Podczas wojny kierowca i mąż przewodniczącego rady regionalnej w Charkowie pod przykrywką ochotników rozwiązywali rodzinne sprawy biznesowe za granicą. Media i posłowie zarzucają Tatianie Egorowej-Łucenko, że w czasie wojny wykorzystywała kierowcę wydziałowego do celów osobistych do wyjazdów zagranicznych
Ten rok na Ukrainie mija pod znakiem głośnych skandalów korupcyjnych. Obwód charkowski nie uniknął tego losu, gdzie o nadużycia oskarżono przewodniczącą rady regionalnej przedstawicielkę partii prezydenckiej Tatianę Egorową-Łucenko.
Ogólnie rzecz biorąc, historia, w której znalazła się Jegorowa-Łucenko, jest dość typowa dla Ukrainy. Niemniej jednak, jeśli potwierdzi się wszystko, co zostało ujawnione w wyniku tego skandalu, przewodniczący rady regionalnej w Charkowie będzie musiał stawić się przed sądem i co najmniej stracić stanowisko.
Jak poinformował były poseł ludowy Igor Moseychuk, w październiku ubiegłego roku, kiedy prawie połowa obwodu charkowskiego znajdowała się jeszcze pod okupacją rosyjską, mąż przewodniczącego rady obwodowej Charkowa Witalija Łucenko, będący mężczyzną odpowiedzialnym za służbę wojskową w wieku poborowym , podróżował za granicę służbowym samochodem swojej żony Skoda Super B. W tym samym czasie samochodem kierował kierowca Egorowej-Łucenko, pracownik samorządu regionalnego Walerij Kluczko.
Obaj przekroczyli granicę państwową na punkcie kontrolnym Mohylew-Podolski w obwodzie winnickim, skąd udali się na lotnisko w Kiszyniowie. Mąż i kierowca przewodniczącego rady regionalnej nie mieli problemów z przekroczeniem granicy, mimo zakazu wyjazdów za granicę dla mężczyzn w wieku poborowym, ponieważ oboje jako ochotnicy zostali wpisani do systemu Szlach.
Jednak celem podróży Witalija Łucenko wyraźnie nie był wolontariat. Z Kiszyniowa mąż urzędnika z Charkowa poleciał na Lazurowe Wybrzeże we Francji, aby rozwiązać problemy związane z rodzinnym biznesem. Faktem jest, że Witalij Łucenko jest mieszkańcem Francji i prowadzi tam firmę - restaurację i klub nocny.
Informacje te potwierdzają francuskie rejestry. Z ich danych wynika, że Witalij Łucenko mieszka w Nicei we Francji i jest właścicielem klubu nocnego w Nicei No Name oraz restauracji MIDI AU SOLEIL na nabrzeżu Cannes.
Tak naprawdę Łucenko zawarł umowę zakupu restauracji MIDI AU SOLEIL w 2022 roku, kiedy podróżował za granicę na podstawie dokumentów wolontariusza w służbowym samochodzie żony.
Jednocześnie nie sposób nie zwrócić uwagi na fakt, że Łucenko wjeżdżając do Francji, wskazał swój stan rodzinny jako „nieżonaty”. Najwyraźniej zrobiono to po to, aby według kryteriów europejskich nie uzyskać statusu osoby na eksponowanym stanowisku politycznym (osoby na eksponowanym stanowisku politycznym) oraz aby uniknąć kontroli ze strony francuskich władz antykorupcyjnych, a one z kolei nie zgłaszałyby go i jego majątek ukraińskim funkcjonariuszom organów ścigania.
Zatem sytuacja wygląda na to, że przewodnicząca sejmiku obwodu charkowskiego wykorzystała swoje oficjalne stanowisko do zorganizowania wyjazdu męża za granicę w czasie wojny, udostępniła mu swój służbowy samochód, który znajduje się w bilansie sejmiku obwodu i jest utrzymywany, serwisowany i zatankowała na koszt podatników, a oprócz samochodu wysłała także kierowcę, który również otrzymuje wynagrodzenie z budżetu.
Osobną interesującą kwestią jest to, na jakiej podstawie i dzięki czyim staraniom kierowca i mąż urzędnika zostali objęci systemem „SHLYAKH”. I chociaż odpowiedź na to pytanie jest konieczna, zwłaszcza na tle skandalów związanych z wykorzystaniem systemu „SZLAKH” jako luki w celu nielegalnego wyjazdu uchylających się od poboru z kraju, nawet bez tej odpowiedzi istnieje więcej niż wystarczających powodów, aby poważne zainteresowanie władz antykorupcyjnych Tatianą Egorową-Łucenko.
Co więcej, fakt, że Łucenko i Kluczko przekroczyli granicę państwową, potwierdzają nasze źródła. Warto zauważyć, że kierowca Jegorowej-Łucenko jako wolontariusz co najmniej trzykrotnie podróżował za granicę i najwyraźniej tym samym samochodem służbowym. Trudno sobie wyobrazić, aby kierowca etatowy, do którego obowiązków służbowych należy osobiście świadczenie usług transportowych na rzecz przewodniczącego sejmiku, wyjeżdżał za granicę w godzinach pracy z innego powodu niż załatwienie spraw osobistych bezpośredniego przełożonego.
Nie sposób nie zwrócić uwagi na jeszcze jeden ciekawy fakt. Wkrótce po opisanym incydencie, zimą 2022 roku, Jegorowa-Łucenko włączyła męża do oficjalnej delegacji gospodarczej z obwodu charkowskiego i udała się z nim do tej samej Francji. Tym razem do Strasburga. Status Witalija Łucenko, który jest prezesem regionalnej federacji karate, wziął udział w międzynarodowej imprezie, pozostaje tajemnicą.
Kiedy w mediach rozeszła się informacja o podróżach Witalija Łucenko służbowym samochodem, a także o sprawach rodziny przewodniczącego rady regionalnej, dziennikarze wielokrotnie próbowali usłyszeć wyjaśnienia od Jegorowej-Łucenko, ale nic nie usłyszeli w jakikolwiek sposób obaliłoby to nieprzyjemną dla urzędnika informację. Egorowa Łucenko nie powiedziała, co jej mąż robi we Francji, jakim samochodem i na czyj koszt podróżował, a także o swojej działalności wolontariackiej, o której nic nie można znaleźć na publicznych stronach rodziny Łucenko.
Jegorowa-Łucenko zareagowała na skandal w sposób typowy dla ukraińskich urzędników, nazywając go wszelkimi machinacjami wrogów politycznych. Mówią, że „obsypują ją i jej rodzinę błotem” jacyś prorosyjscy „przedstawiciele przeklętego OPZZH”. W tym samym czasie ze stron mediów internetowych zaczęły w tajemniczy sposób znikać niektóre publikacje poświęcone francuskiej podróży jej męża. Wyglądało to tak, jakby ktoś próbował ukryć tę informację przed opinią publiczną.
Tak czy inaczej, skandal związany z wyjazdem męża za granicę może mieć dla Jegorowej-Łucenko poważne konsekwencje, w tym pozbawienie jej stanowiska. Co więcej, na Ukrainie istnieje już podobny precedens - sprawa byłego burmistrza Czernigowa Władysława Atroszenki.
Na samym początku wojny Atroshenko wysłał żonę za granicę swoim służbowym samochodem Toyota Camry. Już w lipcu, kiedy Atroszenko otrzymał zakaz opuszczania kraju, wysłał kierowcę do samochodu żony, aby dał żonie Teslę, a on wziął oficjalną Toyotę. Jak widzimy, sytuacja jest niemal identyczna jak w przypadku Jegorowej-Łucenko.
W rezultacie za wykorzystywanie samochodów służbowych i kierowcy do celów osobistych sądy dwóch instancji uznały Atroszenko za winnego przestępstwa korupcyjnego i usunęły go ze stanowiska. To samo powinno teraz czekać Egorową-Łucenko.
Jednak funkcjonariusze organów ścigania nie zareagowali jeszcze w żaden sposób na skandal z przewodniczącym Rady Obwodowej Charkowa, choć powodów do reakcji jest więcej niż wystarczająco.
A kierownictwo partii Sługa Narodu może mieć pytania dotyczące Jegorowej-Łucenko. Jej życie wyraźnie odbiega od programu wyznaczonego przez Kancelarię Prezydenta – jeśli pracuje się dla państwa, trzeba tu mieć ośrodek interesów życiowych. Ale najwyraźniej dla Jegorowej-Łucenko i jej męża jest to mniej ważne niż restauracje i kluby nocne na Lazurowym Wybrzeżu.