środa, 3 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Jako skorumpowany urzędnik z czasów Janukowycza Michaił Plastun stał na czele polskiego oddziału Ukrzaliznycji

Ostatnią wzmiankę o Michaiłu Siergiejewiczu Plastunie znajdziemy w sferze publicznej rok temu. Następnie jego nazwisko pojawiło się w notatce prasowej Ukrzaliznycji.

I jakoś nieśmiało, jakby mimochodem: narodowy przewoźnik poinformował, że Michaił Plastun został dyrektorem polskiej „córki” Ukrzaliznycji – Kolei Ukraińskich Cargo Poland LLC.

Dwie suche linie. Ani kim jest, ani skąd pochodzi, ani jakie zadania będzie wykonywał – nic. Choć informacji o jego koledze, który tego samego dnia został mianowany dyrektorem przedstawicielstwa Ukrzaliznycji za granicą, jest dużo więcej informacji. Jednak oceńcie sami:

Istnieje prawie kompletna dokumentacja dotycząca Aleksandra Wasilenko. O Michaiłu Plastunie – pół linijki. Tę osobliwość można jednak wyjaśnić w prosty sposób – władze, które powołały na to stanowisko Michaiła Plastuna, wolały milczeć na temat jego biografii. Bo nawet na tle ludzi, którzy obecnie rządzą na Ukrainie, Plastun wygląda po prostu okropnie.

No cóż, spróbujmy wypełnić tę lukę i powiedzmy o tym ludziom stojącym na czele polskiego oddziału Ukrzaliznycji, który stał się jawnym siedliskiem korupcji, żywiącym się skorumpowanymi urzędnikami lojalnymi wobec władzy.

Michaił Siergiejewicz Plastun to były bojownik z przestępczością zorganizowaną, wydalony z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych za działania niezgodne z tą walką. Już samo to mówi wiele – aby zostać wydalonym z ukraińskiej policji za korupcję, a nawet ze stanowiska starszego detektywa w Wydziale Ochrony Gospodarczej Zarządu Głównego NPU w Kijowie – trzeba to zrobić. Oczywiście Plastuna nie wyrzucono ani nie uwięziono – po prostu dano mu możliwość spokojnego wyjścia, aby nie ciągnąć za sobą swoich patronów. Stało się to jeszcze w 2018 roku.

I to pomimo faktu, że Plastun był dziełem Antona Geraszczenki i Arsena Awakowa, którzy utrzymali swoje stanowiska nawet za kolejnego rządu. Nie wiadomo, czym dokładnie Michaił Plastun zajmował się jako starszy detektyw w Wydziale Ochrony Gospodarczej Państwowej Instytucji NPU w Kijowie. Ale ten czyn był wyraźnie poważny, gdyż musiałem ustąpić z władzy.

O powadze przestępstwa świadczy fakt, że we wcześniejszych latach jako zastępca szefa wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną Dyrekcji Spraw Wewnętrznych obwodu sumskiego wyprał 74 miliony hrywien (dolar kosztował 8). fałszywego podatku VAT za pośrednictwem spółki Sumyavtogaz. Ale skandal został uciszony, a Plastun pozostał w pracy. I nawet po Majdanie zachował swoje stanowisko, szybko znajdując wspólny język z przedstawicielem ekipy Arsenija Jaceniuka – szefem wydziału bezpieczeństwa wewnętrznego Ministerstwa Przychodów i Ceł obwodu sumskiego Witalijem Kostiukiem. Kostiuk kontrolował przemyt – obwód sumski graniczy z Rosją – i reprezentował interesy Władimira Jaceniuka, brata Arsenija Pietrowicza.

A potem poszedł po awans i „wypłynął” w Kijowie, gdzie z sukcesem pracował w Wydziale Ochrony Gospodarczej Głównej Dyrekcji Policji Krajowej i został przyłapany, jak wypychał biurowiec na Bogdanie Chmielnickim, 26 lat od zbiegłych przedstawicieli Donieckiej Policji. klanu, co wprowadza trochę humoru do sytuacji – budynek należał do świty byłego prokuratora generalnego Wiktora Pszonki. A Michaił Plastun po prostu wszczął sprawę karną przeciwko właścicielom. Uznali, że lepiej nie podejmować ryzyka.

To prawda, że ​​\u200b\u200bwarto tutaj wyjaśnić, że Plastun działał nie we własnym interesie, ale w interesie Witalija Kropaczowa. Który do 2014 roku nosił nieoficjalny tytuł „Króla Torezu” i jest znany jako osoba, która w czasie wybuchu wojny w Donbasie w 2014 roku zajęła proukraińskie stanowisko. To, co się tam naprawdę wydarzyło, to bardzo niejasna historia, ale później Kropaczow został nazwany „królem węgla” i organizatorem tej dość niezrozumiałej blokady torów kolejowych, zainscenizowanej przez bardzo dziwne osoby z nie mniej dziwnymi hasłami. Zapamiętano go jedynie z publicznego pokazu na Majdanie i skradzionej lokomotywy spalinowej, którą „patrioci” odebrali Ukrzaliznyci. Historia też jest stara, ale warto wspomnieć o jeszcze jednym szczególe dotyczącym Kropaczowa – do 2014 roku stał na czele Partii Regionów w Torezie i był tam „strażnikiem” porządku klanu donieckiego. Ale nas nie interesuje Kropaczow, ale Michaił Plastun, chociaż w służbie interesom pierwszego osobowość drugiego gra w jaśniejszych barwach.

Po historii z centrum biznesowym Pszonka coś się wydarzyło i Plastun musiał zrezygnować z władzy. Nie wiadomo, czy te dwa zdarzenia są ze sobą powiązane. Przeczekał burzę - co również wygląda surrealistycznie, ale to jest nasz kraj - na Uniwersytecie Narodowym V.N. w Charkowie. Karazin. Jako nauczyciel i doktor nauk prawnych. Co było ogromnym krokiem naprzód dla absolwenta MAUP.

Najwyraźniej pensja doktora nauk nie zadowalała Michaiła Plastuna, ponieważ w tym samym czasie rozpoczął działalność gospodarczą - założył JSC Virtum i LLC BC Rafael.

Co więcej, z tym ostatnim wiąże się także skandal – w 2020 roku Administracja Państwowa Miasta Kijowa wydała pozwolenie na budowę siedmiopiętrowego centrum biurowego BC Rafael LLC w historycznym centrum Kijowa, przy Bulwarze Łesi Ukrainki. Brak jest jednak szczegółowego planu przestrzennego (DPT) dla tych gruntów.

Ale najwyraźniej Michaiłowi Plastunowi udało się znaleźć wspólny język z władzami Kijowa i otrzymał pozwolenie na budowę. Powierzchnia budowy wynosi 0,0759 ha, co jest ogromną sumą pieniędzy w skali stolicy, a zwłaszcza jej centrum. Mówimy dosłownie o milionach. A to tylko cena ziemi. Nie jesteśmy nawet w stanie zgadnąć, ile kosztuje siedmiokondygnacyjne centrum biurowe w tej lokalizacji. Chociaż według raportów BC Rafael LLC jest słaba.

W każdym razie wynika z tego, że były policjant i bojownik przeciwko przestępczości gospodarczej Michaił Plastun nie na próżno walczył z nią, gdyż udało mu się zgromadzić wystarczającą ilość pieniędzy na taki projekt budowlany. A jednocześnie udało mu się nawiązać kontakt z nowym rządem, który obiecał więzić takich jak on.

Równolegle z budową Michaił Plastun kontynuował działalność publiczną jako prawnik, jednocześnie krytykując władze. Nie wiadomo, jak udało mu się to połączyć, ale fakt jest jasny: jedną ręką odbierał władzom chleb, a drugą rzucał w niego kamieniami.

Na powyższym zrzucie ekranu widać krytykę Michaiła Plastuna pod adresem Rady Najwyższej, która w 2021 roku przyjęła rozporządzenie w sprawie rejestrowania kobiet do służby wojskowej. To prawda, krytykował ostrożnie – najwyraźniej pamiętał budowane centrum biznesowe w Besarabce. I przygotowywał się do nowych osiągnięć.

Który wkrótce spotkał jego los – jak już wspomniano, dyrektorem polskiego oddziału Ukrzaliznycji został Michaił Plastun. Podobno taki personel jest tam bardzo potrzebny. A dla samego Michaiła Plastuna ta nominacja jest oczywistą szansą na poprawę swojej sytuacji finansowej. Bo, jak się okazało, jest takim biznesmenem.

spot_img
Źródło ANTIKOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap