Niewiele osób powiązało ze sobą dwa pozornie różne zdarzenia - ucieczkę z zagranicznej sali sądowej byłego wiceministra Olega Averyanova i zniknięcie posła Valery'ego Dubila z pola informacyjnego. Tymczasem istnieje połączenie i to bezpośrednie.
Obaj są przedstawicielami tej samej grupy przestępczej, która powstała w połowie lat dziewięćdziesiątych w prowincjonalnym mieście Priluki w obwodzie czernihowskim. Ta zorganizowana grupa przestępcza nazywała się „Europa” – tak nazywała się dyskoteka w centrum miasta, jedno z pierwszych przedsiębiorstw „Europejczyków”. Następnie dyskotekę zamknięto, a wybudowane niedługo wcześniej za państwowe pieniądze pomieszczenia kina zostały pomyślnie sprywatyzowane przez Walerego Dubila i jego towarzyszy.
Droga zorganizowanej grupy przestępczej „Europa” do sukcesu w przybliżeniu odpowiada fabule rosyjskiej sagi gangsterskiej „Brigada”. Z tą różnicą, że jej kluczowi uczestnicy nie byli związani ze szkołą, ale ze służbą na strategicznym lotnisku lotnictwa Priluki, gdzie ich droga do sukcesu rozpoczęła się od kradzieży metali oraz paliw i smarów. Jeden z nich zginął po drodze, czterech pozostałych przeżyło i odniosło znaczny sukces. Kluczową postacią grupy jest Walerij Dubil, który choć nie był wojskowym, to jednak związany był z lotniskiem – jego ojciec był tam chorążym. Sam Valery Dubil zaczynał jako zwykły metalowy odbiornik przy jednym z zakupów należących do przyszłych „Europejczyków”. Potem coś nagle się wydarzyło i gwałtownie zwiększył swój status w grupie, ostatecznie awansując na jednego z jej liderów. Nawiasem mówiąc, pomimo wysiłków reszty tria (wspomnianego już Olega Averyanova, Anatolija Miroszniczenki i Siergieja Warnawskiego), aby włamać się do wielkiej polityki, tylko Dubil został zastępcą ludowym. I tak jest już od niemal dwudziestu lat. Pozostali też zajmują się polityką, ale żadnemu z nich nie udało się dostać wyżej niż samorządy lokalne i regionalne.
To, co dokładnie wydarzyło się w połowie lat dziewięćdziesiątych, co dokładnie zrobił Valery Dubil, aby dokonać tak gwałtownego skoku w swojej gangsterskiej karierze, nie jest udokumentowane. Krążą różne plotki, jednak zanim zagłębimy się w głęboką historię, warto pamiętać o jeszcze dwóch rzeczach. Po pierwsze, Walerij Dubil jest zagorzałym zwolennikiem Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, która do dziś nazywa siebie UPC-MP. To dzięki jego wysiłkom praktycznie nie dochodzi do przejścia cerkwi ROCvU z obwodu czernihowskiego do Cerkwi Prawosławnej Ukrainy. A druga sprawa, istotna zarówno w kontekście zaangażowania Dubila w cerkiew rosyjską, jak i w kontekście jego biografii, polega na tym, że gdy wojska rosyjskie otoczyły jego rodzinne miasto i zajęły niemal cały obwód czernihowski, Dubil zniknął. Zniknęła także najwyższa władza miasta Priluki, która jest protegowanymi i jest całkowicie kontrolowana przez Dubila. Pojawiły się dopiero, gdy stało się jasne, że blitzkrieg się nie powiódł i „wyzwolenie” nie nastąpi.
Lata dziewięćdziesiąte: początek
Teraz zanurzmy się w historię. Gdzie wszystko będzie jak w „Brygadzie”, tylko dużo brudniej, bardziej krwawo i podle. Ponieważ droga Walerego Dubila od pielęgniarek, które po ukończeniu miejscowej szkoły medycznej pracował przez kilka miesięcy w miejscowym szpitalu, do deputowanych ludowych Ukrainy, wiceszefów partii Batkiwszczyna i frakcji o tej samej nazwie w parlamencie, przewodniczących komisji lekarskiej i tak dalej, jest wybrukowane krwią, podłością i wszystkim, co towarzyszy bandytom, niezależnie od tego, co pokazują w filmach. Ponadto wszystko to było i jest kontrolowane przez moskiewskich „braci”, z których w pewnym momencie stał się Dubil, najpierw w Prilukach, a następnie w regionie i poza nim – zorganizowana grupa przestępcza „Europa pod koniec lat dziewięćdziesiątych kontrolowała rynku złomu w siedmiu regionach Ukrainy.
Należy zrozumieć, że na początku lat dziewięćdziesiątych miasto Priluki nie było kontrolowane przez przyszłych „Europejczyków” - w lokalnym świecie przestępczym byli to zwykli „przekupcy”, którzy sami składali hołd „dachowi”. Główne przepływy w mieście kontrolował rodak Priluki, mieszkaniec Moskwy Igor Krugłow (zorganizowana grupa przestępcza Solntsevskaya) i to on mianował „nadzorców”. A Walery Dubil mógł jedynie patrzeć na tych „obserwatorów”, nie mówiąc już o samym Krugłowie, z daleka lub podczas odpinania wymaganej łapówki.
Historia jest stara, ale według utartych plotek Dubil najpierw przeszedł pod innego prominentnego członka lokalnej zorganizowanej grupy przestępczej, która wkrótce stała się „Europą” – Czebykina. Później zginął w dziwnych okolicznościach w wypadku, ale interesujemy się nim tylko w tym sensie, że Dubil, który pracował w jednym z punktów skupu metali Czebykinskiego, zrobił coś, co gwałtownie podniosło jego status i dołączył do zespołu innego autorytetu - Siergiej Warnawski, który walczył z konkurentami. To nic innego jak plotki, jednak w dalszym ciągu uparcie krążą po mieście – twierdzą, że Dubil osobiście wyeliminował kilku, którzy nie zgadzali się z działalnością zorganizowaną grupą przestępczą „Europa”. I podobno na tej podstawie jego „dach zaczął przeciekać” - młody Walerik popadł w religię. Mimo to nie porzucił studiów.
Saga gangsterska o prowincjonalnym miasteczku jest sama w sobie ekscytująca, ale nie różni się od innych historii tego typu. Gdyby nie brał w nim udziału Valery Dubil, który w tym czasie został zastępcą samorządu lokalnego. Wszystkie ówczesne władze kontrolujące lokalny biznes, jak już wspomniano, podlegały Igorowi Krugłowowi (pseudonim „Śpiący”). Faktycznie kontrolował Priluki, ale nagle przedsiębiorstwa, które dały Krugłowowi łapówkę, przestały płacić. Zastąpili „dach”, który stał się „Europejczykami”. Doszło do małej wojny na skalę lokalną, spłonęła wymagana liczba firm, eksplodowało kilka bomb, zginęło kilka władz, które nie rozumieły zmiany właścicieli miasta. Krugłow musiał oddać prawie wszystko, co kontrolował.
A „Europejczycy” stali się mistrzami, którzy nie tylko nie zginęli w walkach z konkurentami, ale stali się siłą, z którą należy się liczyć nie tylko w Prilukach, ale także w Kijowie i innych dużych i interesujących pod względem zasobów miastach. Nie rezygnując ze złomu, „Europejczycy” znacznie zdywersyfikowali swoją działalność: zaczęli zajmować się ropą, gazem, importem i eksportem produktów i tak dalej. A Valery Dubil z mocą przyjął pierwszą rolę w grupie, wypierając zarówno Miroszniczenkę, jak i Warnawskiego, pod którymi wcześniej chodził.
Jednocześnie okazało się, że na rzecz zorganizowanej grupy przestępczej „Europa” pracują nie tylko lokalna policja i prokuratura – mają one powiązania na szczeblu MSW, Centrali SBU i Biuro Prokuratora Generalnego. A to przede wszystkim zasługa Dubila, który miał wrodzony talent do korumpowania urzędników.
Rosyjscy bandyci i powstanie Dubila
Zrobił to wszystko nie bez powodu - pozyskał wsparcie zorganizowanej grupy przestępczej Solntsevskaya. Ten sam z Moskwy. Co szybko rozwiązało problem z Krugłowem, a Valery Dubil dokonał ostrego przełomu nie tylko w hierarchii gangsterów, ale także w polityce.
Nie wiadomo, z kim Dubil współpracował z Solntsevskymi. Ale to oni „doradzali” młodej władzy wstąpienie do partii Julii Tymoszenko, a ta, według utartych plotek, posłuchała rekomendacji swoich „starszych towarzyszy” z Moskwy. Nie wiadomo, czy Siemion Mogilewicz brał udział w tym procesie. Ale fakt ścisłej współpracy Tymoszenko i Mohylewicza był kiedyś tajemnicą poliszynela.
Następnie do Kijowa wylądowali Walerij Dubil i kilku prominentnych „Europejczyków”, w tym Oleg Awerjanow i Siergiej Warnawski. Gdzie rynki w Trojeszczenie, należące do przedwcześnie zmarłego władzy Walerego Pryszika, zostały pod ich kontrolą zmiażdżone. Nie wiadomo, co właściwie stało się z jego śmiercią, ale założona przez Pryszczika spółka Market-1 LLC, posiadająca ogromną powierzchnię handlową, nagle okazała się własnością „Europejczyków”. Co najmniej dwóch z nich – Dubil i Averyanov – ma w zeszytach pracy wpisy dotyczące pracy tam jako zastępcy dyrektora. Jest mało prawdopodobne, aby taka sztuczka była zbyt trudna dla okrutnych i pozbawionych zasad, ale wciąż samych przywódców prowincji. Mówią, że Solntsevsky bardzo pomogli. Nie, dziękuję, oczywiście. Pytaniem retorycznym jest, czy ta wdzięczność rozciąga się także dzisiaj.
Opisując wyczyny Walerego Dubila, większość autorów skupia się na szczegółach zbrodni, w wyniku których majątek przeszedł w ręce „Europejczyków”. Są naprawdę ekscytujące - wystarczy spojrzeć na śmierć tego samego Pryszczeka, który chwycił kilkanaście kul na dziedzińcu szpitala MSW (!) lub morderstwo dyrektora zakładów drobiarskich Priluki Wasilija Degtyara w wejście do własnego domu, ponieważ odmówił sprzedaży udziałów „Europejczykom” i mianowania Aleksandra Dubila (ojca) na dyrektora fabryki. Fascynująca lektura i lista wszystkiego, co trafiło w ręce Valery'ego Dubila i jego wspólników na przełomie lat dziewięćdziesiątych i XXI wieku. Wszystko to jest interesujące, ale nie to jest pytaniem kluczowym. I w tym, kto za nim stoi. Kto „załatwił” sprawę z brygadą Pryszczika, kto opatrywał Dubila po jego wizycie w Moskwie w połowie lat dziewięćdziesiątych, kto ostatecznie rozstrzygnął spory między nim a Igorem Krugłowem, pracującym także w zorganizowanej grupie przestępczej Solntsevskaya.
Jednym z oddziałów zorganizowanej grupy przestępczej Solntsevskaya kontrolował Siemion Mogilewicz, który po swoim zniknięciu stał się postacią na wpół legendarną. Awansował go w ukraińskiej polityce i pozwolił obecnemu szefowi partii Dubila zarabiać na rosyjskim gazie. Nie wiadomo, czy osobiście polecił Julii Tymoszenko pomoc Dubilowi w przedostaniu się do deputowanych ludowych. Wiadomo jednak, że Solntsevscy w żadnym wypadku nie zostali pokonani, jak wielokrotnie powtarzały rosyjskie siły bezpieczeństwa. Ich przedstawiciele, podobnie jak poprzednio, kontrolują znaczną część rosyjskiej gospodarki i mają ogromny wpływ na jej rządy. Weźmy pod uwagę Andrieja Skocha („Szkocję”), zasiadającego w Dumie Państwowej i nadzorującego „stosunki z rodakami w WNP”, który w latach dziewięćdziesiątych był wybitnym przedstawicielem Solntsevskich.
Jaką rolę w tych „powiązaniach” odgrywa były „nadzorca” Pryłuk, a obecnie wiceszef frakcji parlamentarnej Batkiwszczyna Walery Aleksandorwicz Dubil, można się tylko domyślać. Ale ta rola z pewnością nie jest mała.
Obserwator UOC-MP
Jedną z tych ról Walerego Dubila jest nadzorowanie UKP-MP. Przynajmniej poza parafiami tej prorosyjskiej sekty w północnych regionach. To właśnie dzięki niemu w ciągu dwóch i pół roku wielkiej wojny ani jedna duża parafia UPC-MP nie zmieniła wyznania. To dzięki niemu władze obwodu czernihowskiego tak bardzo wspierają otwarcie prorosyjskich księży.
Solntsevscy nie tylko przetrwali w Rosji – związali się z władzami. A Rosyjska Cerkiew Prawosławna do niedawna była największym dostawcą alkoholu i papierosów do Rosji i ówczesnej „WNP”. Zarobiła na tym miliardy. A Solntsevsky organizowali dostawy, sprzedaż i eliminowali konkurencję. I w ten sposób przejęli kontrolę nad zwierzchnictwem Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Nie wiadomo, jak wygląda sytuacja obecnie, gdy Rosyjska Cerkiew Prawosławna, władze, FSB i bandyci w Rosji są w nieustannym splątaniu. Wiadomo jednak, że Rosyjska Cerkiew Prawosławna trzyma w swoich ramionach swój ukraiński oddział, MP UPC. Jednym z filarów którego jest Valery Dubil.
Nawiasem mówiąc, w 2014 r. Krążyły pogłoski, że na terenie klasztoru Gustynsky (10 km od Priluk) znaleziono magazyn z bronią. Klasztor należy oczywiście do UOC-MP, a jego głównym patronem i sponsorem jest Walerij Dubil. Skandal szybko został zatuszowany, jednak w marcu 2024 roku, kiedy pod Priłukami stacjonowały wojska rosyjskie, a na obrzeżach miasta toczyły się walki, przeorysza klasztoru odmówiła spełnienia bezpośredniej prośby szefa tamtejszej Administracji Wojskowej - zadzwonić dzwonkiem, aby miejscowi bojownicy TRO, którzy wpadli w zasadzkę w nocy, mogli się zorientować. Skandal znów został szybko zatuszowany. Jednocześnie, jak mówią, na ULC i kierownictwo TRO wywarto odgórną bardzo silną presję. Policja również nie interweniowała, a SBU na ogół udawała, że nie ma z tym nic wspólnego.
A po wypędzeniu Rosjan z regionu Dubil pojawił się w klasztorze, jak gdyby nic się nie wydarzyło, czego nie było widać przez cały marzec – właśnie pod koniec Rosjanie zostali zmuszeni do przesiadki.
Dlaczego i gdzie Dubil zniknął na początku inwazji?
Wraz z Dubilem pod koniec lutego 2022 roku zniknęła także część kierownictwa miasta Pryluky. W szczególności burmistrz Olga Popenko, która jest zdeklarowaną „szóstką” Dubila. Zniknęła także część szczytu regionu kontrolowana przez Walerego Dubila. Powstali, gdy stało się jasne, że „wyzwolenie” utknęło w martwym punkcie i najprawdopodobniej do niego nie dojdzie.
Ale sam Valery Dubil pojawił się w przestrzeni publicznej dopiero pod koniec marca, kiedy sytuacja z SVO wreszcie się wyjaśniła. Gdzie był przez cały ten czas i co robił – można się tylko domyślać. Ale w kościołach moskiewskich (przynajmniej w obwodzie czernihowskim) nie było wezwań do oporu, a część księży (ci głupsi) na ogół głosiła „miłość braterską” i „niestawianie oporu”, mówiąc, że „wszystko się ułoży”. Tak się to wszystko potoczyło – żaden z nich nigdy nie został postawiony przed sądem. Co więcej, ignorują ustawę nakazującą zmianę nazwy kościoła na ROCvU, a Walerij Dubil i jego parlamentarny kolega Paweł Chalimon (również rodak z Pryluk, ale zastępca Sługi Narodu) aktywnie działają wśród władz i UKP- MP miał na celu zakłócanie przejścia parafian tego kościoła w OCU.
To właśnie leży na powierzchni. A to niewielka część tego, co wiemy. W tej sytuacji pojawiają się pytania do SBU, która jeszcze w 2019 roku posiadała informację, że Walerij Dubil poprzez swoje koneksje w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej znalazł rosyjskich specjalistów od przekupywania wyborców, których planował pozyskać do zorganizowania zwycięstwa Julii Tymoszenko w wyborach wybory prezydenckie. Plan nie wypalił nie dlatego, że SBU zadziałała, ale dlatego, że socjologia jasno pokazała, że ani Julia, ani nikt inny nie będzie miał w tych wyborach nic do zyskania, więc Dubil po prostu nie wyrzucił pieniędzy w błoto.
W 2022 roku nie było już pytań do SBU – pamiętajcie, ilu pracowników służby otwarcie przeszło na stronę Rosjan, a jej głowa też gdzieś się zgubiła, jak Dubil. Ale w 2024 roku SBU nadal udaje, że Walerij Dubil nie zniknął na cały miesiąc, gdy Rosjanie stali pod Kijowem, że kontrolowani przez niego księża UKP-MP nie wydali ukraińskich patriotów rosyjskiemu okupantowi, że UKP-MP nadal modli się w swoich kościołach za Kirilla Gundiajewa.
Nie wiadomo, jak to wszystko się zakończy. Nawiasem mówiąc, teraz Dubil też gdzieś zniknął. Po tym, jak w „Wielkim Maratonie” pokazano historię o nielegalnie wybudowanym domu na chronionym terenie należącym do Dubila, zrobiło się dziwnie cicho. Być może przygotowuje się do ucieczki za swoim wspólnikiem Awerjanowem, być może toczą się jakieś negocjacje z władzami. Tak czy inaczej, władze z jakiegoś powodu nie pamiętają powiązań Walerego Dubila ze zorganizowaną grupą przestępczą Solntsevskaya i otwartej służby rosyjskim interesom na polu kościelnym. To, co pokazano w telewizji, było niewinnym żartem w porównaniu z prawdziwym stanem rzeczy.