Czwartek, 4 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Jak Ukraina straciła 100 tysięcy min: co wspólnego przywódcza kobieta i wnuczka mają z administracją Putina

Ponad rok temu firma Jurija Zbitniewa „Arsenał Lwowski” otrzymała kontrakt za 1,4 miliarda dolarów, ale nigdy nie dostarczyła broni. O sprawie ukraińscy dziennikarze piszą od sześciu miesięcy, ale nie ma w tej sprawie żadnego komunikatu ze strony organów ścigania. Z wniosku Społecznej Rady Antykorupcyjnej przy Ministerstwie Obrony Narodowej wiadomo, że sprawę braku dostaw prowadzi Policja.

Jednocześnie 24 stycznia opublikowano artykuł Hromadske, w którym jedna z osób zaangażowanych w transakcję bezpośrednio mówi, że ówczesny szef GVTP Liev zaproponował mu znaczne podniesienie ceny amunicji. A cena była naprawdę za wysoka. O nowych szczegółach umowy z Lwowskim Arsenalem

Pół roku temu autor pytany o ten kontrakt usłyszał: „Wygląda na to, że była to specjalna operacja Moskwy, abyśmy nie otrzymali tych min”. Następnie autor był sceptyczny wobec tego wyrażenia. W ten sposób przypisujesz swoją rozwiązłość u dostawców. Ale im dalej pójdziemy, tym więcej argumentów ma ta teoria.

Znacząco zawyżone ceny i 4 miliony euro w niewiadomą

Jak wiadomo, 10 października 2022 roku Arsenał Lwowski zawarł umowę z Ministerstwem Obrony Narodowej, zgodnie z którą miał dostarczać amunicję moździerzową kalibru 120 mm i 82 mm.

Firma otrzymała zaliczkę w wysokości 97% z tytułu zobowiązania do dostarczenia broni na Ukrainę w ciągu dwóch miesięcy.Środki zostały wypłacone, zostały przesłane za pośrednictwem kilku firm - najpierw przez słowacką firmę Sevotech, następnie chorwacką WDG Promet, ale broń nigdy nie zostały dostarczone.

W marcu 2023 roku Ministerstwo Obrony Ukrainy złożyło pozew do sądu gospodarczego o zwrot windykacji z Arsenału Lwowskiego na rzecz zaliczki w wysokości 1 340 465 698 UAH oraz 90 683 623,06 UAH kar i 96 734 638 UAH kary za niedotrzymanie terminów Dostawa dóbr.

W dniu 26 września 2023 roku Sąd Gospodarczy uwzględnił powództwo.

Spółka złożyła jednak apelację do Północnego Gospodarczego Sądu Apelacyjnego. I właśnie 24 stycznia Ministerstwo wygrało apelację.

Historia niedostarczenia broni przez lwowski Arsenał wygląda ze wszystkich stron na zaplanowane oszustwo. Censor.NET opisywał to już nie raz.

Po pierwsze, ministerstwo nie otrzymało licencji od producenta – Chorwacji. Ale tylko kraj tranzytowy, czyli Słowacja.

Po drugie, ministerstwo zgodziło się na zakup kalibru 82 po cenie znacznie wyższej od ówczesnych cen. Ten strzał został zakontraktowany za 10 200 UAH.

Dla porównania: w czerwcu 2022 r. „Ukraińskie pojazdy opancerzone” dostarczyły ten kaliber za 3700 hrywien, a w sierpniu „Ukrspetsexport” za 6100 hrywien. Cena „Arsenału Lwowskiego” jest nie tylko wyższa od cen poprzednich, ale także o 2100 hrywien więcej droższe niż ceny podobnych produktów oferowanych przez firmę Progress w grudniu. Nawet w 2023 roku, przy stałym wzroście cen amunicji, 82. pocisk moździerzowy nie kosztował tak, jak w skandalicznym porozumieniu.

Trzeci. Jeśli różnicę dodamy do ceny Progressa i pomnożymy ją przez ilość amunicji w ramach kontraktu, otrzymamy marżę 126 milionów.

Jeśli porównamy cenę naboju moździerzowego 120 mm z ceną Ukrspetsexportu z sierpnia 2022 roku, to będzie to 17,3 tys. hrywien za sztukę, podczas gdy u Arsenalu 19,2 tys. hrywien.

A teraz jeden z pośredników w transakcji, przedstawiciel rady nadzorczej Sevotechu Aleksander Choroszajew, w rozmowie z Hromadske stwierdza, że ​​przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej chcieli uzyskać łapówki od kontraktu ze lwowskim Arsenalem.

„Dzwonią do mnie z Arsenalu: Liev chce kopalni nie za 240 euro, ale za 330, a te, które kosztują 510, też kosztują 630. Wyjaśniam mu: nie zapłacę tych łapówek, to niemożliwe. W Brukseli istnieje Komisja Europejska, która zajmuje się wszystkimi ukraińskimi pieniędzmi, które tu trafiają. Za każde 20 tysięcy euro „rozdzierają”. Mówię: mogę dać tylko 5-7%” – powiedział dziennikarzowi Choroszajew.

Były szef DVTP, który podpisał kontrakt ze lwowskim Arsenalem, Aleksander

Liev zaprzecza jakiemukolwiek kontaktowi z Choroszajewem.

„Nie znam tej osoby. Nigdy nie słyszałem jego nazwiska (zanim dziennikarze zbadali sprawę). Nie prowadziłem ustnych negocjacji z Arsenalem, była jedynie korespondencja” – powiedział Liev Censor.NET.

„Cena w ich ofercie nie uległa zmianie i wynosiła (o ile dobrze pamiętam) 485 euro za minę 120 mm + 3% dochodu agencyjnego lwowskiego Arsenalu, czyli prawie 19 tysięcy hrywien. A za minę 82 mm (o ile dobrze pamiętam) było to prawie 10 tysięcy hrywien, co w tamtym czasie wynosiło 260 euro z dostawą i agencyjnością 3%. Takie ceny zostały zawarte w kontrakcie rządowym. To były wówczas ceny absolutnie rozsądne” – dodał.

„Więc informacje, o które prosisz o komentarz, są fałszywe. Ponadto przypominam, że to ja zamieściłem w umowie surowe kary za złamanie umowy i zwłokę i to ja ostatecznie nałożyłem kary na lwowski Arsenal wraz z apelacją do organów ścigania.

I to ja zainicjowałem zatrzymanie środków na ich koncie po przekroczeniu terminu dostawy” – zauważył Liev. Wydaje się jednak, że zarówno Khoroshaev, jak i Liev chcą wyglądać lepiej niż są.

Dziennikarze Hromadske mają pokwitowania wpłat, z których wynika, że ​​lwowski Arsenal zapłacił pierwszemu pośrednikowi, firmie Sevotech, ponad 12 mln euro, ale potem tylko 8 mln trafiło do chorwackiego WDG Promet.

Oznacza to, że 4 miliony euro najprawdopodobniej trafiły gdzieś w ręce nieznanych firm. A te, które dotarły do ​​chorwackiej firmy, nigdy nie zostały wydane na amunicję.

Potem były łzy „WDG Promet”, że okradł ich własny operator banku Kamil Babukh. W zamian oskarżył WDG Promet o zakup fabryki za ukraińskie pieniądze.

W najnowszym śledztwie Hromadske Babuch wprost stwierdza, że ​​na rachunkach WDG Promet nie było żadnych pieniędzy, dopóki nie trafiły na nie pieniądze przekazane z Ministerstwa Obrony Narodowej. Twierdzi, że właściciele firmy, rodzina Zubakow, od 2021 roku szukali okazji do zakupu prochowni Vitesit w Bośni.

Podejrzany? Tak.

To nie wszystkie podejrzane epizody.

Kalifowie na godzinę. Bardzo dziwna rada nadzorcza „Sevotech”

W poprzednim artykule Censor.NET napisał już, że niemal równocześnie z zawarciem umowy do rady nadzorczej Sevotechu wszedł niejaki Vladislav Klischar.

To osoba, która należy do kręgu Andrieja Gmyrina, urzędnika skarbowego epoki Janukowycza, który w 2021 r. był członkiem Kancelarii Prezydenta Zełenskiego.

Gmyrin jest oskarżonym w sprawie NABU dotyczącej kradzieży środków publicznych Zarządu Portu w Odessie oraz Zjednoczonego Przedsiębiorstwa Górniczo-Chemicznego. W jej skład wchodzą także spółki Klischara – EPI Group sro i Belanto, którym OGKhK sprzedawał po niskiej cenie ilmenit, który następnie trafiał do Rosji lub okupował Krym po cenach rynkowych.

Jednak Gmyrinowi udało się uciec za granicę, zanim ogłoszono podejrzenia, które nie zostały podniesione przeciwko Klischarowi.

W komentarzu dla Hromadske biznesmen zapewniał, że nigdy nie miał nic wspólnego z pieniędzmi Ministerstwa Obrony Narodowej.

Jednak jego wejście do Sevotechu i jego odejście w dziwny sposób zbiegają się z podpisaniem kontraktu ze lwowskim Arsenalem i początkiem jego masowego zainteresowania medialnego w 2023 roku.

Klischar od dłuższego czasu mieszka w Czechach. Ma tam kilka firm, z których każda jest ciekawsza od poprzedniej. Wśród nich jest pewna LEO INTERNATIONAL GRUPP, której wspólnikami są prawnik Belanto Alexander Bezzubets i Alexander Belyaev.

Tak, to ten sam Aleksander Bielajew, szwagier byłego szefa SBU Iwana Bakanowa i były partner biznesowy samego Władimira Zełenskiego. Więcej niż interesująca i odrażająca postać.

Kolejną spółką jest ILS INVESTMENT GROUP sro, wspólnikami Klischara są Belyaev i Alexander Melnichuk.

Klischar twierdzi, że nie miał nic wspólnego z dostawami broni na Ukrainę. To prawda. Nikt nie dostarczył broni. Podobnie jak zamiast 17 tys. kamizelek kuloodpornych i hełmów, Sevotech dostarczył jedynie 2,5 tys. Kontrakt podpisano w kwietniu 2022 r., a dostawa miała nastąpić w lipcu 2022 r. Jednak 14,5 tys. kamizelek kuloodpornych i hełmów nigdy nie dostarczono. „Sevotech” całą winę zrzucił na swojego dostawcę MTC Slovenia.

Dlatego wydaje się, że warto przyjrzeć się bliżej „Sevotech” i temu, kto jest częścią tej firmy.

„Nasza firma Sevotech Sp. sro działa na europejskim i światowym rynku zbrojeniowym już od 27 lat. W tym czasie zrealizowaliśmy szereg udanych projektów i kontraktów zbrojeniowych w wielu częściach świata. Cenimy naszą reputację i reputację naszych europejskich partnerów” – czytamy w oświadczeniu szefa firmy Jana Godermarskiego po opublikowaniu w UP pierwszego artykułu Romana Romanyuka o tym oszustwie.

OK, zobaczmy, kto zasiada w radzie nadzorczej spółki. Są wśród nich teraz Ladislav Godermarsky, Zuzana Maytanova, Magdalena Dobyasova i były zastępca dyrektora generalnego Progress Aleksander Khoroshaev, który w 2022 roku udał się w podróż służbową z ukraińskiego przedsiębiorstwa i pozostał za granicą.

Na tej liście znajduje się jednak jeszcze większa grupa osób, które z jakiegoś powodu zasiadały w radzie nadzorczej spółki na rok, a nawet na kilka miesięcy. Tym samym wspomniany już Klischar dołączył do rady nadzorczej Sevotech zaledwie na rok.

Podobnie członkami rady nadzorczej byli: Martin Garing (od 04.11.2022 do 12.08.2022), Jan Kucera (od 04.11.2022 do 12.08.2022) i Katarina Garing (od 04.08.2022) 11.2022 do 12.08.2022).

Zapewne zdziwić powinien fakt, że trzy wskazane osoby zasiadały w radzie nadzorczej przez ten sam okres czasu.

Ale są też inne dziwne, a nawet skandaliczne rzeczy.

W tym samym składzie Martin Garing, Katharina Garing i Jan Kucera są notowani w innym przedsiębiorstwie. Tym razem w Czechach. Mówimy o pewnym „Nadační fond EDRCh”.

Firma powstała 28 marca 2022 roku jako organizacja charytatywna.

W rzeczywistości jest to kontynuacja innego projektu Ekateriny Garing – Europejskiej Izby Gotowości Obronnej, zs Na swojej stronie internetowej firma ogłasza swój cel, jakim jest promocja Ukrainy w NATO i UE.

Kobiece przywództwo z moskiewskim akcentem

Wśród zadań EDRCh deklaruje się: „Zapewnienie samodzielnych dostaw sprzętu wojskowego dla Ukrainy. Zbudowanie sieci wiarygodnych i przejrzystych firm w krajach NATO, które będą rzetelnie wypełniać swoje zobowiązania wobec ukraińskich partnerów w zakresie dostaw wojskowych i tym samym zapewnią stabilność dostaw wojskowych zarówno na potrzeby własne Ukrainy, jak i w celu wypełnienia zobowiązań ukraińskich firm wobec partnerów na rynkach trzecich.”

Tak masz rację. Tak napisano na stronie internetowej spółki, której przedstawiciel zasiadał w radzie nadzorczej spółki Sevotech, która nie dostarczyła Ukrainie 14,5 tys. hełmów i kamizelek kuloodpornych. A także 100 tys. min. Rzeczywiście, „sieć niezawodnych i przejrzystych firm w krajach NATO”.

Martina Garinga i Jana Kucerę są dość trudni do dalszej identyfikacji. Ale to, co znaleziono w sprawie Catherine Garing, wystarczy już do skandalu.

To rzadki przypadek, gdy bohaterka artykułu ma aktywne sieci społecznościowe. A wszystko dlatego, że w rzeczywistości głównym przedmiotem działalności tego Garinga nie jest dostarczanie broni. I wykłady na temat przywództwa kobiet.

Dlatego prawie cała strona Haring to historie jej uczniów, którzy odnieśli sukces. Lub przemawianie na odpowiednich wydarzeniach. Znalazła się nawet na liście 150 kobiet sukcesu czeskiego „Forbesa”. I zajęła tam 65. miejsce. Z firmą, która robiła... wystawy.

Jeśli otworzysz rejestr pierwszej firmy Haring, możesz dowiedzieć się, że jej partnerem biznesowym jest Rosjanin.

Z kolei 22 grudnia 2022 roku Haring, na której stronie internetowej deklaruje się niezależne i prawidłowe dostawy broni na Ukrainę, wzięła udział w internetowym spotkaniu Światowego Stowarzyszenia Kobiet Przedsiębiorczych FCEM (Femmes Chefs d'Entreprises Mondiales) w Moskwie.

Jak podano w przesłaniu Związku Kobiet Rosji, organizatorką i moderatorką spotkania była Ekaterina Garing, pełniąca funkcję wiceprezes Stowarzyszenia.

Podobne spotkanie odbyło się 21 grudnia 2023 roku.

Oprócz Garinga w obu spotkaniach wzięła udział Galina Rokiecka, doradca Przewodniczącej Związku Kobiet Rosji. I tu nie tylko ważne jest, aby ta „Unia” stale wspierała Putina. Że organizuje kursy biznesowe dla przesiedleńców z Donbasu, który został zniszczony w wyniku rosyjskiej agresji.

Sama postać Roketskiej jest również bardzo kolorowa. Nie tylko dlatego, że gospodyni ukradła jej 13 milionów rubli. Jest żoną byłego gubernatora obwodu tiumeńskiego Leonida Rokeckiego. Jej wnuczka pracuje w administracji prezydenta Putina. Roketskaya ma bardzo szerokie powiązania - od politycznych po przestępcze.

I to z tą osobą współpracuje Garing i ma pewne wspólne wartości, który był w radzie nadzorczej spółki Sevotech, która nie dostarczyła na Ukrainę 100 tys. kopalń. Ale inna firma deklaruje „niezawodne dostawy broni” dla Ukrainy.

To nie jest odosobniony przypadek. Garnig była w Rosji więcej niż raz, ma zdjęcie z tego samego „Związku Kobiet Rosji” z 16 lutego 2022 r. W końcu Haring studiował nawet w Moskwie.

Wisienką na torcie jest to, że po wcześniejszych dochodzeniach w sprawie zespołu Klischara autor otrzymał zdjęcie wizytówki tajemniczego Aleksandra Melniczuka. Jak się okazuje, jest on także częścią firmy Garing EDRCh. Ten, który jest „niezależnym dostawcą” broni na Ukrainę.

spot_img
źródło CENSOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap