Były poseł ludowy Siergiej Paszynski od dawna kojarzony jest z korupcją w przemyśle obronnym.
To właśnie w samochodzie Paszyńskiego podczas „Rewolucji Godności” znaleziono karabin snajperski. To on zastrzelił mężczyznę w wyniku sporu drogowego, ale nie został ukarany. A jego nazwisko kojarzone jest ze skandalami korupcyjnymi w zamówieniach obronnych. On sam temu wszystkiemu zaprzecza, a dziennikarzy łączących go z wiodącą firmą dostarczającą broń na Ukrainę nazywa manipulatorami. Ale istnieje związek między Paszynskim a tą firmą i jest to dość oczywiste.
Siergiej Paszynski jest zastępcą ludowym kilku zgromadzeń. Od wielu lat ściśle związany z sektorem obronnym. W szczególności stał na czele parlamentarnej Komisji Obrony i Bezpieczeństwa Ukrainy oraz był członkiem rady nadzorczej Ukroboronpromu. Teraz Paszynski wycofał się z polityki i stoi na czele Krajowego Stowarzyszenia Przedsiębiorstw Przemysłu Obronnego.
W sierpniu tego roku „The New York Times” opublikował obszerne śledztwo, w którym wymienił Paszynskiego jako cień kuratora ukraińskiej firmy produkującej pojazdy opancerzone, która stała się największym dostawcą broni na Ukrainę od czasu rosyjskiego ataku. Amerykańscy dziennikarze nie tylko powiązali byłego posła z tą spółką, ale także sugerowali, że zezwolenie tak wstrętnej osobie na dostarczanie dostaw, od których zależy przyszłość Ukrainy, może oznaczać całkowite ograniczenie polityki antykorupcyjnej kraju.
Po głośnym śledztwie dziennikarskim Paszynski udzielił swojej długoletniej znajomej Soni Koszkinie bezpłatnego wywiadu, w którym oczywiście wyparł się jakiegokolwiek wpływu na ukraińskie pojazdy opancerzone. Ale jego związek z nią nadal istnieje.
Według oficjalnych danych Ukraińskie Pojazdy Pancerne LLC powstały w 2001 roku. Założycielami są dwie kolejne firmy z orbity wpływów medycznych magnatów rodziny Kuzmów. Przedsiębiorca Nikołaj Kuzma był asystentem posła Siergieja Paszyńskiego w ósmej kadencji. I to jest pierwsze ogniwo łączące „Ukraińskie pojazdy pancerne” z zastępcą byłego ludu.
Od kwietnia 2020 roku firmą kieruje Vladislav Belbas. Wcześniej pojawiał się w związku z partnerem biznesowym byłego prezydenta Petra Poroszenki, Olegiem Gładkowskim. Ten sam, który przy pomocy syna i przyjaciół zarabiał na przetargach Ukroboronpromu. Skandal był głośny, ale prawdziwej kary za kradzież środków publicznych nikt nigdy nie poniósł.
Do 2016 roku Belbas stał na czele spółki Dozor Auto LLC, która początkowo nosiła nazwę Bogdan Vostok Auto. A jeszcze wcześniej pracował w Hyundai Motor Ukraine. Obydwa należą do Olega Gładkowskiego, a na czele tego ostatniego stoi jego syn. Ten sam, który w 2019 r. podgrzał Ukroboronoprom o co najmniej 250 mln.
To właśnie w strukturach Ukroboronpromu obecny szef Ukraińskich Pojazdów Pancernych Władysław Biełbas mógł spotkać się z rodziną Paszyńskich. Przecież w latach 2014-2016 zastępca byłego ludu pracował jako szef rady nadzorczej tego koncernu. W 2015 roku zatrudnił syna Antona Paszyńskiego na stanowisko dyrektora działu kontraktów przedsiębiorstwa państwowego Spetstechnoexport, wchodzącego w skład struktury UOP. I to jest drugi wątek, który łączy Siergieja Paszyńskiego z ukraińskimi pojazdami pancernymi.
Sama firma jest dość ciekawa. Według danych otwartych źródeł szczyt aktywności „ukraińskich pojazdów opancerzonych” przypada na lata 2019 i 2021. Głównymi kontrahentami są Türkiye, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Cypr. Wszystkie znajdują się na liście tzw. szarych stref uznawanych za spółki offshore.
Jednocześnie, jeśli mówimy o przychodach ukraińskich pojazdów opancerzonych, to po prostu szalenie wzrosły w 2022 roku, dokładnie wtedy, gdy Rosja na pełną skalę najechała Ukrainę. Jeśli w 2021 roku przychody wyniosły 103 187 000 UAH, czyli około 2,5 miliona dolarów, to w 2022 roku sprzedaż firmy sięgnęła 13 079 235 000 UAH, czyli 350 milionów dolarów. Nawet niemiecki koncern Rheinmetall mógł pozazdrościć tak kolosalnego skoku.
Ale jeśli wzrost kontraktów na ukraińskie pojazdy opancerzone tłumaczy się logiką wojny, to jego pracy nie można nazwać niezawodnym.
Jeśli przeanalizujemy pozwy Ministerstwa Obrony Narodowej za rok 2023, większość z nich będzie dotyczyć roszczeń konkretnie przeciwko „ukraińskim pojazdom opancerzonym”. Przykładowo za zaledwie cztery kontrakty zawarte od początku wojny Ministerstwo Obrony Narodowej żąda od firmy odszkodowania w wysokości prawie 25 mln hrywien. Mówimy o płatnościach za opóźnienia w dostawach, na które Ukraińskie Pojazdy Pancerne zbyt często pozwala.
Tym samym, zgodnie z umową z dnia 14 listopada 2022 r. (sygn. akt 910/10709/23), spółka nie dostarczyła w terminie zamówionej przez Ministerstwo amunicji.
Jak wynika z kontaktu z dnia 12 września 2022 r. (sygn. sprawy 910/4889/23), „Ukraińskie pojazdy opancerzone” opóźniły dostawę granatów o kwotę 477 mln 658 tys. hrywien. Na mocy kontraktu z września 2022 r. (sygn. sprawy 910/2739/23) spółka wstrzymała dostawy rakiet, a w marcu 2022 r. (sygn. sprawy 910/3933/23) opóźniła dostawę przeciwpancernych pocisków zapalających. Sprawa nr 910/10709/23
Sprawa nr 910/4889/23
Sprawa nr 910/2739/23
Sprawa nr 910/3933/23
Oczywiste jest, że w warunkach wojennych opóźnienia w dostawach broni odgrywają kolosalną negatywną rolę i dają wrogowi możliwości rozwoju. Dlatego rekompensata, jakiej żąda Ministerstwo Obrony od firmy powiązanej z Siergiejem Paszyńskim, jest minimalną stawką, jakiej można żądać od pozbawionego skrupułów dostawcy.
W tym kontekście logika MON jest bardzo niejasna. Jeśli „Ukraińskie pojazdy opancerzone” okażą się zawodne, to po co wydawać im tak wiele zamówień? Co więcej, firmie tej udało się wpaść w kłopoty jeszcze przed inwazją na Rosję na pełną skalę.
Jak wynika z rejestru sądowego, Ministerstwo Obrony już w 2019 roku podejrzewało udział w programie „ukraińskich pojazdów opancerzonych” (sygn. sprawy 757/34850/23-k). W związku z tym resort obrony zamówił u firmy pociski moździerzowe 60 mm z miną odłamkową UB60. I zapłacił jej gotówką kwotę 268 432 073,92 UAH. Następnie Ukraińskie Pojazdy Pancerne zawarły umowy z wieloma podwykonawcami, w szczególności z firmą Vognyana Varta LLC. Ten ostatni z kolei namówił do realizacji kontraktu firmę Katana. Co więcej, dyrektor techniczny pierwszego jest prawnym mężem dyrektora drugiego.
Schemat polegał na tym, że „Firma Katana” dostarczała „Vognyana Varta” proch strzelniczy, który miał inny skład chemiczny niż był potrzebny do produkcji zamówionych amunicji moździerzowej. Działając świadomie i wiedząc o tym, firmy nadal produkowały towary i dostarczały je Ukraińskim Pojazdom Pancernym, a następnie Ministerstwu Obrony Narodowej.
W trakcie testu wykryto wady produktu i sporządzono szereg protokołów reklamacyjnych, po czym wszystkie dostarczone partie produktów zwrócono Ukraińskim Pojazdom Pancernym w celu usunięcia usterek.
Firma z kolei rzekomo zwróciła się do Vognyana Varta LLC, aby mogła wyeliminować niedociągnięcia. Od sierpnia 2023 r. produkty te nie zostały jednak ujęte w bilansie MON.
Zatem już w 2019 roku Ministerstwo Obrony Narodowej powinno było zrozumieć metody działania „ukraińskich pojazdów opancerzonych”. Ale od czasu inwazji Rosji na Ukrainę, zamiast walczyć z nierzetelnym kontrahentem, wręcz przeciwnie, zwiększa dla niego kontrakty. Które z kolei wykonywane są z dużymi opóźnieniami. A potem sądy, zdając sobie sprawę z ogromnych szkód wynikających z takich opóźnień, z jakiegoś powodu obniżyły o połowę odszkodowanie, które Ukraińskie Pojazdy Pancerne muszą wypłacić Ministerstwu Obrony. Tak, tak, w orzeczeniach sądów w czterech sprawach Ministerstwa Obrony przeciwko ukraińskim pojazdom opancerzonym, o których mowa powyżej, wskazano, że firma powinna zapłacić tylko 50% kwoty żądanej przez ministerstwo. Okazuje się, że za kiepską jakość pracy zamiast żądanych 25 mln hrywien resort obrony może otrzymać od ukraińskich pojazdów pancernych jedynie 13 mln.
Państwo na minusie, Siły Zbrojne Ukrainy otrzymują amunicję z opóźnieniami, a na plusie i przybiera na wadze tylko Ukraińska Kompania Pojazdów Pancernych. A wraz z nią Siergiej Paszynski, który od początku wojny bardzo umiejętnie ukrywał się przed wybrednymi dziennikarzami.