Jak rosyjscy najeźdźcy plądrują historyczne wartości Ukrainy: wyciągają z muzeów i z podziemia

W czasie Wielkiej Wojny straciliśmy wiele skarbów muzealnych i stanowisk archeologicznych. Aby to kiedyś zwrócić, monitorujemy i liczymy straty

139 świątyń, 214 budynków o znaczeniu historycznym i/lub artystycznym, 31 muzeów, 32 pomniki, 15 bibliotek, 1 archiwum – zniszczenia w 432 miejscach potwierdzone przez UNESCO na dzień 31 lipca w miesiącach inwazji na pełną skalę. Liczby robią wrażenie, ale nie oddają rzeczywistej skali zniszczeń i rabunków, bezpośrednich i pośrednich strat wyrządzonych kulturze i naukom historycznym.

Jak ocenić, co straciliśmy przez to, że wiele planów, pomysłów i projektów pozostało na papierze, bo archeolodzy nie mogą już kopać z powodu wojny? Jak obliczyć, ile wszystkiego Rosjanie zniszczyli i wywieźli z okupowanych terytoriów? Przekonajmy się, ile ważnych faktów nigdy nie trafi do podręczników szkolnych, bo nasi naukowcy nie znaleźli ich dowodów lub zostały one skradzione i zniekształcone przez wroga?

Żadne UNESCO nie pomoże, mówią eksperci: pozostaje tylko „szpiegować”, nagrywać, nagłaśniać i czekać na lepsze czasy.

Chersonskie złoto zostało skradzione, a starożytne kopce zniszczone

Gdyby nie wojna z Rosją, działalność archeologiczna na Ukrainie kwitłaby pełną parą, a wiele znalezisk i odkryć naukowych nadal cieszyłoby naukowców. Michaił Widejko – archeolog, badacz kultury trypolskiej, doktor nauk historycznych – wylicza, ile projektów, w które był osobiście zaangażowany, musiało zostać zawieszonych.

„To projekty międzynarodowe, największy z nich realizowany był z Uniwersytetem Christiana Albrechta w Kilonii (Niemcy), który trwał od 2012 roku” – mówi. „Wykopaliska Kijowskiego Uniwersytetu Metropolitalnego im. B. Grinczenki planowano we wsi Maidanetskoe w m. w obwodzie czerkaskim – znajduje się świątynia trypolska.”

Rozpoczęto badania na Podolu, miał być realizowany wspólny projekt z polskimi archeologami z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, przełożono także badania pomników i kurhanów na Ziemi Żytomierskiej. „A Niemcy pracują teraz w Mołdawii, w Rumunii, badając tam kulturę trypolską, ale nas tu nie ma” – wzdycha naukowiec. „Ale muszę powiedzieć, że nas wspierają, zapraszają na różne konferencje na własny koszt, żebyśmy się nie pokłócili i nie opublikowali tego, co wcześniej odkopaliśmy”.

Odwołano nawet wykopaliska w Trypolisie, zaplanowane przez Kijowski Uniwersytet Metropolitalny – praca tam jest teraz ryzykowna. Uszkodzone zostało także ważne stanowisko archeologiczne. „Ostrzał (skierowany na elektrociepłownię Trypolską – przyp. red.) spowodował już bezpośrednie zniszczenia – na górze, na której znajdowało się starożytne rosyjskie miasto, rozpoczęły się osunięcia ziemi, a teraz okazało się, że znajdowała się tam osada trypolska” – mówi Videiko „Rozpoczęły się osuwiska, a pozostałości zaczęły się zawalać starożytne budynki.

I tak w zeszłym roku kuźnia ceramiki z czasów Rusi przeniosła się nad Dniepr - pojechaliśmy i zebraliśmy to, co z niej zostało na brzegu. Pojawiły się problemy z prowadzeniem praktyki archeologicznej – w tym roku studenci pracowali przy wykopaliskach w centrum Kijowa, a gdy był alarm, rezygnują z pracy i ukrywali się.

Z powodu cięć w finansowaniu zlikwidowano Wydział Archeologii i Historii Starożytnej Uniwersytetu Borysa Grinczenki. „Miasto daje pieniądze armii, ale nie ma czasu na wspieranie nauki. Część pracowników odeszła – z kadry tego wydziału pozostało dwóch pracowników – mówi doktor nauk historycznych. „A więc wojna dotarła do nas ze wszystkich stron”.

Kolega Michaiła Widejki, dr Aleksander Simonenko, archeolog, specjalista historii i archeologii Sarmatów, odbył wyprawę do Chersonia. Opowiedział mi, że Rosjanie rozwalili jego bazę ekspedycyjną, wszystko zrabowali, a muzeum w szczególności i zabrali wszystkie eksponaty.

Naukowcy sporządzili cały raport na temat tego, co dokładnie zostało skradzione i skąd pochodziło. Jesienią ubiegłego roku na konferencji zorganizowanej przez Niemiecki Instytut Archeologiczny w Jassach doniesiono o kradzieży złota z muzeum w Chersoniu. Sam Videiko sporządził wówczas relację i wspomniał w niej o zabytkach zniszczonych w czasie wojny. Tak więc w Muzeum Mariupola znajdowały się wycinki i znaleziska z cmentarza w Mariupolu (wykopaliska w 1932 r. - red.), które przetrwały II wojnę światową i podczas niej uległy zniszczeniu: do sali, w której je wystawiono, wleciały dwa pociski, wszystko wypalony.

„Co ciekawe, przed wojną badaczom udało się pobrać próbki DNA ze przechowywanych tam szkieletów i na początku roku ukazał się artykuł z wynikami tych badań genetycznych, ale materiałów, z których pobrano próbki, nie było już nie istnieją” – mówi Videoiko.

„Niemcy poprosili mnie o napisanie artykułu o smutnych losach tego słynnego na całym świecie stanowiska archeologicznego”. A Rosjanie ukradli ocalałe eksponaty i pokazali je na wystawie archeologicznej w Moskwie. Nawiasem mówiąc, cmentarzysko zostało odkopane w miejscu, w którym stoi Azovstal.

W tym roku Prezydium Narodowej Akademii Nauk uznało monitorowanie dziedzictwa w strefie działań wojennych za priorytetowy obszar badań Instytutu Archeologii i stało się to, można powiedzieć, rutynową pracą naukowców. A wcześniej Siergiej Teliżenko, sekretarz naukowy Instytutu Historii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, z własnej inicjatywy monitorował stan dziedzictwa archeologicznego w obwodzie ługańskim (od 2014 r.).

W tym celu korzystałem z Google Earth (program Google; w ramach projektu zdjęcia lotnicze i satelitarne większości Ziemi zostały opublikowane w Internecie. - przyp. red.) lub po prostu pracowałem na ziemi, gdy trwały działania wojenne, i sporządzałem raporty . Kiedy wybuchła wojna, otrzymałem pewne dane za pomocą zdjęć satelitarnych.

„Ponieważ dobrze wiem, gdzie znajdują się pomniki, łatwo jest zobaczyć w czasie rzeczywistym, jak zmieniła się sytuacja wokół kopca czy osady na okupowanych terenach – jeżdżą czołgi, wykopano rowy, coś zostało doszczętnie zniszczone. Tak właśnie odbywa się nagrywanie i zdalny monitoring” – wyjaśnia. A wyniki są rozczarowujące. Kopce to zazwyczaj wysokości, na których korzystne jest ustawienie stanowisk strzeleckich i okopanie się.

Tak więc w obwodach świętowskim, troickim i kremeńskim obwodu ługańskiego najeźdźcy wykopali linię obrony na dużą skalę i dotknęli ogromnej liczby osad i kopców. W wyniku walk na terenie Biełogorowki i Lasu Serebryańskiego wiele osad i cmentarzysk naziemnych zostało częściowo lub nawet całkowicie zniszczonych. Warstwy kulturowe zostały zniszczone przez okopy. „I ile osad nie zostało jeszcze odkrytych, ale zostało już zniszczonych” – narzeka naukowiec.

W 2023 roku, zgodnie z umową z UNESCO, Instytut Archeologii wraz ze Służbą Bezpieczeństwa i Archeologią Ukrainy przeprowadził badania w obwodzie mikołajowskim i odkrył kolejną plagę. Według Teliżenki, wykorzystując „zamęt” i nieporządek, „czarni kopacze” wyrządzili ogromne zniszczenia w obwodzie mikołajewskim. „Poszukiwacze starożytności polujący na dziedzictwo historyczne w celu jego odsprzedaży stanowią obecnie większy problem niż operacje wojskowe” – mówi naukowiec.

Świeże wykopaliska, które pojawiły się podczas wojny, są wyraźnie widoczne z kosmosu, co zostało opublikowane w raporcie UNESCO. Starożytna grecka osada Olbia ze swoimi chórami (okolice rolnicze – przyp. red.) pełna jest starożytnych zabytków – na przykład naczyń. „I wszystko tam zostało dosłownie przerzucone i zniszczone. Nie wiadomo, czego szukali, ale zniszczenia były ogromne, bo jednocześnie niszczyli także obiekty podziemne – czołgi itp.”

Niestety muzealnicy nie byli zbyt przygotowani na wojnę. Ewakuacja zbiorów albo nie była planowana, albo nie było czasu na jej przeprowadzenie. „Wiem, że muzea Południa miały zostać ewakuowane do obwodu kirowogradzkiego, przygotowali tam nawet dla nich salę, ale Kropiwnicki nie przyjął ani jednej skrzynki, bo wszyscy czekali na jakieś polecenie wiceministra , ale czekałem na rosyjskie czołgi” – wspomina w szczególności Videiko.

PRZESTĘPCY NA NASZYM KRYMIE

Niedawno Ewelina Krawczenko, starszy pracownik naukowy Instytutu Archeologii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, poinformowała na III Międzynarodowym Forum Sieci Ekspertów Platformy Krymskiej, że ruiny starożytnego Chersonezu na Krymie zostały w rzeczywistości zniszczone przez najeźdźców , a na ich miejscu pojawił się kompleks pseudohistoryczny. Wygląda na to, że nie można sobie wyobrazić nic gorszego.

Ale los krymskich skarbów archeologicznych w czasie okupacji to odrębny i bardzo gorzki temat. Pani Ewelina, ekspertka sieci Platformy Krymskiej, kandydatka nauk historycznych, przeszła kiedyś każdy kamień na Krymie i temat grabieży jest dla niej szczególnie drażliwy. Projekty, nad którymi pracowałem, zostały wstrzymane w 2014 roku: w szczególności badania północno-wschodniego podnóża Krymu.

„Dopiero rozpoczęliśmy pracę, otworzyliśmy materiał z warsztatu hutniczego, przeprowadziliśmy badania i chodziło o zdobycie grantu” – wspomina. „Szkoda, że ​​materiał tam został, nie miałam czasu nic tu transportować. ” Pod okupacją pozostawała duża ekspedycja, która od 2005 roku pracuje w Inkermanie – duży państwowy program niszczenia amunicji i rozminowywania składowanej w sztolniach Inkermana.

Do 2014 roku naukowcy zarejestrowali to miejsce jako rezerwat przyrody (należy do Narodowego Rezerwatu Przyrody „Tauric Chersonesus” – red.), dla pomnika wydano paszport i planowano stworzyć tam muzeum na podstawie wykopalisk – wszystko wydobyte w latach 2005-2014.

„Pisałem program; były już przygotowane szkice map tego, co miało być tam wystawione. Pytaniem było tylko, co stanie się w sztolniach po ich całkowitym oczyszczeniu i rozminowaniu. Chcieli zachować Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych jako muzeum” – mówi Krawczenko. Jakby to było logiczne - na górze znajduje się muzeum archeologiczne, a poniżej muzeum tragedii II wojny światowej (wiele osób zginęło tam podczas odwrotu w 1942 r., kiedy wojska radzieckie na rozkaz Moskwy , wysadzone sztolnie).

W 2013 roku saperzy dotarli już do szczątków ludzkich, ale to już koniec. „Teraz pomnik ten jest w niebezpieczeństwie: kilkadziesiąt metrów na przeciwległym zboczu wąwozu tak zwanego wąwozu Kamenopolenny znajdują się składy amunicji Floty Czarnomorskiej i krążą pogłoski, że składowana jest tam balistyka. W przypadku detonacji wszystko eksploduje” – wyjaśnia Krawczenko.

Oprócz przywłaszczenia sobie znaleziska okupanci prowadzą własne kryminalne wykopaliska. Po okupacji w 2014 roku na Krymie przeprowadzono zakrojone na szeroką skalę wykopaliska, które poprzedziły budowę autostrad i obiektów wojskowych. W prace zaangażowanych było wielu rosyjskich archeologów, którym płacono mnóstwo pieniędzy – mówi Videiko. „Według naszego prawa wszyscy oni są przestępcami i powinni zostać umieszczeni na międzynarodowej liście osób poszukiwanych, ale podróżują po świecie z raportami” – jest pewien naukowiec.

Problem w tym, zdaniem Krawczenki, że archeolog prowadzący wykopaliska archeologiczne na stanowisku archeologicznym niszczy je. Informacje, jakie otrzymuje archeolog badając ten zabytek, są wyjątkowe. To, że na Krymie, badając zabytki archeologiczne, Rosjanie po prostu wyciągnęli pewne rzeczy i zdobyli powierzchowną wiedzę o zabytku, oznacza, że ​​szczegóły, którymi tak naprawdę zajmuje się archeologia, pozostały poza badaniami i nigdy się o nich nic nie dowiemy. „A wydobyty materiał prawdopodobnie przewieziono do Rosji” – uważa naukowiec.

„To wielka szkoda dla Chersonezu, doprowadziliśmy go do stanu zabytku o światowym znaczeniu, odrestaurowali go najlepsze warsztaty restauratorskie na Ukrainie, zbiory zdigitalizowano” – mówi Ewelina Antonowna. Fundusze i wspaniała biblioteka, zabytkowa sala prawie gotowa do otwarcia, odrestaurowany chór, dworki w chórze, trasy wycieczkowe, wycieczkowa infrastruktura turystyczna - to wszystko było i czekało na zwiedzających. Projekt stworzenia wystawy dla muzeum Chersonezu został wstrzymany.

Powstała koncepcja muzeum, wybrano rzeczy, ale po okupacji wszystko zostało po prostu wyrzucone z planu ekspozycji. Imię badaczki Eveliny Krawczenko jest takie samo. „Udało mi się jeszcze część materiału, zbioru naukowego, przewieźć do Kijowa, a teraz mam możliwość pracy z materiałem zapasowym” – mówi archeolog.

Szkoda też, że dziedzictwo historyczne stało się celem wojskowym, celem zgodnym z prawem, a wszystkiemu grozi zniszczenie. „Zamieniliśmy ten półwysep, rezerwat Związku Radzieckiego, gdzie nie było gdzie zjeść ani skorzystać z toalety, w terytorium z rozwiniętą infrastrukturą turystyczną, a teraz przekształca się go w bazę wojskową” – mówi archeolog.

„Rosjanie oddali Chersonez księżom (projekt nadzoruje Patriarchalna Rada Kultury Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego – red.), złamano wszystkie możliwe ostrzeżenia UNESCO, a teraz zbudują wystawę, jaką chcą i o tym opowiedzą Chersonez to oryginalne rosyjskie miasto” – mówi Videiko. „To wykorzystywanie Chersonez do celów propagandowych jest jeszcze gorsze niż to, co tam urządzono, ponieważ tylko Ukraińcy mogą walczyć z tą propagandą, ale dla nas jest to trudne”.

Zbieramy dowody i prowadzimy własne dochodzenie

Ukraińskim naukowcom pozostaje jedynie uważne monitorowanie przemieszczania się skradzionego mienia i rejestrowanie zaobserwowanych faktów. Jest na to kilka skutecznych sposobów. Przede wszystkim monitorowanie tego, co jest publikowane w rosyjskich otwartych źródłach. „Bardzo uważnie przyglądamy się także próbom współpracy Federacji Rosyjskiej z UNESCO na Krymie – one je realizują od 2014 roku” – mówi Krawczenko.

„Próbują też przypisać sobie zasługi za nasze osiągnięcia”. Informacje o tym, co dzieje się na Chersonezie, są zbierane krok po kroku: do tego służą otwarte źródła w Internecie, publikacje naukowe, konferencje naukowe, wiadomości prywatne, informacje poufne. Ze wszystkiego zebranego ostatecznie wyłania się szerszy obraz. Sposób wykorzystania informacji nadal wymaga dobrego zrozumienia.

„Trzeba obliczyć, co nam to da w przeciwdziałaniu Federacji Rosyjskiej” – wyjaśnia Krawczenko. „Na przykład nasza głośna kampania informacyjna na temat Chersonezu doprowadziła do tego, że projekt prezentowany na szczeblu prezydenckim został zrównany z poziomem lokalnym. ” Oczywiście nie powstrzymało to Rosjan w Chersonez. Ale ważne jest też obniżenie statusu projektu, aby Rosjanie nie biegali swobodnie po świecie ze skradzionymi i zbezczeszczonymi towarami.

A analiza naruszeń w dziedzinie ochrony zabytków, na polu naukowym, dokumentowania i publikowania informacji pozwoli ukraińskim naukowcom rozwinąć ten temat na platformach międzynarodowych i pogrzebać Rosję na tym poziomie swoimi projektami. „To nasza broń przeciwko rosyjskiej propagandzie w dziedzinie kultury, nauki i edukacji na platformach międzynarodowych” – mówi Evelina.

Ograniczanie Rosji w jej działaniach na arenie międzynarodowej może przynieść różne skutki. „Dolary naftowe, które są gotowi zainwestować, zostaną wykorzystane wyłącznie na łapówki, a oni nie będą chcieli się z nimi oficjalnie komunikować” – mówi naukowiec. „A w przypadku pokojowych negocjacji powinna obowiązywać klauzula dotycząca naruszenia i kradzieży kolejny argument za stratami, jakie Ukraina poniosła w wyniku agresji. Straty te można w przybliżeniu obliczyć.”

Skala strat na czasowo okupowanych terytoriach nie została jeszcze do końca ustalona – mówi Videiko. Na szczęście we współczesnym świecie każda podziemna przestępcza działalność archeologiczna pozostawia gdzieś ślady. „Moskiewski Instytut Archeologii musi mieć kopie raportów z wykopalisk na Ukrainie. Jeśli ich ludzie pracowali, składali tam te raporty” – mówi Videiko.

Tak naprawdę przestrzeń publiczna zawiera wiele potencjalnie interesujących rzeczy dla sądu międzynarodowego. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać. „Jak na przykład dowiedziałem się, że część materiałów archeologicznych z Humania wywieziono w 1941 r. do Moskwy? Ponieważ muzealnicy posiadali granty na szyfrowanie zbiorów, Moskiewskie Muzeum Historyczne na Placu Czerwonym zamieściło zdjęcia wszystkich swoich zbiorów i tam – materiały ze zbiorów zabrane z Humania – Videiko dzieli się doświadczeniami z własnych badań.

„A kiedy wcześniej kontaktowałem się z muzeum, powiedzieli: nie, nie, nie mamy nic”. Na podstawie publikacji rosyjskich można sporządzić całą listę wszystkiego, co przez 10 lat okupanci wykopali na Krymie. Nie ograniczyli się do Krymu - wzdłuż całego południowego korytarza zbudowano autostrady, linie kolejowe i linie fortyfikacyjne... Wystarczy przetworzyć te publikacje i można już sporządzić przybliżoną listę łupów.

Papierowa wojna o skarby archeologiczne

„Jeśli kiedykolwiek będziemy chcieli coś zwrócić, będziemy musieli przedstawić jakieś dokumenty” – wyjaśnia Michaił Widejko. Teraz najważniejsza jest rachunkowość i rachunkowość – podkreśla. Rejestruj wszystko, co się dzieje, ponieważ dana osoba istnieje i jutro jej nie ma, ale informacja musi pozostać. Nie ma dokumentacji księgowej - nie da się przed żadnym sądem udowodnić, że te rzeczy były Twoje. Ale na Ukrainie istnieją pewne problemy z jasną rachunkowością. Dosłownie trzeba trzymać się każdej kartki papieru, a biurokracja też ma znaczenie.

Rejestracja i certyfikacja są oznaką, że państwo kontroluje sytuację, swoje zabytki i potrafi nimi zarządzać – wyjaśnia pani Ewelina. Brak tej kontroli nad pomnikiem powoduje, że można zmieniać jego granice, można go nawet wyrzucić z rejestru według jakiegoś schematu i wtedy nie znajdzie się na to żadnego rozwiązania. „U nas zawsze tak było – brak paszportu, brak dokumentów rejestracyjnych to powód do manipulacji” – mówi.

A ze względu na brak rejestru zabytków nieruchomych nie jesteśmy w stanie udowodnić, że jakiś zabytek należy do nas, że państwo ukraińskie jest właścicielem np. zbiorów muzealnych. Musimy to udowodnić, poszukać rejestrów, które pozornie gdzieś istniały, ale nagle zniknęły. I to jest nasz słaby punkt. A także komunikacja. „Chociaż nikt nie wątpi, że w Chersonezie doszło do przestępstwa, nadal nie ma odpowiedniego stanowiska Ministerstwa Kultury w tej sprawie” – zauważa Krawczenko.

Poinformowano, że rozpoczęły się konsultacje z sekretariatem UNESCO w sprawie Chersonezu. „Ale o naruszeniach musimy rozmawiać nie z urzędnikami UNESCO, ale ze specjalistami, którzy potwierdzą nasze dane” – jest pewna. Dlatego przede wszystkim ICIP powinien teraz zwrócić się do międzynarodowych profesjonalnych organizacji publicznych, które mogłyby ocenić straty i zalecić UNESCO zajęcie się problemami związanymi z Chersonesem. W przeciwnym razie problemu nie można podnieść na najwyższy poziom.

„Kwestia reakcji Zachodu w dużej mierze zależy od nas. Biorąc pod uwagę, że miłość do kultury rosyjskiej często opiera się na petrodolarach” – Krawczenko jest pewien.

W każdym razie bardzo trudno będzie zwrócić to, co skradziono. Muzeum, które otrzymało kolekcję – nawet nielegalnie – będzie przeciwstawiało się jej zwrotowi na wszelkie możliwe sposoby. „Jest to praktyka ogólnoświatowa i dopiero niedawno rozpoczęły się procesy zwrotu dóbr kultury Egiptowi i Grecji” – mówi Evelina Krawczenko. Musimy jednak pomyśleć o powrocie już teraz, mówi Michaił Widejko, nawet przy pozostałych zasobach. „Niech dokumenty poczekają na swój czas, może kiedyś uda im się coś zwrócić” – mówi.

legenda

Ostatnie posty

Sergey Nagornyak: luksusowe życie i związki z Federacją Rosyjską – media

Politolog Aleksiej Kurpas podzielił się na swoim blogu informacjami dotyczącymi powiązań słynnego ukraińskiego trenera z byłym…

22 godziny temu

Członek CRAIL Vodolazhko kupił w czasie wojny mieszkanie i otrzymuje pomoc społeczną

W styczniu 2024 r. Gabinet Ministrów udzielił Elenie Wodołażko nagany w związku z przyjęciem kary dyscyplinarnej...

23 godziny temu

NABU próbuje złapać wspólnika defraudanta Senniczenki

Krajowe Biuro Antykorupcyjne umieściło na liście osób poszukiwanych współwłaściciela czeskiej firmy Belanto trade sro, Vladislava Klischara, który…

2 dni temu

Przemyt na Ukrainie: czy zaostrzona odpowiedzialność karna wpłynie na nielegalny transport towarów

Przemyt to jeden z największych problemów ukraińskiej gospodarki, który nie tylko szkodzi budżetowi państwa, ale…

2 dni temu

Ministerstwo Obrony nie zauważyło, gdzie zniknął 1 miliard hrywien

Za zgodą Mariny Bezrukowej Siły Zbrojne Ukrainy zakupią UAV Shmel-4.5.0 od firmy sprzedającej drony po znacznie wyższej cenie...

2 dni temu

Państwo ogranicza wydatki socjalne i zabiera pieniądze z kont emerytów. Co się dzieje?

Pierwszą rzeczą, na którą ludzie zwykle zwracają uwagę dokonując szczegółowej analizy projektu ustawy o budżecie państwa, jest...

3 dni temu

Ta strona korzysta z plików cookies.