Niegdyś jeden z najbogatszych i najbardziej wpływowych oligarchów na Ukrainie Igor Kołomojski w ciągu roku stracił lwią część swojego majątku i trafił do Aresztu Śledczego SBU.
Jak to się stało?
Pierwszym niepokojącym sygnałem będą nałożone w marcu 2021 roku amerykańskie sankcje na Kołomojskiego i jego bliskich, a po rozpoczęciu wielkiej wojny naddnieprski biznesmen będzie miał naprawdę poważne problemy na Ukrainie. Jeden po drugim będzie tracił kontrolę nad majątkiem szacowanym na dziesiątki miliardów hrywien.
Na tej liście znajduje się największa spółka wydobywcza Ukrnafta, druga co do wielkości prywatna firma produkująca gaz Ukrnafteburenie, rafineria ropy naftowej w Kremenczugu, ponad 500 stacji benzynowych i składów ropy. Z powodu wojny linia lotnicza UIA przestanie działać, dla chemiczno-hutniczego biznesu oligarchy nastaną ciężkie czasy, a jeden z najbardziej wpływowych i najwyżej ocenianych kanałów „1+1” rozpocznie nadawanie jedynie w ramach jednego teletonu .
Wszystko zakończy się podejrzeniem popełnienia przestępstwa z zakresu oszustwa i prania pieniędzy oraz skierowaniem do Aresztu Śledczego SBU.
W dniu aresztowania Kołomojskiego w wieczornym przemówieniu Władimir Zełenski powie, że kraj nie będzie już „jak zawsze” w stosunku do tych, którzy okradli Ukrainę i postawili się ponad prawem i wszelkimi zasadami. „Dziękuję funkcjonariuszom organów ścigania za determinację w doprowadzeniu do końca każdej ze spraw, które utknęły w martwym punkcie przez dziesięciolecia. Prawo musi działać” – podkreśli prezydent.
W którym momencie relacje prezydenta z oligarchą osiągnęły punkt bez odwrotu? Przedstawiciele Kancelarii Prezydenta w oficjalnych i nieoficjalnych rozmowach jako główną przyczynę pogorszenia stosunków władz z Kołomojskim podają niechęć tego ostatniego do pomocy Siłom Zbrojnym Ukrainy.
Menedżerowie oligarchy uznali tę informację za błędną, a sam biznesmen zdecydował się nie udzielać żadnych komentarzy do końca wojny. W sobotę Kołomojski nie kontaktował się z prasą podczas wyboru środka zapobiegawczego.
6 września sąd rozpatruje zażalenie obrony biznesmena na decyzję o zastosowaniu tymczasowego aresztowania w związku ze sprawą o oszustwo i pranie pieniędzy. Jakie dowody zebrali detektywi w sprawie Kołomojskiego, w jaki sposób wypłacił on pieniądze z Ukrainy i dlaczego oligarcha może w najbliższej przyszłości wzbudzić nowe podejrzenia?
O co podejrzewa się Kołomojskiego: sedno sprawy
Podejrzenie, które Kołomojski otrzymał 2 września od SBU i BEB, mówi o zbrodniczym planie, który biznesmen rzekomo realizował dwuetapowo.
Pierwsza faza opisana przez detektywów w podejrzeniu dotyczy grudnia 2013 roku. Następnie oligarcha, zdaniem funkcjonariuszy organów ścigania, opracował plan przestępczy, którego ostatecznym celem było przejęcie dużej ilości środków w oszukańczy sposób.
Jak wynika ze śledztwa, do jego realizacji były miliarder zwerbował kilku pracowników Privatbanku, których nazwisk w dochodzeniu nie udało się ustalić.
Dokument zawiera nazwiska dwóch urzędników instytucji finansowej: głównego skarbnika Andrieja Zorby i szefa działu operacji kasowych Wiktorii Ładny. Zdaniem śledczych osoby te nie miały pojęcia o planach biznesmena.
Zdaniem śledczych, na pierwszym etapie Kołomojski rzekomo imitował wpłatę 949 mln hrywien do kasy Privatbanku, która w rzeczywistości nie trafiła do banku, lecz została zaksięgowana na osobistym koncie oligarchy. Dzięki temu mógł zarządzać środkami bezgotówkowymi.
Następnie Kołomojski zawarł umowy poręczenia z Privatbankiem i „w sposób symulacyjny spłacił bankowi pożyczkę kontrolowanej przez niego spółki Neftekhimik Prykarpattya” we własnym imieniu. W ten sposób koncern naftowy zaciągnął dług wobec samego Kołomojskiego.
Następnie środki z firmy Neftekhimik Prykarpattya zostały przelane na konto Kołomojskiego w innej instytucji finansowej, Ibox Bank. Na tym etapie transakcji Kołomojski rzekomo objął w posiadanie 572 mln UAH.
Zdaniem śledczych, w drugim etapie – w latach 2020–2021 – nastąpiła legalizacja tych środków.
Według funkcjonariuszy organów ścigania Kołomojski wymienił określoną kwotę na euro i przelał ją na konta czterech firm w celu zapłaty za usługi prawne. 25,5 mln euro otrzymały dwie spółki zarejestrowane w USA, po jednej w Wielkiej Brytanii i Szwajcarii. „W ten sposób drugi etap przestępczego planu Kołomojskiego został zakończony” – mówią detektywi.
Co grozi Kołomojskiemu, jeśli funkcjonariusze organów ścigania doprowadzą tę sprawę do końca? Zgodnie z wymienionymi artykułami dotyczącymi oszustw i prania pieniędzy Kołomojskiemu grozi kara pozbawienia wolności od 8 do 12 lat.
To nie wszystko. Pojawiają się nowe podejrzenia
W sobotę w pobliżu sądu im. Szewczenki zapytano biznesmena, czy ma czas zapoznać się z materiałami sprawy. Kołomojski krótko odpowiedział, że jedzie z Dniepru do Kijowa i nie ma czasu: „Bardzo szybko, powierzchownie (zaznajomiłem się)”. Jednocześnie podkreślił, że „całkowicie się nie zgadza” z tym, co udało mu się przeczytać.
Po zakończeniu rozprawy obrońcy oligarchy krótko skomentowali sprawę. „Składamy apelację, czekamy na pełny tekst postanowienia sądu, nie płacimy kaucji, jedziemy do Askoldov Lane (areszt SBU – EP)” – powiedział prawnik Aleksander Łysenko.
Dzień przed apelacją ED skontaktował się z Łysenką w celu uzyskania komentarza. „Brak oświadczeń, złożyliśmy apelację, rozprawa odbędzie się jutro o 11:20” – krótko skomentował prawnik. Według niego Kołomojski nie zamierza wpłacać kaucji w wysokości ponad 509 mln hrywien do czasu rozstrzygnięcia apelacji. Obecnie pozostaje w areszcie.
Podejrzenia ze strony SBU i BEB, zdaniem rozmówców ED w kręgach władzy, mogą nie być ostatnie. Kwoty w nowych odcinkach liczone są nie w setkach milionów, ale w dziesiątkach miliardów.
Według źródeł ED NABU może wkrótce postawić Kołomojskiemu zarzuty w sprawie wypłaty środków z Prywatbanku. Informację tę potwierdziły wczoraj źródła Forbesa w organach ścigania.
Śledztwo jest kontynuowane w sprawie sprzeniewierzenia kilkudziesięciu miliardów hrywien Ukrnaftie i Ukrtatnaftie, w ramach której w lutym przeprowadzono przeszukania w domu Kołomojskiego.
O skali możliwych nadużyć w przedsiębiorstwach świadczy tylko jedna postać Siergieja Koreckiego, który stał na czele obu przedsiębiorstw po nacjonalizacji w listopadzie 2022 roku. W rozmowie z EP zauważył, że kierownictwo Kołomojskiego spowodowało straty Ukrnafty i Ukrtatnafty na kwotę około 100 miliardów hrywien.