Niedziela, 29 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Coś o zdrajcy Władimirze Lipandinie

Kijowski Sąd im. Szewczenki skazał mieszkańca Chersonia, który pracował w okupacyjnej „Głównej Dyrekcji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Obwodu Chersońskiego”.

Kobieta nie tylko przyznała się do winy, ale także aktywnie pomagała śledztwu w zdemaskowaniu innych współpracowników. Mimo to będzie musiała odsiedzieć 5 lat za kratami. Ale kara ta jest znacznie niższa niż przewidziana przez prawo. Kodeks karny przewiduje karę od 12 do 15 lat za pełnienie stanowiska w nielegalnym organie ścigania na terytorium okupowanym.

W ostatnim czasie ukraińskie sądy, choć na wniosek prokuratora, zastosowały złagodzenie kary za współpracę zgodnie z art. 69 kodeksu karnego. Teraz wyrok w tej sprawie jest być może najmniej surowy jak na takie przestępstwo.

Kobieta była sądzona na posiedzeniu niejawnym. Wobec oskarżonego zastosowano środki bezpieczeństwa. Jest także świadkiem w szeregu podobnych postępowań karnych. Wykorzystaliśmy to, biorąc udział w jawnym przesłuchaniu, podczas którego zeznawała w charakterze świadka.

„FSB wyważyło drzwi”

Anna (imię zmienione ze względów bezpieczeństwa – red.) ma około 30 lat, nie ma dzieci, żyje w małżeństwie cywilnym. Przed okupacją pracowała jako starszy detektyw w ośrodku informacyjno-analitycznym wydziału dochodzeń kryminalnych Dyrekcji Głównej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych obwodu chersońskiego.

Na rozprawie Anna mówi, że 24 lutego 2022 r. Chersoń opuściła SBU, policja, gwardia narodowa, prokuratura i wojsko. Część jednostek wojskowych pozostała i próbowała odbić Most Antonowski, aby uniemożliwić Rosjanom wkroczenie do miasta.

Z zeznań oskarżonej wynika, że ​​w dniu 24 lutego przybyła ona na swoje stanowisko służbowe w związku z ogłoszeniem stanu bojowego i wykonała polecenie dyrekcji zniszczenia dokumentacji urzędowej. Następnie personel żeński został odesłany do domu i poinstruowany, aby czekał na dalsze instrukcje. Jeszcze tego samego dnia otrzymano wiadomość, że w obwodzie chersońskim ogłoszono ewakuację. Dowiedziała się od kierownictwa, że ​​ewakuacja jest dobrowolna i samodzielna, dlatego odmówiła i zdecydowała się zostać w Chersoniu, ponieważ jej rodzina nie ma własnego samochodu, jej ojciec jest inwalidą III grupy i był w tym czasie leczony, a jej matka ma serce choroba.

Na początku marca Chersoń był okupowany. Wojsko rosyjskie zajęło wszystkie organy ścigania i po zapoznaniu się z danymi pracowników zaczęło ich szukać, wierząc, że będą stawiać opór nowemu rządowi.

18 maja 2022 roku administracja wojskowa wprowadziła generała Władimira Lipandina na stanowisko szefa okupacyjnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych obwodu chersońskiego. To były szef policji obwodu czerkaskiego, który podczas Rewolucji Godności w 2014 roku organizował tituszki i kierował zatrzymaniami lokalnych działaczy. Po zmianie władzy uciekł na zaanektowany Krym, gdzie zajmował się ochroną.

Na pytanie o pracę przymusową u okupantów Anna odpowiada twierdząco. Okupanci przychodzili do ukraińskich policjantów z ofertami, a następnie zmuszali ich do współpracy groźbami. Oskarżona oświadczyła, że ​​wiedziała, że ​​część funkcjonariuszy organów ścigania, którzy odmówili współpracy z okupantem, była zabierana do lochów i poddawana presji fizycznej i psychicznej.

Znajdując się w pułapce, Anna rzekomo wielokrotnie pisała raporty do kierownictwa, prosząc o pomoc w wyjeździe na kontrolowane terytorium Ukrainy, lecz pozostawały one bez echa. Kobieta dwukrotnie próbowała samodzielnie opuścić okupowane miasto, jednak na punktach kontrolnych nie została przepuszczona. Przedstawiciele władz okupacyjnych wielokrotnie przychodzili do niej i jej konkubenta i wywierali na nią presję psychologiczną, lecz ona odmawiała współpracy. Kiedy jednak zaczęli grozić jej rodzicom krzywdą fizyczną, była zmuszona się zgodzić.

— Pracownicy wydziału kryminalnego GUNP obwodu chersońskiego, którzy pozostali w mieście Chersoń, zostali zmuszeni do współpracy z Federacją Rosyjską. FSB przyszło do nich, a zwłaszcza do mnie, wyważyło drzwi... Tak, było to wymuszone. Chodzi o tych, których znam (...) Poszedłem do pracy, bo były groźby pod adresem moich rodziców. Poza tym nie było możliwości finansowych życia. Importowano rosyjskie produkty spożywcze i leki. Moi rodzice są niepełnosprawni. Przepraszam, jak porządna córka poszła złamać prawo... Podjęła się swoich obowiązków, zarabiała pieniądze. Udało mi się nakłonić ojca, którego leczyłem, a który obecnie znajduje się poza granicami naszego państwa, do wyjazdu... I odłożyłem pieniądze, żeby móc poczekać, aż Chersoń zostanie okupowany.

„Nie było takich przepisów”

W okresie od 23 czerwca do 30 czerwca 2022 r. Anna zajmowała stanowisko „tymczasowego inspektora grupy kadr ośrodka kryminalistycznego” w Głównej Dyrekcji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Obwodu Chersońskiego od 30 czerwca do lipca; 19.2022 r. – „tymczasowy kierownik zespołu kadrowego ośrodka kryminalistycznego”. Według kobiety, 19 lipca 2022 roku została przeniesiona wbrew swojej woli i bez jej wiedzy do Głównej Dyrekcji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych obwodu chersońskiego pod władzami okupacyjnymi na stanowisko „tymczasowego zastępcy szefa wydziału do pracy z personelem.”

Na ostatnim stanowisku sprawdzała zarządzenia dotyczące mianowania, zwalniania i przenoszenia funkcjonariuszy Policji Okupacyjnej, zajmowała się sprawozdawczością statystyczną oraz raportowała kierownictwu na poziomach kadrowych.

Dla tych, którzy wcześniej nie pracowali we władzach, ogłoszono nabór, ludzie przychodzili do oddziałów terenowych i pisali podania o zatrudnienie. Anna nie wie, czy wszyscy zrobili to dobrowolnie.

– Nie widziałem, żeby ktoś przyszedł. Nie mogę powiedzieć, że tę czy inną osobę przyprowadzono siłą i zmuszono do napisania tego oświadczenia. To nie był mój obszar specjalizacji. Nie zrobiłem tego. Mogę powiedzieć, że w ośrodku kryminalistycznym były osoby, które zgłosiły się dobrowolnie i złożyły podanie o zatrudnienie... Kiedy przyszedłem do głównego wydziału, przydzielono ponad 500 osób, a kiedy wyszedłem, pracowało około 1200, a 80-90 zostało już wystrzelonych na własną prośbę.

29 sierpnia 2022 r. generał Lipandin podpisał zarządzenie zatwierdzające strukturę kadrową Głównej Dyrekcji MSW obwodu chersońskiego oraz zarządzenie o utworzeniu oddziałów regionalnych – ogółem miało to być 6500 osób. Jednak w rzeczywistości w tym czasie, jak mówi świadek, pracowało około tysiąca osób. Anna nie potrafiła odpowiedzieć, jaki był stosunek zawodowych policjantów do zwykłych cywilów.

Według kobiety rezygnację można było złożyć jedynie za zgodą kierownika, a jeśli ten nie podpisałby rezygnacji, nikt by jej nie rozważył.

Kobieta potwierdziła, że ​​czasami wydawane były nakazy powołania w stosunku do osób, które nie wiedziały o swoim zatrudnieniu i nie przychodziły do ​​pracy. Podczas przesłuchania w sądzie przypomniała sobie dwa takie zdarzenia.

Zamówienia przekazywane były do ​​działu księgowości dla wyznaczonych osób. Funkcjonariusze kadr przekazali tablice obecności w pracy. Stwierdzono rozbieżności pomiędzy tabelami personelu a kolejnością nominacji. Według kolejności są ludzie, ale w tabeli nie ma funkcjonariuszy personelu. Ustalono kilka faktów, gdy pracownik został powołany, ale nie przyszedł do pracy, ponieważ rzekomo nie wiedział o swoim powołaniu. Następnie osoba została po prostu zwolniona za przewinienie dyscyplinarne. Anna przytacza przypadek, w którym małżeństwo uchylało się od pracy. Również w przedszkolu departamentalnym MSWiA woźna wiedziała o zatrudnieniu, ale nie stawiła się w pracy.

Wreszcie ustawodawstwo Federacji Rosyjskiej powinno wejść w życie po referendum. W tym czasie w okupowanym mieście panował chaos.

– Nie było takiego ustawodawstwa. Przedstawiciele przysłani z Federacji Rosyjskiej chcieli, żebyśmy pracowali zgodnie z rosyjskim prawem. Wydziały śledcze działały zgodnie z rosyjskim prawem, ponieważ wszczynały sprawy na podstawie artykułów przewidzianych w Kodeksie karnym Federacji Rosyjskiej. My, jako wydział personalny, nie skorzystaliśmy z federalnej ustawy o zaopatrzeniu kadrowym, bo była sprzeczność... Będzie referendum, wtedy proszę nas zmusić do pracy według rosyjskiego prawa. Do tego czasu nie będziemy (...) Jak mi później powiedzieli: „teraz pracujemy nad przywróceniem porządku w mieście, bo nie ma policji, wtedy będziemy działać według rosyjskiego prawa”.

12 września 2022 r. Anna złożyła rezygnację z pracy w „policji”, jak twierdzi, z własnej woli, ze względu na konflikt z przedstawicielami Federacji Rosyjskiej.

— Nie zgadzałem się z obowiązującym ustawodawstwem i tym, że chcą przeprowadzić referendum w Chersoniu. Nie popierałem tego rządu i tego, że Chersoń był okupowany. W związku z tym podjęto decyzję o rezygnacji (...) Po zwolnieniu zrzuciłem na pendrive wszystkie oficjalne informacje, które dotyczyły działu personalnego: wszystkie zamówienia, tabele, personel... Wszystkie informacje zapisałem i przeniosłem go do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

Kobieta sama zgłosiła się na policję. I nie odmówili pomocy, ale zaproponowali, że skonfiskują te dokumenty podczas przeszukania jej domu. Podczas przeszukania jeszcze tego samego dnia wieczorem kobieta dobrowolnie oddała służbowy laptop, pendrive i telefon komórkowy. 30 listopada 2022 roku została oficjalnie zatrzymana.

Na pendrive'ie znajdowały się dokumenty dotyczące mianowania policjantów, tablice z wykazami pracowników. Teraz w procesach współpracowników Anna wyjaśnia pochodzenie tych dokumentów. Na kilka tygodni przed wyrokiem zeznawała w sądzie na temat jednego z takich funkcjonariuszy policji okupacyjnej, którego polecenie powołania znajdowało się na pendrive'ie. Anna nie znała samego oskarżonego i spotkali się po zatrzymaniu, kiedy oboje zostali doprowadzeni w celu przedłużenia śledztwa przedprocesowego.

Anna prosiła o wzięcie pod uwagę, że ryzykując własnym życiem i zdrowiem, zebrała i przekazała ukraińskim służbom specjalnym wszelkie możliwe oficjalne informacje na temat ponad 1000 osób, które współpracowały z władzami okupacyjnymi.

Sąd wziął pod uwagę pojawienie się kobiety wraz ze przyznaniem się do winy, jej szczerą skruchę, czynną pomoc w śledztwie w sprawie przestępstwa, popełnienie przestępstwa na skutek splotu trudnych sytuacji osobistych oraz jej negatywny i krytyczny stosunek do przestępstwa. W związku z tym sąd zgodził się na wymierzenie kary poniżej dolnej granicy określonej przez prawo.

Kobieta została skazana na 5 lat więzienia z 10-letnim zakazem pełnienia funkcji w organach ścigania, bez konfiskaty mienia. Obecnie oskarżona odsiedziała już w areszcie tymczasowym ponad sześć miesięcy kary pozbawienia wolności.

spot_img
Źródło ORD
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap