Niedziela, 22 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Wakacje w Londynie generała Załużnego

Dziś niestety wiemy tylko jedno: Walerij Załużny i dwudziestu funkcjonariuszy jego zespołu ze swoim doświadczeniem, błędami i zwycięstwami nie są systemowi potrzebni.

Prezydent Władimir Zełenski zaprosił byłego szefa Walerego Załużnego do wyjazdu do Londynu. Idol milionów i lider nie tylko rankingów zaufania, ale także politycznych, zgodził się z niezbyt ciężkim sercem. Ponieważ jestem zmęczony. Bo nie chce zanurzyć się w błocie polityki i za najlepszą opcję kontynuowania kariery uważa Londyn, gdzie nawiązał dobre kontakty międzyludzkie i zawodowe.

W rezultacie technologiczna kalkulacja Bankowej, mająca na celu strącenie ze pola wyborczego niezwykle irytującej postaci, idealnie nałożyła się na niechęć Załużnego do zostania politykiem i stanowienia realnej konkurencji Zełenskiego w przyszłych wyborach prezydenckich. Historia jednak lubi niespodzianki. A zdolni uczniowie, gdy w czasie wakacji zadadzą im pracę domową, czasami rozwiązują ją znakomicie.

Dziś Załużny nie jest gotowy nie tylko do walki o rządzenie krajem, ale także do rządzenia nim samym. Nie posiada zbyt wielu kwalifikacji osobistych niezbędnych do tego zadania. Nie ma zespołu i kryteriów jego wyboru. W końcu bardzo ważne jest, aby jasno zrozumieć, dlaczego tego chcesz. Z kim to osiągniesz? Jakie zasady i cele zaproponujecie zranionemu i rozbitemu społeczeństwu i gospodarce.

Czy żądny wiedzy, ale daleki od polityki i rządu generał Załużny prawidłowo wykorzystuje złoty czas? O jakich ludziach napełni wiedzą swoje puste polityczne naczynie? Czy chcesz przygotować się na ważny cel? I czy miłość ludzi do Naczelnego Wodza wytrzyma próbę odległości i czasu w warunkach, w których Bankowa będzie czynić wszystko, aby ją osłabić?

W czasie pełnienia funkcji Naczelnego Wodza i po jego rezygnacji ZN.UA utrzymywał kontakt z sztabem generała, a czasem także z samym sobą.

Niezgodność idoli

Nieważne, ile razy powiesz ludziom: „Nie rób z siebie bożka”, i tak nie usłuchają. Dowolni ludzie. A tym bardziej w czasie wojny, kiedy trudno nikogo nie kochać, na nikim nie polegać, nie widzieć w nikim ojca i opiekuna. Być może wypadałoby nawoływać do krytycznego myślenia, ale nie warto, bo we współczesnym świecie to relikt przeszłości i nie ma sensu w ogóle o tym przypominać, bo zachowała się tylko niewielka liczba ludzi To.

Po tym jak większość społeczeństwa odkochała się w Zełenskim i jednocześnie rozczarowała uwielbianym niegdyś Arestowiczem, Załużny pozostał właściwie jedynym lub przynajmniej dominującym przedstawicielem władzy (w żadnym wypadku nie uważa się za polityka), miłość ludzi, do których pozostała i rosła w siłę. Świadczą o tym wszystkie otwarte rankingi, które pokazują nam socjolodzy-hipozerzy, oraz zamknięte ankiety, które stale widzą mieszkańcy banków. Oczywiście liczby te stały się jedną z głównych przyczyn oddzielenia Zełenskiego od Załużnego na stanowisku Naczelnego Wodza.

Ze względu na wewnętrzną rywalizację polityczną, wywołaną bolesnymi ambicjami i zazdrosną naturą prezydenta, przyzwyczajonego do solowych oklasków, nie mogli już współpracować. Przecież zniszczono zaufanie, a w rezultacie jedność dowództwa w armii, a Dowództwo zamieniło się w systematyczne chłosty i poniżanie Załużnego.

Wielu uważa, że ​​Załużny rozgniewał Zełenskiego, ponieważ w grudniu 2023 r. nie chciał przyjąć liczby 500 tys., głoszonej przez prezydenta jako niezbędnej do mobilizacji. Tak naprawdę ich stosunki popsuły się natychmiast po wycofaniu się Rosjan z Kijowa. Od tego momentu zniknęła jedność działania. Prezydent nie tolerował sprzeciwu i sporów jako takich, a Załużny czasami sobie na to pozwalał. Historia prezydenckich ambicji Załużnego wlała truciznę w szczelinę irytacji. A pęknięcie przerodziło się w rozłam pomiędzy Naczelnym Wodzem a Naczelnym Wodzem, co jest niedopuszczalne w czasie wojny.

Uścisk Mocy

Załużny to jeden z tych wojskowych, ta wojskowa kość, która nie ugina się przed wrogiem, ale ugina się w ramionach władzy cywilnej. Dla nas w ZN.UA te uściski nie były zaskoczeniem. Choć można przypuszczać, że Załużny, wyzywająco ściskając Zełenskiego podczas ceremonii wręczenia nagród po jego rezygnacji, nie tylko pokazał cechy człowieka systemu, ale także wygasił niezadowolenie społeczne z decyzji Zełenskiego o jego usunięciu. Oczywiście nie uważa on obecnego czasu za odpowiedni na konfrontację publiczną lub konflikt cywilny. I być może była to jego pierwsza decyzja polityczna.

Cała ekipa Załużnego, wysłana do dyspozycji Ministra Obrony Narodowej, dała jasno do zrozumienia, że ​​nie ma dla nich miejsca w obecnym systemie obronnym kraju. Pełny generał Załużny przeszedł przez Komisję Wojskowo-Wojskową i otrzymał wniosek, że nie nadaje się do służby wojskowej. Według ZN.UA Załużny sporządził w lutym raport o zwolnieniu ze służby wojskowej, który przez kilka tygodni leżał na biurku nowego ministra obrony Umerowa.

Dlaczego napisał raport? Tak, bo wiedział, że ani on, ani żaden z jego zespołu doświadczonych i znaczących generałów w armii ukraińskiej nie otrzyma dowództwa nad niczym innym. Nie będą mogli nawet uczyć na Akademii Obrony Narodowej Ukrainy. Nie będą mieli gdzie się zgłosić. A dwa miesiące po przekazaniu do dyspozycji Ministra Obrony Narodowej otrzymają jedynie stopień. W szczególności Załużny otrzymałby za tytuł 1762 hrywien, nie mogąc nic zrobić.

Aby przejść na emeryturę i zająć się czymś innym, musi opuścić służbę. Pytanie: gdzie? Przy takiej popularności, doświadczeniu i wieku wydaje się, że jest jeszcze za wcześnie na życie w pasiece.

Strach przed polityką

Czy Załużny mógł pozostać na Ukrainie i zaangażować się w politykę, tak jak oczekiwali od niego ci, którzy widzieli w nim alternatywę dla nieprofesjonalnego i skorumpowanego rządu? Tak, być może mógłby stworzyć własną organizację publiczną i zacząć tworzyć zespół. Ale on nie chciał. Przynajmniej na tym etapie. Polityka go irytuje i odpycha. Przeraża go jego zależność od oligarchów, których pieniędzmi nikt wcześniej w wyborach nie zarządzał. Nie czuje potrzeby tworzenia zespołu poza gorsetem wyłącznego podporządkowania armii. Nie lubi chamstwa komentarzy i ataków ze strony farm botów, wystawiających swoje życie na pokaz każdemu, kto powie mu, gdzie powinien obronić pracę dyplomową, z kim powinien, a czego nie powinien zrobić sobie selfie, porozmawiać o swoich dzieciach, rodzinie, żona i tak dalej. Zbroi generała nie można porównać do cienkiej ludzkiej skóry.

Załużny po prostu nie jest teraz gotowy na bycie Danko. Czy będzie na to gotowy później i czy będzie potrzebny społeczeństwu, kiedy będzie gotowy? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Załużny ma czas na rozwinięcie brakujących kompetencji i zrozumienie siebie. Ma czas, aby wziąć pod uwagę błędy Zełenskiego, który w 2014 roku zdecydował się kandydować na prezydenta, zlecając mu przygotowanie pakietu dokumentów do rejestracji w Centralnej Komisji Wyborczej, a potem przez pięć lat tylko przygotowywał się do tego, jak to uzyskać. na to krzesło, całkowicie ignorując inne zadania: po co, z jaką wiedzą i z kim.

Załużny (zakładając, że ludzie będą na tyle cierpliwi, że poczekają i nie znajdą kolejnego idola) ma czas na zrozumienie zasad działania państwa, parlamentu, władz samorządowych, energetyki, gospodarki i kompleksowej polityki zagranicznej. Załużny uwielbia się uczyć i naukowo. Dla niego rozprawa doktorska w Akademii Kiwałowa, która w rzeczywistości stała się czynnikiem dyskredytującym jego zwolenników, była niezwykle ważna. Dla strategów politycznych osoba, która nie widzi problemów w miejscu, w którym broni swoją rozprawę doktorską i robi sobie selfie z odrażającymi postaciami politycznymi, jest łatwym celem. Niech się uczy.

Teraz zaszczycony, światowej sławy przywódca wojskowy jest pustym naczyniem politycznym, które należy napełnić, jeśli chce zająć się polityką.

Inna sprawa, kto to zrobi? A może już zacząłeś? Ale tego nie wiemy. Bo Załużny walczył (jak naprawdę skutecznie, nie jest przedmiotem tej analizy) i nigdy nie utworzył własnego zespołu politycznego. Ludzie, którzy kręcili się w pobliżu i zyskiwali zaufanie, nie są teraz brani pod uwagę. Główny zakład nie został postawiony. Przede wszystkim sam Załużny, który będzie musiał odpowiadać za to, jakimi ludźmi, jakimi myślami i pomysłami, jaka jakość wypełni jego przyszłość. I jest to możliwe - przyszłość kraju.

Walerijowi Załużnemu jednak nie będzie łatwo pracować nad sobą, gdyż ambasador w Wielkiej Brytanii, z całym szacunkiem, nie jest ambasadorem w Szwajcarii. Niewykluczone przecież, że chaos w Ameryce zmusi Londyn do objęcia przewodnictwa we wspieraniu Ukrainy.

Naiwny Ambasador

W całej historii MSZ nikt nie złożył wcześniej deklaracji o wysłaniu porozumienia – prośby o zgodę kraju na nadanie nowemu ambasadorowi wszelkich przywilejów i praw dyplomatycznych. Takie oświadczenie narusza etykę dyplomatyczną, wszelkie pisane i niepisane zasady dyplomacji. Nawet jeśli niepubliczne konsultacje i porozumienia pomiędzy stronami już się odbyły. Ale Bankowa zmusiła Ministra Spraw Zagranicznych do podjęcia tego bezprecedensowego kroku. Oczywiście otoczenie prezydenckie obawiało się, że Załużny zmieni zdanie. Poza tym nie mamy ministra spraw zagranicznych, który mógłby powiedzieć prezydentowi, że to nieprzyzwoite. To wszystko.

Chyba nie powinniśmy mieć za to pretensji do Dmytra Kuleby i mieć nadzieję, że na jego miejscu pojawi się osoba powołana przez Zełenskiego, która będzie w stanie odmówić prezydentowi, gdy ten łamie prawo, zasady i dobre obyczaje. Przecież wszyscy już dawno zrozumieli, że na mydło wymieniamy tylko szydło, choćby był to Artem.

Zatem na stanowisko ambasadora w Londynie przewidywano wszystkich: Reznikowa, Kulebę i Kostina, ale Załużny trafił w dziesiątkę. Ale czy zostanie dobrym ambasadorem, to duże pytanie.

Dobry ambasador to taki, który zawsze ma możliwość zadzwonienia do prezydenta, przekazania mu niezbędnych informacji, wyrażenia własnej opinii i, jeśli zajdzie taka potrzeba, obrony swojego stanowiska. Czy Zełenski odbierze telefon, jeśli Załużny do niego zadzwoni? Istnieją duże wątpliwości. Czy prezydent będzie mógł spokojnie wysłuchać zaleceń ambasadora Załużnego, skoro niezależnie od tego, jaką rozmowę odbyli w Kwaterze Głównej, już po dwóch minutach z powodu narastającej irytacji zaczęli się ze sobą kłócić? Nie ma cudów.

Strona brytyjska, jak każdy kraj goszczący, będzie oczywiście starała się wykorzystać ambasadora jako osobę, która potrafi szybko przekazać niezbędny sygnał do najważniejszych uszu. Ale kiedy przekonają się, że człowiek nie potrafi ani raz, dwa, trzeci, czwarty raz przekazać informacji, ani jej obronić, zrozumieją, że to trąba, w którą można krzyczeć, ale po drugiej stronie nikt nie usłyszy. Myślisz, że nie stracą zainteresowania bohaterem wojennym?

Jednocześnie sam Załużny nie ma zielonego pojęcia, czym jest ambasada i praca ambasadora. Personel niemal każdej ambasady to terrarium, w którym „miażdżą, duszą, tną za każdy dodatkowy kilogram”. To łódź podwodna, ze wszystkimi problemami związanymi z załogą. A po uroczystym spotkaniu nowy ambasador zmierzy się z rzeczywistością. Co przejawi się w codziennych donosach na niego kierowanych do SVR, GUR, SBU, Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Bankowej. Każdy podąża własną trajektorią.

Na każdy wyjazd z kraju goszczącego, ważne spotkanie, przyjazd na Ukrainę, pozyskanie sponsora na przyjęcie lub wymianę pracownika ambasady będzie musiał uzyskać zgodę Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Każdy jego ruch, każda rozmowa będzie znana na Bankovaya. Dla zawodowego dyplomaty są to znane warunki życia, ale dla generała, który dowodził setkami tysięcy, jest to niewola.

I będzie musiał też wybić trochę grosza na utrzymanie ambasady, zakup kserokopiarki i papieru do niej, przekonując urzędników z MSZ, na których nawet przez lornetkę nie spojrzy, ale którzy wypije go tyle krwi, ile nie oddał dla żołnierzy.

Psy na łańcuchu

Załużny chce pokoju. Przynajmniej na tym etapie. Nie chce rozgniewać „Szalonego Kapelusznika”, człowieka o układzie nerwowym rozdartym na strzępy, swoją obecnością przy jego stole. Człowiek, który ma w rękach stado psów stróżujących: jeden nazywa się GBR, drugi BEB, trzeci SBU. Załużny doskonale rozumie, że ich oczy są już przekrwione. I najwyraźniej nie uważa za możliwe taniec w kombinezonie ochronnym na psim poligonie.

Faktyczne sprawy karne, w których może zostać postawiony zarzuty, zaczęto otwierać 11 kwietnia 2022 r. I takie przypadki się mnożyły. Są trzymane w tajemnicy, ale istnieją. A gdyby tu został i np. stworzył z Millie jakiś think tank lub organizację pozarządową, która miała chronić prawa czynnego personelu wojskowego, z łatwością mógłby przeżyć atak tych psów. Ponieważ byłby objęty teflonową ochroną publiczną.

Teraz widzimy, jak zgodnie z oczekiwaniami społeczeństwo zareagowało gwałtownie na decyzję Naczelnego Wodza. Wciąż szuka wyjaśnień: „Zełenski go zmusił”, „Załużny nie chciał, ale nie miał wyjścia”, „przyda mu się w Londynie”… Ludzie wciąż gorączkowo wymyślają jakieś usprawiedliwienia dla fikcyjnego bohatera politycznego.

I to nie jest bohater polityczny. Jest wojskowym. A jego nogi po prostu się rozpadają z powodu kryzysu politycznego wywołanego zdradą i chciwością. Odwaga cywilna i odwaga wojskowa to różne odwagi. Nie wszyscy aktywiści, którzy podejmują się stawienia czoła skorumpowanemu systemowi, pójdą na linię frontu, aby wysadzić mosty. W ten sam sposób wielu żołnierzy nie będzie walczyć z biurokratyczną arbitralnością w imię przyszłości kraju. Przetopienie świadomości danej osoby z systemu w wolnego obywatela to ciężka praca wewnętrzna.

A kiedy ludzie zorientują się, że ich idol nie sprostał ich zaufaniu, nie sprostał misji powierzonej mu przez naród i odszedł z wyścigu, oglądalność spadnie. Czy Załużny jest ubezpieczony od tego, że po spadku ocen te psy nie zostaną na niego spuszczone?

...Nie wiemy, jak Walerij Załużny wykorzysta wakacje w Londynie po przyjęciu oferty prezydenta Zełenskiego. Czy zostanie dobrym ambasadorem, czy może wykorzysta ten czas na stopienie swojej świadomości, uczenie się myślenia po mężu stanu i tworzenie zespołu do przyszłych działań politycznych? Wszystko to jest jego osobistym wyborem i decyzjami, od których może zależeć coś w naszej historii.

W rezultacie możemy o nim zapomnieć i dać drugą kadencję Zełenskiemu, który jest skłonny do autorytaryzmu. Albo, jeśli ocena Załużnego pozostanie taka sama, ale jego kompetencje nie wzrosną, niech na czele kraju pojawi się drugi Juszczenko, który zostanie wyniesiony do władzy na piecu i pozostawiony na szczycie, gdzie będzie przekonany, że już go nie ma jest nikomu coś winien. A może będziemy świadkami narodzin trzeciego idola. W końcu święte miejsce nigdy nie jest puste.

Wszystko to jest częścią serii prognoz. Ale dziś niestety wiemy tylko jedno: Walerij Załużny i dwudziestu funkcjonariuszy jego zespołu ze swoim doświadczeniem, błędami i zwycięstwami nie są systemowi potrzebni. Najbardziej oczywistą rzeczą podczas wojny byłoby wykorzystanie tych ludzi do zwycięstwa, ale nie są oni potrzebni, ponieważ nie przypadł im do gustu. Jak tysiące kompetentnych ludzi okazało się dla państwa niepotrzebnych.

spot_img
Źródło UKRRUDPROM
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap