W czasie inwazji na pełną skalę Naczelny Sąd Antykorupcyjny ukrył treść sześciu wyroków
Koniec września 2023 r. Naczelny Sąd Antykorupcyjny otrzymał pierwszy akt oskarżenia w związku z głośnym przestępstwem w czasie wojny, które dotyczyło przekupstwa Prezesa Sądu Najwyższego Wsiewołoda Knyazewa i innych ministrów w togach.
Przed Temidą pojawił się prawnik-pośrednik Oleg Goretsky, który według śledczych przekazał sędziom Sądu Najwyższego 1,8 miliona dolarów w gotówce od zbiegłego oligarchy Konstantina Żewago w celu podjęcia pożądanej decyzji. W rezultacie prawnik Goretsky zawarł porozumienie z prokuratorem w sprawie przyznania się do winy. Sąd miał zamiar rozpatrzyć tę sprawę na posiedzeniu jawnym.
Coś się jednak zmieniło i 12 października sąd antykorupcyjny wydał tajny wyrok przeciwko Goreckiemu. Służba prasowa sądu przekazała skąpe informacje: prawnik otrzymał pięcioletni wyrok w zawieszeniu. W zamian przekazał Siłom Zbrojnym Ukrainy kwotę 21 mln hrywien. Oddzielnie sąd odzyskał z budżetu 29 mln hrywien skonfiskowanych podczas rewizji oraz 350 tys. dolarów w formie konfiskaty specjalnej.
Dlaczego Temida wybaczyła prawnikowi Olegowi Goretskiemu poważne przestępstwo korupcyjne, za które grozi mu do 10 lat więzienia, pozostaje tajemnicą. Przecież społeczeństwo nie usłyszało argumentacji sądu ze względu na tajny wyrok. Na stronie internetowej sądu znajduje się jedynie wzmianka, że Goretski „ma obowiązek współpracować z prokuraturą i przedstawiać obciążające dowody”. Do kogo? Sędzia Knyazev? Albo wydać oligarchę Żewago?
Podczas masowej inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę „Naczelny Wódz” naliczył sześć takich tajnych wyroków Naczelnego Sądu Antykorupcyjnego. Większość z nich dotyczy znanych osobistości politycznych. Na przykład były minister ekologii i zasobów naturalnych za czasów Janukowycza Nikołaj Złoczewski.
Jak prawnik uniknął więzienia
Oficjalnym powodem zatajenia wyroku Olega Goreckiego jest paragraf czwarty części pierwszej art. 7 ukraińskiej ustawy „O dostępie do orzeczeń sądowych” – sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami.
W komentarzu dla „Glavkomu” radca prawny Transparency International Ukraina Paweł Demczuk potwierdził: są wyjątki, gdy rozprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami, a treść wyroków jest ukryta. Powodów jest kilka. Po pierwsze, może to wynikać z bezpieczeństwa samej ofiary. Po drugie, wyroki sądowe ulegają zamknięciu, np. gdy śledztwo otrzyma zgodę na przeszukanie osób objętych postępowaniem karnym.
„Jeśli chodzi o najnowsze wyroki Naczelnego Sądu Antykorupcyjnego, które są ukrywane przed opinią publiczną. W szczególności obrońcy oskarżonego prawnika Olega Goreckiego zwrócili się do Femidy o zamknięcie spotkania ze względu na rzekome zagrożenie życia ich klienta. To samo miało miejsce w sprawie przeciwko Nikołajowi Złoczewskiemu. Prawnicy nalegali na zamknięcie spotkania, gdyż zostaną ogłoszone informacje, do których dostęp jest ograniczony, w tym dane dotyczące choroby” – zauważył prawnik.
Paweł Demczuk dodał: zgodnie z prawem sądy muszą upubliczniać wszystkie orzeczenia. Jednocześnie ukryte są informacje dotyczące danych osobowych uczestników procesu. Kiedy jednak sąd zamyka pełny tekst wyroku, jednocześnie krótko opisując istotę kary za pośrednictwem swoich służb prasowych, wygląda to dziwnie. Wyjściem z tej sytuacji, zdaniem rozmówcy Glavkomu, może być poinformowanie mówców, w szczególności o konkretnych motywach Temidy przy wydawaniu wyroku, co ostatecznie zostało utrzymane w tajemnicy.
I tak, adwokata Goreckiego w zasadzie udało się uratować bez żadnych wyjaśnień Ukraińcom.
To prawda, że źródła Zerkalo Nedeli w organach ścigania przed wydaniem wyroku ujawniły istotę ofiary „pionka” Goreckiego: „Kto jest bardziej wartościowy dla śledztwa oprócz Prezesa Sądu Najwyższego - tego prawnika Goreckiego czy oligarchy Żewago? Oczywiście, oligarcho!
Według tych wtajemniczonych prawnik rzekomo mówił o programie korupcyjnym i samych porozumieniach z oligarchą Żewago. Rzuciło to podejrzenia na oligarchę, któremu grozi do 10 lat więzienia.
Pozdrowienia z Cypru
Minister Ekologii i Zasobów Naturalnych w latach 2010-2012 oraz były zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Mykoła Złoczewski otrzymali symboliczną karę pieniężną w wysokości 68 tys. UAH. Osobno były urzędnik przekazał darowiznę w wysokości 500 mln hrywien na wsparcie ukraińskiej armii. Temida utajniła także wyrok wobec Złoczewskiego.
„Rozprawa sądowa, na której zatwierdzono porozumienie, rzeczywiście odbyła się za zamkniętymi drzwiami, ale tylko częściowo. Prawo wyraźnie stanowi, że w tym przypadku decyzja jest podawana do wiadomości publicznej z wyjątkiem jedynie informacji, na podstawie której sąd podjął decyzję w sprawie reżimu zamkniętego... Jeżeli problemem jest jakaś techniczna niemożność rejestru, która nie pozwala na wydanie decyzji zostać częściowo zamknięte, wówczas nikt nie będzie przeszkadzał SAP (Wyspecjalizowana prokuratura antykorupcyjna – „Glavkom”) i HAKS (Wyższy Sąd Antykorupcyjny – „Glavkom”) w niezależnym opublikowaniu tych części decyzji w swoich oficjalnych zasobach. Zamknięcie wcale nie sprzyja zaufaniu ani do porozumienia, ani do wyroku. I to właśnie te organy powinny być w pierwszej kolejności zainteresowane upublicznieniem informacji o wynikach swojej pracy” – takie oświadczenie wydała publiczna organizacja „Centrum Antykorupcyjne”
Z informacji publicznych wynika, że w ostatnich latach Nikołaj Złoczewski mieszka na Cyprze. Nadal ma na Ukrainie potężną spółkę zajmującą się wydobyciem gazu Burisma Holdings. Ponadto były minister jest w dalszym ciągu poszukiwany przez Krajowe Biuro Antykorupcyjne za popełnienie przestępstwa korupcyjnego (art. 369 art. 4 k.k.).
Jednocześnie pewnego dnia dziennik UP opublikował pełny tekst wyroku w sprawie Złoczewskiego. Dokument liczy 11 stron. Były minister został oskarżony o zorganizowanie wręczenia 6 mln dolarów łapówek za zamknięcie postępowań karnych przez organy antykorupcyjne. Mówiliśmy o tzw. „sprawie Kurczenki”, w której Złoczewski został oskarżony o kradzież pożyczki stabilizacyjnej z Narodowego Banku Polskiego przyznanej Bankowi Realnemu Siergieja Kurczenki, biznesmena bliskiego rodzinie Janukowycza.
Według śledczych w czerwcu 2020 roku były minister przebywający na Cyprze polecił zatuszować sprawę karną zaufanym osobom: byłej pracowniczce służby skarbowej Elenie Mazurowej i prawnikowi Burisma Andreiowi Kichi. Pani Mazurowa wzięła inicjatywę w swoje ręce i bez informowania byłego ministra skontaktowała się z osobami, które były gotowe wręczyć łapówkę ówczesnemu szefowi prokuratury antykorupcyjnej Nazarowi Chołodnickiemu. W drodze do Chołodnickiego „zgubiono” 1 milion dolarów, który wspólnicy postanowili zatrzymać dla siebie. 12 czerwca 2020 r. doszło do zdemaskowania byłego ministra.
Teraz wygląda na to, że kryminalny epizod ze Złoczewskim miał wręczyć zaufanym osobom łapówki w wysokości 6 milionów dolarów i nie monitorował już sposobu rozwiązania tej kwestii. Trzy lata po ujawnieniu, na początku marca 2023 r., akt oskarżenia trafił do Sądu Antykorupcyjnego. Jak wynika z treści opublikowanego wyroku, Złoczewski przyznał się do winy dopiero w połowie lipca. A potem nagle podpisał zgodę na przyznanie się do winy i zaczął przekazywać datki Siłom Zbrojnym Ukrainy. On także szczerze żałował za zbrodnię, wirtualnie przebywając na sali sądowej dzięki łączu wideo.
Od nieoczekiwanego werdyktu. Prokuratura „pomnożyła przez zero” 400 gigabajtów zebranych informacji na temat wspomnianej sprawy karnej Nikołaja Złoczewskiego. Oznacza to, że odmówiła zbadania materiału dowodowego w celu przyspieszenia rozpoznania sprawy.
Temida zniosła także konfiskatę pieniędzy Złoczewskiego, które znajdowały się na zagranicznym rachunku bankowym. Niestety w wyroku nie ma ani słowa o wysokości środków.
Zabawne, że sąd antykorupcyjny unieważnił areszt Złoczewskiego, który w momencie wydania wyroku spokojnie siedział na Cyprze. Jak się okazało, areszt formalnie obowiązywał od sierpnia 2020 roku.
Nawiasem mówiąc, wyroki przeciwko „ludowi Złoczewskiego” są inaczej prezentowane w rejestrze sądowym. W szczególności w przypadku Eleny Mazurowej, która otrzymała pięcioletni wyrok w zawieszeniu, tekst wyroku jest publicznie dostępny. Ale wyrok Andrieja Kichy, który również otrzymał karę pięciu lat w zawieszeniu, jest utrzymywany w tajemnicy.
Były szef Biura Rachunkowego się wścieknie
Wyrok w sprawie byłego prezesa Izby Obrachunkowej Walerego Patskana również był prawomocny. Oficjalnie postawiono mu zarzuty defraudacji 127 tys. hrywien, otrzymanych nielegalnie w ramach rekompensaty za czynsz. Do zdarzenia doszło w latach 2017–2018, kiedy Patskan pracował jako poseł ludowy. Sąd nałożył karę grzywny w wysokości 10,2 tys. hrywien i pozbawienie stanowisk w rządzie na okres dwóch lat. Jednak ze względu na przedawnienie zwolnił byłego urzędnika z kary.
W dniu ogłoszenia wyroku Valery Patskan zamieścił post na Facebooku. W szczególności nazwał sprawę karną prześladowaniem politycznym i obiecał odwołanie się od wyroku.
Po cichu zakończyło się rozpatrywanie sprawy karnej przeciwko byłemu szefowi zarządu Państwowej Korporacji Żywności i Zboża Ukrainy Petro Wowczukowi. Wyrok utajniono w sekretariacie sądu, a oskarżony, któremu postawiono zarzut spowodowania odszkodowania w wysokości 60 milionów dolarów, otrzymał wyrok w zawieszeniu. Były urzędnik wyrządził ogromne szkody państwu, sprzedając jęczmień i pszenicę rosyjskiemu biznesmenowi Aleksiejowi Fedoriczowowi po cenach niższych od cen rynkowych.
Wowczuk przez cztery lata ukrywał się na Litwie. Po czym wiosną 2023 roku przy fanfarach został ekstradowany na Ukrainę, a następnie… zwolniony.
„Aby mieć pewność, że społeczeństwo nie będzie miało w przyszłości pytań dotyczących wymiaru sprawiedliwości, sędziowie powinni dokładnie wyważyć sprzeczne prawa. Oznacza to, że prawo oskarżonego lub podejrzanego do ochrony własnych informacji jest porównywane z bezpieczeństwem i potencjalną szkodą dla społeczeństwa wynikającą z zamknięcia procesu i skazania. Zadaniem sądu jest wybrać złoty środek” – podsumował prawnik Paweł Demczuk.