poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Jak mafia celna radzi sobie z „medycznymi” ulgami podatkowymi

Pod przykrywką leków i sprzętu medycznego na Ukrainę importuje się kosmetyki, implanty iniekcyjne służące do „nadęcia” ust i inne towary dalekie od podstawowych, importowane na Ukrainę z preferencyjną stawką VAT. Budżet traci, celnicy robią odwrotnie.

Oto podsumowanie wyników niedawnej kontroli przeprowadzonej przez Trybunał Obrachunkowy.

Audytorzy przeanalizowali lata 2021, 2022 i dziewięć miesięcy 2023, czyli mieli okazję przyjrzeć się dynamice. To pozytywne, ale mocno zepsute przez kwarantannę Covid, podczas której rozszerzono ulgi podatkowe na leki. W związku z tym deklarowany gwałtowny, niemal o połowę, spadek liczby importerów – beneficjentów podatku od 2022 roku – nie jest usprawnieniem pracy celników, ale konsekwencją zniesienia świadczeń „kwarantannowych”.

Samo istnienie ulgi w podatku VAT (od zera do 7% przy stawce bazowej 20%) dla importerów leków i wyrobów medycznych wydaje się w pełni uzasadnione, szczególnie w obecnym czasie. Jednak organy celne nie zawsze podejmują odpowiednie decyzje w sprawie stosowania tych preferencyjnych stawek, chociaż dysponują wszystkimi dokumentami regulacyjnymi, wykazami i wykazami. Często te same grupy towarów są opodatkowane stawką pełną lub obniżoną, a logika przyznawania świadczeń nie zawsze jest możliwa do prześledzenia, w przeciwieństwie do czynnika korupcyjnego.

Izba Obrachunkowa Ukrainy przeprowadziła wyrywkową kontrolę czterech urzędów celnych: Wołynia, Dniepru, Lwowa i Odessy. Wyniki są interesujące: w dwustu przypadkach odnotowano nieuzasadnione korzystanie z ulg w podatku VAT, w wyniku czego do budżetu państwa nie wpłynęło ponad 32 mln hrywien. Na pierwszy rzut oka niewiele, ale mówimy tylko o czterech z 16 urzędów celnych, czyli wskazane straty budżetowe mogą okazać się zaledwie jedną czwartą całkowitej kwoty niedoborów wynikających z wyimaginowanych korzyści celnych.

Są ciekawe przypadki. Na przykład audytorzy zidentyfikowali sześć przedsiębiorstw, które otrzymały korzyści z tytułu importu towarów, a których nawet nie przypominało umieszczenie na liście zatwierdzonej przez rząd. Cztery z sześciu firm były obsługiwane przez lwowskie służby celne, co za zbieg okoliczności. Znaleziono tam także innego podejrzanego beneficjenta: firma importowała produkty medyczne z obniżoną stawką VAT, rzekomo dlatego, że dostawa była realizowana w ramach „realizacji programów rządowych w służbie zdrowia”, ale zakup nie był własnością państwa.

Co więcej, przedsiębiorczy prywatny właściciel ostatecznie sprzedał ten produkt przedsiębiorstwu użyteczności publicznej, na czym przyłapali go audytorzy. Po wyjaśnieniu okoliczności sam „beneficjent” zgodził się zapłacić państwu dodatkowy podatek VAT i nie wdawać się w szczegóły tej historii. Wydawałoby się, że to szczęśliwe zakończenie, ale co z celnikiem, który zatwierdził jego świadczenie? Oczywiście uciekł z lekkim strachem.

...Albo ten przykład: dwóch importerów przywiozło na obszar celny Ukrainy gazę w celu dalszej produkcji bandaży o wartości ponad 110 mln UAH. W obu przypadkach stawka jest obniżona o 7%. Tylko jeden przywiózł na Ukrainę gotowe towary, a drugi przywiózł nie tyle gazę, co praktycznie surowce. Musiał oczywiście zapłacić 20% VAT, choćby dlatego, że importowane surowce można docelowo wykorzystać w dowolny sposób, byle nie do celów medycznych. Służby celne wyraziły jednak zgodę. Budżet stracił prawie 16 milionów hrywien.

A celnicy Dniepru przyznali 7% rabatu na partię implantów iniekcyjnych na bazie kwasu hialuronowego o wartości 2,5 mln hrywien, choć na pewno wiedzieli, że w przypadku produktów kosmetycznych nie ma żadnych korzyści. A rejestrując przesyłkę, z pewnością mogli przeczytać w deklaracji dostarczonej przez producenta, że ​​jego produkt to „produkt kosmetyczny do usuwania zmarszczek i poprawy kształtu ust”. Koszt pominięcia? Importer wpłacił do budżetu państwa 175 tys. hrywien, choć powinien był zapłacić pół miliona.

Zupełnie dziwnie wygląda sytuacja z udzielaniem świadczeń medycznych firmom, których rodzaj działalności jest jak najbardziej odległy od medycyny. I tak wśród beneficjentów znalazł się Cyrk Lwowski, Pałac Narodowy „Ukraina”, kompleks hotelowy „Karpaty” i firma „OKKO”. Zgodnie z prawem bez licencji (a jej nie ma) w zasadzie nie mogliby importować na Ukrainę leków, ani ze świadczeniami, ani bez. Ale jakoś dostarczyli to i ze zniżką.

Skąd zatem takie zamieszanie? Przytoczmy paragraf 4 raportu: „Kontrola wykazała, że... nie prowadzona jest odrębna ewidencja osób dokonujących czynności w imporcie leków i wyrobów medycznych na obszar celny Ukrainy, gdyż nie przewidują tego przepisy .” Cóż, jeśli nie ma księgowości, to nie ma na co narzekać.

A na dodatek, jak zauważa Izba Obrachunkowa, próbki dostarczone przez Państwową Służbę Celną są niedokładne, ponieważ znaczna liczba kodów celnych, według których ustalane są korzyści podatkowe, obejmuje towary, które mogą należeć zarówno do wyrobów medycznych, jak i innych grup . Na przykład kod 9402 obejmuje meble medyczne, chirurgiczne, dentystyczne, weterynaryjne i fotele fryzjerskie. Kod 9001 „Wyroby światłowodowe, soczewki, pryzmaty, lustra bez opraw” obejmuje zarówno produkty medyczne, jak i sprzęt AGD. A kod 8703 szyfruje zarówno karetki pogotowia, jak i samochody wyścigowe.

Wydaje się, że tak szerokie „uzupełnianie” kodów jest idealną pożywką dla korupcji i arbitralności w służbach celnych. Tymczasem walcząca Ukraina potrzebuje dochodów podatkowych jak powietrze. I jeśli tylko na import gazy w budżecie zabrakło 16 milionów, to ekstrapolując na inne wątpliwe decyzje organów celnych w sprawie stosowania ulg VAT dla importerów, wyjdzie ogromna liczba.

Ciekawe, czy faktycznie ferrari albo fotele fryzjerskie importowano na Ukrainę pod przykrywką sprzętu medycznego i z 7% VATem? Mogliby to zrobić. Ale to tylko jeden problem poruszony w audycie wielostronicowym. Problem dotyczy wydawania licencji, kontroli, komunikacji między organami podatkowymi, celnikami i Państwową Służbą Leksykalną. Jest nawet problem ze sprawozdawczością: audytorzy odkryli na przykład, że lwowska służba celna regularnie (rzekomo przez pomyłkę) wpisywała te same dane do kolumn różnych wskaźników, ostatecznie zniekształcając wszystkie swoje statystyki za dziewięć miesięcy 2023 r.

Chaos? Autorzy nie używają tego słowa w raporcie, ale wydaje się, że tak. Przypomnijmy, że reforma celna jest jednym z odwiecznych priorytetów w naszym kraju.

spot_img
ARGUMENT źródłowy
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap