Kolaboranci, Rosjanie, „separatyści” i po prostu skorumpowani urzędnicy: publikujemy trzecią część skandalicznego eposu o pozbawieniu przedsiębiorstwa rolniczego „Kwiaty Ukrainy”.
Kto w tej sytuacji stanie po stronie sił światła i dobra, a kto po „ciemnej stronie mocy”, zależy od decyzji władz śledczych, ale sytuacja jest naprawdę interesująca i wymaga reportażu.
Prawdopodobnie przez przypadek, gdy ponowne rozpoznanie sporu gospodarczego przeniosło się na szczebel instancji apelacyjnych i kasacyjnych z przewidywanym negatywnym wyrokiem dla byłego najemcy, sprawą zajęła się NABU.
W dniu 3 sierpnia 2023 roku wszczął postępowanie karne w związku z ofertą przez „faktycznych właścicieli” (w rozumieniu NABU) Citigazservice LLC nielegalnych korzyści na rzecz Wicepremiera ds. Odbudowy Ukrainy – Ministra Rozwoju Gmin, Terytoriów i Infrastruktura Ukrainy, Aleksander Kubrakow.
Warto zauważyć, że, jak się później okazało, to postępowanie karne zostało wszczęte na podstawie raportu podwładnego ministra Kubrakowa, szefa Departamentu Ministerstwa Infrastruktury Aleksandra Dotsenki (bardzo interesująca osoba, która zasługuje na osobne opracowanie). .
Dzień wcześniej spotkał się z dyrektorką przedsiębiorstwa państwowego „Ukrkommunobsluzhivanie” Allą Suchon w sprawie umów zawartych przez to przedsiębiorstwo państwowe ze spółką z oo „Citigazservice” na inwestycję budowlaną na ww. działce. W rozmowie, którą zainicjował z dyrektorem Przedsiębiorstwa Państwowego, wspomniany urzędnik Ministerstwa Infrastruktury poruszył kwestię rzekomego istnienia problemów z podpisanymi umowami i konieczności komunikacji pomiędzy „faktycznymi właścicielami” nowego inwestora a jego ministrem „aby rozwiązać te problemy”. I najwyraźniej, zgodnie ze swoją zwyczajową praktyką, nagrał ich rozmowę na ukrytym dyktafonie (oczywiście zrobił to bez „nadzoru” NABU).
Ale już następnego dnia Dotsenko pojawił się w NABU z oświadczeniem w sprawie oferty „faktycznych właścicieli” Citigazservis LLC (ponieważ wraz z NABU zidentyfikował przedsiębiorcę-dewelopera Siergieja Kopystyrę) nielegalnych korzyści dla swojego szefa - Wicepremier ds. Odbudowy Ukrainy – Minister Rozwoju Wspólnot, Terytoriów i Infrastruktury Ukrainy Aleksandrowi Kubrakowowi.
Detektyw NABU Roman Dogoyda uznał oświadczenie Dotsenki za niezaprzeczalną prawdę i natychmiast wprowadził do ERDR informację o zaproponowaniu temu ministrowi niezgodnych z prawem korzyści. Choć, jak wynikało z informacji obrony na kolejnych jawnych rozprawach w tej sprawie, nie było podstaw do wpisania takich informacji do ERDR. Dotsenko wypowiadał się jedynie bezpodstawnie, przy braku konkretów dotyczących przedmiotu, przedmiotu i innych okoliczności oferty niezgodnych z prawem korzyści. Nie wspominając konkretnie o beneficjentze takiej propozycji - Minister Kubrakov. Jednak ministra, jako odbiorcę nielegalnych świadczeń, desperacko należało „wprowadzić” w tę sprawę, aby znalazła się ona pod jurysdykcją NABU. Wszystko zostało prawnie dostosowane, aby rozpocząć rozwój operacyjny „faktycznego właściciela” firmy, który zawarł umowy inwestycyjne na wskazanej działce i tym samym uniemożliwił jej „zabudowę” przez inną prywatną firmę.
Tak więc 3 sierpnia 2023 r. (w trakcie sądowej kontroli sporu dotyczącego przedłużenia dzierżawy określonego terenu) Dotsenko stał się eksponatem oferty bezprawnych korzyści (nie wiadomo jakich) swojemu szefowi , Ministra Kubrakowa. I już 4 sierpnia sam minister Kubrakow stał się demaskatorem - on, powołując się na bezpodstawne słowa swojego podwładnego Docenko, zwrócił się do NABU (a może NABU zwróciło się do niego?) w sprawie zaoferowania mu bezprawnych korzyści przez „faktycznego właścicieli” Citigazservice LLC – bez żadnych szczegółów, kto, kiedy i co zostało mu zaoferowane.
Napływ informacji w tej sprawie wskazywał na czynniki, które oprócz oczywiście zadań związanych ze zwalczaniem korupcji wpłynęły na to, aby NABU możliwie najdokładniej „rozpracowała” nowego prywatnego inwestora (Citigazservice). Mogły to być: interesy potężnego finansowo i politycznie byłego najemcy, który nie chciał pogodzić się z możliwą utratą perspektywy „zagospodarowania” stołecznego gruntu i mógł do osiągnięcia swojego celu wykorzystać organy ścigania; interesy poszczególnych pracowników NABU, którym – jak pokazały afery z wyciekiem informacji ze spraw NABU – wcale nie były obce problemy z „zagospodarowaniem” środków i mienia publicznego. A także interes ministra Kubrakowa, który w tym czasie aktywnie forsował skandaliczną ustawę w dziedzinie urbanistyki, której przyjęcie doprowadziłoby do powstania kartelu w dziedzinie urbanistyki (jego wysiłki jako demaskator „znokautował” poważnego gracza na rynku budowlanym), po drugie, według doniesień medialnych, on sam przez jakiś czas znajdował się „pod kuratelą” NABU.
Jak stwierdził były szef Obwodowej Administracji Państwowej Browary, doradca PO Gieorgij Birkadze, uwikłany w aferę wycieku informacji w sprawie kradzieży środków publicznych z Big Construction, pod koniec 2022 r. stwierdził nagranie miało miejsce, gdy „pan Kubrakow rozdzielił przepływy finansowe”. Następnie „Pan Kubrakow przyszedł poddać się NABU i zdecydował, że byłoby miło, gdyby nikt mu nie przeszkadzał. I dali mu detektywa imieniem Rokun. Ponadto w styczniu 2023 roku NABU zatrzymała zastępcę Kubrakowa Wasilija Łozińskiego za przyjęcie łapówki w wysokości 400 tys. dolarów, co mogło rodzić pewne pytania dla samego ministra.
Następnie w postępowaniu karnym wszczętym przez Dotsenkę i Kubrakowa prawnicy podejrzanego przedsiębiorcy zaczęli na rozprawach sądowych rozważać kwestie wyboru dla niego środka zapobiegawczego, zajęcia mienia itp. nazwano realizacją jasno zaplanowanej prowokacji. Było to aktywne wspólne działanie NABU i oskarżycieli (Docenki i Kubrakowa) mające na celu zaciąganie Kopystyry na spotkania z nimi; prowadzenie z nim stymulujących i prowokacyjnych rozmów; specjalne doprowadzenie tematów rozmów do odpowiedniego rozwiązania problemów za pomocą niezbędnej dokumentacji wideo i audio ze spotkań i rozmów. Ostatecznie owocna współpraca Kubrakowa i Dotenko z NABU przyniosła rezultaty – 21 listopada 2023 roku NABU poinformowała Kopystyra o podejrzeniach właśnie na podstawie spisku zidentyfikowanego 3 sierpnia przez oskarżyciela Dotsenkę i starszego detektywa NABU Dogoydę, i wspierany przez oskarżyciela Kubrakova 4 sierpnia.
Niewątpliwie zadaniem dziennikarzy nie jest dokonywanie oceny prawnej postępowania karnego – jest to wyłączna prerogatywa sądu. Postępowanie przygotowawcze w tej sprawie zostało już zakończone, a obrona w dalszym ciągu zapoznaje się z jego materiałami. Następnie stanie się przedmiotem rozpatrzenia i oceny sędziów HACS. Następnie szczegółowo, po zapoznaniu się ze wszystkimi szczegółami przedstawionymi sądowi przez prokuraturę i obronę, stanie się mniej więcej jasne, co i jak dokładnie stało się z rzekomym przekupstwem ministra Kubrakowa wobec wspomnianego biznesmena.
Jednak już dziś, z dostępnych informacji, można wyciągnąć pewne wnioski pozaprawne w tej sprawie. Zachęcają ich zwłaszcza skandale związane z wyciekiem poufnych informacji z NABU. Mówimy o wycieku informacji o przeprowadzeniu/porażce przeszukania od byłego szefa Ministerstwa Rozwoju Regionalnego Czernyszewa, którego działalność w zakresie zawierania umów w stosunku do wskazanej działki jest przedmiotem śledztwa NABU .
Co więcej, można mówić o podwójnym wycieku poufnych informacji: z jednej strony o nieuprawnionym wycieku do mediów informacji o wspomnianym przeszukaniu Czernyszowa, z drugiej zaś o oficjalnych raportach NABU łączących Czernyszowa ze sprawą bez wskazania jego konkretnych nielegalnych działań i bez zgłaszania podejrzeń. Te przekazy informacyjne wydają się sztuczne i przedwczesne – nie na podstawie dowodów, ale z pobudek pozaproceduralnych i mające na celu osiągnięcie pilnego celu politycznego. Gdyby taką informację o konkretnej osobie przekazali dziennikarze, od razu nazwano by to morderstwem informacyjnym. A gdy taka informacja zostanie oficjalnie przekazana przez specjalny organ antykorupcyjny, uważa się ją za poinformowanie opinii publicznej.
„Malarstwo olejne”
Jeśli więc nie zagłębić się w istotę prawną tej sprawy i spróbować poskładać w całość informacje dostępne w przestrzeni publicznej, to w ogólnym zarysie wyłania się następujący obraz odejścia od własności państwowej gruntów kapitałowych o powierzchni ponad ponad 150 ha z integralnym kompleksem majątkowym unikalnego przedsiębiorstwa państwowego.
Po pierwsze, specjalnie utworzona prywatna firma otrzymuje długoterminową dzierżawę określonego kompleksu nieruchomości, którego wartość zależy od gruntu, na którym się znajduje.
Potem z kompleksem nieruchomości i gruntem zaczynają dziać się cuda. Kompleks ulega nieodwracalnemu zniszczeniu; akt państwowy dotyczący ziemi dziwnie znika; część gruntów, poprzez zmianę funkcji i przeznaczenia gruntów rolnych na grunty wielokondygnacyjnej zabudowy mieszkaniowej, zostaje wyłączona ze sfery administracji publicznej; działki są odrzucane przez różne obiekty komercyjne; znaczna część gruntów państwowych jest przeznaczona pod zabudowę prywatną - powstaje kompleks mieszkaniowy o powierzchni ponad 500 tysięcy metrów kwadratowych. m., z którego państwo nie dostaje ani jednego metra kwadratowego.
Co więcej, państwo nie tylko nic nie zyskuje na takim wydzierżawieniu swojej nieruchomości, ale także traci: zdaniem ekspertów państwo ponosi straty w wysokości około 1,3 miliarda hrywien w wyniku faktycznego przeniesienia własności tej nieruchomości.
Na tej podstawie po zakończeniu okresu dzierżawy państwo reprezentowane przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego odmawia kontynuacji (przedłużenia) tej umowy i za pośrednictwem sądów zwraca zespół nieruchomości wraz z pozostałościami gruntu pod jej prawne prawa kontrola. Następnie przeprowadza selekcję konkurencyjną i zawiera umowę inwestycyjną z wybraną prywatną spółką, zgodnie z którą w wyniku odbudowy zniszczonego zespołu nieruchomości i budowy nowych budynków mieszkalnych państwo powinno otrzymać prawie 6 tys. mkw. . m. mieszkań.
Korzystna dla państwa umowa inwestycyjna okazała się jednak nieopłacalna dla nowego kierownictwa resortu. Dlatego też niemal otwarcie zaczęła grać u boku poprzedniego najemcy w jego próbie przedłużenia (odnowienia) umowy najmu i tym samym zneutralizowania korzystnej dla państwa umowy z nowym prywatnym inwestorem.
Kiedy staje się oczywiste, że pomimo wysiłków nowego kierownictwa ministerstwa dotychczasowemu najemcy nic się nie udaje z przedłużeniem umowy najmu, na scenie pojawia się NABU. Za namową ministra Kubrakowa i jego podwładnego Docenko rozpoczyna postępowanie karne przeciwko „faktycznemu właścicielowi” firmy budowlanej, który wcześniej uzgodnił z bilansistą kompleksu nieruchomości przebudowę i budowę kompleksu mieszkań socjalnych na wzajemnie korzystnych warunkach. Państwo reprezentowane przez ministerstwo miało otrzymać od inwestora nieruchomości o wartości nie mniejszej niż suma wartości rynkowej gruntu i obiektu przebudowy. Ale działania poprzednich deweloperów, na których państwo poniosło ogromne straty, nie interesują urzędników antykorupcyjnych.
Co więcej, z inicjatywy Ministerstwa Infrastruktury i przy aktywnym udziale NABU rozpoczyna się nowy proces – tym razem o unieważnienie korzystnych dla państwa umów inwestycyjnych, co ponownie otwiera „okno szans” dla byłego najemcy. W lutym 2024 roku Ministerstwo Infrastruktury złożyło pozew do Sądu Gospodarczego w Kijowie o unieważnienie umów zawartych w grudniu 2022 roku pomiędzy Przedsiębiorstwem Państwowym Ukrkommunobluzhivanie a LLC Citygazservice, argumentując, że unieważnienie tych umów „jest najskuteczniejszym sposobem ochrony naruszonych praw i interesy państwa.”
Przepraszam, ale czy to coś poważnego? Po raz pierwszy państwo miało możliwość uzyskania znaczących korzyści materialnych z przekazania do użytkowania pozostałości wspomnianego kompleksu nieruchomości i gruntów, ale ono reprezentowane przez Ministerstwo Infrastruktury na czele z Kubrakowem uznało to za naruszenie swoich praw prawa i interesy państwa? Co zatem stało się wcześniej „z prawami i interesami państwa”, gdy w ciągu wielu lat zniszczono unikalny kompleks majątkowy i faktycznie rozkradziono kilkadziesiąt hektarów gruntów państwowych? Czy z „prawami i interesami państwa” było wtedy wszystko w porządku?
Jednocześnie istniały ścisłe powiązania Ministerstwa Infrastruktury z NABU, o co ministerstwo zwróciło się do sądu o dopuszczenie go jako strony trzeciej w tej kwestii gospodarczej. Stało się tak po tym, jak sąd odrzucił podobny wniosek skierowany do samego NABU.
Wszystko wskazuje na to, że NABU „włączyło się” w walkę biznesową o wskazaną działkę w momencie, gdy dla byłego dzierżawcy stało się jasne, że wszelkie inne podjęte przez nią działania nie przyniosą pożądanego rezultatu. I obiektywnie (czy subiektywnie?) NABU wraz z Ministerstwem Infrastruktury na czele z Kubakowem nie tylko okazało się po jego stronie, ale także zaczęło chronić jego interesy.
Wrażenie to potęguje istotna okoliczność, która wyszła na jaw 24 listopada 2023 r. na jawnym posiedzeniu Wyższej Rady Sądownictwa, która wybrała środek zapobiegawczy dla biznesmena Kopystyry.
Następnie prokurator SAPO Elena Drobotova, która poparła wniosek prokuratury, jako jeden z dowodów nielegalnej działalności podejrzanego w zakresie wywierania wpływu na sądy i organy ścigania, pokazała sądowi „dokument” znaleziony podczas przeszukania (tekst wydrukowany na kartce papieru) zwanego „Zaświadczeniem o konieczności pomocy w odparciu na drodze sądowej napadu bandyckiego na własność państwową”.
Niniejszy „Certyfikat” stwierdza, że PJSC „Agrofirma „Kwiaty Ukrainy” w okresie obowiązywania długoterminowej umowy dzierżawy majątku państwowego (którego organem zarządzającym jest Ministerstwo Infrastruktury, a posiadaczem salda przedsiębiorstwa państwowego „Ukrkommuservice”), wbrew obowiązującym przepisom, wdrożyła nielegalny plan nielegalnego zniszczenia podstawowego zakładu produkcyjnego, a także nielegalnego zbycia działki o powierzchni ponad 11 hektarów przy ulicy z własności państwowej. Tiraspolskaya, 43 lata w Kijowie. Były najemca stara się zalegalizować nielegalne działania polegające na napadzie na państwowy obiekt celowo niezgodnymi z prawem orzeczeniami sądów.
W „Zaświadczeniu” zauważa się, że sąd po raz pierwszy rozpatrując tę kwestię, doszedł do zgodnego z prawem i uzasadnionego wniosku, że dalsze „ponowne zawarcie” umowy najmu z 2008 roku nie jest możliwe. Jednocześnie, wbrew wyrażonemu już stanowisku Sądu Najwyższego, były lokator, nie rezygnując ze swoich nielegalnych celów, po raz drugi stara się zalegalizować nielegalne zbycie własności państwowej. Po wyroku sądu apelacyjnego, który wydał orzeczenie na korzyść państwa, sprawa jest w sądzie kasacyjnym. Mając to na uwadze, w „Referencji” zawarta została prośba o zwrócenie uwagi odpowiedzialnych pracowników Kancelarii Prezydenta i kierownictwa Sądu Najwyższego na informację o określonej sytuacji dotyczącej prób bezprawnego zawłaszczania mienia państwowego i legalizacji takich działań poprzez sądów, a także zapobiegać szkodom dla państwa i utrudniać realizację społecznie zorientowanych zamierzeń struktur państwowych i przyciąganych przez nie podmiotów prawnych.
Kiedy prokurator SAPO „pokazał” to zaświadczenie w sądzie, obrońca podejrzanego ze zdziwieniem zapytał przedstawiciela prokuratury: „Więc bronisz najeźdźców, jesteś po ich stronie? Przecież otrzymawszy takie zaświadczenie, należało podjąć przewidziane prawem środki przeciwko najeźdźcom?”
Jednakże w zasadzie nie uzyskano odpowiedzi na zadane pytanie. Do dziś nie zostało to zapewnione. Nie podjęto też żadnych działań mających na celu zbadanie kolosalnych strat, jakie państwo wyrządziło w wyniku nielegalnego zbycia majątku państwowego.
Nie słyszeliśmy także o nowych śledztwach w sprawie kradzieży środków publicznych podczas „Wielkiej Budowy”, budowy fortyfikacji czy budowy systemów ochronnych w krajowych elektrowniach cieplnych. Czy organy ścigania mają pytania dotyczące Aleksandra Kubrakowa, którego obowiązkiem w latach 2019-2024 było zarządzanie tymi procesami? Co się dzieje: dużo piszą i mówią, podając konkretne przykłady, o kradzieżach na dużą skalę w tym obszarze, ale najwyższy lider procesów wydatkowania setek miliardów środków budżetowych nie ma z tym nic wspólnego? Nie wiedziałem, nie podpisałem, nie rozesłałem... Czy zgodnie z naszą istniejącą praktyką antykorupcyjną sygnaliście wszystko jest wybaczane?
Niestety, w związku z wieloma znanymi wydarzeniami, publiczna reputacja organów antykorupcyjnych jest stopniowo coraz bardziej „brudzona” – nie są one już postrzegane jako „czyste jak lustro” i bezstronne politycznie. Ukraina może znaleźć się w sytuacji, która pojawiła się w niektórych innych państwach, kiedy wyspecjalizowane struktury antykorupcyjne utworzone z dużymi nadziejami społecznymi zostały całkowicie zdyskredytowane, a nawet zlikwidowane ze względu na ich selektywne podejście do ścigania karnego, aktywny udział w walce politycznej, biznesie i klanie sprzeczki.