Podczas przeszukania w domu Witalija Suchowicza, nadleśniczego obwodu rówieńskiego i zastępcy sejmiku rówieńskiego, śledczy z Państwowego Biura Śledczego znaleźli kwotę 4 mln euro oraz całą gamę luksusowych przedmioty, w tym luksusowe samochody, drogie zegarki, broń gwintowaną i portret właściciela wykonany ze złoceń.
Osoba zamieszana w sprawę, która przez wiele lat pełniła funkcję naczelnika Obwodowego Wydziału Leśnictwa Równego, a obecnie jest zastępcą dyrektora poleskiego oddziału przemysłowego przedsiębiorstwa państwowego-monopolowego Lasy Ukrainy, została poinformowana o podejrzeniu pod nr. Artykuł 368-5 Kodeksu karnego Ukrainy za nielegalne wzbogacenie i został zatrzymany. Dochodzenie jest w toku. Leśnicy niewątpliwie mogliby pobrać kaucję w wysokości 192 mln hrywien przyznaną przez sąd ich koledze, ale jak wykazać prawne pochodzenie takiej kwoty?
Jak ukraść miliony na przykładzie zastępcy leśniczego
Historia spotkała się z dużym oddźwiękiem publicznym. Wydawać by się mogło, że kolejnym krokiem władz i Przedsiębiorstwa Państwowego „Lasy Ukrainy” powinna być odpowiedź na naturalne pytanie: jak ich regionalny pracownik, przy tak morderczej pracy, mógł deptać miliony do walizek i zbierać Maserati Lexusy w czasie wojna?
Pytanie nie jest spowodowane codzienną ciekawością. Warto wiedzieć, czy nielegalne programy wzbogacania w dalszym ciągu działają i kto je prowadzi, czy tylko w obwodzie rówieńskim i jak z nimi walczyć?
Jednak organy ścigania i Państwowa Agencja Zasobów Leśnych Ukrainy (DALR) milczą w tej sprawie.
ZN.UA w zrozumieniu sytuacji pomógł były członek grupy roboczej Ministerstwa Zespołu Rolno-Przemysłowego ds. reformy gospodarki leśnej, ekspert ds. funkcjonowania rynku drzewnego Daniil Malandiy.
— Z oficjalnych raportów DBR i DALRA wynika dość dziwny wniosek: rzekomo z jego działalności w samorządzie wyszły miliony leśników Suchowicza. Mówi się także o jego „ochronie” przed nielegalnym wydobyciem bursztynu. Twierdzą, że te pieniądze nie mają nic wspólnego z lasem.
„Co prawda od czasu do czasu funkcjonariusze organów ścigania publikują odnotowane przez siebie fakty dotyczące udziału leśników w nielegalnym wydobywaniu i sprzedaży poleskiego bursztynu oraz przemycie papierosów przez zachodnią granicę.
Jednak głównym źródłem ich nielegalnego wzbogacania był i pozostaje las.
Oczywiście nikt z systemu leśnego nie będzie o tym mówił. Najwyższa kadra kierownicza branży, zgodnie z ogólną tendencją, uparcie zwraca uwagę na korupcję i zapewnia, że bezlitośnie walczy ze skorumpowanymi urzędnikami.
Jednak to, co widzimy w sektorze leśnym kraju, to nie korupcja, ale kradzież na szczególnie dużą skalę mienia państwowego, jakim jest zasób leśny. I to nie tylko w Równem, ale we wszystkich regionach.
Historia z Suchowiczem pokazała społeczeństwu skalę możliwych nadużyć i oblicze leśnych generałów. Uwierz mi, wszystkie są takie same. Chyba, że trzymają swoje zapasy w innych miejscach. Np. w różnych aktywach Polski, Niemiec, Austrii. Dodam, że nie Ukraina! De facto są już w UE.
Państwo traci bezprecedensowe kwoty pieniędzy, a w efekcie same zasoby, gdyż wydobycie drewna w ilościach przekraczających znormalizowane rozmiary niszczy ekosystem leśny.
— Na jakich schematach?
— O oszustwach związanych z obszarami wycinki i drewnem w relacji biznesowej „leśniczy – giełda towarowa – zamknięty przetwórca drewna”. Leśnicy będący stałymi użytkownikami lasu mają nieograniczony i, co najważniejsze, niekontrolowany przez nikogo poza nimi, dostęp do zasobów leśnych. A lojalny przetwórca ma zapotrzebowanie produkcyjne na ten zasób i pragnie kupić wymaganą ilość i asortyment tak tanio, jak to możliwe. Za to przetwórcy drewna wpłacają gotówkę do kieszeni leśników.
To właśnie w lesie mamy prawdziwy cennik surowców, bardzo różniący się od oficjalnego. Tak naprawdę rynek drewna na Ukrainie to fikcja. O wszystkim decyduje osobista bliskość leśników.
Chętnie współpracują z tymi przedsiębiorstwami zajmującymi się przetwórstwem drewna, które mają możliwość dopłaty za każdą dostawę drewna z miejsc rozbioru. Dlatego zadaniem leśników jest utworzenie cienia obrotu produktami pozyskiwania drewna. W tym celu zniekształcają dwa oficjalne wskaźniki: ilość pozyskanego drewna (ogółem o 30–40%, otwarcie mówili o tym byli szefowie Ministerstwa Ekologii), a także jego jakość, gdy jest bardzo płynna i kosztowna klasa A kłody są oznaczone jako tania klasa D. Przykładów jest wiele.
Na przykład w zeszłym tygodniu działacze na posiedzeniu rady publicznej pod przewodnictwem przewodniczącego Zarządu Miejskiego Sumy Władimira Artiuki zaprezentowali wideo potwierdzające ponowne sortowanie kłód dębowych z etykietami gotowymi do wysyłki z obszarów wycinania lokalnych oddziałów Północne Biuro Przedsiębiorstwa Państwowego „Lasy Ukrainy”.
Jest nadzieja, że organy ścigania zajmą się ujawnionymi faktami. Niestety wszyscy jako jedna regionalna administracja wojskowa wycofali się z monitorowania pracy leśników. Chociaż oni, jako właściciele zasobu, mają wszelkie uprawnienia, aby uporządkować sytuację poprzez jego racjonalne wykorzystanie.
W końcu liderów OVA można zrozumieć. Przecież przemysł leśny nadzoruje ich bezpośredni przełożony w pionie wykonawczym - zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Rostislava Shurmy.
— Twoje słowa stoją w sprzeczności z oficjalnymi komunikatami liderów branży. I o. Prezes DALRA Wiktor Smal i dyrektor generalny Przedsiębiorstwa Państwowego „Lasy Ukrainy” Jurij Bołochowiec publicznie przysięgają, że dziś w sposób otwarty i przejrzysty sprzedają 100% ściętego drewna na giełdach, a kradzież drewna uniemożliwia wdrożony elektroniczny system rozliczania drewna we wszystkich gałęziach leśnych.
„Moje słowa, a o tych schematach mówię od dawna, potwierdzają funkcjonariusze organów ścigania, którzy okresowo odnotowują nielegalne działania leśnych oszustów.
Któregoś dnia DBR, Policja Krajowa i prokuratura poinformowały o ujawnieniu porozumień karnych pomiędzy kierownikami dwóch wołyńskich oddziałów Poleskiego oddziału Przedsiębiorstwo Państwowego „Lasy Ukrainy” z miejscowymi stolarzami. Efektem jest nielegalna wycinka kilku tysięcy drzew, które przetarto w podziemnych tartakach.
DBR podaje, że oszuści zrekrutowali prywatnego przedsiębiorcę, który oficjalnie kupował niewielkie ilości drewna na aukcjach elektronicznych i służył jako przykrywka dla nielegalnych transakcji. Szkoda dla państwa wynosi ponad 10 milionów hrywien.
Jeszcze większą kwotę szkód z tytułu kradzieży państwowych zasobów leśnych obliczyli pracownicy DBR i Czerniowieckiej Prokuratury Okręgowej na podstawie faktów dotyczących przestępstw w Bukowinie oddziałów Podolskiego urzędu. Do sądów trafiły już akty oskarżenia oparte na materiałach śledztwa z dwóch z dziesięciu toczących się postępowań karnych.
To nie niektórzy mieszkańcy z piłą łańcuchową i traktorem, na których leśnicy zwykle „wieszają” skradziony las państwowy staną przed sądem. Pojawią się pracownicy Przedsiębiorstwa Państwowego „Lasy Ukrainy”, którzy, jak się wydaje, w szczególnie dużych ilościach nielegalnie wycinali i przywłaszczali sobie zasoby państwowe. Chociaż państwo zezwoliło na ochronę i powiększanie ich lasów.
Funkcjonariusze uważają, że przestępczy plan zorganizował leśniczy Nadleśnictwa Podolsk, w ramach którego do nielegalnych działań zaangażowani byli podlegli mu leśnicy oraz pracownik prywatnego przedsiębiorstwa drzewnego. Prowadząc wycinkę lasu, starsi brygadziści celowo wskazywali w dokumentach elektronicznych mniejszą ilość ściętego drewna, aby zarobić na nadwyżce. Wygląda na to, że takie nielegalne metry sześcienne były rejestrowane na prywatną firmę zajmującą się obróbką drewna i transportowane na fikcyjnych fakturach.
Otwarte postępowanie karne może wskazywać, że pracownicy Przedsiębiorstwa Państwowego „Lasy Ukrainy” tworzą czarny rynek drewna oszukując elektroniczny system księgowy. Dręczą mnie niejasne wątpliwości, że przywódcy stolicy Smal i Bołochowiec nie wiedzą nic ani o tych programach, ani o źródłach gromadzenia przez regionalnych przywódców lewicy milionów euro w trzylitrowych słoikach.
- Myślisz, że są w planie?
„Myślę, że w przeciwnym razie ten schemat by nie zadziałał”. Jak dotąd jeden przedstawiciel Równego zawiódł generałów leśnych. I właśnie po to, aby nie „spalić” całego koryta, uparcie wyrządzają mu jakieś wyjątkowe zepsucie. Dyrektor generalny Przedsiębiorstwa Państwowego „Lasy Ukrainy” Jurij Bołochowiec, który do niedawna stał na czele DALRU, naruszył prawo pracy, nie podając żadnych faktów, przyjmuje i zwalnia wszystkich dyrektorów rówieńskich oddziałów pod hasłem oczyszczenia przemysłu z, wy widzisz, skorumpowany personel. Jakby to nie był jego personel, jakby nie pracował z nimi przez całe życie w systemie leśnym i nie mianował swoich byłych podwładnych na stanowiska kierownicze w zreformowanym Przedsiębiorstwie Państwowym „Lasy Ukrainy”.
Dość przypomnieć, że to za kadencji Witalija Suchowicza przeprowadzano obniżki, organizowane specjalnie dla „bezpośrednio” określonych przedsiębiorstw zajmujących się przetwórstwem drewna. Działacze społeczni z regionu Sumskiego potwierdzają istnienie tego programu już dziś i ogólnie poza aukcjami na podstawie umowy.
„To wcale nie dowodzi, że przywódcy stolicy są uwikłani w regionalne oszustwa związane z zasobami leśnymi.
— Pragnę zauważyć, że wszystkie programy opierają się na oszukaniu elektronicznego systemu rozliczania drewna, który w rzeczywistości stanowi przykrywkę dla nielegalnego przepływu drewna, a którego utrzymanie kosztuje kilkaset milionów rocznie.
Elektroniczna księgowość drewna, wprowadzona przez DALRU na terenie całego kraju, zakłada, że przed wydaniem kłód załadowanych na samochód ciężarowy z miejsca wycinki, nadleśniczy zakłada na nie chipy elektroniczne, z których każdy, kto ma dostęp do EDI, może odczytać wszystkie parametry każdej kłody i cała partia..
Cały szkopuł polega na tym, że nadzorca leśny ręcznie wprowadza do elektronicznego rejestru parametry techniczne i jakościowe produktu. Może „popełnić błąd”, wskazać klasę D na kłodach najwyższej klasy A lub „przypadkowo” zaniżyć objętość. Swoją drogą nie słyszałem o przypadkach, żeby leśnicy kiedykolwiek wypuścili objętość większą od rzeczywistej lub zawyżyli ocenę. To właśnie tymi „błędami” pakują do kieszeni lewicowe miliony.
Zarówno działacze, jak i śledczy DBR łapią leśników zaangażowanych w takie machinacje. I znowu, podobnie jak w historii z Sukhovichem, nie ma oficjalnych wyjaśnień od liderów branży. Jeżeli na tym polega zasadnicza walka z przestępczością, to dlaczego nie ma ani słowa o tych samych przedstawicielach dawnej straży leśnej z innych regionów?
Do produktów leśnych nie uwzględniono nie tylko nielegalnego wzbogacenia się uczestników programu, ale także podatków niepłaconych na rzecz państwa.
Jednocześnie Wiktor Smal zapewnia cały kraj, że w systemie EDI nie da się sfałszować danych. Widzimy jednak, że jest to bardzo możliwe. Kto może wprowadzić fałszywe dane do EDI? Podwładni Jurija Bołochowca. Kto jest administratorem elektronicznej księgowości drewna? Podlega Wiktorowi Smalowi. Jeden mianował na to stanowisko drugiego, są bliskimi przyjaciółmi. Jest to mechanizm wzajemnej odpowiedzialności.
Należy pamiętać, że wydaje się, że EOD celowo nie posiada certyfikatu zintegrowanego systemu bezpieczeństwa informacji. Oznacza to, że jest to plac przejściowy, na którym nie jest jasne, kto i w jakim zakresie ma dostęp do informacji strategicznych o znaczeniu obronnym. Duża część lasów przeznaczona jest na potrzeby Sił Zbrojnych Ukrainy. A co jeśli wróg będzie miał dostęp do EDI? Nikt tego nie sprawdzał. A mówiłem o tym leśnikom już w 2018 roku.
— Przynajmniej teraz rozumiemy dziwne sformułowanie kustosza ukraińskiego lasu, zastępcy szefa gabinetu prezydenta Rostislava Shurmy, rzucone mu w jednym z wywiadów, że wprowadzili reformę leśnictwa, aby skoncentrować korupcję w jednym miejscu i ją zbadać ze szkłem powiększającym. Czy w tym celu oznacza to, że przedsiębiorstwa leśne zostały zlikwidowane, a cały ich majątek i użytkowanie lasów przeniesiono do jednego przedsiębiorstwa „Lasy Ukrainy”?
— Pochodzący z przemysłu metalurgicznego i wydobywczego Rostislav Shurma oczywiście nie ma możliwości zrozumienia specyfiki funkcjonowania sektora drzewnego i leśnego gospodarki kraju. Wygłasza tezy pisane mu przez leśników i spotyka się z tymi samymi, których do niego sprowadzają stolarze. Nazywam ich „dworzanami”. Ci przedsiębiorcy cieszą się ze wszystkiego, wyśpiewują pochwałę reformy leśnej i jej „ojców”, przede wszystkim samego Rostisława Igorewicza, który też cieszy się ze wszystkiego, łącznie z pozorowaną walką z korupcją.
Oczywiście nie wszyscy stolarze zgadzają się na zmuszanie do czarnych planów. Ale nikt ich nie słyszy.
Wydaje się, że to właśnie Shurmi przypisano rolę „dachu” schematozy lasu. Przypomnijmy, że wiosną 2023 r. to właśnie Rostislav Shurma zorganizował spotkanie na temat sposobu zreformowania gospodarki leśnej, co dało początek „reformie”. Oczywiście Shurma z powodzeniem spełnia rolę reformatora, nie zdając sobie sprawy, że w ostatecznym rozrachunku winę przypadnie, delikatnie mówiąc, nieprzejrzysty handel ukraińskim drewnem, bankructwo leśnictwa oraz zniszczenie instytucji państwowego zarządzania i kontroli.