Dziennikarka Julia Akimowa opowiada o genezie i rozwoju spraw czołowych skorumpowanych urzędników na Ukrainie, a także o planach prawników mających bronić ich przed sądami oraz o obecnym stanie słynnych procesów.
W materiale wykorzystano informacje od rozmówców RBC-Ukraina, którzy na zasadzie anonimowości rozmawiali z dziennikarzami publikacji, a także informacje pochodzące z otwartych źródeł.
Skala pionowa „łapówek” i kradzieży środków budżetowych na Ukrainie jeszcze przed wojną była niesamowita – funkcjonariusze organów ścigania regularnie ogłaszali wszczęcie postępowań zarówno przeciwko lokalnym urzędnikom, jak i „szczytowi” ukraińskiej polityki. Wraz z wybuchem wojny na pełną skalę wzrosło zapotrzebowanie na walkę z korupcją. Nie zawsze jednak powstrzymuje to wpływowych urzędników od pokusy przyjęcia łapówki lub wzięcia udziału w „programie zamówień publicznych”.
Na początku 2023 roku krajem wstrząsnął medialny skandal z udziałem „złotych jajek” Ministerstwa Obrony Narodowej. Skończyło się na tym, że dziś w Areszcie Śledczym przebywa dwóch wpływowych funkcjonariuszy ministerstwa – są podejrzani o kradzieże z zamówień na niskiej jakości mundury i kamizelki kuloodporne dla wojska. Jednocześnie wyszło na jaw, że Wiceminister Rozwoju Społecznego i Terytorialnego postanowił „zarobić” na zakupie agregatów prądotwórczych.
Kilka miesięcy po głośnych aresztowaniach i rewizjach doszli do szefa Sądu Najwyższego, którego wykryto w programie mającym na celu świadczenie „usług” wpływowym osobom w zamian za pieniądze. Na tym tle rozwinęła się sprawa Prywatu, w wyniku której jeden z najbardziej wpływowych ukraińskich oligarchów nieoczekiwanie znalazł się w sądzie.
OCG Sądu Najwyższego
O podejrzeniach poinformowano szefa Sądu Najwyższego Ukrainy Wsiewołoda Kniaziewa 15 maja. Późnym wieczorem agenci NABU i SAPO odwiedzili jego dom i biuro, przeszukali i znaleźli łącznie 2,2 miliona dolarów, z czego 1,2 miliona pozyskano nielegalnie – według śledczych. Źródła publikacji podają, że Knyazev był bardzo zaskoczony, gdy na progu swojego domu spotkał śledczych. Do czasu przeszukania agenci NABU odkryli już plan Knyazewa, który stworzył go wraz z dwoma przyjaciółmi – notariuszem Kirillem Gorburowem i prawnikiem Olegiem Goretskim.
Knyazev znał Gorburowa od czasów jego pobytu w Nikołajewie. Na nagraniach odsłuchanych w sądzie głos podobny do Gorburowa mówi: „Wsiewołod Knyazev to mój przyjaciel z dzieciństwa, wiesz, kto to jest, prawda? Mamy wiele do zrobienia, wiele do podzielenia się... Rozumiesz?
W Kijowie Gorburow spotkał prawnika Goreckiego, z którym rozpoczął współpracę w swojej firmie. Wszyscy trzej – sędzia, prawnik i notariusz – świadczyli pewnego rodzaju „usługi”. O tym, że Knyazev był do tego zdolny, było wiadomo nawet w kręgach Nikołajewa – zauważa bliski bliskiemu byłemu Sędziemu Najwyższemu rozmówca RBC-Ukraina.
„Rozumiesz, historie mogą być różne. Powiedzmy, że w Nikołajewie rozmawiali o Kniaziewie. Nikołajew to małe miasto, wszyscy się znają. Takiej osoby po prostu nie dało się nie zauważyć. W ten sposób Knyazev został zauważony” – zauważa rozmówca.
Historia największej łapówki w wysokości 2,7 mln rozpoczęła się w marcu 2023 r. – Goretski i Gorburow spotkali się z dyrektorem zakładu górniczo-przetwórczego w Połtawie Siergiejem Rudometkinem. 40,19% udziałów tego przedsiębiorstwa należy do biznesmena Konstantina Żewago, który 20 lat temu kupił część zakładu. W 2005 roku akcjonariusze spółki zakwestionowali legalność zakupu, co 15 lat później im się udało – w 2020 roku Północny Sąd Apelacyjny zaskarżył decyzję sądu I instancji i podjął decyzję o zwróceniu części zakupionych przez Żevago części akcji właściciele. Oligarcha chciał tylko od sędziego, notariusza i prawnika, aby rozstrzygnąć spór na swoją korzyść. Knyazev wycenił taką usługę na 2,7 miliona dolarów. Podczas przeszukania Kniaziewa część tej kwoty – 700 tys. oznaczonych banknotów – znaleziono w jego domu, a część na kwotę ponad 500 tys. w sejfie w jego biurze.
W trakcie procesu Goretsky bezpośrednio nazwał Gorburowa „agentem” NABU. W sprawie notariusz jest świadkiem, a na nagraniu, w którym Kniaziewowi przynosi się kolejny worek łapówek, głos osoby rozmawiającej z sędzią jest bardzo podobny do głosu Cyryla Gorburowa.
„Kirill pojawił się w moim życiu około dwa lata temu… Agent Kirill… Zyskał zaufanie do mnie osobiście i do moich pracowników. Dałem mu za darmo do wynajęcia biuro w sąsiednim biurze, dałem mu samochód, pożyczyłem pieniądze... Nie było żadnych myśli, które mógłby zdemaskować, nagrać lub sprowokować” – powiedział Goretsky podczas rozprawy sądowej.
Gorecki nie powiedział tylko, że ze strony Gorburowa doszło do prowokacji. Sądząc po rozwoju sprawy, główną strategią obrony będzie nawoływanie do przyjęcia łapówki. I tu należy zaznaczyć, że na Ukrainie choć pojawił się artykuł o prowokacji do przyjęcia łapówki, w praktyce bardzo trudno to udowodnić, zauważa źródło RBC-Ukraina w kręgach prawniczych.
„Czasami wszystko zależy od przypadku. Farta. Sytuacja związana z łapówką nie jest zależna od prowadzonego śledztwa. Konieczne jest, aby jedna osoba miała zamiar dawać, a druga brać” – zauważa źródło.
Praktyka Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, na którą często powołują się ukraińskie sądy, uznaje podżeganie za przestępstwo – i nie ma znaczenia, od kogo pochodziło i w jakich ramach. Jeżeli bez prowokacji nie doszłoby do korupcji, to przyjmujący łapówkę jest niewinny. W przypadku Kniaziewa sytuacja jest nieco inna – pieniędzy nie zaproponował mu tajny funkcjonariusz, nikt go nie zmuszał ani nie stwarzał warunków, w których nie mógł nie otrzymać tych pieniędzy. Zaproponowano mu 2,7 mln dolarów za obsługę oligarchy Żewago, na co świadomie się zgodził. Co więcej, w miarę postępu śledztwa jeden z członków „trójcy” – Oleg Goretsky – nieoczekiwanie zawarł układ ze śledztwem.
„Goretski wszystko opowiedział. A sąd zweryfikował, czy była to rzeczywiście dobrowolna zgoda, zweryfikował korzyści dla państwa i społeczeństwa. Bez tego wszystkiego sąd nie zatwierdziłby transakcji. W takim przypadku bardzo trudno jest zaatakować prowokację, jeśli ktoś dosłownie opowiada, jak do tego doszło” – zauważa źródło.
Dziś Knyazev przebywa w Areszcie Śledczym i zapoznaje się ze sprawą. Choć śledztwo nie wykazało, aby umyślnie opóźniał on proces, to przynajmniej do sądu nie wpłynęły żadne oświadczenia prokuratorów rządowych w tej sprawie. Kiedy Knyazev się zapozna, sąd zacznie rozpatrywać sprawę co do istoty. Nie wiadomo, ile czasu to zajmie; sądząc z praktyki, proces może się przeciągnąć. byłemu sędziemu najwyższemu grozi od 8 do 12 lat więzienia.
Sprawa publiczna „Prywatna”
Igor Kołomojski był niegdyś jednym z najpotężniejszych oligarchów w kraju. Biznesmen aktywnie „grał” na polu politycznym i prawie nigdy tego nie ukrywał, zwłaszcza w 2019 roku, po prezydenturze Zełenskiego, kiedy oligarcha wrócił na Ukrainę. Niewiele osób spodziewało się zobaczyć go w sądzie, ale we wrześniu 2023 roku Kołomojski został poinformowany o podejrzeniach w trzech postępowaniach karnych jednocześnie – dwa zostały wszczęte przez detektywów BEB, a trzecie przez NABU.
Wszystkie trzy sprawy dotyczyły kradzieży środków z PrivatBanku. BEB zarzuca oligarsze legalizację i transfer za granicę pół miliarda hrywien oraz kradzież 5,8 miliarda „prywatnych” środków. Detektywi z NABU podejrzewają Kołomojskiego o kradzież 9,2 miliarda hrywien, które „wycofał” z tego samego PrivatBanku za pośrednictwem zagranicznej spółki Drovale Limited pod pretekstem rzekomego wykupu obligacji, ale po zawyżonej cenie. A dziś zagrożona była sprawa NABU – pod koniec listopada HACS zamknął postępowanie w sprawie wyboru środka zapobiegawczego i konfiskaty mienia wobec trzech podejrzanych w sprawie, którą umownie zwano „sprawą prywatną”.
Detektywi z Biura rozpoczęli dochodzenie w sprawie grupy Privat w 2017 roku. sam Igor Kołomojski jako organizator, Aleksander Dubilet – były szef zarządu PrivatBanku, zastępca szefa zarządu Ludmiła Szmalczenko , szefowa jednego z wydziałów i powiernik tej samej zagranicznej spółki Jarosław Ługowoj , szef wydziału operacji międzybankowych Nadieżda Konopkina i kierownik działu obsługi rachunków Tatiana Jakimenko .
Według śledczych offshore spółka Drvale Limited kupiła obligacje od PrivatBanku, a rok później bank odkupił je po zawyżonej cenie . Za wielokrotny wykup obligacji, który grupa Privat nazwała „rewersem”, oskarżeni otrzymali 9,2 miliarda dolarów. Część z nich trafiła na konta Kołomojskiego, ale w sumie wszystkie powyższe osoby były zaangażowane w program – twierdzi śledztwo.
W 2023 r., po ogłoszeniu podejrzeń wobec Kołomojskiego i pięciu jego podwładnych, funkcjonariusze SAPS zwrócili się do VAKS o podjęcie działań mających na celu tłumienie i konfiskatę majątku Ługowoja, Konopkiny i Jakimenko. Kołomojski przebywał już w tym czasie w Areszcie Śledczym SBU, zatem prokuratorzy SAPO nie mogli podjąć decyzji w sprawie zastosowanego przez niego środka zapobiegawczego. Początkowo sędziowie VAKS aresztowali całą trójkę podejrzanych, jednak po pewnym czasie postanowili ich zwolnić. W swojej decyzji sędziowie odnieśli się do „zmian” Łozowoja.
Rada przyjęła poprawki posła ludowego Andrieja Łozowoja z 2018 r. Propozycje posła dotyczyły ograniczenia okresu postępowania przygotowawczego do 18 miesięcy od dnia zarejestrowania postępowania, choć wcześniej uważano, że postępowanie przygotowawcze rozpoczęło się z chwilą doręczenia podejrzenia. Ponieważ sprawa Privatu została zarejestrowana jeszcze w 2017 roku, jej warunki zdaniem sędziów już dawno minęły, co oznacza, że środka zabezpieczającego wobec podejrzanego nie można już uznać za legalny.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na jedną kwestię – sprawa Kołomojskiego została zarejestrowana na rok przed przyjęciem poprawek Łozowoja . Ponieważ ustawa nie działa wstecz, posłowie wzięli tę kwestię pod uwagę i w nowelizacjach umieścili klauzulę, że postępowania wszczęte przed przyjęciem nowelizacji nie mogą zostać zamknięte po upływie 18 miesięcy. Jeżeli jest to postępowanie wspólne, tj. czynności dochodzeniowe prowadzono zarówno przed przyjęciem poprawek, jak i po ich przyjęciu, to postępowanie takie również nie podlega poprawkom Łozowoja – wyjaśnia źródło RBC-Ukraine w kręgach organów ścigania.
„Ustawodawca przewidział, że w przyszłości stare postępowania wszczęte przed nowelizacją zostaną połączone z postępowaniami po tych nowelizacjach. W tych samych poprawkach Łozowoja wyjaśniają to i dodatkowo wprowadzają część 7 art. 217 Kodeksu postępowania karnego Ukrainy dotyczącą ujednolicenia postępowania karnego. Mówi się, że w przypadku połączenia starego i nowego postępowania za datę rozpoczęcia postępowania karnego uważa się tę, która została wszczęta wcześniej” – zauważa rozmówca publikacji.
Innymi słowy, sąd, który zdecydował się na uchylenie własnej decyzji w sprawie środków zapobiegawczych wobec trzech byłych pracowników PrivatBanku, nie mógł odnieść się do poprawek Łozowoja, ponieważ postępowanie karne w tej sprawie zostało wszczęte przed wejściem tych samych zmian w życie. Co więcej, sam sąd w takich sprawach odmawiał prokuratorom kontynuowania śledztwa przygotowawczego, powołując się na fakt, że samo postępowanie nie podlegało poprawkom Łozowoja.
„W takich sprawach śledczy zwracali się do Sądu Najwyższego z apelacją o konieczność przedłużenia śledztwa, ale sędziowie odmawiali jego kontynuowania, twierdząc, że ich postępowanie karne jest przestarzałe. I choć po edycjach Łozowoja wprowadzono inne części produkcji, sama sprawa nie wymaga rozbudowy. Agenci NABU kierowali się tymi decyzjami” – podało źródło.
Decyzja VAKS nie oznacza, że sprawa Privatu jest już zamknięta i wszyscy będą wolni. Aby jednak móc kontynuować dochodzenie przedprocesowe, prokuratorzy SAPO muszą zaskarżyć decyzję VAKS do Sądu Najwyższego. W praktyce Sądu Najwyższego istnieją trzy sprawy dotyczące edycji Łozowoja i wszystkie trzy grają na korzyść prokuratury.
Kołomojski przebywa dziś w Areszcie Śledczym i zapoznaje się ze wszystkimi trzema toczącymi się przeciwko niemu sprawami. Nie ma jeszcze podstaw, aby twierdzić, że decyzja VACS całkowicie zniweczyła sprawę agentów NABU. Ponadto nie można pominąć dwóch kolejnych postępowań karnych wszczętych przez pracowników BEB. Ale historia z edycjami Łozowoja wygląda co najmniej dziwnie.
Generatory Łozińskiego
21 stycznia 2023 r. w Kijowie agenci NABU zatrzymali wiceministra rozwoju gmin i terytoriów Wasyla Łozińskiego. Tego samego dnia w jednym z lwowskich mieszkań siedział niejaki Kitner – kilka godzin wcześniej wziął od wspólnika 400 tys. dolarów i zadzwonił do Łozińskiego, aby to potajemnie zgłosić.
– Spotkałem znajomych, „wypiłem kawę”, co dalej?
- Czy wszyscy są zdrowi?
- Wszyscy żyją i mają się dobrze, dzięki Bogu, wszystko jest w porządku.
400 tys. dolarów to część udziału byłego wiceministra w kontrakcie na zakup generatorów po wysokich cenach. W sumie chciał otrzymać 40 mln hrywien. W tej transakcji początkowo wszyscy powinni byli być usatysfakcjonowani - firma, która sprzedała towar po zawyżonej cenie, ogniwa pośrednie w osobie Kitnera, a właściwie sam Łoziński.
Kiedy detektywi dowiedzieli się o zbliżającym się oszustwie, prace prowadzono na kilku frontach. Zwykle, jak mówią RBC-Ukraina rozmówcy bliscy funkcjonariuszom organów ścigania, o łapówce zgłasza ten, od kogo się jej żąda – tak jest w 90% przypadków. Jednak w tym przypadku sytuacja rozwinęła się inaczej. Źródła publikacji nie podają szczegółów, gdyż większość procesów jest jeszcze przed nami, ale oskarżeni w tej sprawie toczą się już od dłuższego czasu. Zanim pieniądze dotarły do Kitnera, agenci już wiedzieli, gdzie je przechwycić. Wszystkie 400-tysięczne banknoty studolarowe zostały szybko skopiowane i przekazane dalej. Wspólnik Łozińskiego otrzymał pieniądze, których dokładne kopie znajdowały się już w NABU.
„Nawet boję się sobie wyobrazić, w jakim trybie pracowali detektywi i ile drukarek podłączyli, ale pieniądze trzeba było szybko skserować, żeby nie było żadnych podejrzeń” – mówi poinformowany rozmówca.
Wspólnik, który przyniósł pieniądze Kitnerowi, odebrał je w kantorze wymiany walut. Jest to dość powszechny schemat „przekazywania” środków, którego nigdzie nie można zarejestrować. Osoba przychodzi do jednego „wymiennika” w jednym mieście, przekazuje pieniądze i podaje hasło. To samo hasło musi podać inna osoba w innym wymienniku w innym mieście.
Dziś Łoziński zapoznaje się z materiałami sprawy i raczej nie upora się z tym przed końcem roku, gdyż postępowanie jest dość obszerne. Trudno przewidzieć linię obrony prawników w tej sprawie – byłego urzędnika nikt nie prowokował, a fakt jego udziału w oszustwie potwierdza materiał dowodowy zebrany w śledztwie. Najprawdopodobniej prawnicy będą szukać różnego rodzaju „wskazówek” procesowych i wywierać na nie presję.
„Złote” jajka i kiepski mundur od Ministerstwa Obrony Narodowej
Na początku 2023 roku w mediach pojawiła się informacja, że MON kupuje towary po zawyżonych cenach. W tamtym czasie w mediach pojawił się absurdalny fakt – zgodnie z dokumentacją przetargową wydział skupował jajka po 17 hrywien za sztukę. Sprawa zyskała oddźwięk publiczny, na który odpowiedział ówczesny minister obrony Aleksiej Reznikow.
„Dostawca podał cenę nie za sztukę, ale za wagę jaj, przenosząc dane z jednej tabeli, gdzie wszystko było podane w jednostkach wagowych, na inną” – próbował wyjaśnić sytuację były minister .
Reakcja na skandal była spóźniona, społeczeństwo domagało się ukarania sprawców i odnalezienia podejrzanych. Kilka dni po opublikowaniu informacji o zawyżonych zakupach dyrektor odpowiedniego departamentu Bogdan Chmielnicki został zwolniony z Ministerstwa Obrony Narodowej.
Niemal w tym samym czasie ze stanowiska wiceministra zrezygnował Wiaczesław Szapowałow – odpowiadał za wsparcie logistyczne Sił Zbrojnych Ukrainy. Ale sytuacja nie ograniczała się do zwolnień – 1 lutego prokuratorzy UCP poinformowali obu o podejrzeniach, które jednak wiązały się nie tylko z medialną aferą wokół „jaj za 17 hrywien”. W toku śledztwa oskarżono Shapovalova o zakup żywności i sprzętu dla ukraińskich sił zbrojnych po zawyżonych cenach. Jednocześnie SBU oskarżyła Chmielnickiego o defraudację ponad 107 mln hrywien, które przeznaczono na zakup 5,7 tys. niskiej jakości kamizelek kuloodpornych. Shapovalov został oskarżony o niedobór personelu Sił Zbrojnych Ukrainy w środkach ochrony osobistej o 1 miliard hrywien.
SBI prowadzi dochodzenie w sprawie korupcji w zakupach produktów spożywczych. Jednocześnie SBU prowadzi dochodzenie w dwóch innych postępowaniach przeciwko Chmielnickiemu i Shapovalovowi. Rozmówcy RBC-Ukraina wyjaśniają to, twierdząc, że ewentualne zbrodnie Szapowałowa i Chmielnickiego mają związek z bezpieczeństwem narodowym.
„Obecne ustawodawstwo stanowi, że dochodzenie w sprawie karnej przeciwko personelowi wojskowemu powinno być prowadzone przez Państwowe Biuro Śledcze; jest to jego bezpośrednia jurysdykcja; Jednocześnie SBU zapewnia wsparcie kontrwywiadowcze ukraińskim jednostkom wojskowym, a część produkcji SBI opiera się na materiałach operacyjnych SB. W niektórych przypadkach związanych z bezpieczeństwem narodowym – nawet dochodzenie prowadzone przez SBU” – zauważa źródło.
Dlatego historia z Szapowalowem i Chmielnickim nie zakończyła się na produkcji GBR, ale, można nawet powiedzieć, zaczęła. W połowie czerwca obaj oskarżeni otrzymali nowe podejrzenia – tym razem bezpośrednio od SBU. Departament twierdzi, że Szapowałow i Chmielnicki ukradli pieniądze z zakupu niskiej jakości kamizelek kuloodpornych i mundurów zimowych dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Łączne straty wyniosły ponad 1 miliard hrywien.
6 listopada SBU ogłosiła, że zebrała wszelkie dowody zbrodni obu urzędników. Z ustaleń śledztwa wynika, że już w 2022 roku Shapovalov wszedł w spisek ze swoimi podwładnymi i kupił mundury wojskowe od prywatnej firmy za prawie 1 miliard hrywien. Jednocześnie sam mundur „zimowy” zupełnie nie nadawał się na mróz i w warunkach intensywnych działań bojowych.
Dziś Shapovalov i Chmielnicki siedzą w więzieniu. Nie zapoznali się jeszcze z materiałami sprawy, gdyż postępowanie przygotowawcze jest w toku. Obu grozi 12 lat więzienia. Tradycyjnie śledztwo po zakończeniu swoich prac przekaże postępowanie sądowi, który zadecyduje, na jaką karę zasługują urzędnicy.
***
Wojna, jakkolwiek by to nie brzmiało, była swego rodzaju bodźcem dla ukraińskiego społeczeństwa. O ile wcześniej Ukraińcy postrzegali korupcję jako problem, którego prawie nie da się „wykorzenić”, a „opaleni” łapówkami urzędnicy byli wyśmiewani jedynie w telewizji, dziś każdy skandal wywołuje złość i chęć ukarania najsurowszymi metodami.
Dwóch urzędników Departamentu Obrony mogło kraść pieniądze z niskiej jakości kamizelek kuloodpornych dla armii. Wiceminister chciał uzyskać „udział” w zakupie generatorów. Sędzia Najwyższy „rozwiązał problemy” wpływowych osób wykorzystując swoje koneksje, a grupa Privat „prała” pieniądze swoich klientów wszelkimi dostępnymi metodami i schematami. Organy antykorupcyjne i organy ścigania próbują obecnie wnosić takie sprawy do sądu, a decyzja sądu jest kwestią czasu. Jedno jest oczywiste – dziś, w warunkach praktycznie egzystencjalnej walki o integralność państwa, społeczeństwo raczej nie spokojnie zareaguje na to, że jeden z oskarżonych w głośnych przestępstwach niespodziewanie okaże się wolny lub sprawy rozpaść się bezpośrednio na sali sądowej.