Konstytucja gwarantuje każdemu domniemanie niewinności, ale nie w tym przypadku...
Jeśli obywatel oddał komuś swój samochód do użytku, a jego znajomy przekroczył dozwoloną prędkość, właściciel zostanie ukarany mandatem. Dotyczy to w szczególności kar pieniężnych zarejestrowanych przez kamery monitorujące (art. 14-2 ukraińskiego kodeksu wykroczeń administracyjnych).
Jednocześnie Konstytucja gwarantuje każdemu domniemanie niewinności. I jest bardzo symboliczne, że to właśnie w Święto Konstytucji odbyło się Plenum Sądu Najwyższego, na którym w porządku obrad znalazła się kwestia zaskarżenia do Sądu Konstytucyjnego Ukrainy w sprawie konstytucyjności takiej praworządności, ale sędziowie tego nie zrobili nie popierać tego apelu.
Jednak nawet bez decyzji Plenum Trybunał Konstytucyjny ma już pięć skarg w tej samej sprawie rozpatrywanych.
Inicjatywa społeczna „Igła” sprawdziła, czy w tej sytuacji nie dochodzi do naruszenia praw obywateli, w szczególności domniemania niewinności, które gwarantuje Konstytucja.
Dlaczego wprowadzono automatyczne zatwierdzanie?
Na Ukrainie pierwszy sposób automatycznego rejestrowania naruszeń przepisów ruchu drogowego na autostradach pojawił się za czasów Wiktora Juszczenki (art. 14-1 ukraińskiego kodeksu wykroczeń administracyjnych).
Zazwyczaj kamery wideo instaluje się na awaryjnych odcinkach drogi, aby ograniczyć ryzyko wystąpienia sytuacji awaryjnych. Dodatkowym celem wprowadzenia systemu było także zapełnienie budżetu państwa.
Ale oficjalnie pełnoprawny system nagrywania wideo za pomocą kamer został uruchomiony 1 czerwca 2020 roku. Poinformował o tym ówczesny minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow.
Pierwszy zastępca szefa Policji Patrolowej Ukrainy Aleksiej Biłoszycki zauważa, że przez wszystkie lata funkcjonowania tego automatycznego systemu rejestracji wideo do budżetu wpłynęło ponad 2,1 miliarda hrywien.
Biloshitsky zauważa: „Prędkość pozostaje jedną z najczęstszych przyczyn wypadków drogowych z poważnymi konsekwencjami. Jednak w ciągu czterech lat działania automatycznych kamer rejestrujących liczba wypadków z poważnymi konsekwencjami spadła trzykrotnie na terenach, na których są one obecne.”
Kamery rejestrują nie tylko przekroczenie prędkości, ale także jazdę na czerwonym świetle, jazdę po chodniku, nadjeżdżającym pasie czy pasie dla autobusu. System rejestruje wykroczenia, takie jak przekroczenie dozwolonej prędkości, przejechanie na czerwonym świetle, naruszenie zasad zatrzymywania się , a także jazdę wzdłuż pasa komunikacji miejskiej, po nadjeżdżającym pasie lub chodniku.
W ostatnich latach pojawiło się wiele aplikacji pomagających kierowcom zwolnić w razie potrzeby, ale mogą one działać proaktywnie.
System nigdy nie ustala, kto prowadził. Rejestruje jedynie informacje o pojeździe, w którym popełniono wykroczenie administracyjne.
Dlatego odpowiedzialność ponoszą właściciele samochodu. I tu pojawiają się pytania.
Jak wygląda test konstytucyjności?
Kwestia konstytucyjności takiej normy w kodeksie administracyjnym pojawiła się 14 lat temu. Wtedy właśnie do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęła pierwsza skarga złożona przez obywatela Artema Bagińskiego.
„Przepisy części pierwszej art. 14-1 Kodeksu zakładają odpowiedzialność właściciela pojazdu bez konieczności udowadniania jego winy w popełnieniu przestępstwa. W oparciu o zasadę praworządności konstytucyjne domniemanie niewinności człowieka ma zastosowanie także w przypadku oskarżenia go o popełnienie przestępstwa administracyjnego” – napisano w apelacji.
Swoje stanowiska w sprawie konstytucyjności normy wyrazili wówczas zarówno Marszałek Sejmu, Sąd Najwyższy Ukrainy, jak i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Sprowadzili nawet naukowców z Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu Spraw Wewnętrznych i Narodowej Akademii Prawa Ukrainy im. Jarosława Mądrego. I ostatecznie Trybunał Konstytucyjny uznał, że norma Kodeksu Ukrainy dotycząca naruszeń administracyjnych, która przewidywała nagrywanie wideo i kary pieniężne, była niezgodna z konstytucją.
Trybunał Konstytucyjny podjął taką decyzję, ponieważ za wykroczenia administracyjne może ponosić odpowiedzialność tylko osoba fizyczna, a sformułowanie, jakie przekazali wówczas ustawodawcy – „właściciele (współwłaściciele) pojazdów” – dopuszczało odpowiedzialność osoby prawnej.
Za czasów Petra Poroszenki kodeks został uzupełniony o kolejną normę (art. 14-2 Kodeksu wykroczeń administracyjnych), która w istocie powielała to, co zostało już napisane. Ustawodawcy w nowej normie wyjaśnili, że odpowiedzialność za naruszenie ponosi osoba będąca właścicielem lub kierownikiem osoby prawnej, na którą zarejestrowany jest pojazd.
Mieszkaniec Kijowa Nikołaj K. zdał prawo jazdy w zeszłym roku i otrzymał tymczasowe zaświadczenie, które wydawane jest na dwa lata i w tym czasie możesz otrzymać nie więcej niż 2 wykroczenia administracyjne. Jednocześnie Mikołaj jest szefem jednej ze stołecznych firm i wkrótce będzie musiał ponownie przystąpić do egzaminu, bo w jego firmie zarejestrowanych jest kilkadziesiąt samochodów. „Wszystkie kary trafiają do menadżera, to znaczy do mnie. W związku z tym, jeśli niedawno otrzymałeś licencję i jesteś szefem firmy posiadającej samochody, automatycznie będziesz mieć więcej niż dwa naruszenia rocznie. Musisz tracić czas na ponowne przystąpienie do egzaminu. Teraz mam już ponad 70 mandatów, w tym jeden właściwie mój, a 60 mandatów otrzymano w czasie, gdy nie miałem nawet prawa jazdy. Ale nie ma czasu się tym wszystkim zajmować, udowadniać swojej niewinności i obciążać tym prawników firmy, więc łatwiej jest po prostu zdać ponownie egzamin na prawo jazdy – wyjaśnia.
Prawnik Anton Krawczenko, broniący praw kierowców, zauważa, że aktualny artykuł Kodeksu w rzeczywistości powiela podobny przepis tego artykułu, który został już uznany za niekonstytucyjny: „W pewnym momencie wraz ze zmienionym art. rozpatruje Trybunał Konstytucyjny pod kątem konstytucyjności, wprowadzono punkty karne. Była to bezkompromisowa kara administracyjna, która formalnie istniała do 2020 roku, a następnie została zniesiona. Każdemu kierowcy corocznie przyznawano pewną liczbę punktów, które były „odbierane” zamiast płacenia administracyjnej kary pieniężnej, o ile saldo pozostawało dodatnie. Teraz kara pieniężna nakładana jest od razu, choć znów pojawił się projekt dotyczący punktów karnych, ale nawet tutaj nie planuje się ustalania, kto dokładnie kierował.”
Krawczenko jest przekonany, że prawo nie może ignorować faktu, kto faktycznie zarządzał: „Odpowiedzialność musi być ściśle indywidualna i niedopuszczalne jest domniemanie winy właściciela nieruchomości jako sprawcy (art. 61 i 62 Konstytucji). Już w 2010 r. Parlamentowi zalecono dostosowanie całej procedury dotyczącej automatycznych kar na drogach do decyzji. Jednak od 2015 roku w Kodeksie mowa jest już o nowej normie, podobnej do tej, która została uznana za niekonstytucyjną. Z jakiegoś powodu sądy nadal stosują je wobec właścicieli samochodów, którzy nie zgadzają się z „automatycznymi” karami finansowymi – choć powinni byli postąpić inaczej już dawno temu. Konstytucja ma najwyższą moc prawną i zasady działania bezpośredniego. A każdy sąd ma obowiązek bezpośrednio je stosować. A w razie niepewności, czy ustawa jest zgodna z Konstytucją, każdy sąd musi umorzyć sprawę i za pośrednictwem Sądu Najwyższego zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego”.
Parametry techniczne kamer często są niewystarczające, aby zdalnie rozpoznać twarz kierowcy. Aby ukarać sprawcę naruszenia, możesz wybrać nagrywanie wideo o lepszej jakości. To oczywiście będzie kosztować więcej, ale w uzasadnieniu projektu z 2015 roku napisano: „Realizacja projektu nie będzie wymagała wydatków z budżetu państwa Ukrainy”.
Członek komisji profilowej Rady Najwyższej, która zajmuje się także sprawami transportu, Julia Kłymenko („Głos”) zauważa, że obecnie naprawdę nie da się zidentyfikować kierowcy, a zatem zgodnie z przyjętymi przepisami właściciela pojazd ponosi odpowiedzialność: „Jest to ogólnie przyjęta praktyka światowa. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych, gdzie obowiązuje ten sam system, jeśli ktoś regularnie korzysta z Twojego samochodu, możesz podpisać między właścicielem a kierowcą pojazdu oświadczenia stwierdzające, że kierowca ponosi odpowiedzialność karną. Wtedy wszystkie mandaty, które napłyną do właściciela, zgodnie z prawem zostaną przekierowane na kierowcę.”
Kolejna część zmian w art. 14-2 Kodeksu swoje pojawienie się zawdzięcza boomowi w imporcie samochodów z zagranicy, tzw. „Europłytom”.
Ustawodawca dodatkowo przewidział, że w przypadku rejestracji pojazdu poza granicami Ukrainy osoba, która sprowadziła taki pojazd na terytorium Ukrainy, będzie ponosić odpowiedzialność administracyjną za wykroczenia z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego rejestrowane automatycznie.
Dlatego wszystkie te firmy zajmujące się importem samochodów z zagranicy działały na własne ryzyko i ryzyko, ponieważ mogły na bardzo długi czas stać się zakładnikami kar „obcych”.
Jednak wszelkie zmiany w ustawodawstwie muszą być zgodne z Konstytucją, która przewiduje domniemanie niewinności, które nie ulega zmianie nawet w czasie stanu wojennego. Jeśli chodzi o przestępstwa karne lub administracyjne, ciężar udowodnienia, że jesteś sprawcą naruszenia, spoczywa na państwie.
Sam Kodeks stanowi, że przy wymierzaniu kary uwzględnia się charakter popełnionego przestępstwa, tożsamość sprawcy, stopień jego winy, stan majątkowy, okoliczności łagodzące i obciążające.
Natomiast w sytuacji automatycznego rejestrowania naruszeń wszystko działa zupełnie odwrotnie. Powyższe normy nie mają zastosowania, co stwarza możliwość pociągnięcia właścicieli pojazdów do odpowiedzialności administracyjnej nawet jeśli osoby te nie dopuściły się wykroczenia administracyjnego.
Ta rozbieżność w podejściu do różnych kategorii wykroczeń administracyjnych stwarza w społeczeństwie zapotrzebowanie na ich rewizję i zmiany w istniejącym systemie. Jednak rozpatrując tę kwestię na Plenum Sądu Najwyższego, sędzia Wasilij Krat wyjaśnił swoje stanowisko, dlaczego nie ma podstaw do wniesienia skargi do Trybunału Konstytucyjnego: „Zgodnie z art. 3 Konstytucji życie ludzkie jest najwyższą wartością społeczną wartość. A bezpieczeństwo człowieka jest najwyższą wartością społeczną. Nie widziałem podstaw do zaskarżenia złożonego wniosku, a kwestia ta dotyczy wyłącznie egzekucji. Tam, gdzie działają automatyczne kamery rejestrujące, naruszeń jest statystycznie znacznie mniej niż zostaje zachowane życie i zdrowie ludzkie.
Jednak mimo że sędziowie Sądu Najwyższego nie poparli tej kwestii, od 2020 roku jest ona rozpatrywana przez Trybunał Konstytucyjny.
Wszystkie te skargi i skargi zostały przez sąd połączone w jedną sprawę, w której Trybunał Konstytucyjny przeszedł już do zamkniętej części posiedzenia plenarnego w celu podjęcia decyzji. Jest zatem szansa, że wyjaśnienie w tej sprawie pojawi się w najbliższej przyszłości.
W międzyczasie właściciele samochodów muszą wiedzieć, co zrobić, gdy otrzymają mandaty.
Jak udowodnić, że nie jesteś sprawcą naruszenia?
W ciągu 20 dni kalendarzowych od dnia popełnienia przestępstwa lub od dnia wejścia w życie uchwały w sprawie wykroczenia administracyjnego możesz dostarczyć policji dokumenty potwierdzające zbycie pojazdu lub fakt nielegalnego korzystania z Twojego własne tablice rejestracyjne.
Możliwe jest także „osobiste pojawienie się sprawcy naruszenia”. Oznacza to, że kierowca samochodu, który nim kierował w momencie popełnienia naruszenia, może osobiście skontaktować się z policją z oświadczeniem przyznającym się do winy i pokwitowaniem zapłaty grzywny.
Możliwe było także wprowadzenie informacji o właściwym użytkowniku (osobie legalnie użytkującej pojazd) do Jednolitego Państwowego Rejestru Pojazdów. Takim użytkownikiem może być pracownik firmy lub osoba wypożyczająca samochód.
Można tego dokonać poprzez Elektroniczne Konto Kierowcy.
Jeżeli do rejestru zostaną wprowadzone informacje o odpowiednim użytkowniku, będzie on już pociągnięty do odpowiedzialności za popełnienie wykroczeń administracyjnych rejestrowanych automatycznie.