzo głośną i ogólną nazwę „w sprawie wprowadzenia zmian... w celu przyciągnięcia inwestycji w celu szybkiego przywrócenia Ukrainy”.

Główny autor projektu ustawy, Dmitrij Kisilewski, mówi:

„Ten projekt jest podobny do tego, o którym wspomniałeś (projekt, który wspierała Shurma – red.). Celem jest skrócenie okresu zmiany przeznaczenia gruntów z 1-3 lat do 1,5 miesiąca. Jednak sposób, w jaki proponuje się to zrobić, jest inny. Projekt ustawy miał dotyczyć podobnego zagadnienia, ale z szerszym zastosowaniem. Były tam mieszkania, tereny instytucji naukowych i wiele innych rzeczy nie związanych z moim tematem w komisji - przemysłem. Aby odzyskać, ważne jest wprowadzenie zmian, które pomogą go przywrócić. Dlatego też podjąłem się przedstawienia zmian w takim wydaniu, aby było to do przyjęcia.”

Zadeklarowany cel projektu zawiera także wiele sformułowań, które nie oddają faktycznej treści tekstu.

Eksperci z Głównego Zarządu Naukowo-Eksperckiego Sejmu zauważają, że takie podejście nie jest zgodne z zasadami projektowania projektów, bo tak naprawdę „nazwa projektu nie zgadza się z jego treścią”.

To nie jedyna uwaga ekspertów na temat tej ustawy.

Jeżeli mówimy o nowych zasadach, to powinny one obowiązywać jeszcze przez pięć lat po zakończeniu stanu wojennego. Zastępca Ludowy Kisilewski twierdzi, że dokładnie tyle czasu potrzeba na skuteczną odbudowę w latach powojennych.

„Dla szybkiej realizacji projektów budowy obiektów przemysłowych i energetycznych w okresie stanu wojennego oraz w okresie ożywienia gospodarczego konieczne jest tymczasowe uproszczenie procedury zmiany przeznaczenia gruntów. Proponowane przepisy znacznie przyspieszają tę procedurę. Ale w sumie jest to znacząca deregulacja, co jest dobrym sygnałem dla inwestora i dla naszej zdolności gospodarczej” – mówi jeden ze współautorów, poseł Ludowy Ruszczyszyn („Głos”).

Również z konkluzji Głównej Dyrekcji Naukowo-Eksperckiej wynika, że ​​w celu rozwiązania palących problemów i zniszczeń wystarczyłoby czasowo uprościć procedurę zmiany przeznaczenia działek, autorzy projektu proponują jednak szereg zmian, które będą obowiązywać trwale, czyli nawet po zakończeniu lub zniesieniu stanu wojennego i zakończeniu budowy odpowiednich obiektów. A autorzy w żaden sposób nie uzasadniają potrzeby tak radykalnych zmian.

„Jeśli ocenimy projekt pod kątem szybkiej odbudowy w czasie wojny i w okresie powojennym, to będzie on pozytywny. Będzie wspierać ożywienie gospodarcze i potencjalne ożywienie gospodarcze. Jest jednak jedna luka: de facto indywidualne decyzje na poziomie lokalnym, które mogą znacząco zwiększyć ryzyko korupcji w samorządach, które w tym obszarze jest już spore. Jeśli znajdziemy tu bezpiecznik antykorupcyjny, to model może się sprawdzić – mówi Witalij Bezgin, członek Komisji ds. Organizacji Władzy Państwowej i Samorządu Lokalnego.

Ekspert ds. urbanistyki Georgy Mogilny podkreśla, że ​​parlamentarzyści proponują zmianę przeznaczenia gruntów poza osiedlami w przypadku braku zatwierdzonej dokumentacji urbanistycznej pod budowę przedsiębiorstw przemysłowych i rolniczych: „Społeczności pozbawiają części praw do decydowania o zagospodarowaniu swojego terytorium. Teraz podobne zasady obowiązują już przy budowie obiektów przemysłowych, ale tylko dla przedsiębiorstw ewakuowanych ze strefy działań wojennych i do czasu zakończenia stanu wojennego. Takie zawężanie praw społeczności pozamilitarnych na rzecz osób prywatnych jest wyjątkowo negatywne i stanowi w istocie naruszenie Konstytucji”.

W tym miejscu główny autor projektu, Kisilewski, twierdzi, że poprzednia ustawa, którą Shurma poparła, zawierała istotne uwagi przedstawicieli samorządu: „Odbyłem kilka rund rozmów z samorządem. Usunęliśmy najbardziej krytyczny komentarz dotyczący przypadków, w których istnieje już zatwierdzona dokumentacja urbanistyczna. Zaproponowano uproszczony mechanizm do stosowania wyłącznie poza obszarami zaludnionymi. W przypadku braku opracowanej dokumentacji urbanistycznej dla wykazu obiektów określonego przepisami prawa. Nie spowoduje to konfliktu pomiędzy miejscami, w których społeczność zatwierdziła już podział na strefy dla swojego obszaru.”

Związek Miast poinformował, że nie wspiera projektu. Dyrektor wykonawczy stowarzyszenia Alexander Slobozhan stwierdził, że: „Jeśli nie ma dokumentacji urbanistycznej, nie ma dyskusji publicznych. Architekt podejmie uznaniową decyzję o zagospodarowaniu bez udziału wspólnoty terytorialnej i rady miejskiej. To właśnie chcieli zrobić skandaliczną reformą urbanistyczną 5655. Będzie kosztowna czarnoziem – będzie chaotycznie zabudowana obiektami przemysłowymi. Teraz wyobraźcie sobie, co stanie się z ekologią i jakością produktów rolnych, które będą uprawiane w pobliżu tych przedsiębiorstw przemysłowych. A tu chodzi o jakość żywności, którą wszyscy spożywamy.”

Ekspert Mogilny przekonuje, że przyjęcie tej ustawy doprowadzi także do naruszenia przez Ukrainę międzynarodowych zobowiązań w niezwykle istotnej dla UE kwestii ekologii.

„Obiekty przemysłowe i rolnicze wywierają negatywny wpływ na środowisko. Aby wywiązać się z naszych zobowiązań wynikających z Konwencji z Aarhus i innych dokumentów, przyjęliśmy już dwie kluczowe ustawy – o ocenach oddziaływania na środowisko oraz o strategicznej ocenie oddziaływania na środowisko. Poszczególne obiekty posiadające charakterystykę przekraczającą określone granice podlegają przed budową ocenie oddziaływania na środowisko. Ale po pierwsze, w wielu przypadkach programiści mogą ominąć takie oceny. Po drugie, duża liczba małych obiektów przemysłowych różnych właścicieli będzie szkodzić środowisku w nie mniejszym stopniu niż jeden duży obiekt, ale dla nich nie jest wymagana ocena oddziaływania na środowisko.”

W celu kompleksowej oceny oddziaływania na środowisko przeprowadzana jest strategiczna ocena oddziaływania na środowisko. I odbywa się to właśnie na etapie opracowywania dokumentacji urbanistycznej. Tym samym dopuszczenie zmiany przeznaczenia w przypadku braku dokumentacji urbanistycznej unieważnia jednocześnie strategiczną ocenę oddziaływania na środowisko i zaangażowanie społeczeństwa w rozwiązywanie problemów mających wpływ na środowisko.

Dlatego też to cofnięcie się w już wypełnionych międzynarodowych zobowiązaniach w zakresie ochrony środowiska może mieć wyjątkowo negatywne konsekwencje dla integracji europejskiej.

Zastępca Ludowy Kisilewski zauważa, że ​​jego zdaniem nie dojdzie do poważnych naruszeń zobowiązań międzynarodowych: „Pomiędzy przemysłowcami a ekologami zawsze istnieje konflikt ideologiczny. Projekt ten nie reguluje zagadnień oceny oddziaływania na środowisko. Dla obiektów, dla których konieczne będzie przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko, zostanie ona przeprowadzona. Tym samym, stosując procedurę zmiany przeznaczenia gruntu, należy przeprowadzić ocenę oddziaływania na środowisko. Ale istnieje konflikt w ustawodawstwie. Obowiązkowa ocena jest określona w ustawie o ocenach oddziaływania na środowisko, jednak Kodeks gruntowy tego nie przewiduje. W większości przypadków w praktyce oceny nie przeprowadza się w przypadku zmiany zamierzonego celu.”

W przypadku konfliktu prawodawcy muszą skorygować luki w przepisach. Jednak takie luki są źródłem ryzyka korupcji. Niestety, podczas posiedzenia Komitetu Antykorupcyjnego w dniu 18 września nie zgłoszono ani nie wzięto pod uwagę takich zagrożeń.

Związek Miast Ukrainy widzi alternatywny sposób lokalizacji obiektów przemysłowych: powinna powstać baza działek z odpowiednim przeznaczeniem. „Ministerstwo Gospodarki może kontaktować się z samorządami w celu uzyskania danych o gruntach przemysłowych lub mieszkalnych. Powinny się tam również znajdować informacje na temat odpowiednich komunikatów” – zauważa Slobozhan.

Jednak przy takim schemacie możliwe stają się poważne oszustwa finansowe i na tym skupił się także Georgy Mogilny, rozważając poprzedni projekt. Mając informację o tym, gdzie powstaną ważne dla państwa obiekty, można za bezcen kupić grunty rolne, a następnie sprzedać je państwu jako drogie grunty pod przemysł.

Dlaczego komisja pracuje w tajemnicy?

Głównym tematem projektu ustawy jest Komisja ds. Polityki Rolnej i Gruntowej, na której czele stoi współautor projektu Alexander Gaidu. Projekt przeszedł przez komisję w trybie przyspieszonym. Członkowie Komitetu uznali to za pilne, w związku z czym termin zgłaszania inicjatyw alternatywnych uległ znacznemu skróceniu.

Na stronie internetowej komisji nie ma transkrypcji z dnia 13 września. Dlatego opinia publiczna nie może dowiedzieć się, jak przebiegała dyskusja. Z komunikatu na stronie internetowej wynika, że ​​na sali sesyjnej posłowie ludowi poparli tę inicjatywę jako podstawę i w ogóle. Ale tak nie jest.

W karcie rachunku jest napisane, że należy ją przyjąć jedynie jako podstawę. Dlatego nadal nie wiadomo, co dokładnie powinno się wydarzyć na sali sesyjnej. „Szczerze mówiąc”, od przewodniczącego Komisji Polityki Rolnej i współautora projektu ustawy Aleksandra Gaidy nie udało się dowiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Nie odpowiedział na zadane pytania.

Główny autor projektu ustawy, „sługa ludu” Kisilewski, zapewniał, że projekt ustawy powinien zostać poddany pod głosowanie dopiero w pierwszym czytaniu.

W nadchodzących dniach może zostać poddany pod głosowanie. Ważne jest, aby w obliczu ograniczeń w dostępie mediów i społeczeństwa do posiedzeń parlamentu zarówno społeczeństwo, jak i sami posłowie ludowi, mieli świadomość zagrożeń związanych z projektami ustaw, które są rozpatrywane w trybie przyspieszonym. Takie inicjatywy stają się później zasadami życia Ukraińców w czasie wojny i po zwycięstwie.

W poprzednich kadencjach parlamentu zdarzało się też, że pewna skandaliczna ustawa nie znalazła poparcia na sali i upadła. W tym przypadku następnie przedłożono nieco zmodyfikowaną, bardziej akceptowalną wersję. A potem, pomiędzy pierwszym a drugim czytaniem, za pomocą poprawek, udało się naprawić sytuację.

Ruch „Uczciwie” obiecuje, że będzie monitorował poprawki do inicjatywy nr 9627, przebieg głosowania i informował o tym obywateli.

spot_img
ARGUMENT źródłowy
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap