poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Kijowski Instytut Przemysłu Jądrowego pomaga Rosjanom w budowie elektrowni jądrowej Paks-2

Niedawno Rosatom uzgodnił z Węgrami harmonogram budowy elektrowni jądrowej Paks-2, która będzie działać na radzieckich blokach WWER-1200. Tym samym rząd prorosyjskiego premiera Wiktora Orbana zwiększył zależność kraju od Kremla.

Ale kijowski instytut Energoproekt, którego właścicielem jest rodzina byłego posła ludowego Aleksandra Dubowoja, pomaga Rosjanom w budowie elektrowni. Pomimo antyukraińskiej polityki zagranicznej Węgrów ukraiński instytut jest zaangażowany w projektowanie rosyjskiej elektrowni jądrowej.

Miliardy, za które Rosja „kupiła” lojalność Orbána

Kreml szczególną uwagę zwraca na zwiększenie uzależnienia Węgier od rosyjskiej technologii. Rosatom mówi wprost: budowa Paks-2 jest dla nich priorytetem, dlatego wysyłają do niej najlepszych specjalistów. Na początku lat 30. XXI w. mają tam powstać dwa bloki energetyczne z reaktorami WWER-1200

Obecnie na Węgrzech działa elektrownia jądrowa Paks, która składa się z czterech radzieckich bloków WWER-440 pracujących na rosyjskim paliwie i wytwarzających łączną moc około 1900 MW. Stacja produkuje połowę całej energii elektrycznej w kraju. Budowa Paks 2 zwiększy moc o kolejne 2400 MW, co spowoduje całkowite uzależnienie węgierskiej energetyki elektroenergetycznej od Rosji.

Projekt ten jest prawie w całości realizowany za pieniądze rosyjskie. Zatem z 12,5 miliarda euro, na jakie szacuje się jego wartość, 10 miliardów euro to pożyczki rosyjskie. Paliwo dla Paks-2 dostarczy rosyjska firma TVEL, w związku z tym stacja będzie pod nadzorem Rosatomu przez wiele kolejnych dziesięcioleci.

Rosja w takich sprawach nie liczy się z kosztami, gdyż wykorzystuje energię jako broń i narzędzie oddziaływania na inne państwa. Tak, przekazując pieniądze na budowę Paks-2, Moskwa oprócz eksportu swoich technologii nuklearnych zabiega także o ograniczenie dostaw energii elektrycznej na Węgry z Ukrainy. I już jej się to udaje.

Wraz z rozpoczęciem inwazji na pełną skalę Budapeszt ograniczył import energii elektrycznej z Ukrainy do zera, choć przez wiele lat Węgry były największym importerem ukraińskiej energii elektrycznej

Ponadto Węgry robią wszystko, co w ich mocy, aby utrudnić ekspansję ukraińskiego eksportu energii elektrycznej do Europy. Nawet przystąpienie Ukrainy do zintegrowanego europejskiego systemu energetycznego ENTSO-E w marcu 2022 roku zostało opóźnione o trzy dni ze względu na rzekomy remont biura węgierskiego operatora systemu przesyłowego MAVIR. Warto zauważyć, że Węgry podpisały kontrakt na budowę nowych bloków Paks-2 z Rosatomem po aneksji ukraińskiego Krymu przez Rosję.

Dlaczego sankcje nie mają wpływu na Rosatom

Rosatom to być może jedyny „filar” rosyjskiej energetyki, który nie podlega sankcjom nałożonym na całym świecie wobec reżimu Putina. Dzieje się tak dlatego, że przez wiele dziesięcioleci ZSRR, a następnie Rosja, na wszelkie możliwe sposoby „wciągały” inne kraje w swoje technologie w przemyśle nuklearnym – za pomocą tanich pożyczek, przekupywania lokalnych elit lub grania na ich sporach z Zachodem.

Dzięki temu Rosatom kontroluje obecnie 40% światowego rynku usług wzbogacania uranu i 17% rynku paliwa jądrowego. Aby zmniejszyć zależność od rosyjskiej technologii nuklearnej, na całym świecie potrzeba wielu skoordynowanych wysiłków.

Co na tym tle robią Wiktor Orban i jego rząd? Z jednej strony blokują udzielanie Ukrainie pomocy militarnej i gospodarczej oraz jej wejście do UE i NATO. Z drugiej strony nie tylko zapobiegną wprowadzeniu sankcji wobec Rosji i rosyjskich firm, ale jeszcze bardziej zintegrują Węgry z rosyjską gospodarką.

W istocie Węgry podważają obecnie wewnętrzną jedność UE i NATO, a szerzej – całej koalicji antyputinowskiej. Można zatem postawić tezę, że jej premier Wiktor Orban, który pozwolił Rosatomowi na budowę Paks-2, jest rosyjskim agentem.

Ale, jak już zauważono, Orbán nie jest jedynym, który gra na rosyjskim boisku. Rosatom ma także Kijowski Instytut Badawczo-Projektowy Energoproekt (KIEP), który w 70% należy do rodziny biznesmena i byłego zastępcy ludowego Aleksandra Dubovoya.

Jak ukraiński instytut „atomowy” współpracuje z Rosatomem

Kijowski Instytut „Energoproekt” to jedna z kluczowych organizacji na przestrzeni poradzieckiej, zajmująca się projektowaniem bloków elektrowni jądrowych w technologii WWER. I to nie przypadek: Ukraina zajmowała dominującą rolę w sowieckim sektorze energetycznym. Na Ukrainie „zarejestrowano” kluczowe instytuty, w których projektowano elektrownie jądrowe (obok kijowskiego Energoproektu warto też wspomnieć o Charkowskim Instytucie Energoproekt).

Instytuty te są nadal nośnikami informacji strategicznej – dokumentacji technicznej, na podstawie której budowane są bloki jądrowe na wzór radziecki. Oczywiste jest, że należy go starannie chronić przed Rosjanami – i w żadnym wypadku nie należy go udostępniać Rosatomowi podczas budowy Paks-2.

Jednakże, zgodnie z dostępnymi informacjami, instytut dostarcza swoje opracowania na potrzeby budowy węgierskiej elektrowni jądrowej.

Według rejestrów państwowych 25% akcji KIEP należy do państwa reprezentowanego przez Ministerstwo Energii. A 71% to PJSC International Energy Company (IEC), która z kolei należy do członków rodziny byłego zastępcy ludowego Aleksandra Dubovoya. Tak więc dyrektorem MEC jest syn posła ludowego Marka Aleksandrowicza Dubowej, a beneficjentami rzeczywistymi są jego żona Swietłana Dubowa i prawdopodobnie jej zamężna córka Sofia Pogorelska. Akcje IEC są także „przypisane” do rodziny Dubovoya: największym akcjonariuszem IEC z udziałem 99,75% jest PJSC International Investment Group, gdzie beneficjentami są jego żona i córka.

Ale wcześniej 50% akcji Energoproektu należało do Rosjan. 25% należało do rosyjskiej grupy OJSC E4, kolejne 25% należało do cypryjskiej firmy Antosen Ventures Ltd. „Struktury te są częścią rosyjskiej grupy „RU-COM” Michaiła Abizowa, który obecnie pełni funkcję Ministra ds. Otwartego Rządu Rosji” – informowaliśmy w 2016 roku „Nasze pieniądze”.

W 2017 roku akcje należące do Rosjan kupiła International Energy Company Dubovsa. Można jednak przypuszczać, że nie był to „gest dobrej woli” ze strony kremlowskiego menadżera, ale powołanie przez niego nominalnych menadżerów dla swojego biznesu, aby nie podlegał on antyrosyjskim sankcjom.

Pomoc Rosatomu ze strony Energoproektu przy budowie elektrowni jądrowej Paks-2 świadczy o tym, że Rosjanie jedynie formalnie stracili kontrolę nad ukraińskim instytutem. Natomiast prorosyjskie kierownictwo KIEP w dalszym ciągu wykonuje wszystkie jego polecenia i współpracuje z Rosatomem.

spot_img
Źródło KOMENTARZE
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap