W warunkach, w których każdą hrywny trzeba wydawać mądrze, decyzja Kijoweteploenergo o rozpisaniu przetargu na remont starego budynku wydaje się co najmniej dziwna. Przecież miasto wciąż boryka się z problemami lokalnymi wypadkami, a wojna wymaga dodatkowych środków.
Zamiast rozwiązywać palące problemy, wydają ogromne sumy na remont budynku przy placu Iwana Franki. Stało się to wiadome dzięki dwóm opublikowanym przetargom.
Po pierwsze, koszt prac remontowych szacuje się na prawie 8,5 mln hrywien. Po drugie, prowadzenie dwóch przetargów z rzędu na jeden obiekt rodzi pytania.
Ogłoszono pierwszy przetarg na opracowanie dokumentacji projektowej remontu, następnie ogłoszono drugi przetarg na sam remont.
Co więcej, w obu przetargach brał udział tylko jeden uczestnik, co wygląda wyjątkowo podejrzanie.
Termin zakończenia prac remontowych określono na 31 grudnia 2024 r., co oznacza, że koszty te będą rozłożone w czasie, podczas gdy miasto może mieć pilniejsze potrzeby w zakresie napraw infrastruktury lub usług socjalnych.
Tak, ten budynek ma znaczenie historyczne, ale teraz „nie płonie”. Dlaczego? Bo to właśnie w tym budynku mieści się biuro Kiewteploenergo. Dziennikarze odwiedzili lokalizację tego budynku i dowiedzieli się, że na pewno nie doszło tam do zniszczeń na kwotę 9 milionów dolarów.
Biorąc pod uwagę regularne awarie sieci komunalnych i podwyżki opłat za usługi odbijające się na budżetach wielu rodzin, takie wydatki wydają się nieuzasadnione, a nawet nieuzasadnione.