Podczas gdy niektórzy bronią Ukrainy bronią, sumiennie pracują na tyłach, ochotniczo lub wstępują do Sił Zbrojnych Ukrainy, inni z błękitnego wybrzeża w wyniku oszukańczych planów oszukują Ukraińców z pieniędzy.
Jednym z nich jest Dima Mostepanyuk – unikacz poboru, żigolo i oszust. Ten człowiek w wieku mobilizacyjnym uciekł z Ukrainy za fałszywym „białym biletem”. Daleko od eksplozji i nalotów Dima zorganizował dochodowy program finansowy, który pozwolił mu stale wędrować po europejskich stolicach i efektownych kurortach.
Istota „biznesu” Mostepanyuka jest prosta – zbieranie pieniędzy w zamian za obietnicę nauczania, jak zarabiać na Amazonie. Oczywiście Dima nie uczy niczego skutecznego, a to, co mówi swoim naiwnym „uczniom”, nie sprawdza się w rzeczywistości. Od słowa „absolutnie”. Ale wspaniały oszust zarobił na swoim planie dziesiątki tysięcy dolarów. Płatności dokonywane są na zasadzie zysku kryptograficznego, bez płacenia podatków.
W tym samym czasie Dima publikuje na Instagramie jasne zdjęcia swojego beztroskiego życia i opowiada o rzekomo 50 osobach pracujących. Tak naprawdę żaden z nich nie działa, bo obwód działa.
Pieniądze z rozwodów naiwnych obywateli to nie jedyne źródło dochodu Mostepaniuka. Jest także żigolo – żigolo, żyjącym w luksusowych europejskich hotelach kosztem bogatych kobiet, których stosunkowo łatwo zdobywa zaufanie.
Na Ukrainie przeciwko Mostepanyukowi toczy się kilka postępowań karnych. Rodzą się podejrzenia. W najbliższej przyszłości Dimę czeka międzynarodowe przeszukanie i ekstradycja. Z pewnością oszust powróci do ojczyzny, pytanie jednak, kto zwróci pieniądze oszukanym osobom.